Narzędzia:

Zapowiedzi

10 lipca 2008 r.

10 lipca 2008

10 lipca 2008 r. Adiya Ganbaatar, współzałożyciel i przewodniczący Mongolskiej Partii Socjaldemokratycznej, przez dwie kadencje poseł do Wielkiego Churału, przesłał na ręce marszałka Bogdana Borusewicza list, w którym zwraca się o pomoc w obronie praw człowieka, wolności i demokracji w Mongolii.

A. Ganbaatar zaapelował w liście także do wolnej prasy, radia i telewizji, by zwróciły uwagę na to, co dzieje się w Mongolii. Jego zdaniem, każdego dnia pojawiają się nowe fakty świadczące o sfałszowaniu wyników wyborów. W opinii A. Ganbaatara, spokojna demonstracja obywateli niezadowolonych z fałszowania wyników wyborów przekształciła się na skutek prowokacji w wojnę z policjantami.

W swoim liście A. Ganbaatar napisał:

Stało się coś strasznego. Spokojna demonstracja niezadowolonych obywateli z powodu fałszowania wyników wyborów do parlamentu przekształciła się przez zorganizowane grupy awanturników i podżegaczy w "wojnę" z policjantami. Zdemolowana i spalona została siedziba MPRP (Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna). O godzinie 24 1 lipca 2008 r. prezydent ogłosił stan wyjątkowy na 4 dni. 6 osób zginęło przez strzały z broni palnej. Przed szpitalem zastrzelono dwóch młodych ludzi. Lekarze i pielęgniarze mówią, że "o w pół do drugiej usłyszeli krzyki przed szpitalem. Wybiegli ze szpitala i zobaczyli, jak uciekają ludzie i goni ich samochód policyjny. Z samochodu zaczęli strzelać i dwóch młodych zmarło na rękach lekarzy. Resztę uciekających bili pałkami, wpychali do samochodu i odjechali...". Przez 4 dni działała tylko tzw. publiczna telewizja, która pod kontrolą rządu i policji nadawała jednostronne wiadomości. Rzecznik prasowy policji co godzinę przemawia przez telewizję i oświadcza, że "... policja nie użyła broni palnej... wśród demonstrantów byli ludzie z bronią... organizatorami są przywódcy Koalicji Obywatelskiej itd.". Jako dowód tego pokazują urywane i skombinowane przemówienia niektórych liderów jak: J. Batzandana (przewodniczącego Partii Ruchu Obywatelskiego), O. Magnai (wiceprzewodniczącego Partii Ruchu Obywatelskiego), D. Jargalsaikhana (przewodniczącego Partii Republikańskiej) i zdjęcia niektórych liderów partii politycznych, jak D. Enkhbata (przewodniczącego Mongolskiej Partii Zielonych), A. Ganbaatara (przewodniczącego Mongolskiej Partii Socjaldemokratycznej), przemawiających do demonstrantów. Policja również wykorzystuje umysłowo chorych do udowodnienia winy powyższych liderów Koalicji Obywatelskiej. Jeden z nich mówi, że oni dostali pieniądze od O. Magnai i uczestniczyli w demonstracji. Pokazywali to w telewizji publicznej wiele razy. Ojciec tego świadka mówi, że jego syn jest umysłowo chory, i że syn jest niezdolny do odpowiadania za swoje czyny i za to co mówi. Dodaje, że syn nie umie czytać, ani liczyć. Boi się o życie swego syna.

Parlament nie przedłużył stanu wyjątkowego, dlatego od 5 tego lipca został zniesiony stan wyjątkowy. Prywatne stacje telewizyjne zaczęły nadawać programy demaskujące oświadczenia policji i rządu. Policja aresztowała 780 osób. Byli bici, torturowani i zmuszeni do składania różnych zeznań, grożono im karą pozbawienia wolności na długi czas. Aresztowali liderów Partii Ruchu Obywatelskiego Batzandana i Magnai pod zarzutem organizacji przestępstwa wskazanego paragrafem 177, 179 kodeksu karnego. Według tego grozi im kara pozbawienia wolności od 20 do 25 lat oraz kara śmierci.

Policja próbuje całą winę zrzucić na Koalicję Obywatelską (koalicja składa się z trzech partii Partii Ruchu Obywatelskiego, Mongolskiej Partii Socjaldemokratycznej, Mongolskiej Partii Zielonych.