Narzędzia:

Zapowiedzi

Marszałek Senatu spotkał się z komitetem społecznym „Ukraińcy za UE”

3 grudnia 2013
Foto Michał Józefaciuk
Foto Michał Józefaciuk
Foto Michał Józefaciuk
Foto Michał Józefaciuk

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz spotkał się 3 grudnia 2013 r. z przedstawicielami komitetu społecznego „Ukraińcy za UE”. W skład komitetu wchodzą obywatele Ukrainy, pracujący i studiujący w Polsce. Przyszli do marszałka Senatu prosić o wsparcie europejskich dążeń społeczeństwa ukraińskiego.
Na Ukrainie trwają masowe akcje protestu, wywołane zawieszeniem przez rząd Ukrainy przygotowań do zawarcia  umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, która miała być podpisana na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Marszałek apelował do młodych ludzi o umiar, który jest potrzebny także stronie rządowej. Zdaniem marszałka najgorszym scenariuszem dla Ukrainy, byłoby użycie siły wobec protestujących. „Przemoc na szeroką skalę zamknęłaby Ukrainie drzwi do Unii Europejskiej i zepchnęła ją w kierunku Białorusi” – powiedział marszałek. Namawiał do rozmów ze stroną rządową i doprowadzenia do zmian metodami demokratycznymi. W ocenie marszałka rozwiązaniem mógłby być rząd jedności narodowej, dopuszczenie opozycji parlamentarnej do rządzenia.
B. Borusewicz podkreślił, że władze na Ukrainie wybrane zostały w sposób demokratyczny, dlatego należy je szanować i nie dociskać ich do muru żądaniami. Zaznaczył, że, żądania powinny być do zrealizowania,  bo w przeciwnym razie protestujący będą mieli poczucie klęski.
„Ukraina jest ważnym dla Polski krajem i zależy nam na tym, by była bliżej Unii Europejskiej” – mówił marszałek. Dodał, że to, co się dzieje obecnie na Ukrainie jest też ważne dla innych krajów, mających unijne aspiracje.
Młodzi ludzie zapewniali marszałka, że protesty mają pokojowy charakter, że mają miejsce na całej prawie Ukrainie. Wskazywali, że to są nie tylko protesty przeciwko władzy, ale przede wszystkim demonstracje za zbliżeniem do UE, za czystymi regułami gry, za wolnością i demokracją. Apelowali do polskich polityków, by nie tracili zainteresowania Ukrainą nawet wtedy, gdy protesty spowszednieją.