Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej (nr 257) w dniu 06-09-2023
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej (257.)

w dniu 6 września 2023 r.

Porządek obrad:

1. Sprawozdanie z działalności Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu Rzeczypospolitej Polskiej X kadencji.

(Początek posiedzenia o godzinie 16 minut 05)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Zygmunt Frankiewicz)

Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz:

Dzień dobry. Otwieram posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

Witam wszystkich obecnych.

Punkt 1. porządku obrad: sprawozdanie z działalności Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu Rzeczypospolitej Polskiej X kadencji

Przedmiotem dzisiejszego posiedzenia jest przyjęcie sprawozdania z działalności Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu X kadencji.

Sprawozdanie wszyscy senatorowie otrzymali drogą elektroniczną przed posiedzeniem…

(Głos z sali: Dzień dobry. Czy można?)

Zapraszamy, zapraszamy panów.

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Dzień dobry. Ja dopiero rozpocząłem, tak że niewiele panowie stracili.

(Wypowiedzi w tle nagrania)

(Głos z sali: To może być nasze ostatnie posiedzenie.)

Może być ostatnie.

To jeszcze raz witam wszystkich. Teraz jest nas dwa razy więcej.

Przedmiotem posiedzenia jest przyjęcie sprawozdania z działalności Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu X kadencji.

Wszyscy otrzymali sprawozdanie drogą elektroniczną. Oczywiście nie zamierzam go omawiać. Myślę, że jest kompletne, ciekawe, nieprzegadane – to, co najważniejsze, w nim jest. Bardzo serdecznie dziękuje paniom za przygotowanie tego sprawozdania.

Teraz moje podsumowanie. No, co innego sprawozdanie i co innego mój komentarz. Jak zaczynałem pracę w komisji, byłem do niej nieprzygotowany. To była moja pierwsza kadencja, w związku z czym zapewne było sporo błędów i pomyłek. Za to przepraszam. Pracy tu było dużo. Nasza komisja, jak podejrzewam, miała największą liczbę posiedzeń. Częstsze posiedzenia miały tylko Komisja Ustawodawcza i komisja praworządności. Tak?

(Głos z sali: I praw człowieka.)

No, mogę wymienić całą nazwę, bo naprawdę pamiętam: Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. No ale te różnice nie były takie duże, mieliśmy co robić.

To, co ja sobie najbardziej ceniłem w pracy naszej komisji, to merytoryczna praca i atmosfera. No, rzadko tutaj były dyskusje stricte polityczne, częściej merytoryczne. Myślę, że to było bardzo wartościowe. Podziękowania należą się na pewno projektodawcom ustaw, czyli administracji rządowej, którą często gościliśmy. Gorzej było z projektodawcami, jeżeli ustawy były autorstwa posłów… Wtedy najczęściej nie było tej reprezentacji.

Bardzo szczególne podziękowania należą się – proszę wybaczyć pewną poufałość – pani Kindze i pani Monice. Ja osobiście niezwykle sobie cenię pracę pań, również cierpliwość, tolerancję, a przede wszystkim profesjonalizm i wielkie zaangażowanie. To naprawdę bardzo ułatwiało naszą pracę i nadawało jej dobry klimat.

Podziękować należy również innym pracownikom kancelarii, w tym na pewno legislatorom, szczególnie w związku z tym, że obciążaliśmy ich często naszymi inicjatywami. I poprawek zgłaszaliśmy na tyle dużo, że legislatorzy mieli co robić. Przy okazji naszych konferencji oraz posiedzeń wyjazdowych w pracę komisji angażowało się dużo więcej niż zwykle osób z Kancelarii Senatu. Te wyjazdowe posiedzenia były chyba dobrze odbierane. Na jednym z nich – to pamiętam; nie pamiętam innych statystyk – w Katowicach, chyba było aż 24 senatorów…

(Głos z sali: Tak. Przyszła też grupa osób z…)

Tak, i nie tylko. Było też sporo osób z reszty Polski.

Na innych naszych wyjazdowych posiedzeniach też była bardzo duża frekwencja – na pewno było dużo więcej osób niż 9 stałych członków naszej komisji. Te wyjazdowe posiedzenia miały sporą wartość merytoryczną i były bardzo dobrze, wręcz drobiazgowo przygotowane przez pracowników kancelarii i oczywiście nasze panie sekretarz. Za to też bardzo dziękuję.

Przy okazji dygresja. Był pewien taki niedosyt w Katowicach… Część z obecnych sygnalizowała, że chętnie by zwiedziła fabrykę Opla. Jeżeli się dostaniemy do Senatu następnej kadencji, to państwu obiecuję, że takie spotkanie zorganizuję. To tak dla wypełnienia zobowiązań.

(Głos z sali: I wtedy oplem wyjedziemy.)

No, tych opli stamtąd niewiele wyjeżdża, raczej peugeoty, citroeny i tym podobne. To jest teraz PSA i robią tam dostawcze samochody, nieco mniej przydatne w takim codziennym życiu. No ale przez to fabryka rozwinęła się niesamowicie i ma bardzo stabilną przyszłość na wiele lat.

Kończę z podziękowaniami. Związki samorządowe też bardzo często były obecne na naszych posiedzeniach, były właściwie stałym elementem naszych prac. Także regionalne izby obrachunkowe, przedstawiciele przeróżnych instytucji, organizacji, służb, również organizacje społeczne pozarządowe.

Dziękuję przede wszystkim panom senatorom za wspólną pracę. Myślę, że mamy pewne powody do satysfakcji z tej pracy. Za to dziękuję. Koniec mojego komentarza.

Teraz ewentualna dyskusja, komentarze. Zapraszam.

Senator Marek Komorowski:

Jeżeli można, to ja jako wiceprzewodniczący dodałbym do słów pana przewodniczącego… Pan przewodniczący nie wspomniał, że Janusz Pęcherz był senatorem, który przejął na siebie chyba najwięcej obowiązków senatora sprawozdawcy, za co dziękujemy…

(Senator Janusz Pęcherz: Tak to polubiłem, że…)

(Wesołość na sali)

…i dość dogłębnie… No, nie wiem, czy pan senator nie będzie na czele sprawozdawców, bo tego nie analizowaliśmy, ale myślę, że trzeba to zauważyć.

Mieliśmy bardzo dobre, ciekawe posiedzenie w Kaliszu… Tak, dobrze mówię? Zwiedzaliśmy tam zakład Colian…

(Głos z sali: Grześki…)

Tak, grześki… To było bardzo ciekawe.

A jeśli chodzi o przyszłą kadencję – tylko nie wiadomo, w jakiej konfiguracji będziemy – to może zorganizowalibyśmy to, co w tej nie doszło do skutku, czyli wyjazdowe posiedzenie w Kołobrzegu. Ono miało być, prace były już nawet dość zaawansowane, ale zostało odłożone. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, jak to mówią. Czy będziemy w kolejnej, nie wiemy, ale…

Dziękuję panu przewodniczącemu za współpracę. Myślę, że w konsensusie tę pracę realizowaliśmy, choć rozbieżności zdań, jak to zwykle jest, w różnych kwestiach były. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz:

Dziękuję.

Różnice są naturalne – parlament jest miejscem sporu, byle merytorycznego i konstruktywnego.

Jeżeli chcemy jechać do Kołobrzegu i chcemy, żeby nas pan senator Gromek przyjmował, to albo teraz – jeszcze trochę czasu jest – albo trzeba tam się wybrać i pomóc mu wygrać.

(Wesołość na sali)

Proszę, pan senator Pęcherz.

Senator Janusz Pęcherz:

Dziękuję bardzo.

Ja zacznę od komentarza co do pracy przewodniczącego. Ja mam różne doświadczenia, powiedzmy, samorządowe, byłem na różnych konferencjach, słuchałem różnych mówców i różnych przewodniczących. I powiem tak: od przewodniczącego Zygmunta Frankiewicza naprawdę można się uczyć precyzji wystąpień. To, co jeszcze jest godne podkreślenia, to dyscyplina czasowa. To też jest do podkreślenia. Mało kto ma taką dyscyplinę. No, często idziemy gdzieś na boki w tych dyskusjach, a przewodniczący zawsze jest mocno precyzyjny. Raz mu się zdarzyło, raz na 4 lata, że się gdzieś spóźnił, ale chwilę, nie wiem, 30 sekund pewno to było…

(Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz: I od razu mi musisz wypominać…)

(Wesołość nas sali)

Muszę to odnotować, bo 150 razy się nie spóźnił. To jest ważna cecha.

Senator Marek Komorowski:

Jeżeli można wejść w słowo… Ja sobie przypominam, że była taka sytuacja, że było posiedzenie 4 komisji, w sali nr 217. Przewodniczącego nie było, Wadima nie było, a ja byłem w drodze i były telefony, czy ja będę, bo posiedzenie komisji nie może ruszyć. Ja wtedy chyba pół godziny się spóźniłem, ale dojechałem. I posiedzenie ruszyło. Nie wiem, co to wtedy… Po prostu musiał być obecny albo przewodniczący, albo wiceprzewodniczący na tym wspólnym posiedzeniu 4 komisji. Taka sytuacja była. Ja byłem cały czas na telefonie, że już jadę, jadę. I jakoś, jak to się mówi, daliśmy radę.

Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz:

Bywały różne sytuacje. Przypomnę, że to nie była taka całkiem typowa kadencja. W lutym, tuż po rozpoczęciu tej kadencji, zaczął się COVID. Pamiętam, że na spotkaniu dużej grupy senatorów, jak powiedziałem, że my teraz rozmawiamy o jakichś mało istotnych sprawach, a zaczyna się pandemia, która za chwilę może doprowadzić do setek tysięcy chorych… No, jak na mnie naskoczyli, że ja panikę sieję. Wtedy nikt sobie nie wyobrażał, że to mogą być miliony chorych i że to może tak długo trwać. I wojna w Ukrainie, to też nas bardzo absorbowało. Przypominam sobie te ustawy, które w zasadzie, no, na kolanie robiliśmy – my wszyscy robiliśmy je na kolanie, to nie jest wyrzut. I to całkiem dobrze funkcjonowało. Przynajmniej w tej jednej sprawie potrafiliśmy naprawdę solidarnie współpracować – szeroko, nie tylko tu w komisji. Tak że działo się. Wiele różnych anegdot by można było opowiedzieć.

Senator Janusz Pęcherz:

Ja tylko dokończę.

Teraz o senatorach. No, to jest nietypowa komisja… Wszyscy ci, którzy są na tej sali, byli na posiedzeniu komisji u mnie w Kaliszu. Nie zawsze jest tak, żeby się zebrać… Wszyscy byliście na wyjazdowym posiedzeniu w Kaliszu, za co dziękuję. Mieliśmy dobre relacje między sobą, tu nie było wielkiej polityki, bo rozumiemy, że jak inne zdanie się ma, to jest to rzecz normalna.

Przewodniczący już podkreślił rolę pań sekretarz. Mocno się z tym zgadzam, chociaż miałem z naszym sekretariatem mniej kontaktów niż przewodniczący. Ale wystarczy mieć te, które miałem, żeby móc powiedzieć, że profesjonalizm, ale także atmosfera, uśmiech na każdym kroku, nawet gdy trudne decyzje były…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Pewnie tak, ale to już następna kadencja. Dziękuję bardzo.

Senator Wadim Tyszkiewicz:

To ja trochę łyżkę dziegciu, bo musi być… Czy nie?

(Głos z sali: No, skoro jest…)

Ta łyżka dziegciu dotyczy tego, że podczas wizyty w Nowej Soli kolegów niestety nie było. Żałujcie, bo było nie najgorzej…

(Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz: Liczymy na to, że się dostaniesz i zrobisz jeszcze jedno spotkanie.)

No, chyba jakoś sobie poradzę, zobaczymy.

Ale jeśli chodzi o moje podsumowanie, to powiem szczerze, z ręką na sercu, że liczyłem na trochę więcej, że w Senacie będziemy mogli więcej zrobić, że sprawczość Senatu jest trochę większa. Niestety się troszkę rozczarowałem. No ale co zrobić? Taka jest polityka, takie jest życie. Ja nadal będę stał na stanowisku, że sukces Polski, który jest niekwestionowany – nie przypisuję tego żadnemu rządowi po drodze, bo to jest proces wieloletni, który się rozpoczął w 1989 r. – w decydującej mierze po prostu zawdzięczamy samorządowi, bo to samorząd jednak jest głównym fundamentem rozwoju kraju. No i tyle, nie będę rzucał jakichś sloganów. Taka jest prawda. Tak jak wspomniałem, liczyłem na to, że jednak uda nam się w komisji trochę więcej rzeczy przeforsować. Nie udało się. Zobaczymy, co będzie w kolejnej kadencji.

Wszystkim chciałbym bardzo podziękować za współpracę. Myślę, że w naszej komisji samorządu nie mieliśmy jakichś wielkich napięć, raczej szukaliśmy zgody i porozumienia. A to, że tak działa parlament, te 2 Izby skłócone ze sobą… No, skłócone… Chodzi o to, że to, co wypracowaliśmy w Senacie, w Sejmie najczęściej przepadało. Ale takie jest życie, taka jest polityka.

Chciałbym bardzo podziękować panu przewodniczącemu Zygmuntowi, który dla mnie jest wzorem, niedoścignionym, uporządkowania i rytmu pracy. Zygmunt się nie spóźnia, nawet minutę, a ja się zawsze spóźniam, niestety, to mam we krwi. Nawet jak wszystko się układa i wygląda na to, że zdążę na czas, to zawsze coś się wydarzy i 5 minut mi zabraknie. A Zygmunt jest mistrzem, perfekcjonistą. No i Janusz, mistrz Senatu, jeśli chodzi o sprawozdania z prac komisji, niekwestionowany lider, numer jeden wśród sprawozdawców w Senacie.

Dzięki za współpracę. Mam nadzieję, że w kolejnej kadencji się spotkamy i będziemy walczyć o interes samorządu. To tyle, dziękuję.

Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz:

Proszę.

Senator Andrzej Pająk:

Ja też parę słów. Jeżeli chodzi o członków komisji samorządu, to ja mam najdłuższy staż, bo jestem w Senacie trzecią kadencję i po raz trzeci jestem w tej komisji. To, co muszę szczególnie podkreślić…

(Głos z sali: Przepraszam, a wy też pierwszy?)

(Głosy z sali: Tak, tak.)

No, ja trzecią kadencję…

(Głos z sali: A my wszyscy pierwszą.)

Jeśli chodzi o tę komisję, to mogę z ręką na sercu powiedzieć, że przez te 3 kadencje… Powiem tak: tu zawsze było normalnie, zawsze było tak, jak każdy z nas by chciał pracować. My rozmawiamy i każdy może mieć inne zdanie, ale to jest normalne. W tej komisji, akurat tak się złożyło, zawsze było najwięcej samorządowców. A w tej kadencji w komisji było najwięcej samorządowców spośród wszystkich kadencji, i to samorządowców o takim solidnym stażu. Tak że począwszy od pana przewodniczącego – wcześniej miałem okazję o nim słyszeć, o koledze Zygmuncie, a tutaj się trochę poznaliśmy – który ma ponad 20 lat doświadczeń samorządowych… Ja też mogę zliczyć ponad 20 lat wójtowania i starostowania, tak że troszeczkę na niższym szczeblu. Koledzy z kolei byli radnymi. To, że są tu samorządowcy… Jak się spotyka na forum parlamentu samorządowca, to po paru zdaniach widać, że to był samorządowiec. Jego sposób myślenia i spojrzenia na wiele, wiele tematów jest, że tak powiem, przerobiony doświadczeniem. Na szczeblu samorządowym, jak się jest wójtem, starostą czy prezydentem, to, można powiedzieć, jest się na linii frontu, jest się na linii frontu. Jak czasami spotykam takich, którzy przez chwileczkę, powiedzmy, pół roku, byli radnymi i mówią, że oto byli w samorządzie… Spotkałem tu kiedyś jednego i zaczęliśmy mówić – no, może za bardzo się rozgadałem – trochę o rodzinie, o dzieciach. I pytam go, ile ma dzieci, a on mówi: jedno. To ja go przeprosiłem, że nie jestem takim tytanem ojcostwa, bo ja mam ósemkę, więc jak ja się mogę z nim porównać. Prawda? Podobnie jest z tym byciem w samorządzie.

Za wszystko dziękuję i z wielką przyjemnością… Jeżeli mi się uda, to kolejny raz na pewno się zgłoszę do komisji samorządu. Tak jak mówię, z tych 3 kadencji… Doświadczenie z każdej jest różne, pozytywne doświadczenie, choć ta kadencja jest szczególna właśnie ze względu liczbę samorządowców w komisji, na czele z panem przewodniczącym komisji. I ukłon w stronę Janusza za tę wyjątkową liczbę sprawozdań z prac komisji, które przedstawiał.

Jeżeli chodzi o panie z sekretariatu, to również należy pochwalić, bo to takie perełki… Wiejskie przysłowie mówi, żeby przed zachodem słońca dnia nie chwalić, tak że żeby się nam nie popsuły i dalej taką atmosferę tworzyły… Ja tyle. Dziękuję bardzo.

Senator Wiktor Durlak:

Moi Drodzy, najgorzej chyba na koniec przemawiać, bo w zasadzie wszystko zostało już powiedziane. Panie Przewodniczący, bardzo dziękuję za tak sprawne prowadzenie komisji. Ja też, jak przyszedłem tutaj do Senatu… To była pierwsza kadencja i człowiek nie wiedział, czego się spodziewać, ale uważam, że wyszło to nam całkiem nieźle w naszej komisji. Byłem na wszystkich posiedzeniach wyjazdowych oprócz tego w Nowej Soli, ale nawiązując do tego, co powiedział kolega, muszę powiedzieć, że w tym czasie urodziła mi się córka…

(Głos z sali: O, pięknie…)

Liczę na to, że senator Wadim usprawiedliwi moją nieobecność.

Bardzo dziękuję paniom. Dziękuję, Janusz, że tobie się chciało i że, jak sam powiedziałeś przed chwilą, polubiłeś to sprawozdawanie. Dzięki, że chciało ci się je polubić. Uważam, że nasza komisja pracowała sprawnie. No, łyżka dziegciu… Wadim był może czasem za bardzo ekspresyjny, ale on ma taki charakter. Reszta z nas jest opanowana i wiemy, że nie ma co zaogniać, tylko warto porozmawiać na spokojnie, uspokoić emocje, żeby ta nasza praca normalnie przebiegała.

Serdecznie dziękuję i życzę wszystkim ponownego wyboru, bo wszyscy startujemy. Tak że życzę wszystkim powodzenia i dobrego dnia.

(Głosy z sali: Dziękujemy.)

(Senator Marek Komorowski: Mieliśmy też sekretarza Senatu w naszej komisji.)

Przewodniczący Zygmunt Frankiewicz:

No właśnie.

Więcej zgłoszeń nie ma, tak że jeszcze raz wielkie dzięki.

Komisja przyjęła sprawozdanie.

Na tym zamykam posiedzenie. Dziękuję.

(Koniec posiedzenia o godzinie 16 minut 24)