Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą (nr 77) w dniu 31-01-2019
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą (77.)

w dniu 31 stycznia 2019 r.

Porządek obrad:

1. Omówienie strategii rozwoju polskości na Zaolziu pt. „Wizja 2035” przygotowanej z inicjatywy Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.

(Początek posiedzenia o godzinie 14 minut 02)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodnicząca Janina Sagatowska)

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Witam bardzo serdecznie wszystkich przybyłych na nasze posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Witam bardzo serdecznie. Cieszę się, że jest z nami pan wiceprzewodniczący naszej siostrzanej komisji w Sejmie, pan poseł Piotr Pyzik, wiceprzewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Witam bardzo serdecznie pana dyrektora Jana Badowskiego, dyrektora biura polonijnego Kancelarii Prezydenta. Cieszymy się, że jest z nami, zawsze to podkreślam. To jest dowód na to, że te sprawy polonijne są bliskie, jak zawsze, panu prezydentowi. Witam bardzo serdecznie panią dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą Iwonę Kozłowską z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Dzisiaj była nominacja na dyrektora, z zastępcy na dyrektora. Bardzo gratulujemy awansu. I cieszymy się, że jest pani z nami.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Proszę bardzo, jakie dobre mam rozeznanie, jakie dobre wieści.

Witam bardzo serdecznie… Też jak zawsze jest z nami pan dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej Ministerstwa Edukacji Narodowej Sebastian Kęciek. Bardzo dziękujemy, witamy. I miała być, ale jej nie ma… Ale pan jest. Nie ma pani dyrektor Pietrzyk. Witam bardzo serdecznie naszych, że tak powiem, zagranicznych gości. No, nie zagranicznych, bo polskich. Ale witam bardzo serdecznie pana Mariusza Wałacha, prezesa Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Dzień dobry.)

Bardzo serdecznie witamy. I witam panią Helenę Legowicz, prezesa Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego z Republiki Czeskiej. Bardzo się cieszę, że te 2 organizacje… że tak widać tę symbiozę i współpracę. I chyba właśnie dlatego od razu są takie owoce. Bo zaraz zapoznamy się… zaraz powiem parę zdań na ten temat. Witam obecnych tu przedstawicieli naszych największych współpracowników w dziele umacniania Polonii i Polaków na świecie. A mianowicie witam serdecznie przedstawicieli Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, z panem prezesem Falkowskim i panią wiceprezes Zając na czele. Witam bardzo serdecznie przedstawicieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, realizującego także i w Republice Czeskiej różne ważne dla Polaków zadania. Witam pana Andrzeja Grzeszczuka – to koordynator projektów właśnie w stowarzyszeniu – i panią Zenonę Bańkowską. Bardzo nam miło. Witam bardzo serdecznie pana dyrektora Grzegorza Seroczyńskiego, dyrektora Biura Polonijnego Kancelarii Senatu. Bo bez takiej osoby to nie można nie brać w czymś takim udziału. Akurat rozpatrujemy wnioski i… Bardzo się cieszymy, że reprezentuje pan i pana ministra, i całą Kancelarię Senatu, nie tylko Biuro Polonijne.

Ja bardzo się cieszę, proszę państwa, że poświęcimy to dzisiejsze posiedzenie komisji sprawie, której jeszcze nie było. Muszę powiedzieć, że jeszcze czegoś takiego nie odnotowaliśmy. Ja pamiętam… Już szesnasty rok zajmuję się Polonią i Polakami, ale nie spotkaliśmy się jeszcze z czymś takim, żeby któraś z organizacji zechciała pokusić się o opracowanie takiej długofalowej strategii działania, bo aż do 2035 r. Widać, jak Polacy na Zaolziu patrzą daleko, mają tę tzw. cnotę długomyślności. Zawsze powtarzam, że osoby odpowiedzialne za mniejsze czy większe struktury cechować się powinny dwiema głównymi cnotami: cnotą długomyślności i cnotą cierpliwości.

No i dzisiaj odbywa się to posiedzenie. Przyznam się szczerze, że kiedy w listopadzie państwo mnie odwiedzili, zarazili mnie tą… Ja byłam zbudowana, kiedy o tym usłyszałam, w zarysach, i powiedziałam, że nie po to jest światło, by pod korcem stało, że trzeba się tym podzielić z komisją. Cieszę się, że jest z nami właśnie siostrzana komisja z Sejmu, pan poseł, wiceprzewodniczący, i takie szacowne, szerokie gremium. Żeby właśnie pokazać, jak tworzycie, jak myślicie długofalowo, i żebyście mogli podzielić się tym z nami. Dlatego że to nam pomaga też w opracowywaniu naszych strategii. A one też wyrażają się głównie… Czy organizacji… Planowanie kosztów, pomocy itd. I przyjmowanie projektów. Bo tu na pewno padną właśnie jakieś takie sformułowania. Nie chcę uprzedzać. My wszyscy jesteśmy bardzo ciekawi. I w związku z tym rozpoczynamy.

Tylko jeszcze, żeby formalności stało się zadość, muszę poinformować, że obrady komisji są transmitowane przez internet, a punkt porządku jest jeden, czyli omówienie strategii rozwoju polskości na Zaolziu pt. „Wizja 2035”.

Jak rozumiem, nie ma innych wniosków. Czyli przyjęliśmy porządek posiedzenia.

Punkt 1. porządku obrad: omówienie strategii rozwoju polskości na Zaolziu pt. „Wizja 2035” przygotowanej z inicjatywy Kongresu Polaków w Republice Czeskiej

W związku z tym udzielam głosu panu prezesowi.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Dziękuję bardzo.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Proszę bardzo na siedząco, bo trzeba mieć włączony… Jak pan woli. Ale mikrofon trzeba mieć.)

Ja mówię… Ja mam taki…

(Głos z sali: Mikrofon proszę włączyć.)

(Głos z sali: Trzeba włączyć mikrofon.)

Aha. Czyli mnie nie słychać, tak?

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Nie. Nagrywanie i transmisja… Po prostu trzeba mieć mikrofon.)

(Brak nagrania)

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Dzień dobry wszystkim. Bardzo dziękuję i z góry przepraszam, jestem trochę stremowany. Nie za często mam prelekcję przed tak szacownym gremium. No, ale, żeby nie przedłużać, od razu mogę przystąpić do rzeczy.

My się z panią prezes Legowicz podzielimy. Część będę prezentował ja, a te kwestie, które dotyczą jej związku, będzie prezentować ona.

Prezentacja ma tytuł „Zaolzie – niezwykła diaspora”. Chcielibyśmy państwu przedstawić, jak w ogóle doszło do tego, że powstała „Wizja 2035”. Na początku jeszcze raz bardzo dziękuję, że możemy tutaj przedstawić… Przede wszystkim chcemy tutaj zaprezentować nowe otwarcie, nowe pozytywne otwarcie, bo po długich latach pierwszy raz wspólnie pani prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego i ja, jako prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej, występujemy razem, w wielkiej zgodzie, i deklarujemy długofalową współpracę. Dla nas to jest nowe otwarcie.

Jak wygląda współczesne Zaolzie? Ja tutaj może powtórzę parę kwestii, o których wszyscy wiemy, ale to po to, żeby wprowadzić w temat. Tak więc szybciutko: Zaolzie to polska kraina historyczna, druga połowa Śląska Cieszyńskiego, która została sztucznie oddzielona od reszty Śląska Cieszyńskiego w 1920 r. Leży bezpośrednio na granicy z Polską. I polskie tradycje na tym terenie sięgają XVIII w. Zachował się tam rdzenny język polski. Muszę podkreślić: język Reja i Kochanowskiego. Bo nasza gwara cieszyńska jest oparta właśnie na staropolskim języku. Obecnie żyje tam 30 tysięcy autochtonicznych Polaków. Nie jesteśmy emigracją. Żeby to wyjaśnić: w Republice Czeskiej na dzień dzisiejszy według spisu żyje 38 tysięcy Polaków. Tych 8 tysięcy to są właściwie emigranci, którzy są rozsiani po całej Republice Czeskiej. A my tutaj będziemy mówić właśnie o tych 30 tysiącach autochtonów, mieszkających w tej części Śląska Cieszyńskiego, która od 100 lat znajduje się w Republice Czeskiej. Czyli, jak tu jest napisane, to jest historyczna i etniczna część Śląska Cieszyńskiego.

Na tej mapce widzimy, jaki jest odsetek Polaków w miejscowościach zaolziańskich. W niektórych nadal jest wysoki. Proszę zauważyć: nawet 40%. Oczywiście według kolorów państwo widzicie, że nie wszędzie tak jest.

Następny slajd – „Zaolzie dziś”. Jest 39 miejscowości, gdzie mieszkają Polacy. Działa ok. 30 polskich organizacji społecznych. Największą organizacją jest Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, który zrzesza mniej więcej 10 tysięcy członków i ma 45 Domów Polskich. A Kongres Polaków w Republice Czeskiej to organizacja, że tak powiem, zadaszająca.

I teraz chcę państwu pokazać, jak my widzimy ten nasz polski dom na Zaolziu. Tutaj nie można nie zauważyć, że fundamentem i ścianami naszego polskiego domu jest PZKO. Na tej organizacji stoi cała polskość na Zaolziu. W środku państwo widzicie 30 organizacji. I nie możemy zapomnieć o szkolnictwie. Ja zawsze twierdzę, że szkolnictwo polskie na Zaolziu jest takim naszym rdzeniem pacierzowym, jest kręgosłupem, który trzyma całe nasze społeczeństwo. Ale muszę tutaj zwrócić uwagę na to, co tutaj widać po bokach, po lewej i prawej stronie. To są Polacy niezrzeszeni. Jeżeli policzymy, że mniej więcej 10 tysięcy Polaków jest w PZKO, to wychodzi nam, że 2/3 jest niezrzeszonych. I taka jest sytuacja na dzisiaj, szczególnie w młodym pokoleniu. Według naszych doświadczeń młodzi ludzie nie chcą się zrzeszać. Ale mają wspaniałe pomysły i robią wspaniałe projekty. I dlatego „Wizja 2035” pamięta również o tej dużej części młodych ludzi, którzy nie są zrzeszeni, a pracują, pracują dla polskości. No, i jak tutaj możemy zauważyć, dachem tego całego domu jest Kongres Polaków.

Pokrótce omówię rolę Kongresu Polaków. Kongres Polaków jest właściwie – można to tak nazwać – partnerem politycznym dla rządu Republiki Czeskiej. Czyli dba o prawa polskiej mniejszości narodowej, ma kontakt, jest partnerem dla władz Republiki Czeskiej i Polski, dba o dwujęzyczne napisy, o media polskie, szkoły, o dotacje finansowe. Wszystko, co łączy się z, no, właściwie można to tak nazwać, taką polityką. Prowadzimy strategię rozwoju polskości w Republice Czeskiej, którą to strategię będziemy tutaj dzisiaj prezentować. Prowadzimy działalność wydawniczą, jesteśmy partnerem dla wyższych uczelni w Polsce, jeżeli chodzi o studia naszej młodzieży w Polsce, oraz prowadzimy bardzo, bardzo ważny ośrodek dokumentacyjny, który zebrał już dziesiątki, może setki tysięcy dokumentów i woluminów, nieraz o dużej wartości.

A jeżeli chodzi o Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, to już poproszę o zabranie głosu panią prezes.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Szanowni Państwo!

Dziękuję, że mogę państwu tutaj przedstawić naszą wizję.

(Głos z sali: Można prosić troszkę bliżej mikrofonu?)

Bliżej? Aha, zdaje się, że…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Polski Związek Kulturalno-Oświatowy. Dlaczego mówimy, że Polski Związek Kulturalno-Oświatowy jest filarem podtrzymującym polskość na Zaolziu? Dlatego że po II wojnie światowej, w 1947 r. władze Czechosłowacji zezwoliły na powołanie tylko jednego związku zrzeszającego Polaków w Republice Czeskiej. Przed wojną istniały dziesiątki organizacji, stowarzyszeń, kas zaliczkowych, po prostu instytucji, które utrzymywały i wspierały polskość. Po 1947 r. powołano do życia Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, który aż do 1989 r., do aksamitnej rewolucji, mógł działać na rzecz polskości, na rzecz jej rozwijania. I cele Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w chwili obecnej kształtują się w następujący sposób. Nawiązywanie do tradycji, naszej autochtonicznej kultury, czyli kultury Śląska Cieszyńskiego, oraz wartości i kultury polskiej, tym bardziej że autochtoniczna kultura Śląska Cieszyńskiego jest nierozerwalnie związana z kulturą polską. Pielęgnowanie folkloru Śląska Cieszyńskiego, co robimy bardzo wyraźnie w zespołach naszych miejscowych kół. Organizacja życia społecznego Polaków w miejscowych kołach i w całym regionie – Polski Związek Kulturalno-Oświatowy proponuje kulturę i edukację całej rzeszy członków, Polaków i nie tylko Polaków, także społeczeństwu większościowemu, nawet tym niezrzeszonym. Wydajemy miesięcznik „Zwrot”, organizujemy imprezy regionalne i współpracujemy także z organizacjami zrzeszonymi w Kongresie Polaków w Republice Czeskiej we wszystkich zakresach działalności na rzecz Polaków, polskości i języka polskiego.

Bardzo ważnym obszarem – pan prezes mówił, żebym to także, będąc bliżej tego, omówiła – jest szkolnictwo polskie. Jeżeli chodzi o szkolnictwo polskie, stan obecny to: 33 przedszkola, w których obecnie jest ok. 1 tysiąc 400 przedszkolaków; 25 szkół podstawowych, w których uczy się ok. 2 tysięcy uczniów – 10 szkół podstawowych to szkoły pełne, czyli od klasy pierwszej do dziewiątej, taki jest system szkolnictwa w Republice Czeskiej, a 15 szkół to tzw. małoklasówki, czyli szkoły, które mają klasy od pierwszej do piątej, a potem dzieci przechodzą do tych szkół pełnoklasowych – i 1 liceum, w którym uczy się obecnie 327 uczniów. U nas nazywa się to „gimnazjum”. I jest to Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego, z bardzo głębokimi tradycjami, ponieważ sięgającymi 1909 r., kiedy zostało powołane do życia w Orłowej. I w Akademii Handlowej są klasy, w których naucza się języka polskiego i historii. Czyli uczniowie tych klas mogą właśnie korzystać nie z pełnego języka wykładowego, ale z niektórych przedmiotów wykładanych w języku polskim. Szkolnictwo polskie w Republice Czeskiej jest finansowane z budżetu Republiki Czeskiej. Jest podporządkowane metodyce czeskiego ministerstwa szkolnictwa, a opiekę nad nim sprawuje Centrum Pedagogiczne dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego – polecam stronę internetową tego centrum – gdzie metodycy współpracują ze szkołami w pracach pedagogicznych, w pracach metodycznych, w nauczaniu. To centrum pedagogiczne podlega ministerstwu szkolnictwa i kultury fizycznej Republiki Czeskiej. Nauka w szkołach polskich na terenie Zaolzia przebiega w języku polskim. Językiem wykładowym jest język polski. A język czeski jest nauczany równolegle. Jednak sprawy związane z pogłębianiem wiedzy o Polsce, językiem polskim, kulturą, rzeczywistością polską, z kształtowaniem patriotyzmu naszych uczniów to są sprawy finansowane dodatkowo, osobno. I należą one do najważniejszych filarów strategii utrzymania polskości na Zaolziu.

Media polskie. Wiadomo, że media są jednym z najważniejszych wyznaczników zachowania tożsamości. I mamy jeden dziennik – tak to się nazywa, on ukazuje się wprawdzie 2 razy w tygodniu, ale w formie dziennika – „Głos” oraz miesięcznik „Zwrot”. Tutaj mamy kilka przykładowych numerów. Są to wydawnictwa papierowe. „Głos” jest wydawany od 1945 r., a „Zwrot” w tym roku, w grudniu, będzie obchodził swoje siedemdziesięciolecie. „Zwrot” jest wydawany przez Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, „Głos” – przez Kongres Polaków, tzn. jakby wydawcą jest Kongres Polaków w Republice Czeskiej. Ale tematyka nie jest ograniczana tylko i wyłącznie do spraw Kongresu Polaków czy Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego. Obydwa te czasopisma obejmują całość działalności, tego, co dzieje się w naszym regionie, szczególnie związanego z naszą działalnością czy z kontaktami z Polską. Dużym osiągnięciem obydwu tych czasopism jest powołanie do życia portali informacyjnych: glos.live i zwrot.cz. Są to po prostu szybko aktualizowane portale. I wiadomo, miesięcznik wydawany jest w cyklu miesięcznym, a dziennik ukazuje się 2 razy w tygodniu, a te portale są aktualizowane na bieżąco. Podejrzewam, że gdybyśmy teraz tam weszli, to już byłyby informacje z tego, co się tutaj, w tej sali, dzieje. Ponieważ mamy bardzo zdolnych dziennikarzy obsługujących te portale. Tu chciałabym podkreślić – będziemy jeszcze o tym mówili – że portal zwrot.cz jest także tłumaczony… informacje są tłumaczone na język czeski, żeby dotrzeć do społeczeństwa większościowego z informacjami o tym, co się u nas dzieje. Są także audycje polskie w radiu ostrawskim, codziennie pół godziny, i w Telewizji Ostrawa – raz w tygodniu pięciominutówka w języku polskim. One są finansowane z budżetu państwa, czy raczej wprost z budżetu czeskiego radia i czeskiej telewizji.

A teraz znowu przekazuję głos…

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Dziękuję.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

No i teraz właśnie przechodzimy do „Wizji 2035”. Dlaczego „Wizja 2035”? Została ona opracowana w roku 2015 i chodzi o strategię na 20 lat. 20 lat, ponieważ… Są 2 główne powody. Po pierwsze to jest taki dobry okres do tworzenia strategii. 30 lat, 40 lat to już za dużo, a 10 lat to za mało. A po drugie, 20 lat to jest jedna generacja. Czyli myśmy wychodzili z założenia, że w roku 2035 ta generacja, ci młodzi ludzie, którzy dzisiaj dopiero wchodzą w życie, przejmą po nas pałeczkę. Dlatego nazywa się to „Wizja 2035”. I jest to strategia na 20 lat. Po raz pierwszy w historii regionu – nie wiem, a może i w szerszej skali – co już było tu powiedziane, opracowano strategię rozwoju polskości na Zaolziu do roku 2035, a Kongres Polaków ogłosił „Wizję 2035” swym zasadniczym materiałem strategicznym. „Wizja 2035” analizuje stan i kondycję środowiska polskiego na Zaolziu oraz podstawowe oddziałujące czynniki i także czynniki rozwojowe. Formułuje zasadnicze cele i działania strategiczne.

Państwo wszyscy dostaliście ten pierwotny materiał, który dzisiaj ma już 3 lata, dostaliście go w formie elektronicznej, tak więc dzisiaj nie będziemy już przechodzić przez cały ten materiał. Ale chcemy wam powiedzieć o wszystkim, co już zostało zrobione i osiągnięte.

Głównym celem strategicznym „Wizji 2035” jest silna polskość na Zaolziu w perspektywie następnych 20 lat, to już powiedziałem. I teraz główne cele. Utrzymanie polskich szkół i przedszkoli – to jest kwestia priorytetowa, jak już powiedziałem, to jest kręgosłup naszego społeczeństwa. Zmobilizowanie społeczeństwa polskiego – myśmy z „Wizją 2035” po prostu przejechali cały region, myśmy to prezentowali na zebraniach PZKO, na sejmikach kongresu, żeby zmobilizować wszystkich Polaków. Następny główny cel: podniesienie poziomu języka polskiego. Muszę tutaj otwarcie przyznać, że nie jest dobrze. Nie jest dobrze, zawsze może być lepiej. A język polski to jest główna wykładnia naszej tożsamości. Dalej: budowanie szacunku do Polski, dziedzictwa przodków, łącznie z piękną gwarą cieszyńską. I stworzenie infrastruktury wspomagającej nasze starania. O tym będziemy rozmawiali za chwilę. I, jak już powiedziałem, najważniejsze jest to, aby te wyzwania przeniknęły do społeczeństwa, co staramy się robić.

Tutaj wychodziliśmy z 5 podstawowych filarów polskości na Zaolziu. Najważniejszym fundamentem jest rodzina. Z tym że ja muszę tutaj otwarcie przyznać, że na Zaolziu to jest bardzo trudny temat, ponieważ według statystyk np. 60% uczniów w polskich szkołach na dzień dzisiejszy jest z małżeństw mieszanych. Tak więc pojęcie tej klasycznej polskiej rodziny jest tematem bardzo, bardzo obszernym i trudnym na Zaolziu. Dalej: etos „małej Ojczyzny”, czyli ten Śląsk Cieszyński, to Zaolzie. To, że jesteśmy, jak my to mówimy po śląsku, tustela. To też bardzo nam pomaga przeżyć w otaczającym nas żywiole czeskim. Kolejne filary to język polski – na ten temat już było dużo powiedziane – oświata i organizacja.

2 główne fronty działania: mobilizacja własnego potencjału, czyli po prostu przede wszystkim trzeba sięgać do własnych źródeł, do własnych zasobów ludzkich i do własnych… Mamy bardzo dużo niesamowicie fajnych i zdolnych ludzi. I budowanie odpowiedniej infrastruktury – zaraz o tym będziemy mówić – wspomagającej rozwój polskości na Zaolziu.

Ten slajd pokazuje naszą docelową organizację wspierającą. Nazwaliśmy to „Centrum Rozwoju Zaolzia”. To centrum składa się z Ośrodka Wspomagania Projektów, Ośrodka Promocji Regionu, Ośrodka Promocji Kultury Polskiej oraz Funduszu Rozwoju Zaolzia.

Tutaj państwo widzą, co już zrealizowaliśmy. Zrealizowaliśmy Ośrodek Wspomagania Projektów i Ośrodek Coworkingu, a ponadto już od 2 lat funkcjonuje na Zaolziu Fundusz Rozwoju Zaolzia przy Kongresie Polaków. W pierwszej kolejności w ramach Centrum Rozwoju Zaolzia powstał ten Ośrodek Wspomagania Projektów. Jego zadaniem jest pomoc merytoryczna dla wnioskodawców przy przygotowywaniu wniosków projektowych. Ja muszę tu powiedzieć, że na razie chodzi o wnioski do Funduszu Rozwoju Zaolzia, ale oczywiście chcemy to w przyszłości rozszerzyć do takiej formy, żeby ten ośrodek projektów wspomagał wszystkie organizacje i osoby prywatne na Zaolziu w tworzeniu projektów kierowanych do państwa. Raz na kwartał, już od 2 lat, odbywają się szkolenia dla zainteresowanych wnioskodawców. Szkolimy ich, jak pisać projekty, żeby miały szansę dostać dofinansowanie.

Centrum Coworkingowe to jest bardzo świeżuteńki temat. Zostało otwarte w grudniu, czyli przed miesiącem. Jest to baza dla małego biznesu oraz małych organizacji polskich. I w tym ośrodku chcemy również powołać generator liderów. Ja dzisiaj na ten temat nie będę się jeszcze mówił, ponieważ jest gotowy projekt, który właśnie w przyszłym miesiącu na posiedzeniu Rady Kongresu Polaków będziemy dokładnie analizować. Ale nie muszę chyba państwu wyjaśniać, że liderzy są właśnie w każdym społeczeństwie najważniejsi, bo to są właśnie te osoby, które po prostu posuwają świat do przodu.

Ośrodek Promocji Regionu, tak jak już powiedziałem, ma powstać w celu budowania prestiżu i dumy z ojczyzny oraz jej prezentacji na zewnątrz. Po prostu będą tam informacje o Polakach w Republice Czeskiej, ośrodek będzie prezentował Zaolzie w mediach polskich i czeskich. Ja teraz nie będę dywagował na temat tego, gdzie bardziej znają Zaolzie, czy w Czechach czy w Polsce. Ale zachęcam państwa po skończeniu prezentacji do dyskusji, do stawiania pytań, do merytorycznej dyskusji. Możemy o wiele więcej powiedzieć potem, właśnie w dyskusji. Promowanie Zaolzia i kultury regionalnej, odpowiednie aplikacje internetowe i mobilne, które już tworzymy…

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Ja pozwolę sobie dopełnić wypowiedź tutaj pana prezesa. Ten Ośrodek Promocji Regionu planujemy w wersji wirtualnej, czyli w internecie, ale także w wersji stacjonarnej. Zarząd główny Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego jest właścicielem domu w centrum Cieszyna, przy głównej ulicy wiodącej do granicy z Polską. I zorganizowanie tam takiego ośrodka, w którym zawsze można by było uzyskać informacje nie tylko o Polakach na Zaolziu, ale także o kulturze polskiej – będziemy za chwilę mówili o Ośrodku Promocji Kultury Polskiej… To właśnie jest naszym celem.

Przepraszam, że przerwałam.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Dziękuję bardzo.

O, właśnie, Ośrodek Promocji Kultury Polskiej. W programie działania Kongresu Polaków i Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego jest tworzenie Ośrodka Promocji Kultury Polskiej, którego podstawowym zadaniem będzie intensywniejsza promocja kultury polskiej na terenie Zaolzia i nie tylko, także w całej Republice Czeskiej. I tu chodzi o kulturę właśnie z tej najwyższej półki, z Warszawy, z Polski, jak również o tę naszą polską kulturę. Ponieważ zauważyliśmy, że nawet na Zaolziu mamy bardzo dużo fajnych naszych polskich artystów, ale oni czasami nie są za bardzo znani. Jak to się mówi: prorok między swoimi jest nieznany. Tak że chcemy również w tym kierunku działać, żeby sytuacja się zmieniła.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Znowu tutaj uzupełnię. Tu, w tym zakresie, liczymy na dużą współpracę z Instytutem Polskim w Pradze.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

No i Fundusz Rozwoju Zaolzia. Jak już było powiedziane, fundusz jest nieodłączną częścią strategii, a celem funduszu jest gromadzenie środków finansowych w celu wspierania nowych lub kontynuowanych projektów mających na celu rozwój polskości w ramach omawianej strategii. Stworzyliśmy osobny statut, regulamin grantowy, regulamin funduszu, niezależne konto bankowe oraz Komisję Grantową. Zachęcam państwa… Wszystko to można zobaczyć na oficjalnym portalu Kongresu Polaków. Tam możecie przeczytać statut, regulamin, wszystkie wnioski, które wpłynęły, które zostały wsparte, które nie zostały wsparte, za ile… Wszystko tam można zobaczyć.

Główne obszary. Tutaj na, tym slajdzie, są tylko te najważniejsze, czyli, jak już tutaj cały czas mówimy, promocja polskiej kultury, rozwój nauki języka polskiego, edukacja o Polsce, edukacja rozwijająca tożsamość Polaka na Zaolziu, promocja polskiej… Nie będę tego wszystkiego czytał. Są jeszcze dalsze kwestie, których tutaj nie ma, na przykład sport polski i inne. Nie chcę tutaj wszystkiego wymieniać. Co jest ważne? Fundusz Rozwoju Zaolzia oparty jest tylko na pieniądzach od darczyńców, to są pieniądze, które zostały, że tak się wyrażę, stworzone na Zaolziu. Czyli po prostu są to nasze pieniądze. A otwarty jest dla wszystkich organizacji, dla wszystkich kół PZKO, dla wszystkich stowarzyszeń oraz dla osób niezrzeszonych. To jest właśnie to, o czym już tutaj mówiłem: młodzi ludzie nie za bardzo chcą się zrzeszać, a mają wspaniałe projekty. Tak więc żeby otrzymać wsparcie z Funduszu Rozwoju Zaolzia, wystarczy jedna osoba fizyczna albo grupa osób. Przynajmniej jedna z nich powinna ukończyć 18 lat, żeby mogła podpisać umowy. I mamy sporo bardzo fajnych projektów, które wpłynęły do funduszu od osób niezrzeszonych.

Co jest ważne, Fundusz Rozwoju Zaolzia działa bez jakichkolwiek potrąceń. Czyli jeżeli wpływa projekt, to cały koszt administracji pokrywa kongres, konkretnie kancelaria kongresu. I to jest pokrywane właśnie z funduszu, czyli nic się nie potrąca w tych projektach.

Wkład własny, bardzo ważna sprawa. Chcemy, żeby ludzie nauczyli się, że trzeba nie tylko prosić o pieniądze, ale również wkładać. To nie muszą być tylko pieniądze, to może być w formie pracy. Ale musi być wykazane co najmniej 10% całej sumy w formie wkładu własnego.

Zgłaszanie możliwe jest na bieżąco. To znaczy, że Komisja Grantowa przy Funduszu Rozwoju Zaolzia zasiada 4 razy w roku. Moim zdaniem to jest absolutny ewenement, jeżeli nie światowy, to na skalę europejską,. Nie wiem, czy sobie państwo wyobrażacie, co to jest za administracja. 4 razy w roku można składać projekty. Kancelaria kongresu musi to wszystko po prostu opracować, a Komisja Grantowa – ja mogę to powiedzieć, proszę państwa, jestem jej prezesem, więc wiem – 4 razy w roku ocenia te projekty. Czyli u nas ci beneficjenci funduszu mają niesamowity komfort, na bieżąco mogą składać wnioski i jeżeli projekt jest dobry, bardzo szybko otrzymują pieniądze.

Fundusz został oficjalnie otwarty 1 stycznia 2017 r., czyli działa już 2 lata. Przez te 2 lata wpłynęło do funduszu 167 wniosków o dofinansowanie. 128 wniosków przyjęto i są one realizowane. Czyli z tego wynika, że mniej więcej 40 wniosków albo odrzucono, albo po prostu musiały one być poprawiane. W ciągu tych 2 lat fundusz corocznie wypłacał kwoty rzędu 300 tysięcy zł…

(Głos z sali: Ogółem?)

Ogółem, tak, tak. No, nie na jeden projekt. Ogółem.

I chciałbym tutaj jeszcze uwypuklić tzw. projekty sterowane. Było ich w ciągu tych 2 lat 21. To są specjalne projekty, które mają wyższe znaczenie strategiczne. Te projekty nie przechodzą przez Komisję Grantową, ale zajmuje się nimi wprost rada Kongresu Polaków. To są np. takie… Żeby dać przykład: teraz PZKO organizuje festiwal, to jest największa impreza na Zaolziu. Oczywiście, jeżeli chodzi o Kongres Polaków i fundusz, będzie to ten projekt wyższy, czyli ten strategiczny. I takich projektów w ciągu wspomnianych 2 lat mieliśmy 21.

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Panie Prezesie, dziękuję za deklarację przed tym forum. Już państwo słyszeli, więc na pewno pieniądze będą i nie będę musiała pisać wniosku.)

Cała przyjemność po mojej stronie.

No, i jak już powiedziałem, system jest w pełni transparentny. Czyli państwo możecie otworzyć portal Kongresu Polaków, Fundusz Rozwoju Zaolzia, i wszystkie projekty tam państwo zobaczycie, będzie wiadomo, ile pieniędzy zostało wyasygnowanych, które projekty zostały odrzucone. Wszystko tam jest.

Tutaj mamy jeszcze parę takich spraw, o których chciałbym powiedzieć. Komisja Grantowa w ciągu tych 2 lat stała się bardzo kwalifikowanym gremium. Ja to mogę potwierdzić z autopsji. Ponieważ my wiemy dokładnie, co się gdzie przez te 2 lata dzieje. Po rozpatrzeniu 167 wniosków z całego terenu Zaolzia dokładnie wiemy gdzie i jak pracują, gdzie są jak aktywni, gdzie mają fajne pomysły, gdzie to żyje, a gdzie to żyje mniej… Bierzemy udział w tych szkoleniach dla wnioskodawców, raz na kwartał. Raz w roku organizujemy spotkanie beneficjentów Funduszu Rozwoju Zaolzia. Tam chodzi o to, żebyśmy się wszyscy razem spotkali i wymienili doświadczeniami. My, jako Komisja Grantowa, nastawiamy ucha i słyszymy, jakie są problemy, co by można zrobić lepiej, co się zrobiło źle itd., jakie projekty miały jaki oddźwięk. I tu jest właśnie ta ostatnia kwestia, implementacja najlepszych projektów w różnych środowiskach. Nam się tak zdarza, że np. dane koło PZKO wymyśli jakąś super patriotyczną imprezę, np. piknik patriotyczny, a my, jako Komisja Grantowa, polecamy to następnym kołom PZKO. I już było parę wypadków, że po prostu te dobre projekty zaczęły żyć własnym życiem, zaczęły być powtarzane. I o to właśnie chodzi.

No i na zakończenie chciałbym tutaj państwu przedstawić moim zdaniem jeden z najnowocześniejszych instrumentów rozwoju i wspierania inicjatyw społecznych, tzw. matching. Pani prezes próbowała znaleźć to słowo w internecie. Nie ma tego jeszcze w Europie, ponieważ to jest amerykańskie know-how. I to amerykańskie know-how chcemy zrealizować właśnie w miejscowym kole PZKO Bystrzyca na Zaolziu. I to wszystko zacznie się 10 marca. O co chodzi w tym matching? Z angielskiego to znaczy… można to różnie interpretować, ale znaczy to „połączenie”. Chodzi o to, że to jest połączenie pieniędzy od darczyńców, sponsorów, z własną zbiórką finansową. My wychodzimy z tego biblijnego założenia „tam skarb twój, gdzie serce twoje”. Czyli jeżeli ktoś da pieniądze na jakiś projekt, to czuje się z nim bardziej związany, czuje po prostu, że jest częścią tego, i zaczyna np. brać w tym udział. I to jest duża aktywizacja społeczeństwa, zbiórka pieniężna. Tu nawet nie chodzi o… Tu chodzi też o to, że skoro państwo nas wspieracie, to nam zależy na tym, żeby kolektować i własne pieniądze. A matching polega na tym, że darczyńca, czy sponsor zobowiązuje się publicznie, że zebraną sumę podwoi albo potroi, albo nawet jeszcze bardziej zwielokrotni. Czyli przykładowo u nas, jak zacznie się ten cały projekt w Bystrzycy, w PZKO, wszyscy będą wiedzieli, że jeżeli ktoś da 100 koron, to ten darczyńca i sponsor jest zobowiązany tę sumę potroić. Czyli z jednej stówki będą trzy. Jest to amerykańskie know-how, jeszcze nigdy nie było to robione w Republice Czeskiej, a raz było to robione w Polsce, rok temu, ja też w tym maczałem palce, więc trochę wiem. To niesamowicie aktywizuje, niesamowicie aktywizuje do takiego naprawdę szczerego, radosnego dawania. Jeżeli wszyscy wiedzą, że z jednej złotówki zrobią się trzy, z jednej stuzłotówki zrobią się trzy, to po prostu zachęca to do szczerego i radosnego dawania. I to scala społeczeństwo. Tak więc ja tu państwu obiecuję… Bo tam są bardzo trudne administracyjne procedury, myśmy musieli to wszystko zgłosić do województwa jako oficjalną publiczną zbiórkę pieniężną, co łączy się z wielką administracją. Ale ja państwu obiecuję, że tutaj, jeżeli będzie zainteresowanie, to po prostu przedstawimy tu wszystkie materiały, m.in. filmiki propagujące, które chcemy zrobić, i w ogóle wynik tego wszystkiego. Czyli to jest takie zupełne novum, coś, czego chcemy na Zaolziu spróbować.

A teraz znów pani prezes.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Szanowni Państwo!

Przedstawiliśmy, jak działamy i jak sobie sami pomagamy, ale wiemy, że Senat, Rzeczpospolita Polska także pomaga nam finansowo. Chcielibyśmy teraz przedstawić, w jaki sposób to wsparcie jest nam potrzebne, w jaki sposób na nie liczymy i w jaki sposób moglibyśmy je udoskonalić.

Pomoc finansowa Senatu Rzeczypospolitej Polskiej dla Polaków na Zaolziu ma według nas 4 najważniejsze obszary. Pierwszy to – ja tak uważam – infrastruktura Domów Polskich na Zaolziu. Drugi to media, „Głos” i „Zwrot”. Trzeci to szkolnictwo polskie. A czwarty to kultura polska i regionalna. Oczywiście, są i kolejne obszary, które wymagają wsparcia, ale te chcemy tutaj przedstawić jako filary.

Infrastruktura Domów Polskich Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego. Jest ich w regionie 45. Wszystkie te Domy Polskie mają uregulowane sprawy własności, czyli grunty pod tymi domami należą do miejscowych kół PZKO. Te domy należą do miejscowych kół Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego. Kół PZKO w regionie jest 79, czyli ponad połowa posiada swoje świetlice, domy PZKO. Ich rola, jako ośrodków, które nie tylko skupiają całe życie Polaków w danej gminie, lecz także często są ośrodkami życia kulturalnego gminy, jest zasadnicza dla naszego dalszego trwania. Ponieważ jeżeli będziemy się mieli gdzie skupiać, będziemy mieli miejsce, gdzie warto przychodzić, warto się spotykać, miejsce, które będzie naszym domem – a teraz, jeżdżąc po poszczególnych kołach PZKO, widzę, że tak się dzieje – nasza polskość będzie utrzymywana. Jednak te domy były budowane w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych i większość z nich wymaga zasadniczych remontów. One są robione stopniowo. Można tu wspomnieć 3 Domy Polskie PZKO, które w ostatnim czasie są remontowane. Jest to dom PZKO w Karwinie Frysztacie, pięknie odremontowany, w mieście, gdzie Polaków jest już tylko 8%. Ale młodzi – bo między czterdziestką a pięćdziesiątką – działacze podjęli się zadania pięknego wyremontowania domu, który staje się perełką naszej działalności. A przez to już zaczął tam działać teatr amatorski, działa tam młodzieżowy zespół śpiewaczy, działa tam bardzo prężnie klub młodych. Czyli mając zaplecze, przyciągamy także młodsze pokolenie do tego społecznego działania. I właśnie to jest ten obszar, w którym potrzebujemy… I te domy potrzebują pomocy w różnym zakresie. Niektóre kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale niektóre – milionów. Tu powinniśmy my sami, na Zaolziu, stworzyć taką hierarchię czy stopniowanie, w jaki sposób te remonty przeprowadzać, skąd uzyskiwać środki, ponieważ te środki… Właśnie ten przykład Karwiny Frysztatu… Tam cały remont, na wielką skalę, był finansowany z różnych źródeł, właśnie ze źródeł darczyńców, ze źródeł czeskich, w ramach różnych ekologicznych możliwości wsparcia, ze źródeł finansowych projektów transgranicznych… Mogę dać taki przykład, że z gminą sąsiadującą przez Olzę zrobiono projekt na temat kuchni regionalnej, a w ramach tego projektu wyposażono w nowe urządzenia kuchnię. Czyli remont włączono w działania szerszego projektu. I to jest ta infrastruktura, która właśnie mnie, jako prezesowi Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego bardzo leży na sercu. Ponieważ jeżeli nie będziemy mieli tych domów, to naprawdę ta nasza działalność będzie stopniowo… może nie umierała, ale nie będzie dostawała tego, tak się wyrażę, kopniaka, który nas popycha do przodu.

Media. Tu chciałabym przedstawić dokładniej te nasze media. „Głos”… Roczny budżet gazety „Głos” wydawanej przez Kongres Polaków to jest ok. 10 milionów koron, czyli 1 milion 680 tysięcy zł. Dotacja rządu czeskiego to ok. 4,5–5 milionów koron, czyli prawie połowa. Tu trzeba powiedzieć, że rząd Republiki Czeskiej ma specjalny fundusz dotacyjny dla prasy mniejszościowej, oczywiście dla wszystkich… Są składane projekty, komisja grantowa ocenia które projekty są dofinansowywane. Roczny budżet tej komisji to jest ok. 30 milionów koron. My otrzymujemy największą pulę. Ale – byłam kiedyś w tej komisji oceniającej i mogę powiedzieć – polskie media są jednymi z niewielu mediów mniejszościowych, które prawie że w całości rozchodzą się w prenumeracie. Wiele z czasopism rosyjskich, ukraińskich, greckich, niemieckich wydawanych w jidysz i w wielu, wielu innych językach albo jest rozdawanych, albo tylko w niewielkim procencie rozchodzi się w prenumeracie czy w sprzedaży. A nasze media tradycyjnie – jak mówiłam, „Głos” ukazuje się od 1945 r., a „Zwrot” od 1949 r. – rozchodzą się w prenumeracie. „Głos” to 3 tysiące 300 nakładu, prawie 3 tysiące jest w prenumeracie. 25 do 30% budżetu „Głosu” to wpływy z prenumeraty i z reklam, które ukazują się w prasie. „Głos” ma 7 etatów dziennikarskich i 1,5 etatu administracyjnego. „Zwrot” z kolei, jak widać, ma roczny budżet ok. 3 milionów koron, dotacja rządu czeskiego to ok. 1 miliona koron. 25% to wpływy z prenumeraty, a nakład to 1 tysiąc 600 egzemplarzy. I tutaj troszeczkę mniejsza prenumerata, 1 tysiąc 300, ale to dlatego, że my używamy „Zwrotu” także do promocji naszego środowiska. Często „Zwrot” jest właśnie wożony na różne konferencje, to jest jakby promowanie… ponieważ on pokazuje przegląd naszej działalności. Jest miesięcznikiem, nie jest gazetą, czyli trwanie tej informacji jest dłuższe.

I tu ukłon w stronę Senatu, komisji senackiej. Wydawanie polskiej prasy jest uzależnione od dotacji. Tu właśnie te dotacje otrzymujemy za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. A jeszcze obydwie redakcje, ich redaktorzy naczelni, pan Tomasz Wolf i pani Halina Szczotka prosili mnie, żebym podkreśliła tutaj, że dotacja rządu czeskiego, ta z ministerstwa, niestety nie uwzględnia środków na media elektroniczne. To jest dotacja tylko i wyłącznie na media papierowe. I tu właśnie pomoc Polski bardzo nam pomaga. Ale sięgamy także po inne źródła, ponieważ dotacja na portal „Zwrotu” jest uzyskiwana z úřadu vlády, czyli rządu czeskiego…

(Głos z sali: Kancelarii…)

…komisji do spraw mniejszości. Tam jest specjalna pula właśnie na języki mniejszościowe. I tylko dlatego otrzymujemy dotację z tego funduszu dotacyjnego, że portal „Zwrotu” jest tłumaczony na język czeski. Czyli jest ta zasada dwujęzyczności. Tak więc portal „Głosu” tej dotacji z úřadu vlády nie otrzymuje.

Szkolnictwo. Tu, kiedy mówiłam o szkołach, była mowa właśnie o dofinansowywaniu tej działalności dodatkowej, czyli związanej z kształceniem młodzieży w kierunku historii Polski, patriotyzmu, języka polskiego, spotkań z historią i współczesnością Polski. Ale w ostatnich czasach pojawia nam się także problem dofinansowania szkół, które są zagrożone zamknięciem. Mówiłam o tym, że są to małe szkoły. Szczególnie obecnie zaczynamy mieć problem z dwiema szkołami. Jedna to szkoła w Błędowicach, w dzielnicy dużego miasta Hawierzowa, które to miasto ma 90 tysięcy obywateli. Koszty utrzymania tej naszej polskiej szkoły są po prostu bardzo duże, ze względu na to, że ma ona małą liczbę uczniów. I miasto nosi się z zamiarem – są takie sygnały – zamknięcia tej szkoły. Tu mogę znowu powiedzieć, że gdyby była pomoc ze strony rządu polskiego, Polski, na utrzymanie tego budynku, remont budynku, czy dofinansowanie utrzymania tej szkoły, to na pewno także radni mogliby na to spojrzeć przychylnym okiem, powiedzieć: tu jest dotacja z jednej strony, więc my także mamy obowiązek albo pełne prawo podnieść rękę za większymi kosztami utrzymania małej szkoły, nie dużej, czeskiej, gdzie te koszty się rozkładają.

Mówiłam tutaj o przykładzie… Innym przykładem jest Gnojnik, gdzie dofinansowanie rozbudowy szkoły, wyposażenia… przede wszystkim rozbudowy tej szkoły i przedszkola spowodowało, że liczba dzieci w tej szkole wzrosła dwukrotnie. I już trzeba było zmienić przeznaczenie pewnych sal, żeby rozbudować zasób klas. Tak więc po prostu widać ten efekt pomocy. A naprawdę 2 szkoły, w Błędowicach i w Lutyni Dolnej, są zagrożone likwidacją.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Ja bym jeszcze dodał, że te 2 szkoły leżą na tzw. zaolziańskich peryferiach, czyli kresach. Czyli jeżeli tam te szkoły się nie utrzymają, to granica polskości praktycznie przesunie się znacznie na Wschód. Czyli dla nas to jest faktycznie sprawa egzystencjalna.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Polskie imprezy. Tu oczywiście każde stowarzyszenie, zrzeszenie… te organizacje przekazują swoje projekty. Są projekty mniejsze, są projekty większe. Ale są pewne centralne imprezy, które mają bardzo duże znaczenie dla naszego społeczeństwa. Między innymi jest to festiwal piosenki polskiej, gdzie dzieci z całego terenu co 2 lata mają konkurs piosenki polskiej. Z tego festiwalu wyrosła np. Ewa Farna. I wiele innych osób, które działają na scenie muzycznej, czy czeskiej, czy polskiej, było właśnie uczestnikami tego festiwalu piosenki.

Zjazd Gwiaździsty i igrzyska lekkoatletyczne… To są zdjęcia z tych imprez. Są to imprezy dla młodzieży. Zjazd Gwiaździsty to impreza zimowa, sporty narciarskie ze wszystkich kategorii, tylko skoków narciarskich jeszcze nasze dzieci nie uprawiają, jeszcze do małyszomanii nie doszło. Ale naprawdę, 600 dzieci spotyka się na stokach Beskidu, z reguły w Mostach koło Jabłonkowa, corocznie jedna ze szkół w regionie tzw. Goralije, jedna tych naszych pełnoklasówek jest organizatorem. W ubiegłym roku była to szkoła w Trzyńcu, w tym roku jest to szkoła w Wędryni. Zjazd Gwiaździsty i igrzyska zimowe odbędą się 2 marca. Zapraszamy. Naprawdę warto popatrzeć na te dzieciaki, od tych w wieku przedszkolnym do licealistów, które współzawodniczą w zimowych zawodach sportowych.

Igrzyska lekkoatletyczne to podobna impreza na stadionie w Trzyńcu, igrzyska, w których biorą udział wszystkie szkoły zaolziańskie, od klasy pierwszej aż do klasy dziewiątej.

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Helu, pozwolisz mi powiedzieć jedno zdanie?)

Oczywiście.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Ja tu właśnie chciałbym bardzo podziękować Senatowi Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ… Zjazd Gwiaździsty, 600 zawodników, to jest olbrzymia impreza dla wszystkich szkół na Zaolziu. Dotychczas zawsze był problem, ponieważ szkoła organizatorka w pierwszej kolejności musiała załatwić pieniądze, a dopiero później mogła się zająć w ogóle organizacją tych zawodów. A już od 2 lat dzięki właśnie państwa wsparciu, we współpracy z kongresem, szkoły mają faktycznie zupełnie inną sytuację, mają komfort, mogą – dzięki wam, dzięki temu, że wspieracie tak dużą imprezę – zająć się tylko dzieciakami. I za to też chcielibyśmy tu podziękować.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Kolejne duże imprezy to oczywiście, o czym wspomniał tutaj pan prezes, festiwal PZKO, organizowany obecnie co 4 lata, naprzemiennie, raz w Trzyńcu raz w Karwinie. W tym roku będzie 25 maja w Werk Arenie w Trzyńcu. To jest olbrzymia impreza, którą organizuje zarząd główny PZKO wspólnie z miejscowymi kołami PZKO. Ale nie jest to impreza przeznaczona tylko i wyłącznie dla członków PZKO. Tak jak mówimy, to jest szerokie otwarcie, żeby pokazać nasz dorobek, naszego społeczeństwa pezetkaowskiego szerokiemu gronu, zarówno Polakom, jak i społeczeństwu większościowemu. Bardzo tradycyjne imprezy, dożynki. Dożynki są organizowane w kilku gminach, są dożynki stonawskie, błędowickie, oldrzychowickie, trzanowickie, po prostu związane z tradycją Śląska Cieszyńskiego, zresztą nie tylko Śląska Cieszyńskiego, myślę, że także Polski, wszystkich rolniczych regionów.

Tu 2 zdjęcia z dużej imprezy. To gala PZKO. W ubiegłym roku, nie w ubiegłym, 2 lata temu Polski Związek Kulturalno-Oświatowy obchodził siedemdziesięciolecie. Wielka impreza, gala w Teatrze Cieszyńskim. A tu zdjęcie z Gorolskiego Święta, chyba znane większości z państwa, bo większość z państwa gościła już na tej folklorystycznej imprezie, która co roku w pierwszy weekend sierpnia gromadzi w Lasku Miejskim w Jabłonkowie ok. 10 tysięcy widzów.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Może ja teraz jeszcze dwa słowa powiem.

Na tym slajdzie są wyszczególnione 2 aspekty, wskazane jest, dlaczego to dobrze, że państwo nas wspieracie. Pieniądze z Polski i informacje o nich, szczególnie te tabliczki na Domach Polskich, niesamowicie dobrze wpływają na Polaków zagranicznych, umacniają więź i jednoczą zagranicznych Polaków z macierzą. Nasi ludzie czują, że są członkami jednego wielkiego narodu, czują, że są wśród tych 60 milionów na całym świecie. A poza tym pieniądze z Senatu Rzeczypospolitej Polskiej są niesamowicie mocnym argumentem dla czeskich instytucji, na wszystkich szczeblach, u których my po prostu zabiegamy o dotacje. My argumentujemy: Polska dała tyle, to ile da Praga, ile wy dacie? To nie tylko Praga, ale też np. województwo. To jest dla nas faktycznie duży argument.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Obecnie system składania wniosków jest dla nas nie tyle niezrozumiały, ile bardzo rozproszony i np. ja jako prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego nawet nie mam informacji, które koła ile wniosków złożyły. To jest demokratyczny system, można złożyć wnioski. Tyle że nie mamy też informacji o tym, jakie są potrzeby. A w jaki sposób te wnioski są potem rozliczane? My byśmy chcieli niejako pomagać tym dotacjobiorcom w dobrym rozliczaniu, ale także działać w ten sposób, żeby do fundacji, do dotacjodawców były kierowane wartościowe wnioski. Tymczasem nie mamy informacji i wnioski przekazywane do komisji nie są jakby doceniane finansowo według tych priorytetów, wedle tej hierarchii, jaką my widzimy, jeśli chodzi o potrzeby. Oczywiście państwo nie mogą mieć takiego rozeznania, jakie my mamy, ale na pewno warto nas odwiedzić i zobaczyć, jak my działamy, gdzie te potrzeby są największe, gdzie one są mniejsze.

Właśnie Zaolzie mogłoby być takim modelem efektywnej współpracy beneficjentów, czyli tych, którzy korzystają z tych środków, z Senatem, z dotacjodawcą. Chodziłoby nie tylko o to, żeby pokazać, jak to rozliczać, jak te pieniądze wykorzystywać, ale też pokazać, że musi być finansowanie z różnych źródeł. Nie możemy stawiać się w pozycji: nam się należy, my potrzebujemy. Musimy coś zrobić, coś dać od siebie, żeby można było dalej działać.

Poproszę o następny slajd.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Ja jeszcze raz chciałbym zaprosić do merytorycznej dyskusji na ten temat, ponieważ my dzięki temu, że jesteśmy zwartym, małym społeczeństwem, możemy i chcemy stać się modelem. My uważamy, że mamy najlepsze predyspozycje do tego, by nasza współpraca z Senatem stała się modelem współpracy między Senatem i Zaolziem…

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Wiesz, kto się sam chwali, to potem…)

(Wesołość na sali)

Ale tak trochę się…

Proszę przeczytać, jakie mamy atuty. Mamy długofalową strategię rozwoju polskości, mamy rozwiniętą organizację życia społecznego i mamy bardzo aktywne społeczeństwo, zmobilizowaliśmy własny duchowy i materialny kapitał, Fundusz Rozwoju Zaolzia, działa system zarządzania projektami, dlatego możemy z całą odpowiedzialnością zagwarantować sprawne i celowe wykorzystanie wsparcia finansowego i jego rzetelne rozliczenie. A teraz jeszcze bym podkreślił, że deklarujemy zgodę i współpracę. Ja nie będę tu… Mogę tu przytoczyć stare polskie przysłowie: zgoda buduje, niezgoda rujnuje, ale tak to właśnie działa, tak to jest. Tak że chcemy to zadeklarować z całą mocą. Zatem już powiedziałem to, co tu jest napisane.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

A ja chciałabym w imieniu własnym i całej bazy członkowskiej Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego zaprosić na festiwal PZKO. Proszę sobie wpisać do kalendarza, że 25 maja 2019 r. w Trzyńcu w Werk Arenie odbędzie się wielka impreza promująca naszą kulturę zaolziańską, polską. Wiem, że następnego dnia, w niedzielę są wybory do Parlamentu Europejskiego, ale to państwo zdążą, w konsulacie u nas, w Ostrawie można głosować.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

A ja ze swej strony w imieniu wszystkich Polaków na Zaolziu chciałbym zaprosić szanowną komisję do odbycia posiedzenia wyjazdowego na Zaolziu. Naprawdę gorąco zapraszam. Festiwal festiwalem, przyjedźcie na festiwal, ale oprócz tego przyjedźcie do nas z całą komisją. Gdy zorganizujecie u nas posiedzenie wyjazdowe, wszystko pokażemy, możemy otworzyć wszystkie tematy i pogadać jak Polak z Polakiem.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Ja jeszcze nieprzypadkowo mam tu przed sobą folder wydany przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” z okazji zjazdu Polonii i Polaków. Bardzo dziękujemy za ten folder, ponieważ są tu także opisane domy PZKO, nie wszystkie, nie wszystkie 45. Ja tu mówiłam o tych najpiękniejszych, a faktycznie mamy i takie, które wymagają właśnie… Kiedy pani ambasador po raz pierwszy odwiedziła Zaolzie, zdążyliśmy odwiedzić 5 domów PZKO, więc pokazywałam te najpiękniejsze, te najlepiej wyremontowane, ale także te, które są w najgorszym stanie i które potrzebują wsparcia. Dziękujemy za to i dziękujemy za wspieranie także naszych inicjatyw.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Dziękujemy również za to, że poświęciliście państwo tyle czasu na te nasze wywody.

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: I czekamy na pytania.)

I czekamy na pytania i dyskusję. (Oklaski)

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Proszę zobaczyć, brawa świadczą o tym, jak zostaliście przyjęci. To ta merytoryczność. Myślę, że wszyscy jesteśmy pod wrażeniem. Faktycznie możemy to ocenić w ten sposób, że to jest modelowe działanie, taka strategia. Cały czas tu… Zaraz będzie dyskusja. Ważny jest ten cel, ten model. Ma się cel i później się buduje. Dziękujemy bardzo za tyle lat trwania tam i budowania. To jest jak Polska, faktycznie macie tam Polskę. W ten sposób można powiedzieć. Ale to jest wypracowane przez was, to się czuje. Gdy mówicie, że nie czekacie na kogoś, tylko… Oczywiście, ubiegacie się, ale najpierw dajecie z siebie. I to my wszyscy widzimy. Te brawa to chyba cząstka wdzięczności. My jesteśmy pod wrażeniem, a te brawa to wyraz wdzięczności dla was za to, że tak pięknie jesteście tam Polakami, że tak pięknie pozostaliście wierni tej ojcowiźnie, przodkom i tak pięknie też współpracujecie w tym wszystkim z władzami czeskimi, że potraficie współpracować, pokazując im… To jest właśnie takie ważne, dla mnie to jest urzekające, że uzyskujecie pomoc od państwa, w którym jesteście, bo pokazujecie, że Polak to potrafi, że Polak buduje tamtą ojczyznę, ale w sercu nosi swoją ojczyznę. Jeszcze raz naprawdę bardzo dziękuję.

Myślę, że tu zaraz odbędzie się duża dyskusja. i nie chcę tu…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, tak, dlatego nie chcę już zabierać czasu, ale musiałam wypowiedzieć te słowa wielkiej wdzięczności. Zresztą cały czas współpracujemy z wami, stąd wyznaczenie tego posiedzenia komisji, także po to, żeby, jak mówię, pokazać nam, wewnętrznie, ale i światu, jak pięknie można budować Polskę, dbać o nią, krzewić kulturę, tradycję, dbać o język polski, być Polakami. Dziękuję bardzo.

Pierwsza zgłosiła się pani senator Bogucka… Borys-Damięcka. U nas w komisji była kiedyś senator Bogucka-Skowrońska, ale dawno temu, stąd być może…

Pani Borys-Damięcka, proszę o głos.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Dziękuję bardzo, Pani Przewodnicząca.

Ja myślę, że bardzo miło zabrzmiało zaproszenie nas do odwiedzenia, dlatego że jest to okazja, żeby m.in. przypomnieć… bo państwa obecność ja osobiście traktuję jako rewizytę w nieco mniejszym składzie, niż to było w czasie wizyty Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą w 2013 r. właśnie na Zaolziu, kiedy to pojechaliśmy w dosyć dużym składzie. Niektórzy z członków obecnej tu komisji byli wtedy z nami, był m.in. pan senator Gogacz, który wyszedł, ale był w komisji również w poprzedniej kadencji. Chcę powiedzieć, że w tej delegacji byli pani Dorota Czudowska, pan Mieczysław Gil, pan Stanisław Gogacz, pan Tadeusz Kopeć, pan Jarosław Obremski, pan Jan Dziedziczak, który był wtedy posłem, więc to była taka łączona delegacja. Myśmy byli z wizytą 4 marca 2013 r. z okazji międzynarodowego dnia Polonii. To była bardzo…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Słucham?

(Głos z sali: W maju, 4 maja.)

Tak, maja. A co ja powiedziałam?

(Głos z sali: W marcu.)

Nie, w maju, przepraszam, 4 maja.

I to była bardzo pożyteczna wizyta, bardzo obfita i bogata w sensie objechania, że tak powiem, całego terytorium Zaolzia, bo myśmy byli w wielu miejscowościach, niektórych naprawdę malutkich, gdzie są skupiska polonijne, po to, żeby się spotykać z Polakami i wysłuchać, jakie mają potrzeby itd. Chcę powiedzieć, że w tym spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele innych resortów, bo z ramienia MSZ była ówczesna pani konsul Anna Olszewska, a prezesem Kongresu Polaków w Republice Czeskiej był pan Józef Szymeczek, który w tym uczestniczył, był także pani poprzednik, prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, pan Ryłko, jeżeli dobrze wymawiam nazwisko. Proszę państwa, myśmy się wtedy zapoznawali z wieloma rzeczami z dziedziny związku Polaków, więzi Polaków i tam na miejscu w różnych domach kultury były organizowane spotkania. I to, o czym pan tu mówi, to jest rzeczywiście, wydaje mi się, rzecz warta podkreślania. Warto by było taki wyjazd komisji, taką sesję komisji zorganizować, bo ci, którzy uczestniczyli w poprzednim wyjeździe, będą widzieli różnicę w stosunku do tego, co było, można porównać, zaobserwować, jakie zmiany nastąpiły.

Rzecz najważniejsza, którą trzeba tu podkreślić, to fakt, że państwa sytuacja finansowa i możliwość finansowania wielu przedsięwzięć powodują, że państwo są w o wiele lepszej sytuacji niż organizacje polonijne na Litwie, na Ukrainie, w Rosji czy na Białorusi. Jednak rząd Republiki Czeskiej wspomaga państwa finansowo, także szereg instytucji, tak jak tu państwo powiedzieli. Polacy w tych krajach, które wymieniłam, takiej możliwości ze strony tych państw nie mają, z wyjątkiem nielicznych sytuacji, ale nie ma tam popierania takiej działalności.

Proszę państwa, myśmy byli wtedy, w 2013 r., pod wielkim wrażeniem, po pierwsze, państwa gospodarności, po drugie, państwa umiejętności zorganizowania się, zainteresowań młodych Polaków, ale i starszych Polaków wieloma polskimi problemami, gościnności i nie tylko goszczenia polskich turystów, ale wprowadzania ich w arkana historii Polaków zamieszkałych na Zaolziu, rodzin, historii instytucji. Przy czym nasz pobyt – ja tej nazwy nie pamiętałam – miał miejsce w Niewsiu, gdzie…

(Głos z sali: W Nawsiu.)

W Nawsiu, tak, przepraszam, w Nawsiu.

Tak jak powiedziałam, byliśmy pod bardzo dużym wrażeniem zorganizowania tego życia, szczególnie jeżeli chodzi o Wędrynię – ja do dnia dzisiejszego utrzymuję kontakt z tym teatrem – gdzie funkcjonuje rewelacyjny teatr polski, rewelacyjny, amatorski teatr polski, który naprawdę nie powstydziłby się konkurować z teatrami zawodowymi. Nie wiem, czy jeszcze dzisiaj działa, ale w każdym razie działał tam pan Ondraszek, który po prostu jest nie do zdarcia, że tak powiem, jest tak energiczny i podejmuje się robienia bardzo trudnych rzeczy z repertuaru narodowego polskiego, czeskiego, międzynarodowego itd. I fantastyczną rzeczą jest to… To było lato, część artystów tego teatru nie mogła uczestniczyć przez 2 czy 3 dni w próbach, z tego powodu on się okropnie denerwował, a oni mieli swoje obowiązki w polu, ponieważ Wędrynia jest po prostu osadą, wioską, tam mieszkają przeważnie rolnicy i w pierwszym rzędzie musieli oni zadbać o swoje gospodarstwa, a nocami przyjeżdżali i robili próby, żeby przygotować się do premiery spektaklu. Tak że ja osobiście jestem bardzo usatysfakcjonowana działalnością instytucji kultury, bo widzę, że ciągłość jest zachowana i państwo o to bardzo dbają.

I popieram pana propozycję. Uważam, że naprawdę wypadałoby, bo od 2013 r. minęło już ładnych parę lat, żebyśmy rzeczywiście odwiedzili – to są nasi najbliżsi sąsiedzi na południu – zorganizowali takie posiedzenie wyjazdowe całej komisji…

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Zapraszamy.)

Tak, w Czeskim Cieszynie czy w Ostrawie, czy w jakimkolwiek innym miejscu tego regionu. Dziękuję.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Proszę, pan profesor senator Żaryn.

Senator Jan Żaryn:

Dziękuję bardzo, Pani Przewodnicząca.

Ja krócej.

Także jestem pod wrażeniem tego, co państwo powiedzieli, ale spotkaliśmy się tutaj nie tylko i wyłącznie po to, żebyśmy się zastanawiali nad państwa osiągnięciami, ale przede wszystkim po to, żeby się zastanowić jednak nad potrzebami. I ja chciałbym państwa zapytać o kilka kwestii. Przyznam szczerze, że główny mój powód jest taki, byśmy przypadkiem, niechcący czegoś nie zrobili źle, a chciałbym, żebyśmy byli dobrze zrozumiani. Mianowicie z jednej strony widać rewelacyjne państwa działania, umiejętności, powiedziałbym, organizacyjno-menedżerskie, szczególnie w tym, o czym pan mówił, z kolei pani pokazywała, jak to wygląda w praktyce, jak można te umiejętności menedżerskie przekuć na konkretną działalność. I jest to bardzo fascynujące. Tu zgadzam się z panią senator Borys-Damięcką, że istnieje jeszcze ta zewnętrzność, te 2 strony, co jest pozytywne, tzn. z jednej strony państwo polskie, które przekazuje pieniądze, i z drugiej strony państwo czeskie, które ma na różnych poziomach, bo i centralne, i wojewódzkie, także samorządowe, jak rozumiem, struktury was wspierające. To jest, można powiedzieć, rzeczywistość idealna.

Ale chciałbym nie tyle mieszać niepotrzebnie, co doprecyzować różne rzeczy. Mianowicie pierwsza to jest Fundusz Rozwoju Zaolzia. Ja rozumiem, że ta struktura jest państwu potrzebna do tego, żeby zbierać wnioski, które wpływają od kół, przede wszystkim od tej największej organizacji, którą pani reprezentuje. To po pierwsze. I pytanie: skąd czerpiecie czy zamierzacie czerpać wsparcie finansowe na rozwój tego funduszu? Czy byłaby to struktura w swej praktycznej możliwości działania uzależniona od dotacji, które przekazywałby Senat, czy w tym aspekcie, w tej konkretnej kwestii, dotyczącej Funduszu Rozwoju Zaolzia, jesteście raczej bardziej skłonni do poszukiwania pieniędzy wewnętrznych? Mam na myśli składki, darczyńców, dotacje polskich podmiotów, które znajdują się na terenie Zaolzia, a także ewentualnie samorządy czeskie, z którymi prawdopodobnie współpracujecie, czy też poziom administracji wojewódzkiej bądź centralnej, co wynika z konstytucji państwa czeskiego. Dlaczego o to pytam? Otóż dlatego, że zrozumiałem z jednego ze zdań, które pan bodaj wypowiedział albo pani, że wnioski, które spływają, przede wszystkim za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, pan Mikołaj Falkowski w tej chwili wyszedł, nie wiem, czy wróci, czy nie… W każdym razie…

(Głos z sali: Jest pani wiceprezes.)

Aha, jest pani wiceprezes.

W każdym razie faktem jest, z tego, co zrozumiałem, tak wynika, że to wszystkie podmioty, także na poziomie kół waszych organizacji, mają prawo bez wiedzy centrum dowodzenia przenosić wnioski na poziomie już fundacji czy też jakiejś innej struktury. I teraz pytanie: o co tak do końca państwu chodzi? Czy chodzi państwu o to, żebyśmy my jako Senat mieli przed sobą taką wizję, że istnieje Fundusz Rozwoju Zaolzia i chcieliby państwo, żeby ten fundusz był głównym następnym darczyńcą różnych podmiotów, które są na terenie polskiego Śląska Cieszyńskiego? Jeżeli tak, to mam pewne obawy, czy nie nastąpi jakaś, jak ja to sobie nazywam jako historyk, feudalizacja organizacji, taka feudalizacja, w której staniecie się w gruncie rzeczy monopolistami pewnego rodzaju możliwości, gdy tymczasem w systemie decentralistycznym te możliwości, jak pani powiedziała, słusznie używając słowa „demokratyczny”, są dużo bardziej sensowne, bo podmiotowość jest rozbita, a nie mamy do czynienia tylko i wyłącznie z centrum dowodzenia, które państwo tu reprezentują. Chciałbym prosić o takie doprecyzowanie tej intencji i celów, żebyśmy nie pozostali, przynajmniej ja, z jakąś niewiadomą, czy państwo polskie ma wspierać dążenia centralistyczne waszej organizacji, w imię jedności oczywiście, czy też jednak jesteście zwolennikami decentralizacji i możliwości kierowania wniosków przez małe podmioty. To jest pierwsza kwestia dla mnie ważna.

I druga. W pewnym momencie przedstawił pan bardzo ciekawe dane statystyczne, chyba pan, mianowicie takie, że 60% uczniów pochodzi z małżeństw mieszanych. Czy mają państwo jakąś ofertę dotyczącą tej części społeczeństwa polsko-czeskiego – nie wiem, jak to lepiej nazwać – ofertę, która nie byłaby w formie konfrontacyjnej, tylko w formie pewnej prezentacji dla rodzin mieszanych, wsparcia dotyczącego przekazu polskiej kultury, polskiej nauki, bieżącego polskiego życia społeczno-politycznego? Mówię o takiej specjalnej ofercie, kierowanej do tego konkretnego adresata, bo to tu znajduje się potencjał porozumienia czy takiego dialogu polsko-czeskiego w rodzinach. Czy istnieje taki projekt? Jeżeli nie, to ja bym zachęcał do jego stworzenia, rzecz jasna.

I trzecia sprawa, dotycząca tego, co państwo określili jako jeden z priorytetów, no, pokazali to państwo w formie pierwszego punktu, czyli infrastruktura. Muszę przyznać, że 45 domów to jest niesamowity potencjał. Jeśli na dodatek, o ile dobrze zrozumiałem, państwo są właścicielami i domów, i gruntów, to po prostu pozazdrościć. Jeżeli to wszystko jest w takim dobrym stanie prawnowłasnościowym, to jest to dla nas niesamowity argument, żebyśmy państwa w tym wspierali, to znaczy, żeby, broń Boże, żaden z tych budynków nie został ani sprzedany, ani zniszczony, zdewastowany. Państwa odpowiedzialność oczywiście w pierwszym rzędzie, ale państwa polskiego tak samo, dlatego że dotowanie czy remontowanie nie jest wprowadzaniem pieniędzy na nieznany grunt własnościowy, tylko wy w dokumentacji, którą nam przekazujecie, jesteście gwarantami tego, że to są pieniądze, które nie są wrzucane w zieloną czy w czarną dziurę, tylko wspierają one rzeczywistość własnościową polską na tym terenie. Bardzo bym prosił o doprecyzowanie – chciałbym wiedzieć, czy dobrze rozumuję – czy to jest rzeczywiście w takiej kondycji własnościowej i prawnej, że warto państwu polskiemu w sposób jednoznaczny w to wchodzić. Dziękuję.

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Postaram się. Bardzo dziękuję za bardzo konkretne pytania.)

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Tak, tak, momencik. Zaraz udzielę panu głosu. A dalsze pytania za chwilę, bo te były dosyć długie, to tak, żeby nie umknęły nam wątki.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

To za chwilę. Poprosimy może tak jeden do jednego.

Proszę, Panie Prezesie.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Ja bardzo dziękuję za bardzo konkretne pytania. Postaramy się bardzo konkretnie odpowiedzieć.

Pierwsze pytanie dotyczyło Funduszu Rozwoju Zaolzia. Jak powiedziałem, przedstawiając prezentację, i tutaj podkreślam z całą mocą, Fundusz Rozwoju Zaolzia powstał z pieniędzy wytworzonych na Zaolziu, z naszych własnych i nie ma nic wspólnego ani z władzami czeskimi, ani z władzami polskimi, i nigdy nie będzie miał.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak.

Ja nie wiem, może w przyszłości jakieś prywatne osoby będą nam pomagać, ale chodzi o prywatne osoby. Na razie to jest fundusz, który stworzyliśmy sami, z własnych pieniędzy, tak jak powiedziałem, po prostu, żeby zachęcić, że jesteśmy w stanie po prostu skolektować jakieś pieniądze i sami się postarać.

Druga rzecz. Fundusz Rozwoju Zaolzia nie powstał po to, żeby finansować te projekty środkami z Polski. Te 167 projektów, które dofinansowaliśmy, to są w większości takie małe rzeczy, w sprawie których nawet nie można napisać wniosku do Warszawy. Takich jest pełno, przecież państwo to wiecie, to są jakieś wycieczki, jakieś wieczorki patriotyczne…

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Również regionalne książki.)

…regionalne książki. Myśmy tym własnym funduszem zapełnili tę lukę. Zatem jeszcze raz… Ale nie obejdziemy się bez wsparcia państwa, to raz.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Na inne rzeczy, to rozumiemy. Tym bardziej że doceniamy to, że…)

Teraz tak, bo ja się tu trochę pogubiłem. Teraz drugi wątek. Chodziło o…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Domy.)

Nie, domy to był trzeci wątek. Jeszcze drugi był…

Senator Jan Żaryn:

Jeszcze wątek budżetowy…

(Głos z sali: Mikrofon.)

Przepraszam, ale gdy wszyscy mamy włączone… O, tak.

Ja prosiłem jeszcze o takie doprecyzowanie, czy jesteście zwolennikami decentralistycznej polityki dotacyjnej na rzecz wsparcia ze strony Senatu np. poprzez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie”, czy jesteście zwolennikami centralizmu, czyli niejako przejęcia kontroli nad wnioskami, które by wpływały do Senatu.

A drugie pytanie dotyczyło infrastruktury, czyli kwestii własnościowych.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

W gruncie rzeczy te pytania się wiążą.

Nie chodzi o jakieś centralizowanie, o to, żebyśmy najpierw my zbierali wnioski, a potem mówili, wysyłali, chodzi tylko o rozeznanie w hierarchii tych wniosków i ich realizacji. To się wiąże z domami PZKO. Domy PZKO, o co pan pytał, 45 domów, po 1989 r., po aksamitnej rewolucji, dzięki kolejnym zarządom – nie była to łatwa sprawa – wszystkie mają uregulowane sprawy własnościowe. Zatem na pewno… Przecież nawet występując z wnioskami inwestycyjnymi – pan Grzeszczuk może to potwierdzić, bo z reguły poprzez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” idą wnioski inwestycyjne – musimy przedstawiać prawa własności, wypisy z urzędu katastralnego. To wszystko jest.

A jeżeli chodzi o tę hierarchię, to wygląda to tak. Chodzi o to, że mogą zostać złożone wnioski o różne dotacje, na działania sportowe, kulturalne, ale przede wszystkim te inwestycyjne, które jakby z punktu widzenia naszej strategii zachowania polskości nie mają priorytetu, bo chociaż faktycznie dany dom potrzebuje wymiany okien, czegoś tam, może nawet niewielkiego remontu, to będą to pieniądze, które wydane na ten dom nie będą tworzyły tego kopniaka, nie mają zaplecza w postaci działania. Tam będzie tylko trwanie, nie będzie rozwoju działalności. Więc ocena takich wniosków należałaby… nie mówię, że do mnie, do prezesa, ale może do jakiegoś gremium, które powinniśmy stworzyć. Dotyczy to też konsultacji w sprawie tego, które wnioski idą do procedowania, a które wnioski nie idą do procedowania, które wnioski, które działanie jest w stanie pokryć gmina, która razem z tym kołem, z tym składającym działa, ponieważ to jest tylko wsparcie, impreza i tak się odbędzie, a być może jest jakieś bardzo ważne działanie, które bez dotacji ze strony Polski się nie obejdzie. Mówię o tym, ponieważ ci decydenci, którzy już procedują nad tymi wnioskami, nie mają… Ja przepraszam, Panie Andrzeju, że to powiem, pan akurat proceduje nad wnioskami, ale mimo że pan nigdy na Zaolziu nie był, pan dokładnie zna Zaolzie. Jednak wiele osób przekazujących wnioski może nie znać naszej sytuacji. Pan Andrzej, gdyby w końcu go wysłano i przyjechał, mam nadzieję, że to się przy okazji festiwalu stanie… Tyle że pan Andrzej pracuje we „Wspólnocie Polskiej” chyba od 1990 r., znamy się tak długo i pan zna to, ale są ludzie, którzy po prostu na zasadzie współpracy z nami powinni czy… Prosimy o to, żebyśmy mogli w jakiś sposób wpłynąć na hierarchię realizacji wniosków, bo wiadomo, że ten worek pieniędzy nie jest bez dna.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Ja bym może tylko dodał, że nam nie chodzi wcale o jakąś centralizację władzy, ale o możliwość opiniowania tych spraw. My jesteśmy tak małym i tak dobrze zorganizowanym społeczeństwem, że możemy wam gwarantować, że jesteśmy w stanie stworzyć jakąś radę starszych, która będzie mogła opiniować te wnioski. To pomogłoby obu stronom, bardzo. My tak uważamy.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję.

(Senator Jan Żaryn: Chciałbym zadać pytanie uzupełniające.)

Tak, proszę.

Senator Jan Żaryn:

Intencją moją jest to, żeby w sposób jednoznaczny państwo byli w stanie nie tyle zadeklarować… Chodzi o to, żeby czegoś nie zepsuć z naszej strony. Ja mam obawy polegające na tym, czy dacie sobie radę z członkami tak dużej organizacji, ponad 10 tysięcy, która byłaby skłonna przyjąć, że istnieje na poziomie centrali, zarządu z panem prezesem na czele jakaś komórka, nazwijmy to, rada starszych, która ma na tyle duży autorytet u tych wszystkich członków, że są oni skłonni do przyjęcia takiej procedury. Ja uważam, że ona byłaby słuszna, gdyby jednak miała być narzucona, to byłaby niesłuszna.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Panie Senatorze, my mamy pełną świadomość, że to nie będzie łatwe, ale nikt nam nie powiedział, że będzie łatwo. Po prostu trzeba spróbować.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Teraz jest cykl pytań, senatorowie mają głos.

W kolejności jest pan senator Bonisławski. Proszę bardzo.

Senator Ryszard Bonisławski:

Dziękuję, Pani Przewodnicząca.

Ja z zainteresowaniem wysłuchałem tego, co państwo przygotowaliście, i to jest rzeczywiście bardzo dobra działalność. Tak jak tu kolega mówił, o komplementy łatwo, ale mam też pytania.

Otóż wrócę do tych domów polskich. My odwiedziliśmy domy polskie w Rumunii. Oni mają bardzo podobną sytuację. Udało im się utrzymać jedność na Bukowinie i dzięki temu mają i swojego posła w parlamencie, i stałą dotację roczną na działalność mniejszości polonijnej. Oni nie zgłaszają nam żadnych potrzeb ani wymagań, co jest zadziwiające. Tam jest bardzo mała społeczność, 2,5 tysiąca, myślę, że to jest nawet przesadzone. U państwa jest tych domów o wiele więcej, tam jest ich 5. Oni prowadzą małą działalność gospodarczą. I właśnie o to chciałbym zapytać.

Ja jestem przewodnikiem beskidzkim, wędrowałem niejednokrotnie po Beskidzie Cieszyńskim, ale nigdzie nie zauważyłem, żeby była jakaś reklama oferty wynikającej z istnienia domów polskich, a przecież jest u nas sporo np. uniwersytetów trzeciego wieku, które by chętnie korzystały z takich pobytów. Kiedy to? Chyba 4 miesiące temu prowadziliśmy wycieczkę przez Jabłonków itd. dla ludzi niewymagających. Ja tu podpowiadam, jeśli czegoś takiego jeszcze nie ma, a widziałem, że państwo organizujecie tu jakieś rajdy, wycieczki itp. Byłaby to jedna ze sposobności uzyskania dodatkowych wpływów. W ogóle turystyka w tej chwili się rozwija, a ta strefa przygraniczna ma największe możliwości. Dojazd z centrum Polski – ja jestem z Łodzi – do Cieszyna to są w tej chwili 3 godziny.

I druga rzecz. Chciałbym zaapelować do pani przewodniczącej, żeby podtrzymać to, żebyśmy my mogli tam pojechać…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Tak, tak.)

…bowiem jest to stulecie walk, które Polacy bohatersko toczyli, dokładnie w styczniu. Ja znam miejsce, gdzie leży dwudziestu zakłutych bagnetami, którzy byli jeńcami i zostali zamordowani. Takich miejsc jest więcej. Moglibyśmy też pokłonić się tym, którzy, broniąc ustaleń z 5 listopada 1918 r., zostali sponiewierani, dlatego że tkwili na swojej ojcowiźnie. Oni tam nie przyszli jako zdobywcy, oni tam mieszkali od pokoleń, o czym tutaj pan zresztą powiedział. Tak że warto się przychylić do tego pomysłu. Dziękuję.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję.

Zaraz państwo odpowiedzą. Chcę tylko powiedzieć, że ja do tej działalności gospodarczej to podchodziłabym… Nie wiem, ja nie chcę… Ale to komplikuje, może bardzo skomplikować rozliczanie…

(Senator Grażyna Sztark: …Do utraty możliwości dofinansowania.)

…prowadzić do utraty pewnych dotacji.

Ale to pani prezes odpowie. Proszę.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Powiem w ten sposób. Niektóre domy mają możliwość uzyskiwania dochodów z wynajmu swoich lokali, np. Dom PZKO w Jabłonkowie. Umieszczony jest on bezpośrednio na rynku, parter ma wyjście na ulicę i lokal jest wynajęty na sklep. Biuro Zarządu Głównego PZKO też wynajmuje lokale na parterze i z tego uzyskuje środki, ale to są środki, które nie pozwolą na remonty. Budynek Zarządu Głównego PZKO jest z 1930 r. i te remonty po prostu przekraczają nasze możliwości finansowe. Tak samo jest w innych przypadkach. Wiele domów PZKO prowadzi taką małą działalność gospodarczą, wynajmując lokale na imprezy rodzinne, wynajmując np. gminie. Tu już mówiliśmy o tym, że bardzo wspierają nas w remontach także samorządy. Podam taki przykład: chyba Olbrachcice pomogły wymienić okna, po prostu dofinansowano to, a w zamian za to gmina korzysta z lokalu PZKO. Tyle że te lokale trzeba ogrzewać, musi być ubezpieczenie, wszystko to… W ten sposób, taką działalnością zarabiają one na utrzymanie, ale remonty przekraczają nasze możliwości. Ażeby w pełni działalność gospodarcza… To jest dosyć trudne.

Jeżeli chodzi o domy PZKO, z tych 45 domów tylko 4 mają zaplecze nie hotelowe, lecz turystyczne, czyli piętrowe łóżka, wspólne łazienki. Tam się odbywają jakieś kursy, ewentualnie motocykliści, gdy jadą, tam się zatrzymują. To jest zaplecze o niższym standardzie. Myślenie o tym, żeby przerabiać to na hotele, żeby mieć takie zaplecze, niestety absolutnie nie wchodzi w grę, tak jak mówiła pani przewodnicząca. Czyli tu ta działalność… My potrafimy sami utrzymać te domy, ale remonty często przekraczają nasze możliwości. My sami też remontujemy, wiem, że np. Dom PZKO w Oldrzychowicach w tym roku przymierza się do wymiany dachu za pieniądze, które zarobił na festynach, balach, imprezach. Przez kilka lat zbierali te pieniądze i w tym roku mają w planie wymianę dachu z własnych środków finansowych.

Jeśli chodzi o sprawę Stonawy, to w sobotę 26 stycznia bardzo uroczyście obchodzono setną rocznicę mordu w Stonawie. Tam jest pochowanych 21 żołnierzy, z czego 6 zostało zamordowanych, inni zginęli w walkach. Obchody były bardzo dostojne, objęte patronatem ministra obrony narodowej Rzeczypospolitej Polskiej. W tym akcie wspomnieniowym wzięli udział strzelcy podhalańscy z Krakowa, było…

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Reprezentacyjny oddział Wojska Polskiego.)

Tak. Odbyło się nabożeństwo ekumeniczne w kościele, potem na cmentarzu przy grobie składano wieńce. Była obecna pani ambasador, byli obecni reprezentanci IPN. Potem w Domu PZKO…

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: No i my dwoje przecież.)

Oczywiście, nas nie mogło zabraknąć.

Została zaprezentowana wystawa dokumentacyjna 14-planszowa, pokazująca i historię, i obchody z różnych lat. Potem został pokazany film pani Otylii Toboły i Jiřiego Brzóski, który niedawno otrzymał nagrodę tutaj, w Senacie, nazwało się to „Stara fotografia”.

Aha, jeszcze trzeba wspomnieć, że w ubiegłym roku, w 2018 r. dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, poprzez konsulat i gminę Stonawa, która jest właścicielem cmentarza, renowowano grób, wyposażono w nowe płyty i w nową tablicę, na której umieszczono już poprawnie wszystkie nazwiska tam pochowanych, ponieważ w latach dziewięćdziesiątych pan Pyszko… my mówimy Bazylejski, imię mi teraz…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, pan Pyszko ufundował tablicę…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Ze Szwajcarii.)

Tak, ze Szwajcarii, tylko imię mi teraz umknęło,

Ufundował on tablicę, na której były nazwiska, jednak było tam kilku nieznanych i dwa nazwiska były błędne. Teraz są tam już wszystkie nazwiska. To zostało zrobione dzięki wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale część pieniędzy, co trzeba podkreślić, wyłożyła gmina Stonawa, samorząd. I teraz grób wygląda naprawdę bardzo dostojnie. Zapraszamy do zwiedzania.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Proszę, pan przewodniczący Warzocha.

Senator Artur Warzocha:

Bardzo dziękuję.

Nasze pytania, które trochę przerodziły się w wystąpienia, zajęły już chyba więcej czasu niż państwa prezentacja, więc ja nie chciałbym przedłużać. Mam jedno konkretne pytanie i dopowiem dosłownie dwa zdania.

Ja miałem zaszczyt reprezentować Senat i naszą komisję w 2016 r. w Cieszynie, kiedy doszło do historycznej zmiany warty. Miałem okazję z państwem tam być, porozmawiać, poobserwować, zasięgnąć języka, przyjrzeć się sytuacji i wróciłem stamtąd zbudowany, zresztą jest relacja, bo składałem tutaj podczas posiedzenia naszej komisji sprawozdanie. I powiem, że ja też, podobnie jak wszyscy ci, którzy obserwują państwa działalność, jestem pod wielkim wrażeniem i jestem bardzo zbudowany tym, co państwo robicie. Podzielę się może tylko taką refleksją, że to państwo jako środowiska Polaków mieszkających za granicą wybierają optymalną dla siebie formułę działania…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Właśnie.)

…i dopasowaną do warunków, w których funkcjonujecie, warunków w danym kraju, który jest gospodarzem, w kraju, w którym nasza mniejszość polska żyje, egzystuje, jest zakorzeniona od wieków. Państwo wybraliście właśnie taką formułę.

Proszę też absolutnie nie odczytywać tych naszych wystąpień w taki sposób, że my próbujemy wam cokolwiek narzucić. Po prostu jesteśmy organem państwa powołanym do tego, żeby otaczać opieką Polaków mieszkających za granicą, całą Polonię, na całym świecie, i to zadanie realizujemy z poczuciem wielkiego zaszczytu, że możemy to robić w imieniu państwa polskiego i całego polskiego narodu.

Mam jedno konkretne pytanie, dotyczy ono dziennika „Głos”. Tomek Wolf opowiadał mi, że półtora roku temu, zdaje się, został zmieniony tytuł. Jak pamiętamy, pierwotny tytuł, pod którym gazeta ukazywała się od 1947 r., jeżeli dobrze liczę, przez 70 lat, to był „Głos Ludu”, który nam się kojarzył w Polsce z pewnym organem prasowym, który nie najlepiej zapisał się w historii naszego państwa i narodu. On był wtedy – mówię o panu redaktorze Wolfie – pełen obaw o to, jak czytelnicy przyjmą tę zmianę, bo przyzwyczajenie to jest jakby nasza druga natura. Proszę powiedzieć, jak to zostało przyjęte i czy to nie wzbudziło kontrowersji. Jak rozumiem, zakończyło się to sukcesem. W ogóle gratuluję wysokiego nakładu i tej naprawdę na wysokim poziomie prowadzonej działalności wydawniczej. Czy nie odpłynęła jakaś część czytelników, którzy, powiedzmy, przywiązani byli do starego tytułu?

Jeszcze o jednym zapomniałem powiedzieć, wrócę na moment do kwestii, którą poruszyłem na początku. Młodzież polska mieszkająca na Zaolziu spotyka się ze swoimi rówieśnikami z innych krajów, oczywiście polskiego pochodzenia, w różnych formatach. Ja uczestniczyłem w takich spotkaniach w Austrii, teraz ostatnio byłem na Ukrainie. We Lwowie była prezentowana taka inicjatywa, która działa pod auspicjami m.in. Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, chodzi tam o współpracę Wilno – Lwów, współpracę młodzieży polskiej mieszkającej na Litwie i na Ukrainie. Zdaje się, że tam jeszcze chyba o Białoruś zahaczacie.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Stanisławów.)

Tak, Stanisławów.

A teraz są podobno takie plany, Panie Prezesie, że chcecie też wystosować ofertę współpracy do młodzieży polskiej mieszkającej na Zaolziu.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, a więc ja powiem tylko tyle. Weryfikujemy to również poprzez tego rodzaju spotkania, rozmowy. Młode pokolenie – i tym jestem bardzo podbudowany… Notabene kiedyś w Austrii spotkałem się z waszymi przedstawicielami, liderem tej grupy był rodzony brat pani Ewy Farnej. Ta młodzież zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. No, ja tam byłem chyba jedynym przedstawicielem Senatu. Naprawdę tylko pogratulować tego, że potraficie tę pałeczkę przekazać kolejnym pokoleniom i młodych ludzi, którzy w zupełnie inny sposób mogą spędzać wolny czas, aktywizujecie do takiej pracy społecznej. Tylko się cieszyć. Dziękuję bardzo.

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Jeżeli chodzi o „Głos”, Panie Senatorze…)

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Jeśli chodzi o sam „Głos”, to jest krótka…

(Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach: Bardzo krótko.)

Nie, w takim razie połączymy i już zbiorcza odpowiedź…

(Senator Grażyna Sztark: Ostatnia wypowiedź była naprawdę bardzo krótka, to…)

Tak. Zgłosił się jeszcze senator Pająk.

Proszę, Pani Senator.

Senator Grażyna Sztark:

Ja mam tylko 1 pytanie. Przyłączam się oczywiście do tych gratulacji i podtrzymuję wielką ochotę odwiedzin u państwa, i to w najbliższym…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Komisji.)

Tak, takiego posiedzenia komisji. Może być wspólne. My jesteśmy izbą wyższą, chętnie weźmiemy kilka osób.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Pana posła weźmiemy.)

Tak jest.

Mam takie pytanie. Zaskoczyła mnie pozytywnie wasza współpraca z samorządami, i to na wszystkich szczeblach, jak wynika z tego, co słyszę. Czy państwo też delegujecie swoich przedstawicieli? Czy to było wypracowane przez lata poprzez właśnie jakieś takie porozumienie między obywatelami Czech a wami? I czy to jest powszechne, taka bardzo dobra współpraca?

(Głos z sali: To radni…)

No więc właśnie. Dlatego pytam, czy macie państwo radnych i czy ich jakoś wspieracie. A jeżeli chodzi o tych młodych ludzi, czy zachęcacie ich do tego, żeby zechcieli kandydować. Bo może to też jest kierunek, sposób na to, żeby ujawnić swoją aktywność. Dziękuję bardzo.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Pan senator Pająk.

Senator Andrzej Pająk:

Pani Przewodnicząca! Szanowna Komisjo!

Ja pytań nie będę zadawał, tak że tu nie będzie problemu. Ja tylko chciałbym powiedzieć dosłownie parę zdań.

To, co tutaj państwo przedstawili, mnie nie zaskoczyło ani nie zrobiło na mnie wrażenia. Dlaczego? Dlatego że ja dwukrotnie byłem u was na Gorolskim Święcie i byłem akurat wtedy, kiedy były ostatnie wybory, kiedy pani została szefową tego związku. Jestem pod wrażeniem, byłem pod wrażeniem tego, co tam zobaczyłem.

W wielu przypadkach przy okazji takich wystąpień mówię, że ja jestem urodzony w górach, u podnóża Babiej Góry, i pamiętam z dzieciństwa, jak tak szedłem wzdłuż strumyka i doszedłem do źródła, tam, gdzie wypływał strumyczek – rzeka. Parę razy napiłem się tej wody źródlanej, takiej zimnej, górskiej, czystej wody. I ten smak, jak to sobie przypomnę, zawsze wraca. To samo myślę, kiedy zajadę do Polaków na Litwie, na Ukrainie, tam do was, że tam człowiek napije się tej autentycznej polskości, tego ducha polskiego, tego patriotyzmu. Jak to tam pięknie jest przechowywane, jak to was wiele kosztuje, jak wy to robicie, z jakim zaangażowaniem, z jakim poświęceniem. Z wielkim szacunkiem, z należną atencją każdy z nas, senatorów, Senat powinien się pochylić i wyrazić szacunek za to, co robicie. I chciałem to tylko w waszej obecności na posiedzeniu tej komisji zrobić, a reszta to już przy jakiejś okazji, w czasie następnego spotkania tam u was. Dziękuję bardzo.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

To jeszcze tylko w sprawie „Głosu”, bo było takie pytanie, i w sprawie…

(Senator Grażyna Sztark: I samorząd.)

…samorządu.

(Senator Grażyna Sztark: Współpraca z samorządem.)

A panu przewodniczącemu, pan posłowi udzielimy głosu po zakończeniu wypowiedzi senatorów.

Proszę bardzo.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

„Głos”, dwa zdania. Raz, „Głos Ludu” przez 40 lat nazywał się „Głos Ludu. Organ Komunistycznej Partii Czechosłowacji”. Więcej nie będę dodawał. Dużą zasługą mych poprzedników w Kongresie Polaków jest to, że to uratowali, bo partia nie chciała tego dalej wydawać.

Dwa. Mam od redaktora naczelnego informację, że po zmianie nazwy na „Głos” dokładnie 3 czytelników powiedziało, że z powodu tego kończy z prenumeratą.

(Głos z sali: 3 osoby?)

(Wesołość na sali)

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Tak, 3 na 3 tysiące.)

No, ilu naprawdę z tego powodu przestało czytać, tego nie wiemy, ale 3 czytelników to zadeklarowało. To jest moja konkretna odpowiedź.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Jeszcze o tych samorządach.

Proszę bardzo.

Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz:

Jeżeli mogę… Mamy kolejny problem, który rozwiązujemy. „Głos” zawsze to był „Głos”, więc niech się nazywa „Głos”. Ale jest taka sprawa. Teraz często remontowane domy PZKO, kiedy przygotowuje się napis… My mówimy: nie piszcie tylko domy PZKO. Kiedyś, do 1989 r., nie można było napisać „Dom Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego”, można było tylko napisać „PZKO”. Mówię: nazwijcie to już Domem Polskim PZKO. Są jednak opory. Każde koło jest samorządne i każde koło samo decyduje o tym, jaki napis umieści na domu. Trzeba po prostu z ludźmi pracować, rozmawiać, a z czasem wszystko się ułoży.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dokładnie tak.

Proszę.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

A teraz o samorządzie, jeżeli mogę. Nas jest za mało, żebyśmy mieli, tak jak np. na Litwie, swoją partię, to oznacza, że my musimy bardzo, bardzo umieć politycznie to rozgrywać.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak. Ja jestem już piątą kadencję radnym gminy Bystrzyca. Jest 15 członków tej rady, w tym 5 Polaków, czyli 1/3. Ale nie mamy polskiego stronnictwa. Po prostu trzeba to tak umieć rozgrywać, żeby stworzyć czeską grupę, w której ci Polacy znajdują się nie tyle dlatego, że są Polakami, ile dlatego, że mają jakieś osiągnięcia i w ogóle są poważani. Wtedy się tych Polaków wprowadza. I faktycznie muszę przyznać, że wielu Polaków cieszy się dużym zaufaniem społeczeństwa czeskiego, jeżeli chodzi o politykę, i tę komunalną, i wyższą. Tak to jest.

A na pani pytanie mogę odpowiedzieć, że ja osobiście, i nie tylko ja, my zachęcamy naszych ludzi, żeby kandydowali.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Tak.)

Bo jeżeli tam nie będziemy mieli swoich ludzi, to co? Tyle że z tym jest trochę trudniej, bo ludzie wolą raczej siedzieć w domu, psioczyć, narzekać, zamiast zakasać rękawy i po prostu iść do polityki, choćby tej komunalnej.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Bardzo dziękuję.

(Senator Grażyna Sztark: Ale tam np. jest…)

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Nie narzekaj, kilku starostów to są Polacy i właśnie weszli… Mosty, Olbrachcice, Stonawa, Czeski Cieszyn… Gdzie jeszcze?)

(Głos z sali: Bystrzyca.)

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Bardzo dużo jest. Bystrzyca…)

Dziękuję.

Prosimy bardzo, Panie Przewodniczący, Panie Pośle.

Poseł Piotr Pyzik:

Pani Przewodnicząca…

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Prosimy do mikrofonu.)

Oczywiście. Przepraszam.

Pani Przewodnicząca! Szanowne Panie i Panowie Senatorowie!

Chciałbym poruszyć tu parę kwestii, o których wspomniał pan senator Żaryn. Mianowicie z państwa projektów wynika takie wołanie o pewien pomysł na samowystarczalność finansową. Myślę, że relacje, jakie państwo mają, z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i z fundacjami, skłaniają do tego, żeby powiedzieć, że tą drogą można byłoby o to wsparcie merytoryczne poprosić. Co mam na myśli? Są kraje, w których Polacy kontaktują się albo przynajmniej starają się kontaktować z polskimi firmami czy z firmami o polskim kapitale, które funkcjonują bądź chcą funkcjonować w danym kraju. Myślę, że z tego też można wyciągnąć odpowiednie wnioski. Ale nie rozwiązuje to problemu współpracy natury gospodarczej pomiędzy mniejszością polską w Republice Czeskiej a macierzą.

Następna sprawa. Ja uważam, że jednak priorytetem nie są domy polskie. Oczywiście mówimy nie o wszystkich naraz, o remoncie wszystkich naraz, tylko o tych konkretnych, np. w Karwinie. Ja tam byłem przed remontem i byłem po remoncie, i uważam, że dla polskiej racji stanu, dla polskiego żywiołu to jest bardzo ważne miejsce, bardzo ważny remont, tak to nazwę, ale uważam, że najważniejszą inwestycją, takim obszarem opieki państwa polskiego w relacji z mniejszością polską w Republice Czeskiej jest przedszkole w Gnojniku. Chodzi o to, że to przedszkole ma pewną specyfikę, polegającą na tym, że gdyby tego przedszkola nie było, to w następnym pokoleniu, myślę, że przesadą byłoby powiedzenie, że umarłby polski żywioł, ale z pewnością bardzo znacznie osłabiłoby to polski żywioł na Zaolziu. Chyba się z tym zgadzamy. W związku z tym uważam, że piecza nad przedszkolem w Gnojniku jest priorytetowa.

Bardzo fajną, uważam, jedną z najważniejszych rzeczy, które państwo robicie, są różnego rodzaju festiwale, koncerty, spotkania, które mają przede wszystkim charakter integracyjny. To są imprezy, na które przyjeżdża wielu ludzi z Polski, i jest to już tradycją, o której tu wspomniał pan senator, mówiąc o Święcie Gorol, tak się to święto nazywa.

To jest też kwestia budowania pewnej świadomości, ale musimy mieć również świadomość stanu rzeczy. Otóż jest tak, że ja akurat jestem osobą… Państwo też to pewnie pamiętacie, chyba ze 2 lata temu zostałem zaproszony na koncert chóru. Szanowni Państwo, to był pogrzeb, to był pogrzeb chóru, bo najmłodsza chórzystka miała 76 albo 78 lat. Ja, broń Boże, tego nie wypominam, ale skoro jest tak dobrze, to dlaczego takie rzeczy się dzieją. Następują zmiany pokoleniowe, wręcz zmiany generacyjne, globalizacja też swoje robi, w związku z tym to też musimy uwzględnić.

Ponadto chciałbym wspomnieć o 2 rzeczach w kontekście historycznym. Jabłonków to jest miejsce, w którym podczas wojny działał ksiądz, który zorganizował taką sieć wywiadowczą, że nawet dzisiaj nie wiadomo, że to właśnie ta sieć wywiadowcza jako pierwsza zdobyła informację o V1 i V2 w Peenemünde i ta informacja popłynęła Odrą w drugą stronę, i dzięki Czechom oraz Polakom mieszkającym na Zaolziu, i nie tylko, w Republice Czeskiej dotarła do Jabłonkowa, a z Jabłonkowa poszła, nazwijmy to umownie, tam gdzie trzeba. W związku z tym mamy tu wiele rzeczy do załatwienia, nie tylko tę Stonawę, aczkolwiek to jest niezwykle ważne miejsce, bo to jest skutek działań pana gen. Sznajderka w 1921 r., to jest element kształtowania przedwojennych granic Rzeczypospolitej Polskiej.

Szanowni Państwo, są jeszcze 2 takie rzeczy, wydaje mi się, warte podkreślenia. Pierwsza sprawa to jest taka, że w relacjach polsko-czeskich mamy rzecz niedokończoną z Czechami, która przy prawidłowym, właściwym uregulowaniu mogłaby bardzo wspomóc żywioł polski. Jest to mianowicie taka kwestia, że w 1939 r. Niemcy, wchodząc do Polski, weszli też do Zaolzia, które było wtedy integralną częścią państwa polskiego. Skutek tego był taki, że w 1945 r. Czesi, niejako przejmując majątek zajęty przez Niemców, uznali, że polski majątek przedwojenny jest tak naprawdę majątkiem poniemieckim, i do dzisiaj ten spór istnieje. To jest mienie o znacznej wartości.

I ostatnia kwestia. Tutaj wejdę niejako pomiędzy autonomię tych organizacji… Bardzo istotnym zjawiskiem na Zaolziu jest polskie szkolnictwo, a dokładnie Związek Nauczycielstwa Polskiego w Republice Czeskiej, dlatego że – tak jest zazwyczaj – żona działacza polskiego na Zaolziu zwykle jest nauczycielką. Chyba jestem tu bliski jakiejś tam prawdy. I rzecz jest taka, że np. z panem posłem Janikiem, posłem z Rybnika – ja jestem z Gliwic, to jest 60–80 km od granicy z Republiką Czeską, zależy, jak mierzyć – dosyć często, stosunkowo często jesteśmy… Pani senator była uprzejma wspominać ten wyjazd 4 maja, wtedy kiedy czczono Dzień Polonii i Polaków za Granicą właśnie w Republice Czeskiej, więc powiem, że pierwszy samochód w tej kolumnie, która tam jechała, to był mój. Sytuacja jest taka, że wiele rzeczy możemy zrobić i powinniśmy zrobić. I uważam – chciałbym już skrócić swoją wypowiedź – że to jest bardzo dobry pomysł, żebyście państwo jako komisja pojechali do Republiki Czeskiej na Zaolzie i zobaczyli, jak Zaolzie funkcjonuje i jak Polacy na Zaolziu funkcjonują, bo jest to może nie ideał, ale jest to bliski ideału wariant współpracy państwa polskiego z mniejszością i funkcjonowania mniejszości jako takiej. Proszę zwrócić uwagę, jakie są zatargi, jakie są kłótnie – nazywajmy rzeczy po imieniu – w innych krajach w środowiskach polonijnych. Tam tego albo nie ma, albo jest to naprawdę zminimalizowane. Tak że to tyle w dużym skrócie.

Bardzo dziękuję za to, że mogłem uczestniczyć w posiedzeniu komisji. Dziękuję. Zaproszę się na zaś, jak to mawiają, właśnie na Zaolzie.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Zawsze zapraszamy.

(Poseł Piotr Pyzik: Dziękuję uprzejmie.)

Jesteśmy otwarci. Nasza komisja jest bardzo otwarta, także na wszystkie głosy. Polonia i Polacy na świecie to jest nasza wielka sprawa i wyzwanie, wręcz obowiązek, bo tyle zawdzięczamy Polakom z różnych stron, ale nie będziemy o tym mówić, bo wiemy… zresztą w tej chwili nie poświęcamy czasu takim rozważaniom.

Został tu przywołany pan… Może poprosimy, bo pan chciał dwa zdania powiedzieć. Tak czy już nie?

Proszę.

Koordynator Projektów w Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” Andrzej Grzeszczuk:

Chciałbym niejako uzupełnić…

(Głos z sali: Proszę włączyć mikrofon.)

Chciałbym uzupełnić odpowiedź państwa na pytanie pana senatora Żaryna w sprawie oferty skierowanej do małżeństw mieszanych, których coraz więcej się pojawia na Zaolziu. Jak wiem, ta sytuacja niegdyś była wręcz nie do pomyślenia, to były bardzo zamknięte środowiska, nieprzenikające się nawzajem. W tej chwili to się zmienia i pewnie bardzo dynamicznie będzie ten proces następował. Otóż na Zaolziu działa Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej w Republice Czeskiej, instytucja przez Senat za naszym pośrednictwem już od wielu, wielu lat dofinansowywana. Od pewnego czasu ich projekty stają się coraz ciekawsze, m.in. pojawiła się tam oferta dla małżeństw mieszanych, dla całych rodzin, i dla dzieci, i dla obojga rodziców, a w niej wspólne obozy letnie, szkolenia językowe, wykłady z kultury. Muszę powiedzieć, że z wielką przyjemnością ten projekt przyjęliśmy w ubiegłym roku, dostał on dofinansowanie. Wnosimy razem z nimi o kontynuację w tym roku. To jest pierwszy komentarz.

Uwaga druga dotyczy spostrzeżenia pana posła odnośnie do pogrzebowego wystąpienia chóru. Otóż ja mam też nieco inne doświadczenia, szczęśliwie, mianowicie wiem od dyrektora festiwali folklorystycznych, zarówno tego, tak to określę, dorosłego, rzeszowskiego, jak i dziecięcego w Iwoniczu, że gdyby nie opór organizacyjny i regulaminowy, to właściwie zespoły z Zaolzia i dziecięce, i te dla dorosłych, które tak naprawdę skupiają młodzież, całkowicie zdominowałyby obydwie te imprezy.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Ja o tym wiem, bo to mój teren. Dziękuję bardzo. To doskonale…

(Głos z sali: …Emocje.)

Tak jak śpiewają na Zaolziu, i Polacy, i inne chóry, no to tylko podziwiać. Ja nie wiem, skąd te głosy, z tych gór czy skąd. Z tego chyba się biorą. Zresztą dzisiaj też było śpiewająco na posiedzeniu komisji.

Ponieważ czas chyba mamy trochę ograniczony…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie? Nie ma sali? Aha, dobrze, bo myślałam… Czasem jest tak, że mamy salę.

Ja bardzo serdecznie chciałabym podziękować przybyłym gościom, ale chciałabym też podziękować i podkreślić udział w tym wszystkim tych największych naszych 2 organizacji, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” i Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, które, jeżeli mówimy o Zaolziu… My też zresztą odbieramy… Dzisiaj został przedstawiony program, ale chcę powiedzieć, że my pamiętamy i o ratowaniu domów polskich, i o każdym innym waszym przedsięwzięciu, rozpatrując to, o czym też pan poseł mówił, szeroko, od imprez sportowych po inwestycje. I tyle, ile Senat może, przekazuje.

Coraz bardziej, jak zauważyliście, jak zauważył pan prezes, od 2 lat tak działamy, dlatego że coraz bardziej widzimy tę wielką… My mówimy tak, takie mamy hasło: pomagamy tym, którzy w pierwszej kolejności sami chcą sobie pomóc. Jesteście takim przykładem. Zawsze stosowałam taką zasadę. To jest najlepsza pomoc, ona przynosi niesamowite owoce, podwojone, potrojone itd. Chciałabym podziękować, bo te 2 organizacje szczególnie nam pomagają w tym dziele, rozeznając potrzeby, i w odniesieniu do mediów, i w każdym zakresie. Rozpatrujemy teraz wnioski, kolejne będziemy rozpatrywać. Rozpatrywaliśmy już sprawy mediów, o Zaolziu też pamiętaliśmy.

Wracając teraz do chęci zorganizowania posiedzenia wyjazdowego naszej komisji, powiem, że oczywiście, jak najbardziej, chociaż jeszcze raz chcę podkreślić, że prawie każdy z senatorów, wielu było… Są zaproszenia, my korzystamy z tych zaproszeń, które wysyłacie. Dziękujemy bardzo za każde zaproszenie. Państwo senatorowie jeżdżą, nie pozostawiamy Zaolzia. Swoją obecnością chcemy wyrażać przede wszystkim wdzięczność i to robimy, ale całą komisją, in gremio nie zaszkodzi.

Ja się zwrócę, to będzie pokłosie tego posiedzenia komisji, do pana marszałka, wyznaczymy, ustalimy termin, oczywiście z państwem ustalimy termin i przyjedziemy.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Tym bardziej że nie jest potrzebny samolot.)

Tak, to nie jest tak daleko. Tak.

(Głos z sali: Rzut beretem.)

Tak że jeszcze raz dziękuję.

Bardzo, bardzo dziękuję i zawsze serdecznie zapraszam, jak pana będą ciekawić nasze tematy. Jak pan zauważył, Panie Pośle, są tu bardzo merytoryczne dyskusje, w mniejszym gronie to bardzo dużo możemy.

(Poseł Piotr Pyzik: Bardzo dziękuję za to, że mogłem uczestniczyć, to jest raz, a dwa, niestety mam następne spotkanie…)

Ja wiem. Nie, nie, i tak dużo czasu spędził pan z nami. Bardzo dziękujemy. My też mamy kolejne posiedzenia komisji, tak że…

(Senator Grażyna Sztark: Zaraz mamy kodeks wyborczy.)

Jeszcze raz wyrażam podziw i wielką wdzięczność za przedstawienie, za opracowanie tej strategii, „Wizji 2035”, i za to, że chcieliście się z nami tym podzielić, przekazać to innym. Myślę, że będziemy robić wszystko, żeby pomagać jako Senat, wraz z organizacjami, jako w ogóle naród, bo te pieniądze w Senacie to są pieniądze polskiego podatnika…

(Senator Grażyna Sztark: Obywateli polskich.)

…i każdy z podatników, z obywateli polskich wie, że chociaż jego cząstka, te pół złotego czy cały złoty to jest także dla Polaków dla Zaolziu. Chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli. My tylko staramy się odpowiedzialnie gospodarować tymi pieniędzmi, dziękując oczywiście całemu narodowi polskiemu. To nie są górnolotne słowa, to jest prawda, a nie każdy o tym wie. My sobie tu niczego nie zawłaszczamy, pamiętamy o tym i staramy się jako przedstawiciele narodu to właśnie robić. Dziękuję bardzo. Będziemy współpracować przy realizacji pięknej strategii. Gratulujemy jej opracowania i do roboty! (Wesołość na sali) I do spotkania na Zaolziu, przyjedziemy całą komisją. Dziękuję bardzo.

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

My również bardzo dziękujemy.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Zobaczymy, czy pan marszałek nie będzie…)

Jeszcze raz serdecznie zapraszamy. Może to być faktycznie nie tylko robocze posiedzenie na Zaolziu, ale spotkanie – jak to wstępnie nazwać – kulturalno…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Taki kongres kulturalno-oświatowy.)

Właśnie.

Jeszcze raz chciałbym podziękować za czas, który nam państwo poświęciliście, za to, że mogliśmy tu zaprezentować to, co przygotowaliśmy. My też jesteśmy bardzo wdzięczni za to, co tu się dzisiaj stało.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

To było bardzo merytoryczne spotkanie, naprawdę. Dziękuję państwu senatorom i wszystkim za naprawdę wielki merytoryczny udział. Tutaj każda wypowiedź była, że tak powiem, na wagę złota i za to dziękuję.

Czy w sprawach różnych ktoś coś miałby? Nie.

Myślę, że było to takie jedno wielkie…

Prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej Mariusz Wałach:

Pani Przewodnicząca, ja jeszcze chciałbym panią i wszystkich senatorów zaprosić na premierę filmu „Polski spór na Zaolziu”. Ja to może przekażę na pani ręce.

(Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej Helena Legowicz: Jak znam sytuację, realizacja tego filmu miała wsparcie Senatu, komisji. Nie wiem, przez którą…)

(Brak nagrania)

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

…Ja dostałam to zaproszenie i w związku z tym jeszcze raz ogłoszę, że to jest w pięknym miejscu, w przybytku kultury, w teatrze w Czeskim Cieszynie 27 lutego o godzinie 16.00. Jeżeli państwo senatorowie – do państwa się zwracam – jeżeli ktoś z państwa senatorów chciałby wziąć udział, to proszę się zgłosić do mnie, do komisji, do pań. Dobrze.

Zamykam posiedzenie komisji i życzę dalszych takich sukcesów wszystkim Polakom na Zaolziu. Dziękuję.

(Koniec posiedzenia o godzinie 16 minut 14)