Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Środowiska (nr 95) w dniu 13-12-2022
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Środowiska (95.)

w dniu 13 grudnia 2022 r.

Porządek obrad:

1. Innowacyjne rozwiązania w gospodarce wodno-ściekowej.

(Początek posiedzenia o godzinie 10 minut 33)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Zdzisław Pupa)

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Zapraszam serdecznie państwa senatorów i gości. Proszę o zajęcie miejsc. Będziemy powoli rozpoczynać posiedzenie senackiej Komisji Środowiska, które dzisiaj będzie miało wyjątkowy charakter.

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Szanowni Państwo, pozwolicie, że wspólnie z prezydium senackiej Komisji Środowiska rozpoczniemy posiedzenie na temat: innowacyjne rozwiązania w gospodarce wodno-ściekowej.

Witam serdecznie na dzisiejszym posiedzeniu szanownych państwa. Jest z nami pan Paweł Sałek. Jest z nami pan prof. Marek Gromiec, ekspert naszej komisji. Jest z nami pan Ireneusz Drozdowski z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jest z nami pani Kornelia Kozak-Matysiak. Jest z nami pan Stanisław Drzewiecki. Jest z nami pan Tadeusz Rzepecki z Tarnowskich Wodociągów. Pan Drzewiecki jest z Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy. Jest pan Kajetan Paweł Specjalski reprezentujący Wodociąg Marecki, prezes zarządu. Jest z nami pan Tadeusz Krężelewski, prezes zarządu Krevox – Europejskiego Centrum Ekologicznego. Jest z nami pan Tomasz Gromiec, też z Europejskiego Centrum Ekologicznego. Jest z nami pan Adam Pawlicki z Urzędu Miejskiego w Jarocinie, pan burmistrz. Wiele osób zapowiedziało udział zdalny. Jest z nami oczywiście pani sekretarz z poprzedniej kadencji, pani Elżbieta Lenard. Dziękujemy serdecznie za… (Oklaski) Witamy oklaskami, bo zaskarbiła pani sobie naszą wdzięczność i życzliwość. Tak że jesteśmy wdzięczni za obecność, jak również za wsparcie.

Szanowni Państwo, spotykamy się dzisiaj, aby mówić o innowacyjnych rozwiązaniach w gospodarce wodno-ściekowej. Można powiedzieć, że są one – te innowacyjne rozwiązania w gospodarce wodno-ściekowej, zagadnienia – oczkiem w głowie pana prof. Marka Gromca. Pan prof. Marek Gromiec jest, można powiedzieć, przewodniczącym kapituły Polskiej Izby Gospodarczej „Ekorozwój”, która wręcza statuetki związane z „Zielonym Laurem”. Szanowni Państwo, wy, którzy tutaj jesteście, w jakiś sposób jesteście laureatami działań Polskiej Izby Gospodarczej „Ekorozwój”. Wszyscy próbujecie wprowadzać swoje innowacyjne pomysły do działań, które służą gospodarce wodno-ściekowej. Cieszymy się z tego powodu, że możecie tutaj podzielić się również z nami sprawami, które wam udało się wdrożyć, waszymi sukcesami. Dzięki temu możemy tutaj zaprezentować te wasze sukcesy, a jednocześnie pokazać was jako przykład do naśladowania dla innych samorządów, innych, można powiedzieć, organizacji kanalizacyjno-wodociągowych. To, co robicie, wydaje nam się… Jesteśmy nawet przekonani, że jest godne naśladowania i godne wdrażania w praktyce.

Ale zanim przejdziemy do meritum sprawy, pozwolicie, Szanowni Państwo, że przejdziemy do bardzo wyjątkowej, niecodziennej jak na Senat uroczystości, mianowicie do uroczystości wręczenia Orderu Polonia Restituta przez pana ministra, a obecnie doradcę prezydenta RP, pana Pawła Sałka – swego czasu też zaszczycał swoją obecnością i przekazywał merytoryczną wiedzę – panu prof. Markowi Gromcowi.

Panie Ministrze, Panie Prezesie, prosimy o przeprowadzenie procedury wręczenia i ogółem uroczystości.

A naszego sekretarza, pana Jacka Kwieciaka, prosimy o jej rozpoczęcie i odczytanie…

Starszy Radca w Sekretariacie Komisji Środowiska Jacek Kwieciak:

Szanowni Państwo! Mam zaszczyt poinformować, że prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, pan Andrzej Duda, nadał odznaczenie państwowe osobie wybitnie zasłużonej dla ochrony środowiska i gospodarki wodnej. W imieniu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej odznaczenie wręczy doradca prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pan Paweł Sałek. Zapraszam… (Oklaski) Zapraszam pana doradcę. Zapraszam pana przewodniczącego Komisji Środowiska. Zapraszam pana profesora.

Szanowni Państwo, na podstawie art. 138 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawy o orderach i odznaczeniach postanowieniem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pana Andrzeja Dudy, za wybitne zasługi dla ochrony środowiska i gospodarki wodnej Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczony został pan Marek Gromiec. (Oklaski)

(Wypowiedzi w tle nagrania)

(Doradca Prezydenta RP Paweł Sałek: Wszystkiego dobrego… Za wybitne zasługi, bo naprawdę tak jest…)

(Członek Państwowej Rady Gospodarki Wodnej Marek Gromiec: Dziękuję najmocniej.)

Proszę państwa o zajęcie miejsc.

(Oklaski)

(Przewodniczący Zdzisław Pupa: Proszę przyjąć jeszcze od naszej komisji… Za życzliwość, wsparcie, pomoc merytoryczną, wiedzę, doświadczenie… Wszystkiego najlepszego. Gratulujemy.)

(Członek Państwowej Rady Gospodarki Wodnej Marek Gromiec: Bardzo serdecznie dziękuję.)

Proszę państwa o zajęcie miejsc.

Uprzejmie proszę pana doradcę o zabranie głosu.

Doradca Prezydenta RP Paweł Sałek:

Dziękuję uprzejmie.

Szanowni Państwo, nie będę długo mówił.

Szanowny Panie Przewodniczący! Drodzy Senatorowie! Szanowni Państwo! Wszyscy Zgromadzeni!

Pan prezydent Andrzej Duda uznał, że wyróżnienie pana prof. Marka Gromca jest zasadne. I dobrze, że ta osoba, którą ja kojarzę od wielu, wielu lat i która, można powiedzieć, od dekad jest związana z ochroną środowiska, dzisiaj została tym odznaczeniem państwowym uhonorowana przez pana prezydenta, tym bardziej że, jak pamiętam – odnoszę się do swoich osobistych doświadczeń – pan prof. Marek Gromiec wiele razy służył tu swoją wiedzą i doświadczeniem. Współpracował z senacką Komisją Ochrony Środowiska i wiele różnych pomysłów, propozycji, doświadczeń i wiedzy przekazywał senatorom, jeśli dobrze pamiętam, różnych kadencji. Tak rzeczywiście było. Ja osobiście od zawsze kojarzę pana prof. Gromca z ochroną środowiska, dlatego że to jest osoba od wielu, wielu lat zaangażowana w te kwestie. I dobrze, że Senat jako izba wyższa polskiego parlamentu wiele razy korzystał ze sposobności, aby z panem profesorem dyskutować.

Tak że jeszcze raz, Panie Profesorze, gratuluję, jeszcze raz przekazuję gratulacje od pana prezydenta Andrzeja Dudy, życząc wszystkiego dobrego, pomyślności dla pana i dla rodziny. Dziękuję uprzejmie. (Oklaski)

Starszy Radca w Sekretariacie Komisji Środowiska Jacek Kwieciak:

Dziękuję, Panie Doradco.

Uprzejmie proszę o zabranie głosu przewodniczącego Komisji Środowiska.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Szanowny Laureacie, Panie Profesorze Marku Gromiec! Szanowni Państwo Senatorowie!

Jest z nami pan Krzysztof Zaręba, prezes Polskiej Izby Gospodarczej „Ekorozwój”, o której wspomnieliśmy. Mieliśmy zaszczyt wręczyć ten order w jego obecności, wyrazić wdzięczność – mamy nadzieję, że ta wdzięczność będzie jakby ciągła i również na następne kadencje będzie się przenosiła – z uwagi na fakt… Odkąd jestem w parlamencie, w Senacie, zawsze miałem kontakt z panem profesorem, a zgłaszane przez pana z życzliwością uwagi, propozycje, pomysły były wykorzystywane w pracy senackiej Komisji Środowiska. I nie tylko, muszę powiedzieć, bo jest pan zapraszany również do udziału w różnego rodzaju działaniach, jeżeli chodzi o rząd, o ministerstwo, i proszony o uwagi. Jesteśmy wdzięczni za to, że chce pan z nami się dzielić, że znajduje pan czas. Często widzę nawet radość i satysfakcję z tego, że może pan być z nami, co staramy się w jakiś sposób odwzajemnić. Myślę, że… Panie profesor przygotowały też kwiaty, które będą wyrazem naszej wdzięczności, życzliwości i serdeczności od całej Komisji Środowiska. Tak że, Panie Profesorze, proszę przyjąć uściski i ucałowania od szanownych pań profesor.

(Wypowiedzi w tle nagrania)

A panu doradcy prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy składam wyrazy wdzięczności za to, że zechciał, można powiedzieć, skorzystać z dzisiejszego posiedzenia naszej komisji i przekazać tutaj to wyjątkowe wyróżnienie, jakim jest Order Polonia Restituta. Dziękuję serdecznie.

Starszy Radca w Sekretariacie Komisji Środowiska Jacek Kwieciak:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Uprzejmie proszę o zabranie głosu pana Marka Gromca.

Członek Państwowej Rady Gospodarki Wodnej Marek Gromiec:

Szanowni Państwo, muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony i wzruszony tym odznaczeniem. Jestem w Senacie chyba od 2014 r., a w Sejmie od 1999 r. jako stały doradca Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Ten czas tak szybko tutaj minął, że już nawet nie liczę tych lat, tego, ile to w ogóle jest. Chcę podziękować tutaj wszystkim za życzliwość i za przyczynienie się do przyznania tego odznaczenia. Bardzo serdecznie dziękuję. (Oklaski)

Starszy Radca w Sekretariacie Komisji Środowiska Jacek Kwieciak:

Bardzo dziękuję, Panie Profesorze.

Zapraszam pana doradcę oraz prezydium komisji do wspólnego zdjęcia z panem profesorem…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

(Głos z sali: Całą komisję. Jest nieliczna.)

To poza procedurą, poza protokołem zapraszam wszystkich członków Komisji Środowiska.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Zapraszamy wszystkich członków komisji. Zapraszamy.

Senator Jadwiga Rotnicka:

A ja jeszcze pozwolę sobie, też poza protokołem, zaprosić panią Elżbietę Lenard, która przez wiele, wiele lat razem z profesorem i z nami pracowała. Można, Panie Przewodniczący? Można.

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Starszy Radca w Sekretariacie Komisji Środowiska Jacek Kwieciak:

Szanowni Państwo, na tym kończymy uroczystość wręczenia odznaczenia państwowego. Dziękuję, Panie Doradco. Dziękuję, Panie Profesorze. Dziękuję państwu.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Szanowni Państwo, dziękuję serdecznie jeszcze raz za wzruszające, piękne chwile, które…

(Brak nagrania)

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

…Sympatyczną uroczystość, którą w jakiś sposób winniśmy i celebrować, i szanować…

Pozwolicie, Szanowni Państwo, że wyrażę tutaj jeszcze raz wdzięczność za obecność doradcy pana prezydenta, panu ministrowi Pawłowi Sałkowi. Wiem, że pan minister ma inne obowiązki i musi się śpieszyć. Myślę, że wspomnienia pozostaną w jakiś sposób uwiecznione na zdjęciu z dzisiejszego spotkania. Prosimy przekazać panu prezydentowi wyrazy naszej wdzięczności za udekorowanie odznaczeniem i docenienie środowiska… Myślę, że będziemy mieli pomysły na jeszcze inne ordery. Wrócimy jeszcze do tematu niektórych osób, które należy w jakiś sposób docenić i uszanować za tego typu działania.

Punkt 1. porządku obrad: innowacyjne rozwiązania w gospodarce wodno-ściekowej

Szanowni Państwo, pozwolicie, że wrócimy do porządku naszego dzisiejszego posiedzenia komisji i następującego tematu: „Dostosowanie kanalizacji do zmian klimatycznych na przykładzie Bydgoszczy”.

Jest z nami pan Stanisław Drzewiecki, prezes zarządu spółki Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Bydgoszczy.

Prosimy o uwagi, o prezentację i przedstawienie tematu.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Prezes Zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy Stanisław Drzewiecki:

Dzień dobry. Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Szanowni Państwo…

(Głos z sali: Bliżej mikrofon.)

(Przewodniczący Zdzisław Pupa: Do mikrofonu.)

Aha, dobrze.

Dzień dobry.

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Bardzo dziękuję za możliwość przedstawienia bydgoskiego projektu dotyczącego modernizacji systemu kanalizacji deszczowej, systemu gospodarowania wodami deszczowymi.

Zmiany klimatyczne są faktem. W obszarze zurbanizowanym, w miastach są widzialne przede wszystkim przez zmiany charakterystyki opadów. Deszcze nawalne, rzadkie, ale bardzo intensywne, powodują powodzie miejskie. Postępująca urbanizacja, uszczelnienie powierzchni powoduje przerwanie naturalnego cyklu obiegu wody w przyrodzie, co pogłębia deficyt wód podziemnych w szczególności na obszarach zurbanizowanych. To powoduje oczywiście powodzie miejskie, powoduje podtopienia, zalania i oczywiście gigantyczne koszty jako rezultat tego obecnego stanu.

Teraz historia kanalizacji deszczowej, gospodarowania wodami deszczowymi w Bydgoszczy. Był 2013 r., kiedy to rada miasta, świadoma problemów i uwarunkowań, podjęła uchwałę, którą powierzyła wykonanie zadania własnego gminy polegającego na gospodarowaniu systemem odwodnienia miasta. Wtedy też, w 2013 r. rozpoczęliśmy prace nad przygotowaniem tzw. projektu deszczowego. Po 3 latach projekt został przedstawiony radzie miasta do akceptacji. W wyniku tej akceptacji złożyliśmy aplikację do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i uzyskaliśmy dofinansowanie na realizację projektu inwestycyjnego. Dokończeniem przekazania prowadzenia tych spraw spółce był aport majątkowy polegający na przekazaniu infrastruktury deszczowej, zarządzanej do tej pory przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Spółka obecnie zarządza siecią kanalizacji deszczowej o długości 517 km. Tak naprawdę od 1900 r., kiedy to rozpoczęła się historia przedsiębiorstwa wodociągowego w Bydgoszczy, zarządzaliśmy systemem deszczowym o długości 224 km. Bydgoszcz ma nietypowy, jedyny na świecie układ kanalizacji piętrowej, stąd spółka miała doświadczenie, ale była też potrzeba modernizacji systemu kanalizacji deszczowej w mieście Bydgoszczy.

Kanalizacja deszczowa w Polsce – nie tylko w Bydgoszczy, ale we wszystkich miastach w Polsce – projektowana, budowana jeszcze przed I wojną czy przed II wojną światową, do ostatniej dekady bazowała na modelach opadowych opracowanych przez prof. Błaszczyka, który, niestety, popełnił błąd czy to w wyniku złych pomiarów, czy ich przetwarzania, w rezultacie czego już na etapie projektowania systemów deszczowych w Polsce niedoszacowanie wydajności sieci jest na poziomie 30–40%. Dodajmy do tego sytuację taką, że te systemy były pierwotnie planowane do odwodnienia terenów pasa drogowego, bez terenów przyległych. To się zmieniło w ostatnim czasie, kiedy tereny przyległe… Zabudowa mieszkaniowa i właśnie postępująca urbanizacja spowodowały dołączenie do tego systemu, od początku mającego już deficyt przepustowości, dodatkową powierzchnię do odwodnienia, a postępująca urbanizacja i związane z nią uszczelnienie zlewni powoduje katastrofalną sytuację dotyczącą hydrauliki sieci, przepustowości sieci. W efekcie tych błędów i postępującej urbanizacji systemy deszczowe – to dotyczy wszystkich ośrodków miejskich w Polsce – nie są w stanie przyjąć obecnej ilości wód opadowych i w sposób bezpieczny odprowadzić do środowiska. Jeżeli dodamy do tego fatalny stan techniczny sieci, zaniedbanej, nieremontowanej, to zobaczymy taki obraz, jak na zdjęciu tutaj obok: podtopienia, zalania budynków, torowisk, ulic. Można ułożyć taki wzór: zły stan techniczny sieci, deszcze nawalne jako konsekwencja zmian klimatycznych i postępująca urbanizacja powodują właśnie podtopienia, często nazywane powodziami miejskimi.

Wiemy o tym, że kwestie te są uregulowane polsko-europejską normą, która określa dopuszczalną częstotliwość wypływu z kanalizacji deszczowej w zależności od rodzaju zagospodarowania. Dla terenów mieszkaniowych dopuszczalna częstość wypływu z systemu deszczowego określona właśnie tą normą to jest jeden raz na 20 lat. Dla terenów centrów miast, terenów usług, obiektów przemysłowych, komunikacyjnych – raz na 30 lat. Państwo macie tu zestawione rzeczywiste zdarzenia. Praktycznie co roku, a czasami nawet dwa razy w roku ta norma jest przekraczana. Nie raz na 20–30 lat, tylko praktycznie co roku. Pokazuje to skalę niedomagań tego systemu.

Co dalej? Doszliśmy do wniosku, mając na względzie przede wszystkim doświadczenia z wcześniejszych projektów dotyczących wody, kanalizacji, realizowanych w ramach programów Funduszu Spójności, że potrzebne jest metodologiczne, systemowe działanie w skali całego miasta. I że potrzebna też jest nowa filozofia – taka, że deszcz, woda deszczowa postrzegane będą nie jako problem, ale jako coś, co ma wartość. Czyli to zmiana filozofii z pierwszej, dotyczącej tego, jak najszybciej pozbyć się wody deszczowej, na taką dzisiejszą, polegającą właśnie na zatrzymywaniu, retencjonowaniu i wykorzystaniu wody deszczowej. Takie podejście można po prostu nazwać koncepcją miasta gąbki, które gromadzi wodę w okresie jej nadmiaru, a później pozwala na jej wykorzystanie, kiedy jest jej deficyt.

Analizując problem niedomagania systemu, my też weszliśmy w ślepą uliczkę, tj. naturalne myślenie typu: „Kanały mają zbyt małą przepustowość? To budujemy nowe, większe”. Tylko że koszt tych nowych, większych, jaki oszacowaliśmy, był nie do zaakceptowania, był nie do udźwignięcia przez spółkę i przez samorząd. A nawet gdyby to zaakceptować, to po prostu w ulicach nie ma miejsca na to, żeby te duże kanały pomieścić. Obserwując naturę – bo deszcz pada, woda wsiąka, gromadzi się w kałużach, w rowach, jakichś tam zastoiskach, a po dwóch dniach czy po kilku godzinach znika – pomyśleliśmy, że musimy w sposób sztuczny tę jakby filozofię działań natury, czyli tego naturalnego obiegu wody w przyrodzie, zastosować w zurbanizowanym obszarze poprzez wbudowanie zbiorników retencyjnych w system sieci kanalizacyjnej. Te komórki będą gromadzić wodę deszczową w miejscach jej nadmiaru, żeby później można ją było wykorzystać.

Zielono-niebieska infrastruktura. Wszystkie analizy, których bardzo dużo było wykonanych, pokazały nam, że działania tylko i wyłącznie techniczne, infrastrukturalne nie rozwiążą tego problemu w takiej skali, jak to oczekują mieszkańcy czy na jaką wskazuje wspomniana już tutaj polsko-europejska norma. Czyli chodzi o zielono-niebieskie rozwiązania. Uwzględniliśmy w naszych analizach hydraulicznych, w symulacjach to, że w większym stopniu niż dzisiaj będziemy wodę deszczową wykorzystywać na terenie nieruchomości takich jak, domek, osiedle, zakład pracy, aby można było, jak tu na tych zdjęciach widzimy, jakby odciążyć system miejski.

Następne bardzo ważne działanie. To też wyszło na zasadzie analiz i pokazały to ostatnie lata. Otóż niezmiernie ważna jest edukacja ekologiczna, informowanie, edukowanie, wskazywanie na wodę deszczową jako coś, co jest dobrem, a nie problemem, i pokazywanie, w jaki sposób można do tego dobra niejako dojść, w jaki sposób można je wykorzystać. I taką edukację ekologiczną prowadzimy. To jest jedno z ważniejszych działań w tym systemowym podejściu do rozwiązywania problemów dotyczących wód opadowych i roztopowych.

Początki naszych działań to jest w ogóle 2000 r., wtedy po raz pierwszy przeprowadzono analizy hydrauliczne z wykorzystaniem techniki komputerowej…

Coś mi się tutaj pojawiło. Mogłaby pani usunąć to z ekranu?

(Wypowiedź poza mikrofonem)

W 2000 r., tak jak powiedziałem, były pierwsze obliczenia hydrauliczne. Pierwsze działania inwestycyjne realizowane w ramach projektu Funduszu Spójności związane były z ochroną stref ujęć wody. Bydgoszcz ma charakterystyczne 2 ujęcia wody, które są w obszarze miasta, a obejmują kilka tysięcy hektarów terenów wymagających specjalnej ochrony. Stąd właśnie budowa sieci deszczowej, a przede wszystkim oczyszczalni ścieków deszczowych. Wszystkie wyloty kanalizacji deszczowej zostały wyposażone w urządzenia do oczyszczania ścieków deszczowych.

Inwentaryzacja stanu technicznego, wycena majątku, ocena stanu technicznego istniejącej sieci deszczowej, opracowanie modeli opadowych, obliczenia, analizy hydrauliczne i różnorakie symulacje pozwoliły nam znaleźć właściwe rozwiązanie. Ważny etap pierwszy, ten inicjujący, początkowy to inwentaryzacja. Tak naprawdę niewiele wiemy albo w ogóle nic nie wiemy na temat istniejących sieci deszczowych. Jak państwo widzicie, statystyka wiele tu mówi – jest tysiące studni, tysiące kanałów, tysiące wylotów do sprawdzenia, do zmierzenia. Ale zinwentaryzowaliśmy też 35 otwartych zbiorników wodnych, stawów, które można wykorzystać, włączyć w istniejący system gospodarowania wodami deszczowymi. Ostatecznie wyodrębniliśmy na obszarze miasta 76 zlewni, dla których w wyniku inwentaryzacji ustalono parametry techniczne pozwalające nam zbudować graf sieci jako wsad do aplikacji komputerowych, do obliczeń, do symulacji.

A taki wniosek – niestety, smutny – wysnuliśmy z tego etapu. Proszę sobie wyobrazić, że 30% danych na mapach geodezyjnych jest błędnych. Gdyby oprzeć się na tych danych, to ten projekt tak naprawdę nie miałby sensu z takim błędem. Z 3-procentowym miałby, ale nie z 30-procentowym. Geodeci, jak mówimy, mieli już swoją szansę, dlatego postanowiliśmy zrobić to sami. Kupiliśmy sprzęt, przeszkoliliśmy ludzi, którzy pomierzyli każdą studnię, każdy odcinek kanału, każdy parametr po to, żeby być absolutnie pewnym, jaki on rzeczywiście jest. Oczywiście były przeglądy i ocena stanu technicznego, inspekcja telewizyjna, która pozwoliła kwalifikować sieci do wykorzystania bądź do remontu, modernizacji czy przebudowy.

Podsumowanie – jest tutaj zobrazowana statystyka inwentaryzacji w obszarze stanu technicznego i zamulenia sieci. Można powiedzieć w skrócie, że w 75% była ona zamulona osadami z kilkudziesięciu lat. To dotyczy sieci, którą zarządza zarząd miejskiej komunikacji publicznej. Tak jak państwo widzicie, to niebywale trudna, żmudna, bardzo niewdzięczna praca, bo przy dużych średnicach kanałów te osady można z nich usunąć tylko ręcznie. Trzeba tam po prostu wprowadzić pracowników, którzy wydobywają, łopatka po łopatce, te osady z kanalizacji.

Zmiany klimatyczne w uproszczeniu – w aspekcie dotyczącym opadów i konsekwencji opadów – wyglądają w ten sposób, że w perspektywie najbliższych lat roczna suma opadów niestety się zmniejszy. Co ważne, opady z okresu od maja, czerwca do lipca, kiedy to rośliny potrzebują wody deszczowej, przesuną się na miesiące zimowe. Z kolei te opady, które będą w tym okresie najbardziej potrzebnym dla roślin, będą rzadkie, a jednocześnie bardziej intensywne. Czyli będziemy mieli mniej opadów, a tych, które będą, nie będziemy w stanie przechwycić i zagospodarować ze względu na intensywność tych opadów i natężenie odpływu wód deszczowych.

Kolejny bardzo ważny krok to opracowanie modelu opadu, matematycznego modelu opadu na podstawie wyników obserwacji pomiarów. Z tymi badaniami, pomiarami bywa różnie. Myśmy w Bydgoszczy mieli szczęście, bo mieliśmy bardzo dokładne wyniki pomiarowe, dane z dokładnością do 0,1 mm, z okresu 50 lat nieprzerwanego okresu pomiarowego. To pozwoliło na to, żeby z wykorzystaniem, z zaangażowaniem nauki – bo ten projekt wielokrotnie, w wielu miejscach, wymagał wsparcia naukowego – z tymi danymi sobie poradzić, wyselekcjonować, wybrać te charakterystyczne opady, które stały się podstawą do symulacji, do obliczeń hydraulicznych. Wytypowano 5 uśrednionych hydrogramów opadów – czyli nie jeden, a aż 5 różnych typów opadów w Bydgoszczy występuje – i w zależności od sytuacji, od uwarunkowań ten lub inny model był stosowany do obliczeń hydraulicznych.

Bardzo ważne działania to owe obliczenia, analizy, symulacje komputerowe. Schemat wyglądał w ten sposób: budowa modelu jednowymiarowego na podstawie pomiarów średnich rzędnych kanałów w terenie, przyjęcie scenariusza opadu, jednego tych pięciu charakterystycznych, budowa modelu trójwymiarowego powierzchni terenu i integracja modelu jednowymiarowego, dwuwymiarowego i modelu opadu. Integracja była możliwa poprzez zastosowanie po raz pierwszy w kraju – trochę się tutaj pochwalę– aplikacji, które pozwalają na symulację opadu, przypływu, wypływów, podtopień w skali całego miasta, w skali poszczególnych zlewni.

Zagadnienie jest na tyle skomplikowane od strony hydraulicznej, że liczba równań, jakie możemy ułożyć, jest mniejsza od liczby niewiadomych, czyli poszukiwanie rozwiązania dokonuje się w wyniku metody prób i błędów. Jest potrzebne doświadczenie, wyczucie inżyniera, który w zależności od wprowadzanych modyfikacji analizuje, ocenia, czy one dają pożądany efekt, pożądany rezultat. Proszę sobie wyobrazić, że w przypadku takiej przeciętnej, pojedynczej zlewni, aby znaleźć właściwe rozwiązanie kwestii, gdzie zbiornik i jak duży, czy może regulacja sieci, czy może połączenia, czy może nowy kanał, trzeba było wykonać ok. 60 symulacji, żeby znaleźć właściwe rozwiązanie. To jest żmudna inżynierska praca. A jednocześnie dla inżyniera jest to niebywała okazja uczestniczenia w takim właśnie modelowaniu, w takich obliczeniach, które zostały, jak powiedziałem, wykonane po raz pierwszy, a możliwe były dzięki temu, że na tyle się rozwinęła technika komputerowa. Jeszcze dekadę temu tych obliczeń nie można byłoby przeprowadzić, a dzisiaj jest to możliwe, jest to dostępne. Są firmy, które wspierają czy pomagają w tego typu obliczeniach. Co ważne… Bo można powiedzieć tak: to jest obliczenie teoretyczne, to jest symulacja w komputerze. A jak rzeczywiście będzie? Czy tak będzie się działo w praktyce? Żeby być pewnym, że ten model komputerowy zintegrowany jest równy rzeczywistości, należało jakby wytarować ten model, czyli wprowadzić opad zmierzony na deszczomierzach, zmierzone przepływy i poziomy napełnienia w kanałach, czyli to, ile deszczu spadło, jaki wywołało to przepływ w kanałach, jakie wywołało podtopienia, i porównać z tym modelem teoretycznym. Jeżeli uzyskaliśmy wyniki zbieżne, a różnice były na poziomie kilku procent, to można było przyjąć, że model jest wytarowany, czyli teoria równa się rzeczywistości.

Na podstawie tych modeli, tych aplikacji można też m.in. symulować, co prawdopodobnie się będzie działo w mieście, w jego poszczególnych dzielnicach, w zależności od opadu, od deszczu. Na tym slajdzie w taki bardzo przyjazny sposób pokazano rezultaty, efekty. Kolory pokazują poziom podtopienia, czyli głębokość wypływu, wylewu. Nie każdy ma wyobraźnię przestrzenną, więc dla takiego właśnie zobrazowania tego czy to mieszkańcom, czy np. radnym albo dziennikarzom… No, tego typu modele pozwalają pokazać, jak to będzie wyglądało i co się będzie działo. Jednocześnie to pozwala podjąć działania profilaktyczne co do tego, które obiekty, które budynki zabezpieczyć, aby do czasu modernizacji systemu odwodnienia można było z nich bezpiecznie korzystać.

Cele modernizacji to przede wszystkim zatrzymanie wód opadowych i ich wykorzystanie, aby chociaż w części przywrócić zakłócony obieg wody w przyrodzie. Kierunki modernizacji to jest opóźnienie odpływu wód deszczowych, odprowadzenie wód deszczowych do zbiorników otwartych, wykorzystanie istniejących kiedyś, urokliwych, czystych stawów, oczek wodnych oraz przywrócenie ich do pierwotnego stanu. Dalej: możliwość wykorzystania wody deszczowej do polewania, do nawadniania, do uzupełniania wody właśnie w tych wspomnianych już stawach i oczkach wodnych. Generalna filozofia, którą stosujemy i którą chcemy stosować, jest taka, że deszcz, który spadnie na daną powierzchnię, na daną nieruchomość, on na terenie tej nieruchomości powinien być zagospodarowany i wykorzystany, powinien być odprowadzany poza ten obszar. To oczywiście dotyczy terenów nowo urbanizowanych, z nowymi inwestycjami, ale też tych, które poddawane są rewitalizacji.

Po tych wszystkich analizach i symulacjach, które przedstawiłem, opracowaliśmy projekt inwestycyjny. W pierwszym zakresie dotyczył on całego miasta, dotyczył rozwiązania wszystkich problemów. Okazało się, że skala inwestycji jest tak duża, że musieliśmy to zredukować, bo nie bylibyśmy w stanie w krótkim okresie kilku lat zrealizować tych inwestycji. Ostatecznie ustaliliśmy wartość tego projektu na poziomie ok. 50% docelowych potrzeb inwestycyjnych dotyczących tej infrastruktury. Złożyliśmy aplikację, tak jak powiedziałem, i w konkursie w narodowym funduszu dostaliśmy dofinansowanie na realizację tego projektu. Jeżeli wolno mi przytoczyć opinię narodowego funduszu… Ten projekt w ocenie tej właśnie instytucji jest projektem, który w 100% wypełnia cele, założenia strategii rządu w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym i w zakresie perspektywy finansowania, jeżeli chodzi o gospodarowanie wodami opadowymi.

Generalnie działania dotyczyć będą oczywiście centrum miasta, czyli tych obszarów, które są najgęściej zabudowane, takich jak starówka, Śródmieście. To jest oczywista sprawa. Zakres projektu jest następujący: budujemy raptem kilkanaście kilometrów sieci deszczowej, ale aż 111 różnych obiektów służących do retencjonowania wody, do rozsączania wody deszczowej, do spowolnienia odpływu wody deszczowej; budujemy różnorakie zbiorniki będące komórkami w tej gąbce miejskiej, w których właśnie woda deszczowa będzie gromadzona. Ważne jest dokończenie budowy oczyszczalni wód deszczowych. W wyniku tej inwestycji wszystkie wyloty kanałów deszczowych będą miały oczyszczane wody deszczowe, aby zadośćuczynić wymaganiom ochrony środowiska, a przede wszystkim zapewnić dobrą jakość wody w rzece Brdzie, która przepływa przez Bydgoszcz i jest rzeką I klasy czystości po tych wcześniejszych inwestycjach, również po tych dotyczących deszczówki.

Bardzo ważne działanie, bardzo proste i tanie to regulacja sieci. Regulację sieci można przeprowadzić po owych obliczeniach hydraulicznych i po owych symulacjach. Chodzi o bardzo proste regulatory, dławienia, klapy zwrotne, które pewne kierunki przepływu blokują, a inne otwierają. W pewnym zakresie można tu odzyskać dodatkową retencję i dodatkową przepustowość. W wyniku tego działania, czyli jakby wbudowania w system deszczowy zbiorników retencyjnych, istniejąca sieć odzyskuje oczekiwaną, wymaganą przepustowość. W efekcie tego po renowacji stare kanały mogą być wykorzystywane dalej.

Tutaj jest pokazana przykładowa, bardzo spektakularna renowacja sieci. W tym zakresie chyba pierwszy raz w Polsce była robiona. Średnica kolektora 1,8 m, rękaw wyprodukowany… 1,6 m, przepraszam. Rękaw wyprodukowany w Wielkiej Brytanii, nasączony we Wrocławiu, przyjechał do Bydgoszczy w 2 częściach. Po 3 dniach instalacja była zakończona i kanał jest jak nowy. Wykładzina zespolona ze starym kanałem daje dużą wytrzymałość, co najmniej na następne 40–50 lat. Mimo zmniejszenia przekroju kanału w efekcie zastosowania tej wykładziny kanał ma przepustowość większą o ok. 20%. Wynika to z gładkości ścianek, czyli poprawy warunków hydraulicznych. Nie dość, że mamy w ciągu 3 dni jakby nowy kanał – o koszcie trzy razy niższym niż koszt budowy nowego kanału – to jeszcze zwiększamy jego przepustowość hydrauliczną. A te 90 km sieci po renowacji służyć będzie mieszkańcom przez następne kilkadziesiąt lat.

Realizacja jest bardzo trudna. W ogóle projekt jest bardzo złożony, bardzo trudny. Nie jest może skomplikowany w sensie rozwiązania jako takiego, ta trudność i skomplikowanie projektu wynikają z tego, że to nie jest jedna wielka budowa w jednym miejscu, tylko to jest 157 zadań, 157 procesów projektowych, 157 pozwoleń na budowę i 157 realizacji. Wszystkich obiektów, jakie są ujęte w tych 157 zadaniach, jest łącznie 211; to są właśnie te komórki w tzw. gąbce miejskiej, których realizacja jest wymagana.

Czego ten projekt wymaga? Wymaga perfekcyjnej organizacji na etapie projektowania i na etapie wykonawstwa. Z tym bywa różnie, ale staramy się rozwiązywać problemy, które się pojawiają. Stosujemy różne rozwiązania, jakie tylko są możliwe do zastosowania – skrzynki rozsączające czy specjalne prefabrykaty, które pozwalają niejako wpisać kanały w istniejącą infrastrukturę miejską, gdzie tak naprawdę nie ma miejsca na cokolwiek nowego. W związku z tym pojawiają się nietypowe przekroje, nietypowe materiały. Ta różnorodność projektu to też jest jego szczególna cecha i pewna trudność, ale też pokazuje to, że tak naprawdę, stosując właściwe dostępne rozwiązania, możemy rozwiązać każdy problem, nawet wbudować infrastrukturę, która teoretycznie się nie mieściła. Generalnie są to lokacje w ulicach, w parkingach, w terenach zielonych, jeżeli można, ale najczęściej są to lokalizacje w ulicach miejskich. Potrafimy sobie wyobrazić, co to oznacza, jakie utrudnienia dla ruchu komunikacyjnego, no i dla samego projektowania. Przebudowa uzbrojenia, gazociągi, różnego rodzaju kable, światłowody… To jest naprawdę mrówcza, bardzo żmudna praca, bo każdy centymetr przewodu musi być przeanalizowany i problem rozwiązany we właściwy sposób.

Ciekawym elementem tego projektu jest to, co jest jakby istotą zagospodarowania wody deszczowej. Tu mamy plan. Nasza bydgoska Dolina Pięciu Stawów to było w średniowieczu ujęcie wody dla miasta. Dzisiaj strach tam podejść, bo to wygląda po prostu okropnie. Wody brakuje, są osady, zamulenie i nieprzyjemne zapachy. W ramach tego projektu chcemy przywrócić to miejsce do pierwotnego kształtu; ma to być przykład tego, jak należy to robić w innych miejscach. Projekt nie uwzględnia zagospodarowania wszystkich oczek wodnych w mieście, bo to byłoby niemożliwe do zrealizowania w tym krótkim czasie. To jest takie wzorcowe, przykładowe działanie – rekultywacja, renowacja, ale przede wszystkim uzupełnienie deficytu wody. Stawy mają ujemny bilans wodny, chcemy więc uzupełnić to wodą deszczową po oczyszczeniu. I w układ tych 5 stawów włączymy układ cyrkulacji i oczyszczania wody deszczowej, bo to jest zbyt mały akwen wodny, zbyt mała objętość wody, żeby ta woda sama w sobie była w stanie zachować jakość. Dlatego będziemy jej pomagać w oczyszczaniu się właśnie przez cyrkulację w obiegu zamkniętym, aby odzyskać pierwotny, naturalny walor tego miejsca, czyli taki, jak to było w średniowieczu, kiedy to z tego miejsca pobieraliśmy wodę.

Woda deszczowa, a tak naprawdę ścieki. To jest kwestia nazewnictwa, ale też to, co jest w tej wodzie, to jest bardzo poważny problem, jeśli chodzi o zanieczyszczenie. Myśmy to przebadali, bo żeby wiedzieć, jak podejść do kwestii wody deszczowej, trzeba wiedzieć, jaka ona jest. Przebadaliśmy jakość tej wody z różnych zlewni, z miejskiej, przemysłowej, z centrum miasta, gdzieś z obrzeża, żeby znaleźć charakterystyczne składowe, parametry dotyczące jakości tej wody i żeby potem ustalić właściwą technologię oczyszczania tej wody czy przysposobienia do wykorzystania. Analizowaliśmy różne teoretyczne modele procesów. Przebadaliśmy je wszystkie w skali tej półtechnicznej – państwo tu widzicie, ile było prób – i w wyniku tych badań ustaliliśmy ciąg procesów uzdatniania wody deszczowej i jednocześnie parametry tych procesów właśnie pod kątem przygotowania. Bo ta woda deszczowa nie może być, w żadnym wypadku, wykorzystana bez wcześniejszego przygotowania, bez wcześniejszego uzdatniania, a czasami nawet dezynfekcji. Jest to potrzebne, żeby można ją było wykorzystać właśnie do uzupełnienia oczek wodnych, do polewania, do nawadniania. Projekt przewiduje też m.in. stacjonarne nawadnianie tą wodą parków, dwóch najładniejszych parków, jakie mamy w mieście. To też jest bardzo ważny aspekt, który się pojawił. I to jest jakby efekt tego systemowego działania, myślenia. Żeby rozpoznać problem, trzeba go zbadać, trzeba go zmierzyć. I tak też postąpiliśmy, jeżeli chodzi właśnie o jakość wód deszczowych.

Coś, co jakby obok tego projektu się rozpoczęło, co trwa i będzie trwało jeszcze długo po tym, jak projekt zostanie zakończony, nazywamy w skrócie zielono-niebieską infrastrukturą. Doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie spełnić wymagań owej normy, ale też oczekiwań mieszkańców, tylko i wyłącznie poprzez działania techniczne, poprzez inwestycje w infrastrukturę. Musimy zainicjować działania, które zmniejszą ilość wód opadowych, a jednocześnie zwiększą ilość wykorzystanej wody opadowej. A ponieważ duże trudności sprawia przejście od koncepcji, od wizji do praktycznego działania… Jest z tym problem. Wizje, koncepcje łatwo się pojawiają, łatwo je pokazujemy, mówimy o nich, ale z tym, jak przejść do praktycznego działania, jest problem. I dlatego postanowiliśmy pomóc mieszkańcom, w szczególności właścicielom nieruchomości, i opracowaliśmy katalog tzw. zielono-niebieskiej infrastruktury. Jest tam 6 typowych obszarów i sposobów zagospodarowania terenu i 20 różnych rozwiązań.

(Przewodniczący Zdzisław Pupa: Czas…)

A, tak. To już końcówka.

Aby pomóc mieszkańcom, właścicielom nieruchomości przejść od pomysłu, od wizji do praktycznego działania, udostępniono ten katalog na stronie internetowej i można z niego korzystać. Mam też tutaj kilka egzemplarzy dla osób zainteresowanych, tak że bardzo proszę. Chodzi o uruchomienie i zainicjowanie procesu, który się w Bydgoszczy dokonuje. Ponadto za namową i ze wsparciem naukowców postanowiliśmy też opisać cały ten proces, który przeszliśmy przez te 3, 4 lata… w sumie 5 lat. Aby tę naszą drogę opisać i doświadczenie przekazać innym, poddaliśmy to weryfikacji poprzez warsztaty z udziałem inżynierów z wodociągów, samorządowców, firmy consultingowe. I jest poradnik, wytyczne, według których naszym zdaniem, po tej weryfikacji, można czy należałoby prowadzić tego typu projekty w innych miejscowościach. Nasz projekt wyróżniają takie cechy, jakie tutaj państwo widzą – jest innowacyjny, a w szczególności dotyczy kompleksowej analizy rozwiązywania problemów w skali całego miasta, i to rozwiązywania w sposób innowacyjny, jeśli chodzi o zagospodarowanie wody deszczowej.

Suma korzyści. Analizy, o których wspomniałem, wykazały, że 3,5 tysiąca budynków jest zagrożonych podtopieniem, zalaniem i 77 km ulic. To szkody na poziomie 475 milionów zł. Inwestujemy 258, czyli można zadać pytanie, czy się opłaca. Oczywiście, że się opłaca.

Bardzo ważną też i innowacyjną cechą tego projektu jest sposób sterowania. Skomplikowane zagadnienia od strony hydraulicznej wymagają zastosowania sztucznej inteligencji do sterowania, do monitorowania i sterowania całym tym układem. I to też jest elementem tego projektu współfinansowanym przez Komisję Europejską we współpracy z narodowym funduszem.

Bardzo ważna jest kampania informacyjna. Wykorzystujemy oczywiście wszelkie możliwe środki przekazu, takie jak telewizja, radio, gazety, ale też jak media społecznościowe, aby zainteresować, przekonać mieszkańców, żeby traktowali wody deszczowe we właściwy sposób, z korzyścią dla siebie. Ten projekt ma niebywałą wartość na przyszłość. Każdy ma w tym swój udział, bo przykładowa beczka na jednej działce razy tysiące czy dziesiątki tysięcy działek oznacza dziesiątki tysięcy metrów sześciennych wody zatrzymanej i wykorzystanej. Na tym polega nasz współudział. I to będzie tak naprawdę – tak uważamy, bo to jest proces ogólnopolski – kontynuowane co najmniej przez następne pokolenia. Bardzo państwu dziękuję…

Jeszcze jedną kwestię pozwoliłbym sobie powiedzieć na koniec. Co jest problemem? Oczywiście kwestie realizacyjne, to, że te metody trzeba poznać, nauczyć się ich. Ale to wszystko jest do pokonania, natomiast moim zdaniem, naszym zdaniem taką istotną przeszkodą w przygotowaniu i w realizacji podobnych projektów jest kwestia finansowa. Rynkowy mechanizm cen usług, jeśli chodzi o wodę, o ścieki, wprowadzony 20 lat temu czy nawet wcześniej, bo dokładnie w 2001 r., dał podstawę i możliwości działania firmom wodociągowym i zrealizowania tych gigantycznych programów dotyczących wody, jakości wody do picia i czystego środowiska. Prawie 100 miliardów zł na to poszło. Ale mechanizm cenowy umożliwiał to, natomiast w przypadku wód deszczowych ten mechanizm cenowy jest jakby nie dokończony, bo wody deszczowe były częścią ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu. Było to tam zdefiniowane bardzo klarownie i nie było z tym problemu. Zostało to z pewnych powodów zmodyfikowane przy aktualizacji ustawy – Prawo wodne, ale nie powstały konkretne, twarde zapisy, a w naszej rzeczywistości często bywają różne rozstrzygnięcia dotyczące właśnie ceny, taryfy za wody deszczowe. I to powstrzymuje, moim zdaniem, naszym zdaniem, wiele samorządów i wodociągów – bo to będzie zapewne działanie wspólne – przed tym, żeby tego typu projekty podejmować. Przepraszam, że pozwoliłem sobie z racji miejsca i gremium wspomnieć o tym aspekcie prawnym. Tę kwestię taryf za wody deszczowe czy cen za usługę dotyczącą wód deszczowych należałoby uporządkować w taki sposób, żebyśmy nie mieli sytuacji takiej, że są pewne obawy co do tego, że podejmiemy projekt, a nie będziemy mieli ceny… A są różne rozstrzygnięcia sądowe z racji tego, że nie ma takiego… W naszej rzeczywistości często potrzeba – przepraszam za ten komentarz – konkretnych, twardych, takich prostych zapisów, może nawet tylko w jednym czy dwóch miejscach. To by umożliwiło nam realizację tych projektów, przygotowanie podobnych projektów. A tak naprawdę nie ma alternatywy. Myślę, że państwa co do tego nie musiałem przekonywać, ale chyba po trosze utwierdziłem w tym zdaniu.

Bardzo dziękuję. Przepraszam, że trochę przedłużyłem moje wystąpienie.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękuję serdecznie panu prezesowi Zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy. Rzeczywiście w sytuacji, kiedy coraz więcej przybywa nam chodników, asfaltów, betonu czy, można powiedzieć, utwardzonych dróg, te rozwiązania, które stosujecie w Bydgoszczy, jak najbardziej są godne polecenia i zauważenia.

Otworzę taką krótką dyskusję na wypadek, gdyby ktoś z państwa senatorów chciał zabrać głos w tej sprawie, o coś zapytać pana prezesa.

Proszę bardzo, pani prof. Jadwiga Rotnicka.

Później pani prof. Chybicka.

Senator Jadwiga Rotnicka:

Szanowny Panie, mam pytanie, które dotyczy właściwie współpracy w zakresie zagospodarowania przestrzennego, bo to jest część zagospodarowania przestrzennego. Chodzi o tzw. miejscowe plany zagospodarowania. Czy widzi pan tutaj jakąś przeszkodę? Czy macie na to jakiś pomysł? A może my wypracujemy jakiś pomysł na to, aby ten element wody i jej zagospodarowania był uwzględniany w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego? Bo ja tutaj widzę pewną przeszkodę. Dziękuję.

Prezes Zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy Stanisław Drzewiecki:

Tak, absolutnie tak. Dużo zależy od postawy osób pracujących nad tymi planami, a tak naprawdę od najwyższej władzy, od prezydenta czy burmistrza. My w Bydgoszczy nie mieliśmy z tym problemu. Początki może nie były takie łatwe, ale później… Urbanistyka jest w każdym momencie potrzebna, także przy tworzeniu owych modeli, bo trzeba wiedzieć, jaki będzie sposób zagospodarowania. Miasto ma ogromny wpływ na kształtowanie przestrzeni urbanistycznej. Tworzenie owych zielono-niebieskich rozwiązań bez udziału miasta, wsparcia, inicjatywy ze strony miasta jest niemożliwe. I znowu pojawia się planowanie przestrzenne. Owe modele hydrodynamiczne, o których wspomniałem, są doskonałym narzędziem, nawet jeżeli chodzi o urbanistów, do planowania. My mamy wypracowaną procedurę z miejską pracownią urbanistyczną, według której pomysły urbanistów na etapie tworzenia planu są weryfikowane poprzez symulacje tymi aplikacjami, sprawdza się, jak to wpłynie właśnie na gospodarowanie wodami opadowymi, wodami deszczowymi. I to działa. Oczywiście to są dopiero początki, bo to proces wieloletni. Ale na pewno bez prawidłowego włączenia się urbanistów w proces czy przygotowania projektów, czy później ich realizacji, projektowania i dalszej realizacji, bo te tzw. zielono-niebieskie działania to też jest w dużej mierze część urbanistyki miasta… Miasto ma ogromne narzędzia, które mogą wpływać na sposób funkcjonowania urbanistów. Bez udziału urbanistów taki projekt nie powstanie i dla mieszkańców on będzie jakby okaleczony w rezultatach, w efektach. Jeżeli nie będzie urbanistów…

(Senator Jadwiga Rotnicka: To może być tylko dobrowolna współpraca albo współpraca wymuszona poprzez szczególny zapis, tak? Do tego zmierzam. Dziękuję.)

Dokładnie tak. Tak, bo jeżeli tego nie będzie, to tak naprawdę…

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękuję bardzo. Muszę troszkę pilnować czasu.

Pani profesor Chybicka, proszę bardzo.

Senator Alicja Chybicka:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Szanowni Państwo, chciałabym zapytać, czy próbowali państwo takiej metody, jaka została zastosowana we Wrocławiu. Z budżetu miasta zakupiono specjalne beczki, które bezpłatnie były rozdawane mieszkańcom w celu zbierania wody deszczowej do prostych potrzeb, takich jak podlewanie ogródków, mycie samochodów, oczywiście nie do picia i nie w celach spożywczych. Co pan na takie postępowanie?

Prezes Zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy Stanisław Drzewiecki:

Rzeczywiście przykład wrocławski jest bardzo dobrym przykładem. W Bydgoszczy… Trudno mi się tak wypowiadać za miasto, ale powiem tak: od samego początku, na starcie, od 2017 r. miasto zachęcało właścicieli nieruchomości, mieszkańców do tego, żeby się odłączyć od systemu i te wody zagospodarować, poprzez wprowadzenie opłaty… Inaczej: chodzi o to, że miasto pokrywało część opłaty od mieszkańców. Czyli mieszkańcy mieli 3 lata na odłączenie się od systemu i w tym czasie nie płacili za wody deszczowe, miasto płaciło to z budżetu miasta. Jaki będzie dalszy kierunek, jeżeli chodzi o tego typu wsparcie, tego typu zbiorniki czy dofinansowanie, to trudno mi powiedzieć, jednak uważam… Bo początki nie były może – ale to był początek – bardzo obiecujące, natomiast dzisiaj tzw. zielono-niebieska infrastruktura i takie działania stały się szalenie modne, jakby lawina ruszyła, i miasto ma tu bardzo duży udział. Miasto się absolutnie z tym projektem utożsamia, jeżeli chodzi o pomoc, wsparcie we wdrożeniu, a w szczególności o te różnorakie zielono-niebieskie działania. Miasto jest tu bardzo mocno obecne. Uważam, że to jest kluczowe. Oczywiście to są przykłady takiego finansowe wsparcia. Jeżeli będą, to też… Ale jeżeli nie będzie świadomości budowanej przez informacje, przez warunki miasta, warunki zabudowy, warunki zagospodarowania przestrzennego, to wtedy może tych zbiorników nie będzie gdzie stawiać.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękuję serdecznie.

Szanowni Państwo, pozwolicie, że powitam pana Pawła Rusieckiego z Państwowego Gospodarstwa Wodnego. Witam serdecznie pana prezesa za to, że jest pan z nami. Jest z nami również pani Joanna Kidzińska – witam szanowną panią – i pan Grzegorz Waligóra z Państwowego Gospodarstwa Wodnego; witam szanownego pana. Dotarł do nas też pan prezes z Radomia… Wodociągi Miejskie w Radomiu, tak? Witam szanownego pana. Pan Leszek Trzeciak, tak? Dobrze, dziękuję serdecznie.

Chyba wszystkich przywitałem, łącznie z senatorem Łyczakiem, który się spóźnił… No, ale jest z nami pan przewodniczący.

Szanowni Państwo, pozwolicie, że przejdziemy do kolejnego tematu. Poprosimy pana Kajetana Pawła Specjalskiego, prezesa Zarządu Wodociągu Mareckiego, o przedstawienie tematu: „Zapobieganie uciążliwości zapachowej – rozwiązania prawno-techniczne w wybranych oczyszczalniach ścieków”. To też jest ważny, ciekawy temat, podobnie istotny jak wykorzystanie wody w Bydgoszczy. Nawet się kiedyś zastanawiałem, jak sobie radzą z tą wodą opadową, której w miastach tyle potrafi być, jak to spływa, że kanalizacja zdąży to odprowadzić i nie ma powodzi… (Zakłócenia w trakcie wypowiedzi) …Pan zauważył, w opadach ten problem istnieje.

Prosimy uprzejmie.

Prezes Zarządu Wodociągu Mareckiego Kajetan Paweł Specjalski:

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Postaram się syntetycznie przejechać przez temat, który jest, jak już pan przewodniczący zauważył, równie ważny jak temat wód opadowych. Odory są problemem, który dotyka całego świata, szczególnie takich miejsc, gdzie są duże zbiorowiska ludzi.

Mam tu okazję, żeby podziękować panu profesorowi, dzisiejszemu laureatowi. No, krzyż Polonia Restituta… Wielkie gratulacje, a jednocześnie podziękowanie właśnie za to, że reprezentował pan branżę przez tyle lat. O tym wiemy. Wszyscy korzystamy z tego, że tacy właśnie mądrzy ludzie w odpowiednim gremium się znajdują i coś podpowiadają, coś opiniują.

Jeżeli chodzi o odory, to jest to też problem, który – będę o tym mówił – nie został prawnie uregulowany nie tylko u nas, ale w wielu krajach. Z kolei KPOŚK, Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych – właśnie dlatego nawiązałem do pana profesora, należał on do twórców tego programu – ma poczesne miejsce w związku z tym, że przemyciliśmy tutaj do naszego obszaru wiele rozwiązań nowatorskich, nowoczesnych, innowacyjnych rozwiązań dotyczących zapobiegania uciążliwości zapachowej. To było kapitalne, że budując systemy kanalizacyjne, oczyszczalnie ścieków, bo o tym chcę dzisiaj wspomnieć, nie zapomnieliśmy o tym i to zrobiliśmy. No, ale musiał być taki program, żeby nas zmobilizować.

Proszę państwa, jeżeli chodzi o aspekt prawny, to tak jak już powiedziałem, prawdę mówiąc, nie ma takich przymuszających rozwiązań prawnych, żeby stosować hermetyzację i dezodoryzację. Ja tu wymieniłem wiele takich rozwiązań, szczególnie na bazie niemieckich wzorców, które do nas najszybciej weszły. Niemieckie ATV-y, które wymieniłem, do dzisiaj są dla nas, inżynierów, bardzo ważnym elementem. Norma europejska, która mówi o jakości powietrza, o oznaczaniu stężenia zapachowego metodą olfaktometrii dynamicznej, to jest po prostu narzędzie, które pozwala nam skutecznie zmierzyć, ile jest u nas tych odorów. Czyli jest jakieś narzędzie, które w Europie zostało uznane. I to już po części nam bardzo pomaga. Z kolei inne rozwiązania, które my sobie już w warunkach polskich wdrożyliśmy, takie jak chociażby… Pokażę kilka od strony różnych opracowań, które nam pomagają. To np. kodeks przeciwdziałania uciążliwości zapachowej z 2016 r. Niemieckie ATV-y są już od dawna, ale są ciągle aktualne; jest też norma europejska, którą wykorzystujemy, czy chociażby kolejne dokumenty, które są tworzone, jak widzimy, przy udziale Ministerstwa Klimatu i Środowiska czy narodowego funduszu. Proszę państwa, to są ważne sprawy, nad którymi warto pracować, i wiem, że prace dalej są prowadzone, ale nie są to akty prawne. Są to dobre, przydatne zasady inżynierskie. Takie ogólne pojęcie o różnych rozwiązaniach dają nam takie rozwiązania jak np. BAT, Best Available Techniques, czyli te dostępne techniki, które dzisiaj opracowuje się dla konkretnych przypadków. I warto jest to robić.

Jeżeli chodzi o lokalizację takich obiektów, które emitują związki odorowe, to wiadomo, że systemy kanalizacyjne, oczyszczalnie ścieków, które wybrałem do dzisiejszej prezentacji, należą do głównych w tych obszarach.

Jeżeli chodzi o to, czego możemy się spodziewać w tych systemach i co w oczyszczalniach ścieków jest istotne z punktu widzenia emisji odorów, to są to, proszę państwa, 3 grupy związków: związki siarki, związki azotu i związki węgla. Ja tu wypisałem, jakie tam nieprzyjemne zapachy się pojawiają: czosnek, zgniła kapusta, jady trupie. Źle to wygląda. A po to, żeby ograniczyć emisję, trzeba te obiekty dobrze eksploatować. W zasadzie od razu powinny być tak zaprojektowane, żeby proces był możliwy do sprawnego poprowadzenia i żeby były urządzenia zabezpieczające.

Zrobiłem taką podstawową tabelkę. Proszę państwa, wymogi wobec urządzeń oczyszczających to 95% redukcji lub poniżej 10 tysięcy jednostek zapachowych na 1 m3. Akurat ta liczba jednostek zapachowych na 1 m3 wynikają właśnie z unijnej dyrektywy o olfaktometrii. To jest źródło tego typu jednostek.

Jest tu wiele informacji dla tych najbardziej reprezentatywnych związków, które nieprzyjemnie pachną, i ich progi wyczuwalności, to, kiedy będziemy je czuli.

Proszę państwa, obiekty powinny być zhermetyzowane. Żeby pozyskać powietrze złowonne do oczyszczania, trzeba zamknąć poszczególne reaktory i przeprowadzić wentylację, a powietrze z wentylacji skierować na różnego rodzaju urządzenia. Jeżeli chodzi o hermetyzację, to zazwyczaj robi się to za pomocą technik przykryć, bardzo estetycznych, z laminatu poliestrowo-szklanego czy przykryć aluminiowych oraz innych różnych budowlanych osłon. Chodzi o to, żeby można było takie obiekty zamknąć i móc odciągać z nich powietrze. A później dopiero jest dezodoryzacja, podczas której powietrze złowonne, które weźmiemy z takiego obiektu, kierujemy albo na złoża biologiczne, albo neutralizujemy chemicznie, albo stosujemy filtrację na złożu sorpcyjnym; zazwyczaj są to węgle aktywne. A bardziej nowoczesny sposób, który pasuje do dzisiejszego spotkania, kiedy mówimy o innowacyjności, polega na wiązaniu różnych technik, łączeniu podstawowych systemów oczyszczania.

Przykrycia. Są pewne standardy. Na reaktorach okrągłych robi się pokrywy korytkowo-zbieżne, na prostokątnych – korytkowo-prostokątne, a jakieś mniejsze rzeczy po prostu się przykrywa. Trzeba stosować dobre materiały. Łączniki to różnego rodzaju materiały odporne, głównie stal nierdzewna. Jeżeli chodzi o uszczelnienia, to EPDM.

A tu przykłady, proszę państwa, jak fajnie wyglądają takie obiekty zhermetyzowane – piękne pokrywy, kolorowe. Będę podawał wiele takich przykładów. Tutaj akurat jest Klimzowiec w Chorzowie. Zrobiono tam pokrywy obrotowe, dlatego że pośrodku każdej pokrywy jest zgarniacz pomostowy i cała pokrywa kręci się z tym zgarniaczem, żeby w reaktorze można było zgarniać osad, który sedymentuje.

Proszę państwa, złoże biologiczne – tu tak fajnie pokazane. Najpierw trzeba skierować powietrze na taką płuczkę. Widać, jak ta woda jest tam z góry wprowadzona spod pompy cyrkulacyjnej. Dlaczego to robimy? Dlatego żeby uzyskać odpowiednią wilgotność powietrza, bo złoże biofiltra, które będzie zasiedlane przez mikroorganizmy konsumujące związki złowonne, musi mieć odpowiednią wilgotność, odpowiednie warunki. I trzeba to powietrze przygotować. Taka jest podstawowa wizja biofiltra, który wtedy dobrze pracuje, gdy należycie się to powietrze przygotuje do procesu biologicznego.

Proszę państwa, złoża, filtry węglowe na bazie złóż z węgli aktywnych, czy to np. typu świecowego, czy takie klasyczne, gdzie złoże jest, tak jak w tym dolnym filtrze, tylko na pewnym odcinku cylindra. A ten górny to filtr świecowy. Są to świece, które się wkłada i wyjmuje. Warstwa węgla jest w takich rurach, gdzie koncentrycznie następuje wpompowywanie powietrza przez wentylator. Przechodzi ono przez tę warstwę i następuje oczyszczanie poprzez zjawisko sorpcji, czyli na porach węglowych następuje sorpcja zanieczyszczeń.

Tu jest pokazany następny, już zaawansowany, innowacyjny proces na złożach biologicznych zraszanych. No, można powiedzieć, że złoża biologiczne zraszane w oczyszczaniu ścieków są znane od 100 lat, ale zastosowanie ich do powietrza to jest pewna światowa nowość, która też się w naszym kraju już pojawiła w efekcie właśnie budowy kanalizacji i modernizacji systemów oczyszczania.

Na dole akurat są pokazane takie kolumny. Ta po lewej to jest złoże biologiczne zraszane. Pośrodku u góry jest ukazany rysunek zwymiarowany odkraplacza. Bo żeby dalej puścić powietrze na filtr węglowy sorpcyjny dobrze jest usunąć z niego wilgoć. Należy podgrzać je i ewentualnie stworzyć takie warunki, żeby na końcu zostało tylko tzw. doczyszczenie.

Tak wygląda rysunek techniczny takiego zestawu. Po lewo złoże biologiczne zraszane, pośrodku odkraplacz, grzałka i filtr węglowy. Tak wygląda odkraplacz. To są też bardzo specyficzne, nietuzinkowe rozwiązania, które ostatnimi laty pojawiły się na światowych rynkach – u nas też.

A tu inna technologia – PCO. To taka kombinacja fotoutleniania i utleniania katalitycznego. Proszę państwa, najpierw lampa UV. Poprzez oddziaływanie promieni UV na powietrze złowonne następuje, że tak powiem, niszczenie organicznej struktury zanieczyszczeń. Później to powietrze dochodzi do wylotu poprzez jeszcze konwerter katalityczny, gdzie jest złoże węglowe, ale już nie jako złoże sorpcyjne, tylko jako złoże katalityczne, żeby doczyścić to powietrze. I tamten sposób, i ten to są…

O, jeszcze tu przeleciałem… Jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju preparaty biologiczne, jak również chemiczne do tworzenia takich tzw. osłon czy barier do rozprzestrzeniających się odorów, to nie będę ich tak szczegółowo omawiał. Na pewno będzie to dostępne dla państwa, a czas jest ograniczony.

Tu akurat taki model, jak następuje łączenie 2 czynników, z których…

Proszę państwa, może ukaże nam się taki model… System tworzenia takich barier antyodorowych jest dość prosty, bo z jakiegoś kranu, z jakiegoś ujęcia bierzemy wodę, dorzucamy do tego specjalny preparat antyodorowy. I poprzez pompę wysokiego ciśnienia wpompowuje się taką mieszankę w odpowiednich proporcjach do takiego układu wysokociśnieniowego zaopatrzonego w dysze. I jest rozpylana taka mgła w terenie, żeby zatrzymać odór, szczególnie w kierunku nawietrznej. Jest to jeden ze sposobów doraźnego działania lub działania takiego docelowego, jeśli są to obiekty bardzo trudne do zhermetyzowania. Jak wygląda taka mgła, pokazuję w przypadku oczyszczalni ścieków w Białymstoku, gdzie, dopóki nie zostały zrealizowane docelowe systemy, dopóty w taki sposób ratowano sytuację, żeby do społeczeństwa nie docierał odór.

Pokażę troszkę takich… To akurat jest główna przepompownia ścieków zaraz przed Czajką, naprawdę uciążliwa dla osiedla. Wokół widzimy potężne bloki. Tu akurat zastosowano klasyczne biofiltry. Tam, gdzie są biofiltry, jest wykorzystywana biologia, a biologia najmniej kosztuje, bo to są złoża naturalne – tu np. są korzenie drzew odpowiednio spreparowane. Proszę państwa, spójrzmy na wynik: 86 tysięcy m3 powietrza na godzinę przechodzi. Te potężne rurociągi, pięknie błyszczące, są w izolacji, żeby uzyskać odpowiednie warunki, żeby biofiltr mógł pracować latem i zimą. Obiekty te nie tylko są skuteczne, ale też pięknie wyglądają. Tak jak w Łomży, gdzie powietrze z suszenia osadu ściekowego… To są takie baterie filtrów, do których kierowane jest to powietrze. I to są naprawdę duże ilości powietrza. A urządzenia działają sprawnie.

Stalowa Wola – następny obiekt, który załatwia problem ze składowiska osadów odwodnionych. W Łomży obok był stadion, a tu obok jest wielkie centrum handlowe. Bez takich urządzeń ciężko by było prowadzić takie biznesy.

Chorzów – oczyszczalnia ścieków Klimzowiec, można powiedzieć, centrum, obudowane. Kiedyś to było na obrzeżach miasta, a dzisiaj…

Oczyszczalnia w Żywcu. Tutaj był wysoki wymóg inwestora, że ma to być wszystko ze stali nierdzewnej. I tak to wygląda, porządnie, nigdy nie trzeba będzie tego malować.

Tu jest oczyszczalnia Płaszów dla Krakowa. Tu są właśnie filtry węglowe świecowe. Też wykonane wszystko zostało z bardzo porządnych materiałów.

Teraz 2 słowa o płuczkach chemicznych. Akurat płuczki chemiczne pochodzą z przemysłu, ale znalazły też skuteczne zastosowanie szczególnie tam, gdzie są właśnie suszarnie osadów i dominujący jest amoniak. Łatwo kwasem siarkowym uzyskać efekt redukcji, a później doczyścić, tak jak w Olsztynie, na biofiltrze.

Podobna sytuacja jest w Koszalinie. Tam też są filtry biologiczne, ale jednocześnie jest w kontenerze technicznym skruber chemiczny.

Jedna z dużych przepompowni ścieków w Warszawie.

A tu już najnowsza technologia – biofiltr dwustopniowy lawowy na bazie, tak jak mówiłem, złóż biologicznych zraszanych i węgla.

Tu podobnie, dywersyfikacja jest na tej samej zasadzie. Taki filtr węglowy, który zaczyna działać natychmiast, kiedy się go włączy – bo złoża sorpcyjne nie potrzebują czasu pracowania, potrzebują go filtry biologiczne – służy głównie na układach awaryjnych, wtedy kiedy trzeba przewietrzyć pomieszczenia, aby weszła obsługa.

Tu jest oczyszczalnia ścieków w Mosinie koło Poznania. To też jest taki nowoczesny układ, bardzo sprawny.

Poznań – tu akurat hermetyzacja odbywa się za pomocą nie takich kopuł poliestrowo-szklanych, tylko aluminium. Potężne reaktory mają średnicę 50 m każdy. To są osadniki wstępne, jak widzimy. Pokażę dalej. O, właśnie, to taki system – do każdego z osadników wstępnych jest dwustopniowy zestaw oczyszczania.

Proszę państwa, Koziegłowy pod Poznaniem szybko, że tak powiem, straciły problem. Tam mieszkańcy strasznie narzekali.

Troszkę na temat Białegostoku, bo to jest obiekt ostatnio zrealizowany. Widać, jak duże powierzchnie – to ok. 1 ha 20 arów – przykryte są reaktorami, osadnikami wstępnymi, zagęszczaczami osadu, różnymi rzeczami. Łącznie ponad 160 tysięcy m3 powietrza na godzinę. A wkoło są osiedla i trzeba było ratować sytuację.

A teraz przykrycia innego typu. Tu są pokazane lekkie, membranowe. No, różne rzeczy są stosowane, żeby obiekty…

A to są kompletne stacje do oczyszczania powietrza, bardzo skuteczne, właśnie bazujące na dwustopniowym procesie. Tu następna taka stacja. Wszystkie te obiekty, oprócz tego, że musiały być skuteczne, są estetyczne. Nocą wyglądają tak, że można sobie w okolicy zrobić spacer.

A tu jeszcze inna technologia – firmy Neutralox, oparta na wcześniej przeze mnie prezentowanych.

Proszę państwa, nie da się tego zrobić przez jedną firmę, trzeba mieć asortyment różnych firm.

A dlaczego ja się tu przed państwem pojawiłem i o tym mówiłem? Dlatego że to jest moja pasja, że kocham to, lubię, a nie tylko zarządzam Wodociągiem Mareckim. Miałem okazję dostać „Zielony Laur” z racji tego, co nam się udało w Markach zrobić, ale poświęcam dużo czasu właśnie na te obszary, które mnie pasjonują tak inżyniersko. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękuję szanownemu panu.

Szanowni Państwo, rzeczywiście z zainteresowaniem wszyscy słuchamy i oglądamy to, co prezentujecie. Na pewno zasłużyliście na „Zielony Laur”. To, co robicie, rzeczywiście pokazuje pewien kunszt, wykorzystanie wiedzy, umiejętności, ale też, tak jak pan powiedział, pasję. Pasja też jest potrzebna w zawodzie, bo jak się pracuje z przyjemnością, to rzeczywiście wiele ciekawych rzeczy można zrobić, wykonać.

Tak że dziękuję serdecznie za ten referat, za pokazanie, jak się walczy z odorami, z mało sympatycznymi zapachami.

Czy ktoś z państwa senatorów chce zabrać głos w tej sprawie?

(Senator Alicja Zając: …Na końcu.)

Może na końcu – mówi pani senator.

Teraz byśmy poprosili pana Tadeusza Rzepeckiego, pana doktora, prezesa Zarządu Tarnowskich Wodociągów, którego gościmy kolejny raz na posiedzeniu senackiej Komisji Środowiska. Dziękujemy za to, że chce się pan dzielić tematami związanymi z regionalną gospodarką osadami ściekowymi na terenie wschodniej Małopolski i zachodniego Podkarpacia. My z panią senator Zając jesteśmy właśnie z zachodniego Podkarpacia, ale jak na razie jeszcze nas pan…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

…nie objął swoim zasięgiem działania. Tak że czekamy.

Prezes Zarządu Tarnowskich Wodociągów Tadeusz Rzepecki:

Ale za chwilę będzie to widać.

Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo!

Dziękuję bardzo za zaproszenie i za docenienie przez kapitułę naszego projektu, który nazywa się „Regionalna gospodarka osadami ściekowymi”. Trudno mieć lepszy wstęp niż ten, którego dokonał pan prezes – prawda? – dotyczący odorów do informacji o osadach ściekowych. Osady ściekowe są przecież najgorszym albo najbardziej, że tak powiem, odorogennym elementem naszego codziennego życia w gospodarce wodno-ściekowej. Niestety, taka jest natura naszej fizjologii i tego nie zmienimy. Ale czy to można zrobić inaczej albo czy to można zrobić tak, żeby oddziaływało jak najmniej? I to chciałbym państwu dzisiaj pokazać.

Jaka jest krótka agenda tego wystąpienia? Otóż chciałbym powiedzieć troszeczkę o historii, o wodociągach, ale równocześnie o gospodarce ściekowej, bo od niej się to zaczęło. Cała historia gospodarki osadami ściekowymi to były plany dotyczące zintegrowanej gospodarki ściekowej, a następnie po prostu udało się z osadami ściekowymi.

Jak to się zaczęło? Otóż Wodociągi Tarnowskie działają w zasadzie na terenie pogranicza Małopolski i Podkarpacia. Czyli dolina Dunajca i dolina Wisłoki to są te najbardziej widoczne fragmenty, w których może zaistnieć współpraca, ale, jak się zaraz okaże, jest ona znacznie szersza i pojawiła się zupełnie niespodziewanie. Teren jest dosyć duży, jak państwo widzą, ze względu na to, że obejmujemy swoją działalnością – i na tym slajdzie pokazuję, jaką liczbę gmin, jeżeli chodzi o zaopatrzenie w wodę. Dzisiaj jest to 11 gmin, które korzystają z naszej wody, a 4 gminy planują podłączyć się do Wodociągu Tarnowskiego. Jeżeli chodzi o system kanalizacyjny, to jest to już 9 gmin, a planują podłączyć się na pewno 3, z tym że może dołączyć do 9 gmin. Wobec tego staje się to system naprawdę bardzo zaawansowany. Jest bardzo duży jak na miasto, którym jest Tarnów, które ma ok. 100 tysięcy mieszkańców w tej chwili. Zatem stajemy się pewnym regionalnym centrum. Do tego dążymy, dlatego że mamy potencjał. Potencjałem jest duża oczyszczalnia ścieków. Są dobre i wydajne ujęcia wody, które mają jeszcze duży zapas wydajności. I potencjałem jest przede wszystkim cena tych usług, cena bardzo niska, która daje nam bardzo dużą szansę na rynku, bo w końcu są to także usługi rynkowe, pomimo tego, że pracujemy na rynku regulowanym.

Proszę państwa, jeszcze minuta o przedsiębiorstwie. To przedsiębiorstwo dosyć nietypowe, dlatego że większość przedsiębiorstw to są albo jednoosobowe spółki danej gminy, najczęściej miasta, albo kilku gmin, tymczasem u nas występuje jeden duży, wprawdzie najmniejszy z udziałowców, czwarty, ale jednak prywatny – spółka giełdowa Grupa Azoty. Skąd się wzięła? Stąd że część oczyszczalni ścieków była historycznie częścią Zakładów Azotowych i miasto razem z Zakładami Azotowymi na tej bazie postanowiło wybudować dużą oczyszczalnię ścieków, wspólną dla Azotów i dla miasta. Teraz okazuje się, że nie tylko dla miasta. W tej chwili odbieramy ścieki z 9 gmin, jak powiedziałem – to są te gminy po lewej stronie. A gminy po prawej stronie mają szansę lub już próbują się podłączyć do naszego systemu kanalizacyjnego – na razie powoli, np. tylko niektóre miejscowości, a później ta współpraca się powiększa w sensie przyłączania kolejnych miejscowości. To oczywiście nie są całe gminy, dopiero po latach cała gmina dołącza do nas. Ale to jest pewien proces. I to jest proces, który jest stabilny, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie polityczne – o tym powiem na końcu – ponieważ staramy się, aby niezależnie od tego, jakie są koligacje polityczne władców albo zarządzających – wójtów, burmistrzów, prezydentów – były one pogodzone między sobą. Ścieki nie mogą dzielić politycznie. Ścieki i woda muszą być wspólne i muszą zapewniać współpracę różnych opcji politycznych w samorządach, których włodarze się zmieniają czasami co 4 lata.

Proszę państwa, jak wyglądała historia? Tu w takiej bardziej obrazkowej formie, bo ona przemawia najbardziej do wyobraźni. Proszę zobaczyć rok 1994, czyli rodzące się samodzielne przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne w formie spółek. Wcześniej podział wielkiego przedsiębiorstwa wojewódzkiego, WPWIK. Tylko samo miasto Tarnów było skanalizowane. Rok 2008 – początek projektów unijnych, prawda? Już 4 gminy powierzyły nam swoje ścieki, 4 z zewnątrz. Bo proszę zwrócić uwagę, że te na ciemno zakreskowane gminy – czyli Tarnów jako miasto, gmina Tarnów i gmina Skrzyszów – to są nasi właściciele. A zatem my jesteśmy dostawcą końcowym dla tych gmin, prawda? Po prostu to są 3 gminy, które my obsługujemy do końcowego odbiorcy. A tam, gdzie są kreski na sąsiednich gminach, to są nasi hurtownicy, którzy hurtem dostarczają ścieki. Ale tam są przedsiębiorstwa indywidualne gminne.

Jak to jest w tej chwili? Otóż przybyły co najmniej 2 gminy, zaś kolejne są chętne, aby się przyłączyć. Widać, że zarówno polityka finansowa, jak i polityka dotycząca warunków technicznych sprzyjają takiemu systemowi przyłączania.

Proszę państwa, pokazuję zwykle – ale nie chciałbym już przedłużać prezentacji – liczbę oczyszczalni lokalnych, które zostały zlikwidowane przy tym systemie. To jest ok. 25 małych oczyszczalni ścieków. One zniknęły tylko dlatego, że zostały przyłączone do większego systemu kanalizacyjnego, do oczyszczalni, która miała rezerwy. Skąd z kolei te rezerwy? Grupa Azoty bardzo mocno ograniczyła produkcję ścieków. To był wielki, ogromny skok w ilości generowanych ścieków i po prostu trzeba było zagospodarować wolne moce produkcyjne. Jak to zrobić? Oczywiście zaprosić gminy do współpracy. I to się udało.

I teraz, proszę państwa, co jest w planach? Kiedy? Napisałem tutaj: kilkanaście najbliższych lat. Pewnie tyle to potrwa, bo trwało 20 lat, zanim te wszystkie gminy zdecydowały się i przesłały do nas ścieki, nawet 12- czy 11-kilometrowym rurociągiem tłocznym. To jest jeden z najdłuższych przerzutów ścieków w Polsce – proszę sobie wyobrazić. I to działa od 15 lat. Od 2007 r. gmina Żabno przesyła 11-kilometrowym rurociągiem tłocznym ścieki do Tarnowa.

Proszę państwa, ale pokażę to także na trochę większej mapie. Tutaj widać szczególnie Podkarpacie, czyli Mielec, Dębicę i Jasło na południu. Ale Jasło nie jest tu wymienione, dlatego że do tej pory jeszcze nie mieliśmy z powiatu jasielskiego osadów ściekowych. Teraz mamy już zainteresowanie z Kołaczyc, więc już niedługo dojdziemy do Jasła.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak jest.

Proszę państwa, zielonym kolorem zakreśliliśmy gminy, w przypadku których planowaliśmy pierwotnie, ok. 5 lat temu, że obejmiemy je systemem zbierania osadów ściekowych. Oczywiście dobrowolnie. My zakładaliśmy, że te gminy powinny być zainteresowane, bo są w promieniu, który kwalifikuje je do takiego procesu. Chcieliśmy odbierać ścieki z 25 km wkoło miasta, a jeżeli chodzi o osady ściekowe, to z ok. 40 km. Wydawało nam się, że system transportu kołowego 40 km jest jeszcze dopuszczalny w sensie kosztów tego transportu. Proszę państwa, to jest duży obszar, a na dowód pokażę kontur Warszawy na tym tle. A więc mówimy o naprawdę obszarowo dużych wodociągach. Ale oczywiście chylę czoła przed Warszawą, ponieważ tam jest 10-krotnie większy system, jeżeli chodzi o równoważnych mieszkańców. Ale pokazuję w ten sposób, jakie różnice mogą być – że na podobnym obszarze trzeba sprostać pewnym wymogom związanym ze znacznie mniejszą koncentracją i utrzymać, co jest najciekawsze, odpowiednią dla tego systemu cenę.

Proszę państwa, jak to wyglądało, jeżeli chodzi o osady ściekowe? Osady ściekowe pierwotnie, w 1994 r., były składowane na lagunie i były tylko z miasta. Osady ściekowe w 2008 r. były eksportowane poza ten obszar, ale zbierane z tych gmin, które są gminami sąsiedzkimi. Eksportowane to znaczy gdzieś na polach użytkowane rolniczo. Jak to wygląda obecnie? Obecnie te osady są zbierane w Tarnowie. Zbierane są, co ciekawe, nie tylko w promieniu 40 km, ale przede wszystkim w promieniu stu kilkudziesięciu kilometrów. Proszę popatrzeć na tę mapę. Ta mapa obejmuje bardzo wiele powiatów i nawet dochodzi do granic Polski. Mianowicie nasze uzdrowiska – Rabka, Szczawnica, Wysowa, Piwniczna – korzystają z naszych usług. To jest 160 km od Tarnowa. Podhale także. Proszę państwa, dlaczego? Dlatego że wygrywamy ceną i jakością usług. W tej chwili 38 gmin korzysta z naszych usług, 62 oczyszczalnie ścieków. To jest już potężny rynek, który obejmujemy. Najbardziej przemawia ta grafika – prawda? – gdzie widać, jaki to już jest obszar.

Proszę państwa, gdyby takich instalacji było w Polsce 50, to mielibyśmy problem z osadami z głowy. Proszę zwrócić uwagę, że wystarczy wybudować 50 takich instalacji. Dlaczego? Dlatego że gdybyśmy popatrzyli na samo miasto, to jest zaledwie 0,3% mieszkańców Polski. Jeżeli chodzi o oczyszczalnie w RLM-ach – 1%, jeżeli chodzi o osady ściekowe – 38 gmin to jest 1,5% gmin w Polsce, a jeżeli chodzi o liczbę oczyszczalni, czyli 62, to już jest 2,5% liczby polskich oczyszczalni. Czyli 40 razy więcej i całą Polskę mamy pokrytą. Zróbmy takie systemy. Zróbmy regionalizację gospodarki osadowej.

Jak to wygląda? Bo to najlepiej przemawia. Klasyczna fermentacja poprzedzona… I tutaj mogę pokazać ten zielony budynek. To jest budynek termicznej hydrolizy osadów ściekowych. W środku wygląda to mniej więcej tak. Osady ściekowe są w szczelnych reaktorach. To jest odpowiedź na to, czy potrzebna jest dezodoryzacja tego procesu. Tak, potrzebna, ale wewnętrzna. Nie ma na zewnątrz żadnych odorów. Gdyby otworzyć ten reaktor, to byłoby to straszne. Ale, proszę państwa, przez pół godziny w temperaturze 160° i pod ciśnieniem 6 atmosfer poddajemy to procesowi hydrolizy termicznej, następnie fermentujemy w bardzo szybki sposób i uzyskujemy bardzo dużą ilość biogazu.

Proszę państwa, jakie są obciążenia instalacji? Oczywiście nie będę o tym mówił szczegółowo, ale proszę popatrzeć tylko na prawy dolny róg. Tam są procentowe obciążenia instalacji w stosunku do planowanych. Proszę zwrócić uwagę, przy jakich wartościach pracujemy – sto dwadzieścia parę procent. Przeciążenie instalacji o dwadzieścia parę procent. Takie mieliśmy plany. Dokładnie to spełniliśmy. 20% było projektowane. Teraz pracujemy na 25% przeciążenia. Oczywiście to wskazuje, że powinniśmy rozbudować tę instalację. I właśnie to tydzień temu zrobiliśmy.

Proszę państwa, jeszcze parę szczegółów dotyczących produkcji biogazu i produkcji energii elektrycznej. To jest oczywiście dzisiaj bardzo cenna produkcja, która zmniejsza naszą wrażliwość na zmianę czynników energetycznych, na ceny energii elektrycznej i cieplnej. Jesteśmy samowystarczalni, jeżeli chodzi o ciepło, oczywiście w oczyszczalni. A jeżeli chodzi o ilość energii elektrycznej, to jest to między 50% a 60% własnej energii. Planujemy za kilka lat absolutną samowystarczalność. Zresztą nowa dyrektywa unijna ściekowa nałoży na nas ten obowiązek za 18 lat.

Proszę państwa, jeżeli chodzi o ilość biogazu, to jest ponad 3 miliony m3. To też jest bardzo dużo. Zwróćmy uwagę na to, że przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne mogą produkować w granicach 300–400 milionów m3 biogazu i mogą być bardzo istotnym elementem naszego miksu energetycznego.

Energia elektryczna to jest mniej więcej 5,5 tysiąca MWh, od 5 do 5,5. To jest 1/3 energii, którą potrzebuje całe przedsiębiorstwo z ujęciami wody. W planie jest także samowystarczalność energetyczna całego przedsiębiorstwa.

Proszę państwa, jeżeli chodzi o postać osadów ściekowych, to znają państwo brudny, brzydki, śmierdzący – przepraszam za wyrażenie – osad ściekowy. To jest bardzo nieprzyjemny osad. Ten osad to jest nasz osad po procesie. Proszę zwrócić uwagę na zdjęcie z bliska, które pokazuje, że jest to forma zbliżona do wysuszonego torfu. Jest to praktycznie sama celuloza, chemiceluloza i lignina, czyli po prostu materiał, który może służyć jako materiał strukturalny, m.in. jako polepszacz gleby. Pracujemy nad kilkoma metodami. Jedną z nich jest metoda uprawiania kukurydzy. Oczywiście nie do spożycia, tylko do produkcji sieczki kukurydzianej wykorzystywanej do procesu fermentacji metanowej.

Proszę państwa, na składowiskach osad ściekowy mieszany z popiołem stworzył wspaniałą glebę. Widać, jakie są efekty, jakie są plony na tej glebie.

Proszę państwa, przy okazji produkujemy struwit w postaci krystalicznej, wręcz handlowej, można by powiedzieć, taki, który może służyć do celów nawozowych. Jak widać po wzorze strukturalnym, jest i azot, jest i magnez, jest i difosfor. A więc trudno o lepszy nawóz, prawda? Aczkolwiek nie jest to łatwy nawóz, a w przypadku oczyszczalni ścieków jest to zwykle odpad. Czyli myślimy już o nowej dyrektywie unijnej, w której duże oczyszczalnie ścieków będą zobowiązane m.in. do odzysku fosforu. Bo właśnie fosfor jest tutaj usuwany w najlepszy sposób.

Proszę państwa, co zamierzamy w przyszłości? Otóż przede wszystkim zwiększamy wydajność naszej instalacji, zwiększamy produkcję energii elektrycznej, zwiększamy produkcję biogazu, przystępujemy do kofermentacji. Kofermentujemy wszystko, łącznie z coca-colą, która nie jest do spożycia, łącznie z innymi materiałami, także z materiałami pochodzenia zwierzęcego. Regionalizujemy rynek osadowy, ale nie na zasadzie przymusu. To jest absolutnie dobrowolna handlowa działalność wynikająca z oferty cenowej. Rzeczywiście taki rynek się stworzył. Wystarczy po prostu pamiętać o regułach rynku.

Proszę państwa, i ostatnie 2 slajdy. Tu pokazujemy, co zrobiliśmy w ostatnim tygodniu. Mianowicie powiększyliśmy o 50% wydajność naszej instalacji, wprowadziliśmy nowy reaktor do instalacji termicznej hydrolizy – to te po prawej i po lewej stronie widoczne kolumny, reaktory o objętości 6 m3, w których odbywa się główny proces termicznej hydrolizy osadów ściekowych w ciśnieniu 6 atmosfer.

Proszę państwa, i krótkie podsumowanie: ta polityka, którą stosujemy, prowadzi do naprawdę doskonałych efektów – nie politycznych, tylko i wyłącznie gospodarczych i ekonomicznych. To jest podstawowa dewiza, którą sobie, że tak powiem, postawiliśmy. I taki zamiar realizujemy. Po 2 latach funkcjonowania, wykorzystując w pewnym sensie kryzys na rynku osadowym w 2018 r., udało nam się pozyskać bardzo dużą ilość osadów. Po prostu przyszli do nas zarządzający oczyszczalniami ścieków. I ten rynek, dodatkowych do fermentacji osadów, odpadów jest absolutnie wielką szansą dla takiej oczyszczalni jak tarnowska, a podejrzewam, że powinien nią być także dla kilkudziesięciu największych oczyszczalni w Polsce. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękujemy serdecznie. Dziękujemy za prezentację.

Rzeczywiście warto było takie posiedzenie komisji zorganizować, bo co kolejny referat, to nowe innowacje, nowe spojrzenie na gospodarkę wodno-ściekową. Ale również, wydaje mi się, jesteśmy pełni zachwytu dla tego, co robicie, bo to są rzeczy, które naprawdę służą środowisku, również służą praktycznie zmniejszeniu kosztów, choćby nawet poprzez energooszczędność i w jakiś sposób budowanie takich instalacji, które będą samowystarczalne energetycznie. To jest niezmiernie ważne w dzisiejszych czasach, kiedy cały czas mówimy o dekarbonizacji, kiedy mówimy o oszczędzaniu energii, kiedy tej energii brakuje, kiedy rzeczywiście potrzeba się sprężać – aby jak najlepiej, jak najwłaściwiej gospodarować odpadami ściekowymi, ale również energią.

Poprosimy teraz o ostatni referat: „Wdrożenie nowoczesnych technologii odzysku fosforu na przykładzie Międzyzdrojów i Jarocina”. A później nasz laureat zabierze głos na temat wpływu zmian charakteru zanieczyszczeń na krajową politykę wodą.

Ale teraz prosimy o zabranie głosu panów z Krevox – Europejskiego Centrum Ekologicznego, pana Tomasza Gromca i Piotra Kamolę.

(Głos z sali: Nie ma go…)

Proszę uprzejmie.

Manager w Krevox – Europejskim Centrum Ekologicznym Tomasz Gromiec:

Witam. Dzień dobry państwu.

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Bardzo dziękuję za możliwość przedstawienia nowych, innowacyjnych technologii w odzysku zarówno biogenów, czyli fosforu, jak i wody ze ścieków.

Chciałbym tylko na sekundkę, korzystając z okazji, że jest pan burmistrz Jarocina, oddać głos panu Adamowi, który chce jeszcze kilka słów tutaj powiedzieć.

Burmistrz Miasta Jarocina Adam Pawlicki:

Dzień dobry państwu.

Jest mi niezmiernie miło tu dzisiaj z państwem być i rozmawiać o gospodarce o obiegu zamkniętym, bo do tego tak naprawdę jesteśmy zmuszeni dążyć. Rzeczywiście to jest kierunek, którego pewnie Unia Europejska nie odpuści – musimy mieć tę świadomość.

Na przykładzie dzisiejszej prezentacji, którą przedstawi pan Tomasz Gromiec, pokażemy, że Jarocin tak naprawdę, jeżeli chodzi o gospodarkę wodno-ściekową, zamyka gospodarkę o obiegu zamkniętym. I w tym miesiącu zlikwidujemy też tak naprawdę oczyszczalnię ścieków. Powstanie stacja odzysku surowców, dlatego że tam po tych procesach – odzysku fosforu, hydrolizy oraz przetwarzania osadów i ścieków – nie będzie już żadnych odpadów, czyli wszystko wróci do środowiska.

Bardzo ciekawe były tutaj prezentacje pana Kajetana i pana Stanisława z Bydgoszczy. No, Jarocin różni się – tak jak i 300 powiatowych miast – znacznie, przede wszystkim skalą. Takich miast mamy w Polsce najwięcej. Jarocin ma 25 tysięcy mieszkańców, a gmina 45 tysięcy. I osiągnąć takie efekty, jak u was, jest znacznie trudniej. Z jakiego powodu? W Bydgoszczy macie 500 km sieci kanalizacyjnej, tak? W gminie Jarocin też mamy 500 km sieci. A ile mieszkańców? A mieszkańcy to wpływy. To oczywiście przekłada się nie tylko na koszt, jaki trzeba ponieść, oraz na środki, jakie trzeba pozyskać na wybudowanie takiej instalacji, ale i później na wpływy, które są.

Jaką Bydgoszcz ma liczbę mieszkańców?

(Głos z sali: 360 tysięcy.)

360 tysięcy, czyli 8 razy tyle. Macie 8 razy tyle wpływów, co gmina Jarocin. Tak że tutaj niemożliwe byłoby zrobienie tego bez środków zewnętrznych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej czy też z Unii Europejskiej.

I absolutnie się zgadzam z panem Tadeuszem Rzepeckim, że należy wykorzystywać efekt skali. My również to robimy. Gmina Jarocin obsługuje gminę Jaraczewo i gminę Kotlin. My podobnie, uzyskaliśmy pewne wolne moce do obsługi ze względu na rozdział kanalizacji deszczowej od sanitarnej, którą też wykonaliśmy, może trochę w innej technologii niż w Bydgoszczy, bo po raz pierwszy w Polsce zastosowaliśmy zbiorniki retencyjne w technologii bezwykopowej – tureckie rury o przekroju 2 tysiące 800 mm – w ulicy Wolności i w technologii wykopowej na rynku. Największy problem to oczywiście utrudnienia i dewastacja wszystkich sieci, które są pod ziemią, oraz, co się z tym wiąże, to, że inwestycja czasem trwa kilka lat – tak jak w Jarocinie na rynku. I tutaj nie powinniśmy – przychylam się do zdania pana Tadeusza – nie wykorzystać szansy efektu skali, który w Polsce mamy. Niestety, takie małe gminy, jak Kotlin czy np. Żerków w naszym powiecie, jeżeli są środki zewnętrzne z funduszu wojewódzkiego czy narodowego, to korzystają i robią oczyszczalnie, które tak naprawdę nigdy nie powinny powstać, bo te gminy powinny być przyłączone do Jarocina. Raz, że wtedy mają to natychmiast, dwa, nigdy nie osiągną tak niskiej ceny, jak przy efekcie skali – tak jak to jest w Tarnowie czy w Jarocinie.

Ale najistotniejsza kwestia… Ja nie chcę przedłużać, bo prezentacje były bardzo wyczerpujące i ciekawe. Pan Tadeusz przedstawi technologię, która została wykonana jako pierwsza w Polsce i będzie zakończona w tym miesiącu, a która zamknie proces oczyszczania poprzez tę ostatnią fazę: odzysk fosforu. I tak naprawdę powstanie stacja odzysku surowców. Dziękuję.

Manager w Krevox – Europejskim Centrum Ekologicznym Tomasz Gromiec:

Dziękuję bardzo.

Technologie, o których chciałbym państwu powiedzieć, bardzo dobrze wpisują się w trendy obecne w oczyszczaniu ścieków. Przede wszystkim odzysk zasobów naturalnych wpisuje się w gospodarkę cyrkulacyjną, czyli odzyskujemy zasoby naturalne, wodę, związki biogenne, energię elektryczną.

Poza tym chciałbym również pokazać aspekt trzeciego stopnia oczyszczania ścieków, który jest bardzo istotny, bo pojawia się coraz więcej nowych rodzajów zanieczyszczeń – mikrozanieczyszczeń: farmaceutyków, hormonów, wirusów, także mikroplastików. Dlatego ten trzeci stopień oczyszczania zaczyna być bardzo ważną rzeczą, która też chroniłaby zbiorniki wodne.

Jeżeli chodzi o oczyszczalnie ścieków, to występuje w nich bardzo dużo związków biogennych, czyli są one też źródłem surowców – azotu i fosforu. Fosfor możemy później wykorzystać np. w postaci nawozu. Czyli w oczyszczalniach ścieków nie tylko odzyskujemy związki biogenne, ale możemy też produkować z osadów energię elektryczną, możemy produkować ciepło – a więc oczyszczalnia ścieków może być też źródłem dodatkowej energii – a także możemy odzyskiwać wodę ze ścieków. To też jest bardzo istotna rzecz.

W oczyszczalni ścieków w Jarocinie powstał reaktor, który ma za zadanie właśnie odzyskiwać fosfor z odcieków, to jest z odwadniania, z zagęszczenia. To są odcieki, które mają bardzo dużą ilość zarówno fosforu, jak i azotu. Możemy ten fosfor z tego odcieku odzyskiwać.

Dlaczego w ogóle fosfor? Dlaczego go odzyskujemy? Jest to związane przede wszystkim z tym, że na świecie fosfor jest wydobywany. To jest minerał, który jest generalnie wydobywany w 77% w Maroku. Maroko nie tylko ma dobrą drużynę piłkarską, ale znane jest na cały świat właśnie z tego, że produkuje związki fosforowe. Poza tym jeszcze Chiny i Rosja. To są kraje, które wydobywają fosfor. Ale jego zasoby stopniowo się kończą. To nie jest tak, że będzie się je wydobywać w nieskończoność. To są skały i minerały, które się wydobywa.

I to, co w tym momencie się dzieje, to przede wszystkim to, że z fosforu, który wydobywamy, produkowane są nawozy. Jest on wykorzystywany głównie w rolnictwie, ale też jest wykorzystywany do innych celów w przemyśle, np. w produkcji napojów gazowanych, ale także proszków do prania. I co się dzieje? Ten fosfor trafia do oczyszczalni ścieków i dalej dostaje się do wód, powodując eutrofizację, powodując martwe strefy. A więc fosfor jest tracony. Obieg fosforu nie jest zamknięty, czyli tracimy ten fosfor. I co może dać instalacja odzysku fosforu w oczyszczalni ścieków? Spowoduje, że ten fosfor, który możemy odzyskać, może być wykorzystany jako produkt, jako nawóz w rolnictwie. Jest to produkt wolno uwalniający się. To są nawozy, które w porównaniu do klasycznego nawozu są bardziej trwałe, więc one dłużej się uwalniają, mogą dłużej w glebie występować i dłużej oddziaływać na rośliny. I, co jest też ważne, fosfor praktycznie jest wszędzie. Znajduje się w naszym DNA, jest również składnikiem niezbędnym do życia roślin. Oprócz tlenu i wody to właśnie fosfor pobudza wzrost roślin, więc to jest bardzo istotny składnik życia.

Tak więc na pewno warto, bo w niedalekiej przyszłości, a w zasadzie już teraz obligatoryjnie będzie trzeba ten fosfor usuwać. Czyli ci, którzy to zrobią teraz, nie będą musieli robić tego w przyszłości.

To jest schemat oczyszczalni ścieków. On jest troszeczkę uproszczony. Nie chciałem zbyt skomplikowanego schematu. W Jarocinie jest jeszcze hydroliza termiczna. Ja jej tutaj nie uwzględniłem, żeby już nie komplikować całego schematu.

Chciałbym pokazać tylko, w jaki sposób ten fosfor jest w oczyszczalni zatrzymywany. Przede wszystkim fosfor usuwa się w oczyszczalni ścieków biologicznie. To jest proces, który wykorzystuje bakterie fosforowe. To są tzw. bakterie akumulujące fosfor. One pochłaniają w kłaczku osadu ten fosfor. Potem ten fosfor przemieszcza się… Potem ten fosfor w postaci osadu przedostaje się do następnego procesu, do tzw. procesu przeróbki osadów ściekowych. Generalnie fosfor w oczyszczalni ścieków jest problemem, bo jeżeli ten fosfor dostanie się do komór fermentacyjnych, a tam panują warunki beztlenowe, to te bakterie ten fosfor uwolnią, łącznie z magnezem, który również jest dostępny w komorze fermentacyjnej. Tam są również związki azotowe. I to wszystko powoduje, że w komorze fermentacyjnej powstaje struwit, czyli niekorzystna forma, taki osad czy kamień, który osadza się i powoduje tylko uciążliwości – zmniejsza powierzchnię komór fermentacyjnych, a także powoduje zapychanie się rur i trudności eksploatacyjne. Poza tym odcieki z odwadniania i zagęszczania mają bardzo duży ładunek zarówno fosforu, jak i azotu. A to wszystko zawracane jest na początek układu oczyszczania. Do czego to doprowadza? Doprowadza to do tego, że oczyszczalnia może być przeciążona. A jeżeli chcemy usunąć fosfor, to musimy użyć chemii, czyli musimy strącić go chemicznie, a to oczywiście kosztuje. Czyli powodujemy w ten sposób zwiększenie ilości powstających osadów, powodujemy, że oczyszczalnia ścieków staje się przez to oczywiście bardziej kosztowna. Koszty dozowania PIX są ogromne. W przypadku każdej oczyszczalni ścieków przetargi na PIX idą naprawdę w miliony złotych, więc koszty są duże. Także usuwanie tego struwitu jest uciążliwe, jeżeli chodzi o komory fermentacyjne czy rurociągi.

I na co pozwala Ostara – technologia odzysku tego fosforu? Powoduje to, że dodajemy taki układ, w którym, po pierwsze, w reaktorze… To znaczy może zacznijmy od tego, że osady dostają się do takiego zbiornika, który jest bardzo podobny do komór fermentacyjnych pod tym względem, że panują tam warunki beztlenowe. Zatrzymujemy tam osad tylko na chwilę, po to żeby fosfor i magnez, które znajdują się w osadzie, zostały uwolnione. Potem na etapie zagęszczania i odwadniania… A właściwie zagęszczania, bo wyciskamy tę wodę z osadu łącznie z uwolnionym fosforem i uwolnionym magnezem. I od razu bypasujemy komory fermentacyjne i cały strumień idzie do reaktora biologicznego, w którym następuje produkcja fosforu. To są granulki, które się tam tworzą, naturalnie w odpowiednich warunkach. My te warunki właśnie stwarzamy w tym węźle. Mniej więcej w ten sposób działa ta instalacja.

Schemat samego procesu – tu mamy doprowadzenie odcieków od dołu do reaktora, następnie dodajemy magnez, bo na ogół są mniejsze ilości magnezu w odciekach, więc musimy dodać troszeczkę więcej magnezu, tak żeby stechiometrycznie powstał struwit. Bo właśnie, to, co tutaj wytrącamy, to jest struwit, który następnie – po odpowiedniej obróbce, czyli po odwodnieniu, po osuszeniu na suszarce oraz po zapakowaniu w takie worki typu big bag – jest nawozem. Czyli my produkujemy nawóz z tego struwitu, który do tej pory był problemem w oczyszczalni ścieków.

A jak ten proces się zaczął? Przede wszystkim chcieliśmy potwierdzić skuteczność tej technologii, czyli zaczęliśmy od badań pilotażowych, które odbywały się w Jarocinie. Tam, w stacji pilotażowej, która przez ok. 4 tygodnie sobie pracowała, uzyskaliśmy odpowiednie efekty, to jest 82%–86%. Było tam stanowisko badawcze i odcieki były badane. Rezultaty: właśnie 82% i ok. 15–20% odzysku azotu… to znaczy w tym przypadku usunięcia azotu.

Sama oczyszczalnia ścieków, wbrew pozorom, nie jest taka duża, jeżeli chodzi o przepływy, bo tutaj przepływy są mniejsze, ale RLM-y, czyli tzw. równoważna liczba mieszkańców wynosi blisko 100 tysięcy. Ten współczynnik wynika z tego, że w obrębie oczyszczalni ścieków jest przemysł, który zwiększa wielkość tej oczyszczalni ścieków mierzoną w RLM-ach. Oczywiście w oczyszczalni ścieków jest również hydroliza termiczna, czyli mamy zwiększenie biogazu i mamy produkcję energii odnawialnej. I tutaj w ok. 60% jest pokrycie zużycia energii w oczyszczalni ścieków. Także produkcja energii cieplnej… Praktycznie jest tutaj w 100% pokrycie energii cieplnej z produkcji biogazu. No i przede wszystkim uzyskaliśmy produkcję ok. 170 t na rok osadu – tyle zakładamy, bo to są założenia projektowe na razie, ale ta instalacja już istnieje i zobaczymy, jak będzie w rzeczywistości – który będzie sprzedawany i wykorzystywany jako nawóz. W oczyszczalni jest również odzysk wody ze ścieków, bo jest instalacja do filtracji oraz instalacja do dezynfekcji.

No i tak wygląda ten reaktor. Jest tutaj, obok. Widać, jak to jest duże. Jest to jednak naprawdę bardzo imponująca instalacja.

I to, co właśnie jest najważniejsze z tego wszystkiego – to, co jest w oczyszczalni ścieków problemem, czyli struwit, który zaraz zapycha rurociągi i odkłada się w komorach fermentacyjnych, my przekształcamy w produkt, który jest certyfikowanym nawozem. Mamy decyzję z ministerstwa rolnictwa, że może być sprzedawany jako produkt nawozowy o składzie 5% azotu, 28% fosforanów i 10% magnezu. A więc jest to bardzo dobry produkt. Dostępne na rynku tego typu produkty kosztują między 3 a 4 tysiące zł za 1 t. A produkcja jest naprawdę dość znaczna.

No i jeszcze kilka przykładów takich instalacji ze świata. W Madrycie również powstała taka instalacja. W Chicago w Illinois jest największa na świecie taka instalacja – 3 reaktory 10 tysięcy… To są naprawdę potężne reaktory. No i w Tel Awiwie. Uruchomienie było w tym roku. To też bardzo duża instalacja – 2 reaktory, które są większe niż te w Jarocinie.

A drugi aspekt, który chciałbym poruszyć, oprócz samego odzysku biogenu i fosforu, to temat odzysku wody ze ścieków.

Tutaj mamy taką instalację związaną z filtracją. I ta filtracja odbywa się na nowych filtrach, które zresztą są znane na świecie od dłuższego czasu, ale w Polsce nikt ich nie stosował. Są to urządzenia z tkaniną filtracyjną. Tkanina filtracyjna, czyli taki dywan. Na elementach z tworzywa sztucznego montowany jest rodzaj takiej tkaniny włosowatej, która zatrzymuje zanieczyszczenia. Tych tkanin w zależności od zastosowania, od tego, gdzie możemy zastosować tego typu urządzenia, jest kilka rodzajów. Urządzenie samo w sobie jest bardzo proste. Praca takiego urządzenia jest grawitacyjna, czyli doprowadzamy wodę czy ścieki, w tym przypadku ścieki, bo chcemy je oczyszczać, do urządzenia. Przepływ jest grawitacyjny, tak naprawdę nie wymaga pompowania, jeżeli to będzie np. z osadników wtórnych. Przepływ odbywa się z zewnątrz do wewnątrz takich pierścieni, takich dysków, które posiadają tę tkaninę filtracyjną, a następnie odprowadzany jest grawitacyjnie na zewnątrz urządzenia. I teraz te dyski, które tutaj po prawej stronie są pokazane, co jakiś czas wymagają płukania. Wtedy zużywana jest tylko energia elektryczna na obrót tego koła, tych pierścieni i także na odprowadzenie pompami osadu, który nagromadzi się na tych dyskach. Jeden taki cykl czyszczący trwa ok. 2 minut, a następny cykl jest za jakąś godzinę czy dwie, w zależności od tego, ile tych osadów się gromadzi.

Gdzie możemy to zastosować oprócz trzeciego stopnia oczyszczania ścieków? Głównym miejscem jest trzeci stopień oczyszczania ścieków i odzysk wody. Czyli możemy odzyskiwać wodę ze ścieków, filtrować ją, bo filtry te mają bardzo dobre wskaźniki filtracji. Ale też zastosowanie tej technologii w oczyszczalni w Międzyzdrojach powoduje, że mamy jakby trzeci stopień oczyszczenia ścieków przed zrzutem. Bo pozostała część ścieków jest zrzucana do odbiornika. Czyli możemy zabezpieczyć ten odbiornik przed innymi dużymi zanieczyszczeniami. Chodzi głównie o obniżenie stężenia zawiesiny z 30 mg do 5 mg. Gdzie jeszcze można te filtry zastosować? Mogą być one używane np. do usuwania znacznych ilości fosforu – wtedy mamy połączenie tego z koagulacją – ale mogą być również stosowane do usuwania mikrozanieczyszczeń, czyli farmaceutyków, hormonów, i wtedy mamy połączenie tego z węglem pylistym, z węglem aktywnym, a ten węgiel zatrzymywany jest na urządzeniach do filtracji.

I teraz instalacja w Międzyzdrojach, właśnie oparta na tego typu urządzeniach. Na początku, tak jak zawsze, proponujemy jednak wykonać badania pilotażowe, bo wtedy wiadomo, czego możemy oczekiwać, co można uzyskać, jak potem dobrać takie urządzenie prawidłowo. Te badania były prowadzone na różnych tkaninach filtracyjnych. Tutaj są np. 5-mikronowe tkaniny przy przepływach w granicach 30–20 m3. Na dole jest efekt. Dopływ do urządzenia jest na górze, a na dole są efekty. Czyli tak naprawdę niezależnie od tego, jakie jest obciążenie urządzenia, praktycznie zawsze uzyskiwaliśmy podobne efekty. A więc ta tkanina utrzymywała… I efekty były bardzo porównywalne. Ten ostatni wynik był przy mniejszej siatce – 10 mikrometrów. Dlatego też rezultaty były troszeczkę inne, bo to było przy 10-mikronowych sitach.

No i skuteczność. Jeżeli chcieć porównać skuteczność tych filtrów, to można by je było porównać do filtrów piaskowych. Na pewno nie do mikrosit, które mają tylko siatkę. Tutaj tkanina działa jak takie złoże. Te włosy z dywanu, który przefiltrowuje ścieki, układają się w takie warstwy filtrujące ściek i zatrzymujące zanieczyszczenia.

Instalacja odzysku wody ze ścieków – tu jest taki przykład, to jest właśnie ten następny etap projektowania – składa się z 2 filtrów tkaninowych oraz z instalacji do dezynfekcji ścieków za pomocą lamp UV. To jest przykład takiej komory. To są 2 komory, w których zainstalowane są 2 filtry tkaninowe. Wydajność 570 m3. I powierzchnia filtracji – tam chyba było 30 m2, tu jest 2 razy 30 m2.

I druga instalacja, czyli po filtrach tkaninowych ścieki napływają do układów w kanale, w którym znajduje się instalacja do dezynfekcji złożona z lamp UV niskociśnieniowych.

I jeszcze kilka przykładów, w jaki sposób… To zdjęcie samego montażu filtra tkaninowego w instalacji w Międzyzdrojach. A to już komora, w której ten filtr został zamontowany. Tu jest instalacja do dezynfekcji ścieków za pomocą właśnie takiego systemu kanałowego z lampami niskociśnieniowymi montowanymi w kanale.

I jeszcze może kilka przykładów innego odzysku, bo jednak, moim zdaniem, ten temat będzie coraz bardziej istotny. My obecnie przygotowujemy koncepcję dla oczyszczalni ścieków w Maszewie. Będziemy z tej oczyszczalni pobierali ścieki i za pomocą 4-kilometrowego rurociągu chcemy je doprowadzić do zakładu PKN Orlen, który będzie wykorzystywał te ścieki na swoje własne cele, wewnętrzne. Prowadziliśmy takie badania na instalacji, to były badania pilotażowe… Projekt nazywa się Blue Bridge i jest innowacyjnym projektem na skalę ogólnopolską. My chcemy niejako zawrócić ścieki, które są produkowane na oczyszczalni, doczyścić je i wykorzystać jako wodę. W zakładzie Orlenu będą mogli wykorzystać tę wodę do różnych celów. Na razie ma to być etap filtracji i dezynfekcji. Następne etapy… To już w zależności od tego, jaka będzie decyzja, do czego ma być wykorzystana ta woda. Oczywiście możemy ją dalej uzdatniać za pomocą różnych technik, np. membranowych.

I kilka przykładów ze świata. Największa na świecie instalacja na filtrach tkaninowych w Londynie. To jest bardzo duża instalacja, 14 tysięcy m3 na godzinę… Tam są wielkie filtry zamontowane. Dalej: oczyszczalnia w Oldenburgu, w Niemczech, też bardzo duża – 5 tysięcy 800 m3. 14 filtrów zamontowano, powierzchnia filtracji – 840 m2. Dlaczego mówię o Oldenburgu? Badania Instytutu Alfreda Wegenera, które polegały na tym, że sprawdzano ilość mikroplastiku w różnych oczyszczalniach ścieków… Mikroplastik jest teraz bardzo popularny. Zdano sobie sprawę, że jest to bardzo duży problem, przede wszystkim właśnie z jego usuwaniem, bo on jest bardzo, bardzo lekki i klasyczne urządzenia w oczyszczalni ścieków nie zatrzymują mikroplastiku. Okazało się, że w oczyszczalni w Oldenburgu, gdzie zastosowane są filtry tkaninowe, mikroplastiku na wyjściu jest bardzo mało. Tak więc filtr zatrzymuje mikroplastik, który w ściekach się znajduje. Dlaczego to jest takie ważne? Ten mikroplastik znajduje się w wodzie i z oczyszczalni ścieków przedostaje się do mórz, do oceanów. Tam są ryby, które zjadają ten mikroplastik, a potem te ryby trafiają na nasz stół. Tak więc my sami jemy mikroplastik. To jest duży problem. To tyle. Dziękuję ślicznie państwu. (Oklaski)

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękujemy szanownemu panu za przedstawienie kwestii zastosowania nowoczesnych technologii odzysku wody i fosforu na przykładzie Międzyzdrojów i Jarocina.

Szanowni Państwo, poprosimy teraz naszego laureata, pana prof. Marka Gromca, członka Państwowej Rady Gospodarki Wodnej, o informację na temat wpływu zmian charakteru zanieczyszczeń na krajową politykę wodną. Prosimy o takie profesorskie, syntetyczne przedstawienie tego tematu. Pana prezesa z „Wód Polskich” poprosimy później o zabranie głosu i podzielenie się refleksją na temat wysłuchanych referatów. Mam nadzieję, że to, co usłyszeliśmy, będzie takim przyczynkiem do pracy na rzecz wsparcia tego typu inicjatyw, wykorzystania innowacyjnych technologii w naszym kraju. Być może powstaną jakieś programy, które by pozwoliły na zastosowanie tego typu rozwiązań technologicznych. To wszystko służy przecież i środowisku, i gospodarce wodnościekowej, i obywatelom. Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo.

Członek Państwowej Rady Gospodarki Wodnej Marek Gromiec:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Proszę państwa, nie mamy za dużo czas, więc stosunkowo szybko będę mówił. Po tak wspaniałych referatach ograniczę się do… Wpływ zmian charakteru zanieczyszczeń na krajową politykę wodną.

Wszystko się zmienia – nasze życie się zmienia, nasza działalność gospodarcza się zmienia. Także zanieczyszczenia, które produkujemy, się zmieniają. W związku z tym polityka wodna musi być kształtowana zupełnie inaczej. Zasady, te ramy prawne mają na celu przede wszystkim zapobieganie pogarszaniu się stanu wód, co jest bardzo trudnym zagadnieniem, bym powiedział, ale bardzo istotnym, następnie dopiero ochronę przed zanieczyszczeniem, a na końcu polepszenie stanu wód. To polepszenie stanu wód ma być realizowane poprzez rozmaite działania związane z tzw. progresywną redukcją substancji priorytetowych i stopniowe zaprzestanie lub całkowite wyeliminowanie tych substancji, które są priorytetowe. No i wreszcie, ochrona tego, co u nas najcenniejsze, czyli wód podziemnych. To wszystko ma być oparte na zlewniowej gospodarce wodnej.

Jeżeli tak krytycznie spojrzymy na wypisane tutaj rodzaje zanieczyszczeń –zanieczyszczenia organiczne, związku azotu i fosforu, substancje toksyczne, mikroorganizmy chorobotwórcze i nowe rodzaje zanieczyszczeń… No, szczególne zanieczyszczenia to te rozkładalne biologiczne związki. One może nie są najistotniejsze w bitwie o czystą wodę, ale stanowią, jeżeli chodzi o Polskę, bardzo ważną formę zagrożenia dla wód, ponieważ wymagają redukcji ładunku na poziomie 41 milionów RLM. To, co innych krajach europejskich, szczególnie starej Piętnastki, zostało zrobione szybciej, u nas w wielu miastach stanowi jeszcze problem. Gdybyśmy na tym się skoncentrowali, to i tak byśmy tych wszystkich założeń ramowych dyrektywy wodnej nie wykonali. Istotne zagrożenia związane są z zanieczyszczeniami refrakcyjnymi. To są takie, które nie ulegają rozkładowi biologicznemu – coraz więcej ich napływa na oczyszczalnie – które rozkładalne są w bardzo niewielkim stopniu, ale i takie zanieczyszczenia, które są trwałe. To są organiczne i nieorganiczne substancje toksyczne.

I teraz przejdę do… Chcę tu powiedzieć kilka rzeczy. Ramowa dyrektywa mówi, że substancje niebezpieczne, substancje priorytetowe… Lista tych substancji ciągle będzie rosła. Krajami, które przewodzą w rozpoznaniu sytuacji w tym względzie, od samego początku były Stany Zjednoczone i Japonia. W Japonii było duże uprzemysłowienie, szybko narastające. I tam pojawiła się cała masa chorób cywilizacyjnych, nie wiedzieliśmy nawet, że takie mogą istnieć. Tak? Te zagrożenia pochodziły ze ścieków przemysłowych.

My w tej chwili koncentrujemy się na azocie, fosforze i ich związkach, azotanach, fosforanach, co jest wymagane w starej dyrektywie ściekowej, ale nie powinniśmy zapominać o tym, że są już kolejne problemy. Mikroorganizmy chorobotwórcze, bakterie, pierwotniaki, grzyby, helminty – one stanowią szczególne zagrożenie epidemiami. No, przeżyliśmy przecież niedawno… Wiele organizmów jest całkowicie opornych na działanie tradycyjnych metod dezynfekcji. A czasem bywa tak, że jeżeli ta dezynfekcja jest, to powstają produkty uboczne dezynfekcji, które powodują raka. Istotnym zagrożeniem jest ciągle wydłużająca się lista organizmów chorobotwórczych o wysokiej patogenności. Zdaje się, że 30 grudnia został ustanowiony przez ONZ Międzynarodowym Dniem Gotowości na Epidemię. Tak, te pandemie będą wybuchać i będą coraz bardziej, że tak powiem, zjadliwe dla ludzi i trudne do opanowania.

Narasta też zagrożenie przedostawania się do wód całkowicie nowych rodzajów zanieczyszczeń. Tu mamy do czynienia z substancjami farmakologicznymi, które muszą być ciągle badane, ocena stopnia ich szkodliwości musi być przeprowadzana. Tomek tu mówił o drobinkach plastiku, który krąży w środowiskach, przenika nawet do naszej krwi. Tak. Jednocześnie z uwagi na to, że jest epidemia raka, grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych, estrogeny, żeńskie hormony itp… To stanowi zagrożenie, te substancje kumulują się w organizmach wodnych. Także związki stosowane w chemioterapii, które mają rozmaity wpływ na nasze życie, antybiotyki czy hormony, które powodują dysfunkcje u zwierząt i ryb, często idące w kierunku feminizacji… Chodzi nie tylko o te antybiotyki wykorzystywane w leczeniu ludzi, ale również o te wykorzystywane w gospodarstwach hodowlanych. Tak że zagrożenia związane z chemioterapeutykami, mającymi bardzo groźny wpływ na organizmy wodne, coraz bardziej się zwiększa.

No i teraz tak. Mamy dyrektywę ściekową, ta dyrektywa jest z 1991 r. W tym czasie myśmy wydali, w 1991 r. Polska wydała zarządzenie ministra o oczyszczaniu ścieków komunalnych, w którym normowaliśmy 50 wskaźników. Pamiętam, bo sam tłumaczyłem tę dyrektywę ściekową… Wszyscy mnie przekonywali, że jesteśmy przynajmniej 10 razy lepsi niż Europa, ponieważ oni normują tylko 5 wskaźników. Tak, normowali 5 wskaźników, ale w taki sposób, żeby po prostu je usuwać. Myśmy zostawili jak gdyby na boku sprawę groźnych zanieczyszczeń, które pochodzą z przemysłu. Pan dr Rzepecki był uprzejmy powiedzieć… Będzie nowa dyrektywa – na razie jest projekt – zmiana tej dyrektywy dotyczącej ścieków komunalnych, która koncentruje się w zasadzie… To będą zmiany m.in. w zakresie liczby mieszkańców. Obecnie to są 2 tysiące, będzie zmniejszenie do 1 tysiąca. Tam jest cała masa rzeczy, które są bardzo ciekawe, ale i bardzo trudne, bym powiedział. To będzie trudna dyrektywa. Już nie mówię o wymogu monitorowania wirusów i całej masie innych rzeczy.

My, realizując dyrektywę, likwidujemy substancje, które wywierają wpływ na bilans tlenu – BZT, ChZT – substancje, które się przyczyniają do eutrofizacji… Proszę zwrócić uwagę, że na liście priorytetowych zanieczyszczeń te substancje zajmują dwunaste miejsce i jedenaste miejsce. Czyli wszystko jest jeszcze przed nami. My na razie jesteśmy we wstępnej fazie walki o czystą wodę.

Realizowanie krajowego programu oczyszczania ścieków nie kończy problemu ochrony wód przed zanieczyszczeniem i wojny o czystą wodę, a dopiero go rozpoczyna według mnie, choć w zasadniczy sposób tę walkę wspiera. Wszystko jest jeszcze przed nami. To jest bardzo trudne, wymagające wielu studiów… Myślę o wysyłaniu studentów za granicę, żeby uczyli się tych nowych technologii, poznawali nowe trendy.

Wpływy antropogeniczne na jakość wód to jest bardzo złożony temat. Ten wpływ jest wielostronny i złożony, to nie jest prosta sprawa, żeby to rozwiązać. Tym bardziej że mamy do czynienia, oprócz gospodarki komunalnej, z rolnictwem, przemysłem i komunikacją, górnictwem. Te wpływy kumulują się, z czym mieliśmy ostatnio do czynienia, jeżeli chodzi o Odrę.

Bardzo ważna jest ocena stanu jakości wody. Procedura tej oceny jest dość złożona. Mnie się wydaje, że ona też przyczynia się do tego, co wysyłamy do Brukseli, do Komisji… A wysyłamy w tej chwili obrazy, które są zastraszające, bo jeżeli chodzi o wody powierzchniowe, to jest 99,5% i 0,5% wód… Te 0,5% to jest stan dobry. One praktycznie wszystkie są na czerwono. Występuje bardzo duży brak danych w tym monitoringu operacyjnym, co praktycznie uniemożliwia dokładną ocenę tego stanu. Sporo jest tutaj do zrobienia, ale nie możemy czekać. Musimy działać i zapobiegać zanieczyszczeniom… Na czerwono to tutaj zakreśliłem.

Nowoczesne technologie w uzdatnianiu wody i w oczyszczaniu ścieków. Te 2 dziedziny w Stanach Zjednoczonych zlały się w jedną, tam już nikt nie mówi o 2 oddzielnych przedmiotach studiów. Tam jest jeden przedmiot: technologia wody. I w ramach technologii wody jest zarówno technologia ścieków, jak i technologia wody jako takiej.

To łączy się oczywiście z koncepcją gospodarki cyrkulacyjnej. Muszę powiedzieć, że tu trzeba bardzo uważać, bo… W gospodarce cyrkulacyjnej mamy wykorzystywać odpady do rozmaitych celów. To jest sprawa ważna, ale tu należy być ostrożnym, bo możemy jeszcze pogłębić zagrożenie związane z substancjami toksycznymi. Substancje toksyczne mogą się przenosić, kumulować, tak że to jest bardzo skomplikowana sprawa. Są oczywiście nowe technologie, szczególnie promieniowanie ultrafioletowe… Technologie odsalania musimy zacząć wprowadzać. Dalej: nanotechnologie, technologie membranowe wspomagane przez aquapriony – technologia całkowicie nieznana w Polsce, całkowicie nowa. Trzeba się uczyć nowych technologii oczyszczania ścieków i nowych strategii, które muszą podążać za zmianami, jakie następują w samych ściekach. Technologie przeróbki osadów wynikające ze zmian naszego życia… I edukacja społeczna. Nie można wszystkiego zwalać do kanalizacji, bo te bakterie po prostu nie są w stanie…

Osady ściekowe. Potrzebny jest krajowy program, jak to Senat podnosił, zagospodarowania komunalnych osadów ściekowych, być może ukierunkowany w tej chwili już tylko na energetykę, bo takie są czasy. Jeżeli chodzi o podstawowe cele… No, wiele rzeczy przepisujemy. Nie powinniśmy tych rzeczy ot tak przepisywać. Jak była tworzona polityka, to przepisaliśmy, że osiągniemy dobry stan wód w państwach członkowskich… Tam był taki wymóg, że to ma nastąpić do 2015 r. No to Polska wpisała do prawa wodnego powyższy termin, przyjmując nawet precyzyjną datę – 22 grudnia 2015 r. I na tym precyzja wykonania tej dyrektywy się skończyła. Tak? To miało być tak, że jak wyglądamy przez okno w 2015 r., to widzimy, że wszystkie wody są czyste. Tak było wpisane w nasze prawo. To się musi zmienić, bo to jest po prostu w ogóle niemożliwe.

Chcę powiedzieć, że monitoring, jeżeli chodzi o zrzuty ścieków, trzeba koniecznie rozszerzyć. Przypadki Wisły, Odry pokazują, że nie mamy dobrego monitoringu. W ogóle nie mamy monitoringu zrzutu ścieków, tych rozmaitych substancji.

Trzeba też zweryfikować krajową politykę wodną. Przyjmuje się, że ten dobry stan wód być może będzie w 2027 r., bo tak wynika z planów. Plany są, ale plany to zupełnie co innego niż rzeczywiste osiągnięcie dobrego stanu, które według mnie może nastąpi w 2040 r. czy w 2050 r. To jest bardzo skomplikowana sprawa i bardzo kosztowna.

Jeżeli chodzi o krajowy program oczyszczania ścieków, to musimy ocenić realny efekt ekologiczny, jaki został osiągnięty. Musimy mieć dobrą, pewną informację o tym, co się dzieje ze ściekami i z osadami. Musimy wykorzystywać te ścieki powtórnie. Tu były podawane takie przykłady. Co jeszcze? Nowe zagrożenia związane z zanieczyszczeniami wskazują na wagę zależności woda – ścieki – osady. To jest jakby jeden cykl i tu powinno być kompleksowe podejście. Branża wymaga ciągłego rozwoju. To nie jest coś, o czym możemy powiedzieć, że jest zakończone. Należy chronić wody podziemne, bo to jest nasz skarb.

Chcę przypomnieć na koniec, że 12 stycznia 2021 r. weszła w życie dyrektywa w sprawie jakości wody do spożycia przez ludzi. To jest bardzo trudna dyrektywa, bardzo trudna. I bardzo kosztowna. Nie wiem, czy Polskę w ogóle w tej chwili stać na jej realizację. Transpozycja jest ważna, dostaliśmy na to 2 lata. Tak że do 12 stycznia 2023 r. ona ma być wykonana. A 12 stycznia 2023 r. nie jest tak odległy, jak nam się wydaje. Dziękuję uprzejmie za uwagę. (Oklaski)

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Dziękujemy panu profesorowi za zabranie głosu i przedstawienie wpływu zmian charakteru zanieczyszczeń na krajową politykę wodną.

Panie Prezesie, w imieniu pana ministra wysłuchał pan referatów. Prosimy o zabranie głosu. Referaty były bardzo ciekawe, interesujące. Dużo nowinek, ciekawych rozwiązań… Co z tymi innowacyjnymi rozwiązaniami zrobimy? Czy są jakieś plany, pomysły? Jak pan prezes to widzi?

Proszę bardzo.

Zastępca Prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie” do spraw Zarządzania Środowiskiem Wodnym Paweł Rusiecki:

Dziękuję serdecznie, Panie Przewodniczący.

Państwo Senatorowie! Szanowni Państwo!

Przykłady, która szanowni państwo przedstawili, to są przykłady…

(Rozmowy na sali)

(Przewodniczący Zdzisław Pupa: Prosiłbym o chwileczkę uwagi.)

…wzorcowe…

(Przewodniczący Zdzisław Pupa: Niech senatorowie nie rozrabiają. Panie Senatorki, proszę nie rozrabiać.)

(Wypowiedź poza mikrofonem)

W mojej ocenie, a jestem branżowcem, od ponad 28 lat zawodowo w branży wod.-kan. funkcjonuję, tego typu przykłady jak przykład zagospodarowania wód opadowych w Bydgoszczy czy też całej gospodarki ściekowej w Tarnowie i w całym regionie tarnowskim, czy w Jarocinie, to są przykłady, które pokazują bardzo bliską relację, symbiozę właściciela i przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. Ja myślę, że istotną rzeczą jest, aby część samorządów spojrzała szerzej na branżę wod.-kan. i zauważyła, że ta branża potrzebuje również takiego wspomożenia właścicielskiego. Oczywiście „Wody Polskie” są tą instytucją, która ma wspomagać branżę, na pewno w kontekście taryfikacji. Przykłady, które były przedstawione, pokazują zero-jedynkowo, że właściciel bardzo odpowiedzialnie podchodzi do gospodarki wodno-ściekowej. I to bardzo cieszy. W przypadku Bydgoszczy od czego się zaczęło? Od uchwały. Rada miasta podjęła decyzję: tak, musimy zagospodarować wody opadowe. I to jest bardzo piękny, wzorcowy przykład. Myślę, że wiele samorządów powinno się uczyć od Bydgoszczy, jeśli chodzi o zagospodarowanie wód opadowych. Wiemy doskonale, że jest to dzisiaj problem, szczególnie w większych miastach. Opady nawalne, gwałtowne powodzie miejskie powodują w wielu przypadkach straty dla samych miast, ale również dla przedsiębiorstw. Tego typu rozwiązania w mojej ocenie wpisują się w taką nowoczesną politykę wodno-ściekową.

W przypadku inwestycji w oczyszczalniach widzimy inny kierunek niż standardowy. W naturalny sposób oczyszczalnie funkcjonują tak, że oczyszczają ścieki i mają problem z osadami. Widzimy to później oczywiście we wnioskach taryfowych, koszty utylizacji osadu są bardzo wysokie. A tu mamy przykłady pokazujące, że i włodarze samorządowi, i prezesi, i zarządy tych przedsiębiorstw poszli w kierunku… Uznali, że potrzebne są inwestycje, które mają przynieść korzyść ekonomiczną, bo na końcu jest obywatel, jest mieszkaniec, który dzięki temu zapłaci mniej za wodę i ścieki. Stąd te wszystkie rozwiązania przykładowe powinny być rozpowszechniane w branży, a może bardziej wśród włodarzy miast i miasteczek, tak żeby pokazać, że gospodarka wodno-ściekowa może być również biznesem, biznesem, który wpisuje się w kontekst społeczny. Tak że nie przenosi się tego bezpośrednio w cenę wody i ścieków, natomiast można ją ograniczyć. Taka jest moja konkluzja z tych dzisiejszych wystąpień. Oczywiście my jako instytucja, jako regulator wpisujemy się zero-jedynkowo w tego typu działania i jeśli będą przedkładane do nas wnioski taryfowe czy propozycje wejścia w dialog, w szerszą współpracę, to oczywiście jesteśmy otwarci. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Panie Prezesie, dziękuję serdecznie za to podsumowanie.

Wydaje mi się, że dzisiejsze posiedzenie – dziękuję również panu profesorowi i panu prezesowi Krzysztofowi Zarębie – pokazuje wyraźnie, że należy tego typu kierunki wspierać i na nie zwracać uwagę. Panie Prezesie, co do tego się zgodziliśmy.

Z uwagi na to, że kończy nam się czas – za chwileczkę w tej sali mamy posiedzenie komisji rolnictwa – chciałbym wszystkim państwu podziękować. Myślę, że to dzisiejsze spotkanie jest promocją waszych działań i okazją do tego, żeby zaprezentować społeczeństwu, także innym osobom pracującym w branży wodno-ściekowej, wasze pomysły, wasze rozwiązania, zachęcić samorządy do współpracy z przedsiębiorstwami i z wami w tym zakresie. Myślę też, że spojrzenie pana prezesa, jak również Ministerstwa Środowiska, na gospodarkę wodno-ściekową przyczyni się do tego, że ta gałąź gospodarki rozwinie się i będziecie robić wszystko, aby cena za wodę i ścieki była umiarkowana, przystępna dla społeczeństwa, a jednocześnie zysk z tego będzie rzeczywiście wymierny. Odzyskiwanie fosforu, odzyskiwanie azotu i zwracanie wody do środowiska, produkowanie humusu czy kompostu… Chodzi o właściwe zagospodarowanie odpadami. Obieg zamknięty, o którym panowie mówili wcześniej, da szansę właśnie na to, że zostawimy środowisko następnym pokoleniom czyste, zdrowe i wspaniałe. O to nam wszystkim chodzi.

Dziękuję za naprawdę wspaniałe referaty, wystąpienia, za to, że zechcieliście się państwo do nas pofatygować i pochwalić swoimi osiągnięciami. Zapraszamy do współpracy z Komisją Środowiska i gratulujemy tych laurów.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Ale nie mamy czasu, Pani Profesor.

(Senator Jadwiga Rotnicka: Ja tylko…)

Dobrze. Proszę bardzo.

Senator Jadwiga Rotnicka:

Panie Przewodniczący, po dzisiejszych wystąpieniach stwierdzam, że tę wiedzę powinno się szerzej rozpropagować. I mam taką propozycję, żebyśmy się zastanowili nad tym, by zrobić konferencję, może wiosną, na ten temat, i powtórzyć pewne zagadnienia, przekazać szerokiemu gremium uczestników.

Przewodniczący Zdzisław Pupa:

Pani Profesor, jesteśmy otwarci na to.

(Senator Jadwiga Rotnicka: Czy panowie byście przyjęli zaproszenie?)

(Wypowiedzi w tle nagrania)

(Wesołość na sali)

Dziękuję serdecznie.

(Senator Jadwiga Rotnicka: O, w Międzyzdrojach może.)

(Oklaski)

Dziękuję serdecznie za spotkanie, za poświęcony czas. I do miłego kolejnego spotkania. Dziękuję.

(Koniec posiedzenia o godzinie 13 minut 01)