Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą (nr 32) w dniu 15-02-2022
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą (32.)

w dniu 15 lutego 2022 r.

Porządek obrad:

1. Informacja Fundacji Kościuszkowskiej na temat działalności i promocji kultury polskiej oraz sytuacji ośrodków polonoznawczych w Stanach Zjednoczonych Ameryki wraz z rekomendacjami w tym zakresie.

2. Sprawy różne.

(Początek posiedzenia o godzinie 13 minut 04)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski)

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Szanowni Państwo, rozpoczynamy posiedzenie.

Witam wszystkich na kolejnym posiedzeniu naszej komisji.

Chciałbym sprawdzić, czy wszyscy senatorowie, którzy chcieli wziąć udział w posiedzeniu komisji w sposób zdalny, zostali włączeni do posiedzenia. Czy możemy to potwierdzić?

(Głos z sali: Tak, tak.)

Wszyscy.

Czy goście też zostali włączeni do posiedzenia? Ci, którzy chcieli brać udział w naszym…

(Głos z sali: Nie ma.)

Nie ma. Dobrze.

Mamy kworum, tak?

Punkt 1. porządku obrad: informacja Fundacji Kościuszkowskiej na temat działalności i promocji kultury polskiej oraz sytuacji ośrodków polonoznawczych w Stanach Zjednoczonych Ameryki wraz z rekomendacjami w tym zakresie.

Nasze dzisiejsze posiedzenie poświęcone jest dorobkowi Fundacji Kościuszkowskiej. Będzie informacja na temat jej działalności, promocji kultury polskiej oraz sytuacji ośrodków polonoznawczych w Stanach Zjednoczonych.

Witam bardzo serdecznie prezesa kierującego Fundacją Kościuszkowską, pana Marka Skulimowskiego. Bardzo się cieszymy, że pan przyjechał do Polski, znalazł czas, przyjął nasze zaproszenie. No fundacja jest kluczową placówką polską poza granicami w Stanach Zjednoczonych, o niezwykle bogatym dorobku w dziele wspierania polskiej nauki za Atlantykiem.

Porządek obrad komisji: zaczniemy od informacji Fundacji Kościuszkowskiej, potem będą sprawy różne.

Jeśli nie ma uwag do porządku obrad, to przyjmujemy, że jest on zatwierdzony.

Punkt 1. porządku obrad: informacja Fundacji Kościuszkowskiej na temat działalności i promocji kultury polskiej oraz sytuacji ośrodków polonoznawczych w Stanach Zjednoczonych Ameryki wraz z rekomendacjami w tym zakresie.

Zakładam, że pan prezes Marek Skulimowski przedłoży nam prezentację o pracach Fundacji Kościuszkowskiej z własnymi rekomendacjami dotyczącymi wspierania polskiej nauki i polskiej kultury w Stanach Zjednoczonych. Umówiliśmy się, że prezentacja będzie trwała około pół godziny. Potem będzie czas na pytania i dyskusje.

Jesteśmy zobowiązani do tego, by przekazać salę komisji samorządu, o ile pamiętam, o godzinie 14.15, więc będziemy pracować w sposób zdyscyplinowany.

Czy koleżanki i koledzy mają uwagi do takiego sposobu pracy?

Jeśli nie, to oddaję głos panu prezesowi Skulimowskiemu. Zamieniamy się w słuch. A po wystąpieniu będzie okazja do pytań i będziemy mogli wziąć udział w dyskusji. Dziękuję bardzo.

Zapraszam.

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Serdecznie dziękuję.

Dzień dobry państwu.

Panie Przewodniczący, bardzo dziękuję za zaproszenie oraz za możliwość przedstawienia naszej historii, działalności i oczywiście uwag do obecnej działalności na polu kultury i edukacji w Stanach Zjednoczonych, bo to jest główna misja Fundacji Kościuszkowskiej.

Przed omówieniem codziennej działalności Fundacji Kościuszkowskiej, chciałbym krótko nakreślić historię Fundacji Kościuszkowskiej.

Fundacja Kościuszkowska ma główną siedzibę w Nowym Jorku. W tle, za tym brązowym napisem, widać budynek fundacji, który zresztą jest własnością fundacji. Jest to w pobliżu Central Parku, w takiej bardzo prestiżowej części Manhattanu. Fundacja powstała w 1925 r. Została założona przez Polaka, który przyjechał, jak to się dawniej mówiło, za chlebem, ale w tym wypadku bardziej za edukacją, Szczepana Mierzwę, i który później zmienił w Stanach Zjednoczonych nazwisko na Stephen Mizwa. Pochodził spod Rzeszowa, z Rakszawy, a później przeprowadził się bliżej moich okolic – tam skąd ja pochodzę – czyli nieopodal Lubaczowa. To akurat przypadek. Już będąc w fundacji, odnalazłem to, że pochodzimy z tych samych okolic. A wiedząc, jakie miał trudności z uzyskaniem wykształcenia… Pamiętajmy zwłaszcza to, że wtedy, gdy Mierzwa dojechał do Stanów Zjednoczonych, Polski nie było jeszcze na mapie, czyli nie było aż tak zmobilizowanej Polonii, nie było jakiegoś wsparcia dla emigrantów. I sam po ukończeniu Uniwersytetu Harvarda postanowił założyć najpierw komisję stypendialną, a w 1925 r. Fundację Kościuszkowską.

Proszę państwa, nie był to łatwy projekt, ponieważ kilka dobrych lat zajęło pisanie listów do różnych organizacji, kościołów, ludzi, którzy mogli mieć pieniądze. Niestety, te listy zostawały bez odpowiedzi. Czas, kiedy ówczesna Polonia wydała dużo środków na odbudowanie Polski, która właśnie wyszła z I wojny światowej jako niepodległe państwo, nie był łatwym okresem dla edukacji, szczególnie dla edukacji polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych – bo taki był pierwszy cel. Ale zdeterminowany Stefan Mierzwa doprowadził do wysłania pierwszej grupy studentów amerykańskich do Krakowa, a także jednego z amerykańskich profesorów już w 1928 r. Czyli ambitna wizja założyciela Fundacji Kościuszkowskiej… I tak mniej więcej, wraz z powolnym zwiększaniem środków i możliwości fundacji, dotrwaliśmy do I wojny światowej.

Muszę wspomnieć, że Fundacja Kościuszkowska od samego początku była bardzo mocno wspierana przez polską dyplomację. Pierwsza siedziba fundacji znajdowała się w polskim konsulacie w Nowym Jorku. Nawet ówczesny ambasador Polski i dyplomaci z Waszyngtonu zasiadali w pierwszej radzie fundacji. A więc był to taki wspólny projekt.

Tu mamy pierwszą grupę polsko-amerykańskich naukowców… Przepraszam, polskich, która przybyła do USA w 1926 r. Amerykańskich naukowców, tak jak wspominałem, wysłaliśmy na UJ w 1928 r. w ramach programu wymiany naukowej. Ja o tej wymianie naukowej będę mówił więcej, bo jest to główny cel działalności fundacji, zgodny z naszą misją, czyli wymianą naukową i kulturalną pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Polską.

W czasie II wojny światowej oczywiście możliwości wspierania w Polsce czegokolwiek były ograniczone, więc fundacja pomagała w sposób odbiegający od tego, co normalnie czynimy. Czyli nie wspieraliśmy nauki, ale po prostu wysyłaliśmy pieniądze, zebrane w Stanach Zjednoczonych, na utrzymanie przy życiu polskich naukowców podczas okupacji. Głównie chodziło o Lwów i Wilno, czyli obecnie miasta znajdujące się poza granicami Polski.

Zaraz po wojnie, gdy Polska niestety ograniczyła mocno wszelką wymianę, w tym edukacyjną, ze Stanami Zjednoczonymi, po wprowadzaniu komunizmu, nasze działania ograniczały się tylko do wysyłania książek do bibliotek, książek, które było trudne do osiągnięcia, zwłaszcza książek kupowanych poza granicami Polski.

W tym samym czasie, w 1945 r., Mierzwa podjął wspaniałą decyzję – tak uważamy – i dokonał zakupu budynku, w którym mieści się teraz fundacja, widząc, jak się sytuacja geopolityczna układa, że trzeba taką małą Polskę stworzyć w Nowym Jorku, bo będzie coraz trudniej utrzymywać kontakt z Polską, dokonywać wymiany czy nawet podróżować. I tak się stało. Jako anegdotę podam, że budynek, który teraz wart jest, nie wiem, 30 czy 40 milionów dolarów… Wtedy cena wywoławcza za ten budynek była 240 tysięcy dolarów, a wynegocjował 80 tysięcy dolarów i jeszcze kobieta, która sprzedała ten budynek, dołożyła 16 tysięcy, aby pomóc spłacić pożyczkę zaciągniętą na ten budynek. W 1951 r. pożyczka została całkowicie spłacona, tak że jest to w tej chwili własność fundacji. I od tego momentu Mierzwa zaczął kupować i tworzyć tam galerię sztuki polskiej, w której obecnie mamy prace Malczewskiego, Matejki, Chełmońskiego. Mamy około kilkudziesięciu naprawdę bardzo cennych prac, które można zwiedzać, które można u nas zobaczyć.

W czasie wojny i zaraz po wojnie fundacja zabiegała o wsparcie może nie tyle finansowe, ile poparcie takich oto osób, jakie mamy na zdjęciach. Czyli zarówno Alberta Einsteina – tu jest akurat wręczenie nagrody Einsteinowi – jak i Marii Skłodowskiej-Curie, która pozwoliła Mierzewie na ustanowienie stypendium jej imienia. Mamy list pani Marii Skłodowskiej-Curie i do tej pory jest to stypendium, przeznaczone dla kobiet, które pragną studiować nauki ścisłe.

Jednym z takich wydarzeń, które ma ogromny prestiż, a którego celem jest przede wszystkim zbieranie środków finansowych… To jest trochę taka tradycja amerykańska. Zawsze organizuje się gale, bale. My pierwszy bal zorganizowaliśmy w 1928 r. i gościem honorowym na tym balu był Ignacy Jan Paderewski. Siedzi on pod amerykańską flagą po lewej stronie. Na takim balu wtedy było mniej więcej półtora tysiąca gości, tak że to był też… W tej chwili mamy już bardziej współczesną wersję tego balu – tu, po prawej stronie. Ze względu na pandemię nie mogliśmy przez ostatnie 2 lata zorganizować balu, ale w tym roku w kwietniu będzie już osiemdziesiąty piąty bal Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku.

To jest ten budynek, o którym wspominałem, który został kupiony. Ma 4 piętra. Galeria jest na drugim piętrze. Wnętrza Fundacji Kościuszkowskiej wraz z galerią… Czyli możemy organizować koncerty i prelekcje. Tak jak wszędzie, nie było to łatwe przez ostatnie 2 lata i głównie koncentrowaliśmy się na działalności wirtualnej. Ale mam nadzieję, że już niedługo z powrotem będziemy mogli organizować wydarzenia w siedzibie, jak też wirtualne, bo one już, niestety, pozostaną z nami.

Jednym z takich głównych projektów powojennych było stworzenie, w zasadzie od początku, słownika polsko-angielskiego i angielsko-polskiego. Ktoś może zada pytanie: dlaczego to Fundacja Kościuszkowska robiła taki słownik? Bo chodziło nam o amerykańską wersję języka angielskiego. Takiego słownika nie było. I powstał dwutomowy słownik, który w zasadzie istnieje do dnia dzisiejszego, tylko kłopot jest taki, że już coraz trudniej sprzedaje się książki. A więc to jest ostatnie wydanie, które mieliśmy. A mieliśmy 3 wydania. Mieliśmy wydanie w wersji elektronicznej i mieliśmy też aplikację na telefon. Niestety, narzędzia takie jak Google i podobne, wypierają tradycyjne słowniki.

W 1976 r. odwiedził nas kard. Karol Wojtyła, który miał spotkanie z przedstawicielami Polonii i oczywiście z przedstawicielami Fundacji Kościuszkowskiej u nas, w siedzibie fundacji.

Fundacja dopiero w 1970 r., na rok przed odejściem Mierzwy na emeryturę, zebrała pierwszy milion na tzw. fundusz żelazny. Większość fundacji w Stanach Zjednoczonych tworzy fundusz żelazny, który jest inwestowany. I dopiero z tych pieniędzy z inwestycji, z zarobku – oczywiście sami tego nie inwestujemy, tylko wynajmujemy tzw. investment managers – czyli z tych zarobionych środków realizujemy nasze programy stypendialne. Obecnie, mogę się pomylić, mamy chyba 47 milionów dolarów na funduszu żelaznym, który inwestujemy. Był ogromny wzrost w ciągu ostatniego roku, kiedy rzeczywiście giełda zachowywała się bardzo przyzwoicie, więc to nam na pewno pozwoli zwiększyć nasze możliwości stypendialne na najbliższe lata. Jeżeli nie nastąpi jakiś krach na giełdzie, prawda?

Tu mamy przykład – widzę, że nam się tu pojawiło takie okienko – wzrostu funduszy tylko w ostatnich latach. To są stypendia, które rozdajemy studentom studiów magisterskich w Stanach Zjednoczonych, osobom pochodzącym z polskich rodzin. Czyli powinno zostać wykazane, że przynajmniej dziadek albo babcia byli Polakami. W 2018 r. przyznaliśmy, jak widać, 267 tysięcy dolarów. To było gdzieś 70 czy 80 stypendiów w wysokości od 1 tysiąca do 7 tysięcy dolarów. W tym roku przyznaliśmy 425 tysięcy i w tej chwili je rozdajemy. Mniej więcej 120 osób uzyskało już stypendia. Mamy nadzieję, że w następnym roku być może uda nam się przekroczyć już pół miliona. Stawia nas to w takiej sytuacji, że jesteśmy największą instytucją przyznającą stypendia studentom pochodzącym z polsko-amerykańskich rodzin – bo tak uczciwie trzeba powiedzieć; trudno powiedzieć tu o polskich, jeżeli tylko babcia czy tylko dziadek byli Polakami – pochodzącym z polskiej diaspory. To jest bardzo ważna dla nas grupa. To jest grupa, z którą w pewien sposób, przyznając tym ludziom stypendia, my budujemy relację. I to relację, która trwa pokolenia. Czyli w tej chwili są studentami, my im dajemy szansę na wykształcenie, później uzyskują dobrą pracę i gdy osiągają już jakiś status finansowy, to wracają do fundacji i wspierają ją. A u schyłku życia wielu ludzi kiedyś związanych z fundacją bądź nagrodzonych przez fundację jakimś stypendium zostawia nam zapisy stypendialne. Czyli to jest taki jakby cykl życia w fundacji.

Tu mamy przykłady naszych programów, jak mówimy o wymianie edukacyjnej. Tu akurat jest wymiana edukacyjna do Stanów Zjednoczonych. Jedną z przyczyn tego, że jestem teraz w Polsce, są właśnie przesłuchania kandydatów na stypendia wśród polskich naukowców. Mamy do przesłuchania 80 naukowców. Myślę, że rozdamy 40 czy czterdzieści kilka stypendiów. Takie stypendium to jest 4 tysiące dolarów miesięcznie. Pobyt jest nie krótszy niż 3 miesiące. A więc jeżeli ktoś ma jakieś badania do wykonania w Stanach Zjednoczonych, publikacje czy, krótko mówiąc, prace badawcze bądź też tzw. teaching fellow, czyli jeżeli ktoś nawiązuje kontakt i jest wykładowcą, głównie w zakresie studiów polonoznawczych, to też otrzymuje od nas stypendium, nawet do 10 miesięcy. Czyli w tej chwili byłoby to 40 tysięcy dolarów. To są takie środki, które pozwalają tym ludziom przyzwoicie żyć – wynająć sobie mieszkanie i oczywiście w pełni korzystać z życia. Życie w Stanach nie jest tanie. Ktoś pomyśli, że 4 tysiące to jest dużo. To nie jest dużo. Na mieszkanie w Nowym Jorku czy w Kalifornii to nie jest dużo. A to są właśnie miejsca, gdzie są najważniejsze instytucje i uczelnie, prawda? Od 40 lat jest zapraszanych średnio mniej więcej 40 naukowców z Polski. Oczywiście na początku to były mniejsze grupy. W tej chwili to jest między 30 a 40.

Zapraszamy też do Polski studentów i naukowców amerykańskich. To jest dużo mniejsza grupa, bo i dużo mniejsze jest zainteresowanie. Zależy nam na zwiększeniu tego komponentu. To jest mniej więcej 5–7 osób rocznie, głównie na Uniwersytet Jagielloński, gdzie uczą się języka polskiego, polskiej literatury, historii. Ale to jest ważne, bo wracają do Stanów Zjednoczonych i dalej tę wiedzę przekazują.

Jednym z zakresów działalności fundacji jest coś, co my nazywamy teaching English in Poland, czyli nauczanie języka polskiego w Polsce. Program ma już 30 lat. Przed pandemią mieliśmy – to jest głównie adresowane do nastolatków – ponad 500 uczniów w Polsce na takich 2- czy 3-tygodniowych obozach, na które zapraszamy też Amerykanów ze Stanów. Oni spędzają razem ze sobą czas i rozmawiają tylko po angielsku. Z jednej strony uczymy dzieci angielskiego, z drugiej strony przyjeżdżają Amerykanie, którzy poznają Polskę. I, proszę państwa, większość z nich wraca później tak czy inaczej. A celem tego nie są zajęcia w klasie. Oni razem jeżdżą, zwiedzają, a językiem komunikacji jest tylko język angielski. Taki jest cel tego wszystkiego.

A to jest program… Teraz przejdę… Bo jednym z naszych celów od kilku ostatnich lat jest rozwijanie nie tylko naszego biura w Polsce. Ponad 10 lat temu założyliśmy Fundację Kościuszkowską Polska. Na początku to była 1 osoba. Nie jest tajemnicą, że do momentu wyjazdu do Stanów Zjednoczonych był to prof. Wilczek, który obecnie jest ambasadorem w Londynie. W tej chwili biuro liczy już 3 osoby. Jest to biuro zarówno fundacji amerykańskiej, jak i fundacji polskiej. I zaczynamy rozwijać coraz więcej programów w Polsce, mamy coraz więcej partnerów.

W przypadku tego programu, nauki języka angielskiego w Polsce, staramy się go adresować oczywiście do mieszkańców obszarów pozamiejskich. Bo właśnie tym ludziom najtrudniej jest wysłać dzieci gdzieś do anglosaskiego kraju, aby tego żywego języka się uczyły. A więc np. 2 programy pragniemy, jak się skończy pandemia i będziemy mogli, zrealizować w tym roku w czasie wakacji na Podkarpaciu. Jeden obóz w miejscu, gdzie się urodził Mierzwa, a drugi w miejscu, gdzie się wychował – tak symbolicznie. Ale mamy je jeszcze zrobić w kilku innych miejscach w Polsce. W sumie rocznie wychodzi 6 czy 7 obozów. I będziemy starać się tę liczbę zwiększać.

Jeśli chodzi o działalność fundacji polskiej, biura w Polsce, to realizujemy Nagrodę im. Bogdana i Zygmunta Janczewskich. Jest to obecnie 15 tysięcy dolarów jednorazowej nagrody za najlepszą publikację medyczną wśród polskich naukowców, oczywiście w dziedzinie medycyny. Przyznaliśmy ostatnio… Tu jest właśnie przewodniczący komisji, prof. Mirosław Wielgoś, były rektor Warszawskiej Akademii Medycznej… Przepraszam, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. I co 2 lata przyznajemy tę nagrodę.

Wspieraliśmy do niedawna – do momentu zawieszenia projektu FameLab… Przyznawaliśmy jedno 3-miesięczne stypendium w Stanach Zjednoczonych, czyli to było 9 tysięcy dolarów. Niestety, FameLab przez organizatorów, czyli przez Centrum Nauki Kopernik, z jakiegoś powodu został zawieszony. Jeżeli będzie przywrócony, nadal będziemy to realizować. Jeśli nie, to znajdziemy inny sposób, aby wspierać młodych zdolnych ludzi.

Zapraszamy też młodzież ze szkół podstawowych. W tym wypadku współpracujemy ze szkołą podstawową w Rakszawie pod Rzeszowem. Zapraszamy jedną osobę na 2-miesięczny kurs języka angielskiego w Nowym Jorku i wszystko opłacamy, łącznie z mieszkaniem.

Czyli to były takie drobne elementy, które organizujemy.

Mówiąc o kulturze… Tu mamy taki przekrój tego, co zrealizowaliśmy, głównie przed pandemią. W czasie pandemii, tak jak wspomniałem, w zasadzie są to koncerty, spotkania, wykłady wirtualne. Ale przed pandemią zorganizowaliśmy wystawę Tamary de Łempickiej, co widać na górnym zdjęciu. Wspieramy też koncerty czy ogólnie wydarzenia kulturalne w różnych miejscach w Stanach Zjednoczonych. Spotkania… Tutaj akurat, w prawym górnym rogu, jest spotkanie, którego tematem były idee Giedroycia w relacjach polsko-ukraińskich i w ogóle w relacjach ze Wschodem. Na zdjęciu poniżej jest nasza gala w Waszyngtonie. Mamy biuro w Waszyngtonie – też 1 osoba tam pracuje i też mamy własny budynek w Waszyngtonie. Tu jest akurat moment nagrodzenia Basi Trzetrzelewskiej, dobrze znanej artystki. Tak że jest to ponad 50 wydarzeń kulturalnych rocznie, na które przeznaczamy 200–300 tysięcy dolarów.

Wyzwania na przyszłość i wizja przyszłości… Tu oczywiście w dalszym ciągu najważniejszym elementem jest budowanie stabilności finansowej fundacji. W ostatnich 5 latach podnieśliśmy nasz fundusz żelazny z 28 milionów do wspomnianych 47 na dzień dzisiejszy. Tak że jest to bardzo istotne.

Zwiększanie oferty programów stypendialnych… Będziemy, w miarę zwiększania się środków… No celem każdej fundacji nie jest tylko i wyłącznie zarabianie pieniędzy, bo jesteśmy, jak to się u nas mówi, non for profit, czyli nie dla zysku, więc staramy się te środki wydawać. Nasza skuteczność wydawania środków to jest to, jaka jest proporcja kosztów programowych do kosztów operacyjnych. Koszty programowe to są koszty wszystkich naszych stypendiów i działalności kulturalnej. Mamy ponad 70%. W czasie pandemii troszkę się to obniżyło ze względu na rezygnację wielu studentów, którzy albo nie rozpoczęli studiów, albo nie dojechali do Stanów. Ale to powoduje, że my w tym roku te pieniądze wydajemy i prawdopodobnie wynik będzie jeszcze wyższy. Tak że jeżeli stosunek tych kosztów to mniej więcej 30%:70%, to wynik uważany jest za bardzo, bardzo dobry, czyli excellent wedle naszych norm.

Tak że nieustanny rozwój aktywności Fundacji Kościuszkowskiej w Polsce, rozwój w Polsce w ostatnich latach stał się dla nas bardzo istotny. Szczególnie z uczelniami wyższymi mamy bardzo bliską współpracę – z Uniwersytetem Jagiellońskim, z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, z Uniwersytetem Warszawskim i wieloma innymi mniejszymi uczelniami.

Komponent, który staramy się w ostatnich latach mocno rozwijać, to jest wspieranie rozwoju programów polskich katedr na uczelniach w USA. Tutaj pozwolę sobie wtrącić pewien komentarz. Polski język nie jest zbyt popularnym językiem, z czego my sobie zdajemy sprawę, więc chętnych do nauki języka polskiego nie jest dużo. Od wielu lat wykładowcy zajmujący się nauką języka polskiego, kultury, historii, czyli studiami polonoznawczymi, zmagali się z brakiem studentów. Przez to ich kursy były likwidowane na uczelniach. I my od kilku dobrych lat wspieramy ich, dopłacając do wypłaty tych profesorów. Zdajemy sobie sprawę z tego, że często uczelnie robią tak, że jeżeli spada liczba uczestników kursu poniżej 15 czy 10 studentów, to np. w następnym roku akademickim likwidują kurs. To my dopłacając jakby likwidujemy ten limit i kurs jest kontynuowany. Co więcej, nawet wspierając i proponując wyjazdy do Polski… Jest np. taki program, który jest realizowany na Uniwersytecie Jagiellońskim – my go nazywamy programem letnim języka polskiego – dzięki któremu wyjeżdża 40 czy 50 amerykańskich studentów i uczy się 3–6 tygodni języka polskiego, spędzając czas głównie w Krakowie. Tak że są to dla nich wspaniałe wakacje. I my dodatkowo do najlepszych uczestników programów polskich staramy się teraz adresować stypendia. Chcemy im dać coś, aby chcieli jednak ten język polski wybrać jako dodatkowy język. Oczywiście więcej niż połowa studentów to są, jak my ich nazywamy, heritage students. Czyli są to studenci pochodzący z polskich rodzin, którzy albo bardzo słabo mówią po polsku, albo wcale. Ale to też jest istotne, bo to jest dla nich jedyna szansa nauki języka polskiego. Często w ich domach już się polskiego nie używa, więc to dobrze, że oni chcą do tego wrócić. Tak że jest to bardzo istotny komponent.

I tu muszę pochwalić obecną dyrekcję Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, bo ostatnio udało nam się na zasadzie takiego matching fund my włożyliśmy 18 tysięcy dolarów i 18 tysięcy dolarów włożyła NAWA – uruchomić program polski na Brown University – to jest jeden z uniwersytetów Ligi Bluszczowej; zajęcia rozpoczęły się we wrześniu – i na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Chapel Hill. Czyli 2 takie programy. A więc myślę, że to też jest sposób na przyszłość.

Oczywiście będziemy wspierać katedry polskie. Ja wiem, że różnie się w Polsce mówiło w ostatnich latach np. o katedrze na Columbia University. Dla nas po prostu to jest fakt – istnieje katedra i jest profesor, który został, że tak powiem, dożywotnim profesorem na tej katedrze. Będziemy te katedry wspierać i będzie nam zależało na tym, żeby one wyglądały tak jak np. katedra ukraińska na Harvardzie, gdzie pracuje kilkunastu naukowców, czy katedra ukrainistyki na Uniwersytecie Alberty w Kanadzie. Jeśli o to chodzi, to my naprawdę nie mamy takich centrów badawczych i naukowych, jak mają Ukraińcy. Oni mają jeden taki ważny ośrodek w Stanach Zjednoczonych na Harvardzie i jeden ważny ośrodek w Kanadzie na Uniwersytecie Alberty. Zależałoby nam na tym, żeby w perspektywie kilkunastu lat – bo to jest oczywiście bardzo dalekosiężny cel – podnosić prestiż polskich katedr, polskich programów i zwiększać liczbę studentów.

Rozwój oferty kulturalnej… Bezsprzecznie nowe narzędzia, takie jak narzędzia wirtualne, pozwalają nam w tej chwili docierać do odbiorców w całych Stanach Zjednoczonych, a nie tylko w okolicy Waszyngtonu, gdzie mamy siedzibę, czy Nowego Jorku, gdzie mamy główną siedzibę. Mamy też takie oddziały stworzone przez wolontariuszy w kilku miejscach. Będziemy się starać wzmacniać te oddziały i organizować tam wydarzenia kulturalne, aby zwiększyć nasz bezpośredni zasięg.

Oczywiście, jak wspominałem, fundacja została założona w 1925 r., czyli za 3 lata będziemy obchodzić stulecie. To na pewno też przyczyni się zarówno do zwiększenia atrakcyjności naszego programu – mam tu na myśli zwłaszcza obchody stulecia – jak i do tego… Po drugiej stronie Atlantyku każda okazja jest też okazją do zbierania pieniędzy i na pewno będziemy starali się zebrać kolejne środki na działalność fundacji.

Myślę, że to tyle. Jeżeli można to puścić w ruch, żeby to się mogło kręcić… Chętnie odpowiem na pytania dotyczące samej fundacji, zanim opowiem o trudnościach co do studiów polonoznawczych w Stanach Zjednoczonych.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Teraz może się już samo kręcić. Tam są zdjęcia.

(Głos z sali: Dobrze.)

Tak że jeżeli ma ktoś z państwa jakieś pytania, to chętnie odpowiem.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Bardzo proszę, Koleżanki i Koledzy. To jest runda pytań. Jak rozumiem, to jest dyskusja na ten temat. Potem jeszcze parę słów o…

(Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski: Tak, chciałbym to oddzielić.)

Dobrze.

Proszę bardzo.

Czyli koncentrujemy się na sprawach…

Senator Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo, Panie Prezesie, za wprowadzenie i za to, co pan mówił.

Ja byłem gościem waszej fundacji w 1993 r., ale nie byłem waszym stypendystą, byłem stypendystą United States Information Agency, a fundacja wspierała mnie w momencie, kiedy byłem przez dłuższy czas w Nowym Jorku. I za to chciałbym przy okazji podziękować.

A teraz mam takie pytanie. Bo był taki moment, kiedy fundacja miała kłopoty. Przechodziło to przez naszą komisję migracyjną. Chodziło o budynek. Były takie… Czy może ja się mylę? Nie? To znaczy, że…

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Od 1951 r., gdy spłaciliśmy hipotekę, jak to się po polsku mówi, nie mamy problemów z budynkiem. W 2010 r. jedna z instytucji z Nowego Jorku podjęła decyzję o połączeniu się z nami. Stąd teraz fundacja… Nie wiem, czy państwo zwrócili uwagę na nazwę: Kosciuszko Foundation – American Center of Polish Culture. To jest ta druga instytucja.

Senator Jerzy Fedorowicz:

A, to teraz rozumiem. Bo ja w tym czasie byłem w Sejmie i oczywiście byłem zawsze w tej samej komisji.

Dobrze, to pierwsze moje pytanie jest takie: czy jest jakaś współpraca między, nazwijmy to szeroko, rządem Stanów Zjednoczonych w zakresie przydzielania ewentualnych grantów? Bo pamiętam – ja byłem na początku lat dziewięćdziesiątych – jak Amerykanie szkolili z zarządzania w różnych obszarach, mnie akurat w zarządzaniu kulturą. I jeżeli już ktoś otrzymał stypendium fundacji amerykańskiej, to oczywiście nie aplikował do Fundacji Kościuszkowskiej. Ale czy jest jakaś wymiana między wami? Czy istnieje jeszcze coś takiego? Czy może nam pan przybliżyć, czy jeszcze istnieje ten program stypendialny – też przy okazji – United States Information Agency – czy…

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Nie, nie kojarzę, żeby w ostatnich latach coś takiego się pojawiało. W latach dziewięćdziesiątych było to oczywiście w pełni uzasadnione, bo była taka potrzeba w Polsce, prawda? Wydaje mi się, że tego typu programy zostały z czasem w jakiś sposób zlikwidowane. No zainteresowanie rządu Stanów Zjednoczonych Polską na pewno jest inne, niż np. Gruzją i krajami rozwijającymi się, które potrzebują nowych elit i dobrze wykształconych elit. A więc wydaje mi się, że to było z tym związane.

My obecnie oczywiście współpracujemy z różnymi instytucjami amerykańskimi. Bardzo dobrze współpracujemy z ambasadą amerykańską. Nowy ambasador Mark Brzezinski nawet korzystał z jakiegoś naszego programu w przeszłości, a więc tutaj akurat relacje dobrze się układają. Jeszcze jak był ambasador Jones czy ambasador Mosbacher, to ceremonie wręczenia stypendiów polskim naukowcom organizowaliśmy w maju w rezydencji ambasadora Stanów Zjednoczonych, co też podnosiło prestiż tego wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście mamy bardzo dobre relacje z komisją Fulbrighta. Krótko mówiąc, służymy tak na zmianę, wahadłowo. Niektórzy biorą u nas stypendium, a jak mają jakieś dłuższe prace badawcze do wykonania, zwracają się do komisji Fulbrighta. I są okresy karencji. Każda z naszych instytucji dba, aby nie dopuścić do sytuacji, że ktoś będzie cały czas korzystał. Bo idea zarówno komisji Fulbrighta, jak i Fundacji Kościuszkowskiej jest taka, że przeprowadzamy badania i wracamy do Polski. Zresztą rodzaj wizy nie pozwala na to, aby sobie jakoś próbować ułożyć życie poza granicami Polski. Bo to byłby drenaż mózgów po prostu, to nie byłaby sytuacja chyba zbyt dobrze odbierana w Polsce, gdybyśmy się do tego przyczyniali.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Jeszcze 2 głosy i potem…

Proszę.

Senator Paweł Arndt:

Bardzo dziękuję, Panie Przewodniczący.

Panie Prezesie!

Ja jestem pełen uznania dla działalności fundacji w przeszłości i dla tego, co fundacja robi dzisiaj.

A moje pytanie bardziej dotyczy przyszłości i jest związane z finansowaniem fundacji. Ze słów pana prezesa wynikało, że fundacja raczej ma się dobrze, jeśli chodzi o finansowanie. Ten 47-milionowy fundusz żelazny, o którym mówił pan prezes i to wszystko wskazuje na to, że finansowo fundacja ma się dobrze, ale jak pan prezes mówił o wizji przyszłości, to pierwszym punktem było budowanie stabilności finansowej fundacji. To według mnie zabrzmiało trochę…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

…jak pewna wątpliwość co do przyszłości. Czy pan prezes mógłby 2 słowa komentarza do tego…

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

No, chodzi nam o to, żeby kontynuować rozwój naszego funduszu żelaznego tak, jak to się dzieje w ostatnich 5 latach. Proszę państwa, mówimy o sytuacjach, gdy inwestujemy. Oczywiście my absolutnie nie inwestujemy w sposób jakiś bardzo dynamiczny, agresywny, tylko bardzo konserwatywnie, bo to jest jednak odpowiedzialność za pieniądze, które kiedyś w zaufaniu zostały nam przekazane. Musimy zarządzać tym rozsądnie, czyli nie mamy zbyt dużo takiego zysku, jaki mają czasami niektórzy prywatni inwestorzy. Krótko mówiąc, prywatnie można sobie podejmować ryzyko, ale nie wtedy, gdy się zarządza przekazanymi środkami, z których jest realizowana misja fundacji. A więc np. w 2008 r. mieliśmy nie zwiększenie funduszu żelaznego, ale zmniejszenie – z 26 do 17 milionów. To pokazuje, że cały czas musimy myśleć o budowaniu stabilności. Ostatnie lata rzeczywiście były dobre na giełdzie i ekonomicznie, bo praktycznie od kryzysu w 2008 r. było tylko lepiej, z drobnymi w międzyczasie spadkami. Sam fakt wzrostu z 28 do 47 milionów plus jeszcze efektywne zbieranie… Bo to nie był tylko wzrost, myśmy też zbierali przez ostatnie lata pieniądze. To było i dokładanie pieniędzy, i właściwe, rozsądne, spokojne, czyli, jak to się mówi u nas, konserwatywne inwestowanie środków, aby zapewnić stabilne funkcjonowanie w przyszłości. Czyli móc dawać nie np. pół miliona, ale już 750 tysięcy w stypendiach – takie są nasze marzenia.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Pan senator Gogacz.

Bardzo proszę.

Senator Stanisław Gogacz:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Panie Prezesie, ja mam następujące pytanie. Pan wspomniał o tym, że… Jeżeli chodzi o stypendia dla naukowców, to pan wymienił liczbę 40 naukowców, którzy skorzystali z tych stypendiów…

(Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski: Średnio w ostatnich latach tak było.)

Naukowców z Polski. Naukowców, którzy wyjechali.

(Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski: Tak, tak, tak.)

A jeszcze chciałbym zapytać, ilu studentów z Polski skorzystało ze stypendiów. Studentów, którzy wyjechali do Stanów Zjednoczonych.

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Nie mamy… Program wymiany dotyczy naukowców, a nie studentów. Niestety, nie mamy… Być może to jest dobry pomysł na przyszłość.

Jeżeli jest ktoś, kto ma bardzo ciekawy projekt, choćby nawet artysta –mowa o młodych, utalentowanych ludziach – to my mamy jeszcze taką opcję, która się nazywa: specjalny grant. Zdarza nam się w ciągu roku wspierać parę osób, które przyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych. Ktoś np. prosi o środki na bilet, bo dostał się do jakiegoś ważnego konkursu…

(Senator Stanisław Gogacz: Ale studenci ze Stanów Zjednoczonych przyjeżdżają?)

My wtedy nie patrzymy, czy to jest… Z Polski do Stanów Zjednoczonych. Ale…

(Senator Stanisław Gogacz: A ze Stanów do Polski?)

A ze Stanów… Bo mówiłem o tych z Polski do Stanów.

(Senator Stanisław Gogacz: O nich zapytałem pierwotnie. A jeżeli chodzi…)

To tak, jak mówiłem – od 5 do 7 osób. To mogą być też studenci studiów magisterskich, którzy podejmują studia głównie na UJ.

Senator Stanisław Gogacz:

Ja chciałbym zapytać w związku z tym, że fundacja za główny cel stawia sobie edukację oraz promocję kultury polskiej. No, wydaje się czymś oczywistym, że kultura polska to również język polski. I troszeczkę jestem zaskoczony tym, co pan powiedział, jeżeli chodzi o nauczanie języka polskiego właśnie osób pochodzących z rodzin polskich mieszkających w Stanach, że po prostu nie chcą się uczyć języka polskiego czy też nie są tym zainteresowani. I teraz moje pytanie: czy fundacja nie zamierza wypracować jakichś metod, żeby jednak zachęcić Polaków czy też osoby, które interesują się kulturą polską, do tego, żeby chcieli po prostu podjąć trud uczenia się języka polskiego?

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Powiem, że to nie jest łatwe za granicą. Ja mam dzieci i one między sobą rozmawiają po angielsku, a ze mną rozmawiają tylko po polsku, bo mamy taką umowę w domu. Czyli, można powiedzieć. są dwujęzyczni. Ale przez to, że jednak kształcą się w tym systemie, za chwilę wyjdą z domu i pójdą do pracy, powstaje pytanie, czy ich dzieci będą mówić po polsku, np. jeżeli matka nie będzie mówiła po polsku. To jest to wyzwanie, które zawsze nas czeka. Jeden z moich synów poznał dziewczynę w Polsce i mówią po polsku. U nich na pewno będzie kontynuowany język polski. Ale mam jeszcze 2 synów i mam wątpliwość, czy oni będą w stanie utrzymać, że tak powiem, ten język polski, o czym sami mówią.

Senator Stanisław Gogacz:

Mam jeszcze jedno pytanie.

W związku z tym, że jednak część studentów przyjeżdża do Polski – to nie jest duża liczba, ale przyjeżdżają – czy to nie powinno w ten sposób wyglądać, że oni stają się niejako liderami nie tylko w sensie formalnym, ale również w sensie rzeczywistym polskości tam, w Stanach; że jak wracają do Stanów, to promują tę polskość? Czy fundacja zakłada również takie…

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Tak. I ten program letni, o którym mówiłem, najbardziej temu służy. Bo czasami można, nie wiem, studiować medycynę i nie mieć już jak studiować języka polskiego, prawda? Oni przyjeżdżają tutaj i ten pobyt ma duży komponent kulturowo-turystyczno-historyczny. To nie jest… Znowu: unikamy uczenia języka, na co państwo zwrócili uwagę, w klasach. Bo to byłoby nudne dla tych ludzi. Dlaczego jakiś tam polski Amerykanin z trzeciego pokolenia, który wie, że jego dziadek nazywał się Kowalski, ma jechać do Krakowa? Przecież wolałby polecieć do Londynu czy Paryża. A więc musimy też sprawić, że Polska jest krajem atrakcyjnym. My staramy się sprawiać, że nauczanie języka polskiego jest atrakcyjne, że można u nas dostać stypendium czy grant, że można wyjechać na 1 semestr czy na 2 semestry. A więc to jest tak. I wiemy – co jest bardzo optymistyczne – że jeśli ci ludzie przyjadą do Polski, to wracają naprawdę zadowoleni. Jak przyjadą uczyć tutaj małe dzieci języka angielskiego i z nimi pojeżdżą po Polsce albo jak sami przyjadą uczyć się języka polskiego, to wracają naprawdę zadowoleni i po latach opowiadają o tym.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

I jeszcze ostatnie pytanie w tej rundzie – pan senator Fedorowicz.

Senator Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Panie Prezesie, ja zacznę troszeczkę od tamtych czasów… No jednak to myśmy się od was uczyli fundacji, bo w Polsce fundacji nie było, prawda? Na początku lat dziewięćdziesiątych. One powstawały dopiero wtedy jako instytucje pozarządowe. W związku z tym mam jedno pytanie. Sporo tych fundacji istnieje teraz w Polsce i one oczywiście służą obywatelom. Czy macie współpracę z jakąś określoną fundacją, czy nie macie? To będzie pierwsze pytanie.

I drugie. Ja od 30 lat jestem w tej komisji, czy to w Krakowie, czy tak dalej… Rzeczywiście, tak jak pan powiedział, przyjeżdżają do nas studenci ze Stanów Zjednoczonych, Amerykanie, którzy chcą zobaczyć Kraków, ale też przyjeżdżają grupy, które sprowadzają do nas nasi, tzw. Polonusi. Albo np. jest światowy kongres edukacji polonijnej, który się u nas odbywa. Czy wy też w jakiś sposób partycypujecie w takich instytucjach? My w Krakowie przygotowujemy – mam tu na myśli pana prof. Kolendę – debaty związane z polską emigracją. Czy Fundacja Kościuszkowska współpracuje w tym zakresie?

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

To od razu odpowiem na drugie pytanie. W takich wydarzeniach ogólnych, czyli np. w ogólnoświatowych zjazdach, rzadko bierzemy udział, bo jednak te organizacje, które to robią, są już samowystarczalne. Na ogół to są lokalne środki.

My bierzemy aktywny udział na takiej zasadzie, że… Jeżeli jest to w zakresie… Bo też trzeba pamiętać, że my pilnujemy jednego: nasza misja jest ograniczona do edukacji i kultury oraz do wymiany polsko-amerykańskiej. Tak więc my nie możemy być np. na jakichś spotkaniach biznesowych, bo działamy non for profit, nie dla zysku.

(Senator Jerzy Fedorowicz: To znaczy, macie statut, który określa wasz zakres działalności.)

Tak. To nie znaczy, że nam zakazuje, ale to jest koszt. Jeżeli ja miałbym latać gdzieś… No musimy też rozsądnie dysponować środkami, choćby nawet.

A jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to dla przykładu podam współpracę z Polsko-Amerykańską Fundacją Wolności. Oni wspierają nasz program, pomagają we wspieraniu programu nauczania języka angielskiego wśród młodzieży w Polsce, a my zapraszamy jednego przedstawiciela ich programu Kirklanda do Stanów Zjednoczonych. W tym roku są 1 osoba z Białorusi i 3 osoby z Ukrainy. I z tych 4 osób wybierzemy jedną, która pojedzie. I znowu: to będzie wyjazd na zasadzie, że ten naukowiec jedzie do Stanów Zjednoczonych, aby kontynuować tam jakieś badania w swojej dziedzinie. Tak że to byłoby takie rozszerzenie współpracy w ostatnich latach. To się bardzo dobrze sprawdza, układa. Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności nie może wysyłać do Stanów, bo ich statut im na to nie pozwala. Oni zapraszają ze Wschodu do Polski, ale czasami trzeba zrobić jeszcze krok dalej. I to właśnie my pomagamy tym ludziom dojechać do Stanów Zjednoczonych i zobaczyć, jak tam działają uczelnie, czy zobaczyć, jakieś prace badawcze. To są głównie osoby związane z naukami społecznymi. Tak że to jest przykład takiej najlepszej, wręcz perfekcyjnej współpracy z fundacjami w Polsce, które mają, jak to się tutaj mówi, podobny status czy, po naszemu, podobną misję.

(Senator Jerzy Fedorowicz: Dziękuję. bardzo.)

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

To, Panie Prezesie, jeszcze kilka słów o pana diagnozie i propozycjach odnoszących się do rozwoju katedr polonoznawczych czy studiów polskich w Stanach Zjednoczonych.

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

To będzie niejako rozwinięcie tego, co pan senator poruszył…

Czyli my naprawdę martwimy się, widząc, jak są likwidowane kursy języka polskiego – ja już nie mówię o kursach historii polskiej. Zacznijmy od takiej podstawowej rzeczy: jak słabe są obecnie polskie katedry? I staramy się uczynić wszystko, żeby je wzmocnić, uratować, jeśli można.

I ja kilka takich propozycji wysunąłem, które państwo, będąc tu, na miejscu – oczywiście jeżeli się ze mną zgodzicie – możecie przekazywać dalej i się do tego przyłączyć. Sama Fundacja Kościuszkowska czy każda inna, czy ktokolwiek… My nie damy rady. Stany Zjednoczone są za duże i koszty nauki są za wysokie, abyśmy mogli podjąć jakieś szerokie działania. My robimy krok po kroku.

I pozwoliłem sobie sformułować 5 punktów, jeśli chodzi o propozycje dotyczące poprawy sytuacji programów języka i kultury polskiej, czyli tych studiów polonoznawczych w Stanach Zjednoczonych.

Wspomniałem już o wzmocnieniu pozycji wykładowcy poprzez zewnętrzne finansowanie. Czyli jeżeli uczelnia chce się już wycofać z finansowania, a my dołożymy jakieś 50%, to uratujemy ten kurs i on nie będzie uzależniony od żadnych limitów. A więc strategia finansowania traktowałaby priorytetowo programy zagrożone na ważnych uczelniach. Oczywiście koncentrowalibyśmy się wtedy na tych znanych uczelniach i też tych geograficznie właściwie ulokowanych. W podobny sposób na przestrzeni lat Fundacja Kościuszkowska sponsorowała ponad 20 programów, poprzez opłacanie całości lub części pensji wykładowcy języka i kultury polskiej. Obecnie kontynuujemy to na Hunter College. W tej chwili jest tam prawie 70 studentów. Chodzi o program, który kiedyś byłby zamknięty. Właśnie prowadzę rozmowy, żeby utworzyć minor, czyli żeby można było uczyć się już języka i dostawać na to kredyt. Za chwilę będzie można prace pisać na tym kierunku. A więc powoli podnosimy rangę języka polskiego na jednym z większych college’ów w mieście Nowy Jork na Manhattanie. W najbliższym roku w Canisius College w Buffalo, a w Loyola University w Chicago od tego roku akademickiego. Fundacja Kościuszkowska wraz z NAWA na zasadzie matching fund, jak już wspomniałem. Czyli udało się reaktywować programy polskie na prestiżowym Brown University i na University of North Carolina. I można było z NAWA… Sami mielibyśmy tylko 36 tysięcy, a z NAWA mamy razem 72, czyli mamy o jeden program więcej, niż miałaby sama fundacja. Rachunek jest prosty. Jak patrzymy na to teraz, z perspektywy, to widać, że 20 tysięcy na jeden taki program to nie jest aż tak dużo. Czyli na przyszłe lata można powoli to jakoś tak zaprogramować, żeby jednak wzmocnić te programy w ważnych ośrodkach i zwiększać tam działalność.

Co też jest ważne? Uatrakcyjnienie programu poprzez stypendia dla studentów. I o tym my mówimy. Najlepsi studenci dostają stypendium na wyjazd do Krakowa na wakacje. Co może być lepsze niż dostanie wakacji za naukę? I to za naukę tego języka, którego się zamierza na wakacjach uczyć. A więc gdyby było więcej takich programów… My możemy pokryć, załóżmy, 20 czy 30 studentom 50% kosztów ich wyjazdu. Ale gdyby był inny fundusz, który dołożyłby na zasadzie matching fund i wspierał następnych, nie wiem, 20 czy 30 studentów, to już byłoby tych studentów 40 czy 60, którzy zadowoleni wróciliby do Stanów Zjednoczonych i, o czym mówił pan senator, którzy zaczęliby mówić dobrze o Polsce i o tym, że warto się uczyć języka polskiego. Bo przynajmniej coś za to dostali. Nawet jeśli język będzie dla nich trudny, to będą mile to wszystko wspominać.

W pełni opłacane wycieczki edukacyjne lub warsztaty wyjazdowe w Polsce, tzw. heritage tours, dla najlepszych studentów, którzy zaliczą określoną liczbę zajęć z dobrymi wynikami… Czyli już taki adresowany wyjazd, ukierunkowany, bo np. przy okazji nauczą się więcej o historii, o kulturze, dla tych bardziej zaawansowanych studentów. Przykładem takich wyjazdów są wyjazdy organizowane przez środowiska żydowskie w Stanach Zjednoczonych. Oni mają takie wyjazdy czy to do Polski, czy to do Izraela, czy w inne regiony Europy. Fundacja Taubego organizuje takie wyjazdy.

Pamiętajmy też, że nie jest łatwo uczyć się języka, który jest trudny, gdy nie mamy materiałów do nauki tego języka. Czyli podręczniki wymagają sporej poprawy, zwłaszcza że te podręczniki mogą być adresowane do studentów na Wschodzie czy do innych grup wiekowych. I to jest pewne wyzwanie. Jak rozmawiam z wykładowcami, to oni mówią, że muszą dodatkowo przygotowywać bardzo dużo materiałów, żeby uatrakcyjnić podręcznik, którym dysponują. Czyli gdyby to wzbogacić wirtualnymi materiałami, które w jakimś centrum nauki języka można przygotować, adresowane do różnych grup – różnych grup wiekowych, różnych grup językowych…Wydaje mi się, że to jest coś, co można zrobić. To nie będzie trudne. Obecne na rynku materiały do nauczania języka polskiego były opracowane w Polsce i nie są dostosowane do sytuacji i realiów studenta spoza Polski, np. amerykańskiego. Ponadto nie spełniają najnowszych wymogów amerykańskiej glottodydaktyki. Inne kraje naprawdę sobie z tym świetnie radzą, a my odstajemy i te zajęcia stają się trochę nudne dla studentów. Oni ze sobą rozmawiają. Jakiś student pójdzie na kurs języka polskiego w jednym semestrze, a potem mówi innym: nie, tam się nie da, oni dziwnie uczą tego polskiego. I to delikatnie mówiąc. Czyli jeżeli włożymy środki w przygotowanie materiałów, w szkolenie nauczycieli, w korzystanie z już wypróbowanych metod, to naprawdę może się to opłacić w przyszłości, bo te zajęcia poza granicami byłyby atrakcyjne.

I dobrze by było stworzyć otwartą, interaktywną platformę online z kursami tematycznymi uzupełniającymi, z pomocami naukowymi zawierającymi autentyczne materiały, niezwiązaną z żadnym podręcznikiem, osadzoną we współczesnej, atrakcyjnie przedstawionej Polsce. To byłby bardzo istotny element.

I też dla samych wykładowców, nauczycieli – aby ich trochę wzmocnić, docenić, bo zmagają się na uczelniach z ciągłymi próbami likwidacji czy zmniejszenia ich programu – coroczne kilkudniowe seminaria, warsztaty dla lektorów języka polskiego. I to najlepiej organizowane w Polsce. Można by zrobić taką wizytę studyjną dla tych ludzi – mamy wspaniałych i naprawdę bardzo dobrze przygotowanych metodyków – takie spotkanie metodyczne przez 2 czy 3 dni. My organizowaliśmy coś takiego dla nauczycieli na poziomie szkół podstawowych i wychodzi to świetnie. Można to zrobić.

Jak mówię, jeszcze to podsumowując: ważnym elementem jest też stworzenie mocnego zaplecza dla studiów polskich na prestiżowych amerykańskich uczelniach. Chodzi o to, aby studenci mogli kontynuować naukę. Czyli ci, którzy przejdą ten program polski, muszą mieć możliwość kontynuacji.

A jednocześnie należy przygotować przyszłą kadrę specjalistów w dziedzinie studiów polskich w USA. Jest polska katedra na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku czy polska katedra im. Stanisława Blejwasa na Central Connecticut State University w New Britain. Warto rozważyć szerszą współpracę z takimi placówkami poprzez wymianę akademicką w celu urozmaicenia ich oferty kursów, czyli tzw. visiting professors, i wykładów. Warto rozważyć działania doprowadzające do tworzenia instytutów lub centrów studiów polskich na amerykańskich uczelniach, np. na Georgetown University czy na kolejnym z tzw. Listy Bluszczowej. Trudno jest zrozumieć, że Polska z tak ogromnym dziedzictwem historyczno-kulturalnym nie ma w USA i Kanadzie tak prężnie działających instytutów, jak mają Ukraińcy na Harvardzie i w Albercie, o czym wspominałem. To tak gwoli konkluzji. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Bardzo dziękuję.

Otwieram możliwość zadawania pytań w tej kwestii.

Pani senator, pani przewodnicząca Koc.

Bardzo proszę.

Senator Maria Koc:

Pozwolę sobie, Panie Prezesie, tak?

Bardzo dziękuję, Szanowny Panie Prezesie. Chciałabym bardzo serdecznie podziękować za to dzisiejsze spotkanie, ale przede wszystkim podziękować za państwa działalność – piękną działalność, którą prowadzicie już prawie 100 lat w sposób metodyczny, bardzo przemyślany, w sposób taki bardzo stabilny. No to jest praca pokoleń naszych rodaków za granicą. Bardzo, bardzo serdecznie panu dziękuję za to. Z takim naciskiem na edukację i na kulturę, na to, co tworzy tożsamość, prawda? Tożsamość każdego człowieka, który jest Polakiem, a mieszka za granicą. I myślę, że ta tożsamość właśnie oparta jest na kulturze i na edukacji.

Panie Prezesie, wspomniał pan również o wielu wyzwaniach. Macie państwo też bardzo przemyślane te działania, które należałoby podjąć, żeby uczynić waszą działalność jeszcze bardziej efektywną. I to, co pan powiedział – takie bardzo dla państwa ważne jest wzmocnienie katedr nauczania języka polskiego. Chodzi o to, żeby powstały tak prężne instytuty, jak chociażby instytuty ukraińskie, na tych 2 uczelniach, o których pan wspomniał.

Chciałabym zapytać, co stoi za sukcesem Ukraińców. Bo gdzieś mają jakieś wsparcie, które powoduje, że te instytuty działają tak prężnie.

I pytanie, które też chciałabym tutaj zadać – bo państwo macie konkretne wskazania, konkretne działania, które należałoby podjąć – czy rozmawialiście państwo z polskim ministerstwem nauki o tej kwestii? Czy próbowaliście jakoś nawiązać współpracę? Bo myślę, że to byłby dobry adres, żeby wesprzeć państwa w tych pięknych działaniach, które podejmujecie, a które mogą doprowadzić do tego, że zarówno katedry nauczania języka polskiego będą mocniejsze, jak i studenci będą mieć jeszcze bardziej atrakcyjne programy nauczania. Wtedy tych studentów będzie więcej i cała ta działalność będzie mogła być po prostu szerzej zakrojona.

Tak że takie moje 2 pytania.

I jeszcze raz bardzo dziękuję, Panie Prezesie.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Panie Prezesie, to ja uzupełnię…

A może zrobimy rundę pytań i pan odpowie na wszystkie pytania, bo mamy tylko kwadrans.

Chciałbym zapytać o to, jak pan prezes definiuje jakościową różnicę między wpływem tych ośrodków ukraińskich czy ukrainoznawczych a polską obecnością… To pierwsze pytanie.

I pytanie drugie. Mamy to doświadczenie z ustanowieniem katedry polskiej na Columbia University. Jakie to jest doświadczenie i jaka płynie z tego lekcja w odniesieniu do kolejnych prób ustanowienia czy wsparcia w ustanowieniu katedr polskich na istotnych uniwersytetach?

Takie 2 pytania.

(Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski: Zacznę może od…)

Czy jeszcze koledzy…

(Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski: Jeżeli mogę… Bo już mam serię pytań, które się poniekąd wiążą.)

Proszę bardzo.

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Jeśli chodzi o… Trudno jest mi powiedzieć, co stoi za sukcesem Ukraińców. To ich trzeba zapytać. Ale na pewno my straciliśmy swój moment na utworzenie podobnych katedr w latach osiemdziesiątych, za czasów „Solidarności”. To jest taka konkluzja, niestety, smutna.

Z moich rozmów wynika, że utworzenie w tej chwili takich katedr, jak jest np. ukraińska na Harvardzie, byłoby bardzo trudne, bez względu na to, jakie środki byśmy ze sobą przynieśli, z tego funduszu żelaznego, na założenie. Ale na pewno warto rozważyć tworzenie katedr, które będą w szerszym kontekście traktowały ten region. Czyli nie takie stricte narodowe, ale np. jeżeli będziemy mówili – zwłaszcza teraz, w sytuacji geopolitycznej, jaką mamy – w ogóle o problemach Europy Środkowo-Wschodniej. To może być coś, co będzie atrakcyjne dla znanych uczelni. Ale to jest, jak mówię, moja opinia. Wydaje mi się, że to może być bardzo ciekawy kierunek na przyszłość wobec dynamicznie zachodzących zmian.

Pani zadała jeszcze jedno pytanie, dotyczące…

(Senator Maria Koc: O polskie ministerstwo nauki. Czy państwo…)

O, tak. Jesteśmy… To znaczy, byliśmy w miarę w kontakcie. Ostatnio troszeczkę rzadziej można było się kontaktować z kimkolwiek ze względu na ograniczenia. Ale tak, jesteśmy, tak jak mówię.

Owocem tych relacji, kontaktów jest… Wcześniej z dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej ministerstwa, czyli z panią dr Grażyną Żebrowską, która obecnie jest dyrektorem Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, udało nam się zawrzeć współpracę. Ponieważ ona mieszkała naście lat w Stanach Zjednoczonych, to bardzo dobrze rozumie amerykański system edukacji i wyzwania, jakie na nas czekają. I naprawdę nie trzeba było ich długo namawiać, żeby na tych 2 uczelniach przywrócić polskie programy. Myślę, że z tych punktów, które wyczytałem, będziemy jeszcze w stanie jakiś razem zrealizować. Oczywiście przychylność ministerstwa jest tutaj niezbędna. Ja też w miarę możliwości o nią zabiegam. Państwa też proszę o to samo, jeśli się ze mną zgadzacie.

(Głos z sali: Oczywiście.)

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Bardzo dziękuję.

Czy panie i panowie senatorowie…

Jeśli nie, to bardzo serdecznie dziękujemy panu prezesowi.

Będziemy pamiętać o tych rekomendacjach na każdym posiedzeniu, które będzie dotyczyć wsparcia polskiej nauki i polskiej kultury w Stanach Zjednoczonych. Mam nadzieję, że to nie jest ostatnie nasze spotkanie z udziałem pana oraz osób tworzących i prowadzących Fundację Kościuszkowską.

Raz jeszcze dziękujemy i wyrażamy wdzięczność za systematyczną i jakże owocną oraz pożyteczną pracę fundacji.

Prezes Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski:

Ja też bardzo dziękuję z tego miejsca. Oczywiście jak państwo będą mieli okazję być w Nowym Jorku, to serdecznie zapraszam do siedziby fundacji. Tak że ogromnie dziękuję i dziękuję za możliwość przedstawienia. Liczę na wsparcie. Nie tyle potrzebuję pieniędzy, ile liczę na wsparcie pewnych projektów, które mamy.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Jasne, jasne. Na pewno. Już samo zaproszenie i waga, jaką przywiązujemy w naszej komisji do wsparcia polskiej nauki w tych środowiskach w tych krajach, gdzie Polonia jest silna, niech świadczy o naszym dobrym ukierunkowaniu.

Punkt 2. porządku obrad: sprawy różne

Punkt drugi: sprawy różne i wolne wnioski.

Czy ktoś chciałby zabrać w tej sprawie glos?

(Senator Halina Bieda: Ja tylko chciałabym…)

Proszę bardzo.

Senator Halina Bieda:

…Panie Przewodniczący, zapytać w związku z sytuacją na Ukrainie, czy jako komisja nie powinniśmy, nie wiem, do Polaków tam mieszkających wysłać jakiegoś listu, wsparcia czy czegokolwiek. Chodzi mi o to, czy mamy jakieś sygnały o potrzebie pomocy, wsparcia itd. – bardziej może tak.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

To znaczy, ja nie odebrałem tego typu sygnałów. Mam bezpośredni kontakt ze środowiskami, które odwiedziliśmy w tej kadencji. Nawet telefonowałem w 2 miejsca w weekend. No, myślę, że to jest kwestia bezpieczeństwa całej społeczności, wszystkich obywateli mieszkających na Ukrainie i ewentualnie też gotowości do pomocy. Ale dziękuję, Pani Senator, że pani zwraca na to uwagę. Ja jeszcze podejmę kontakt z najbardziej aktywnymi środowiskami, które odwiedziliśmy i które pozostają w kontakcie z macierzą.

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Senator Stanisław Gogacz:

Ja się oczywiście zgadzam, że powinniśmy jednak podchodzić w miarę jednakowo do wszystkich obywateli Ukrainy, niezależnie od tego, jakiej są narodowości – w takiej sytuacji.

Ale chciałbym przy tej okazji poinformować o udzieleniu pomocy i również podziękować panu przewodniczącemu. Mianowicie zostało przekazanych 160 paczek, biało-czerwonych, z których każda ważyła ponad 15 kg, w okolice Kamieńca Podolskiego, Baru i Kijowa. Zostały one przekazane ostatniego dnia stycznia. To były ponad 3 t produktów, które zostały przesłane. Tak że dziękuję bardzo. I jeżeli chodzi o te akcenty polskie i o to, w jaki sposób… Oczywiście w tym aspekcie obecne są te akcenty. Dziękuję bardzo.

Senator Halina Bieda:

To znaczy, ja też jestem w kontakcie ze środowiskami, z którymi nasz region ma partnerstwo itd. Bardziej chodziło mi o to, że jako komisja jakby jesteśmy do dyspozycji, jeśli pan przewodniczący uzna, że trzeba się w coś zaangażować.

Przewodniczący Kazimierz Michał Ujazdowski:

Jasne, jasne. Jeśli będą jakieś szczególne formy wsparcia obywateli ukraińskich mających narodowość polską, a szczególnie tych osób, które są aktywnie zaangażowane w pracę wspólnoty polskiej na Ukrainie, to będę państwa senatorów informować o tym i o możliwych działaniach. Ale miejmy nadzieję, że do nieszczęścia nie dojdzie. To oczywiście nie jest pewne wobec nastawienia prezydenta Putina i całego podejścia do relacji międzynarodowych. Tak że miejmy nadzieję, że Ukraina nie doświadczy wojny, że jedność i determinacja Zachodu będą na tyle znaczące, że powstrzymają agresję. Gdyby stało się inaczej, to na pewno będziemy do dyspozycji wszystkich, którzy ucierpią, i nie zapomnimy o naszych rodakach tam żyjących.

Dziękuję bardzo.

(Głos z sali: Dziękuję.)

(Koniec posiedzenia o godzinie 14 minut 08)