Narzędzia:

Zapowiedzi

15 lutego 2004 r.

15 lutego 2004

15 lutego 2004 r. w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach odbyły się uroczystości jubileuszu 75. urodzin Kazimierza Kutza, wybitnego reżysera, wicemarszałka Senatu V kadencji.

Na uroczystość do Katowic przyjechało wielu przedstawicieli świata polityki i kultury, m.in. Leszek Balcerowicz, Jerzy Buzek, Adam Michnik, Anna Polony, Olgierd Łukaszewicz, Jerzy Trela, Jan Englert, Krzysztof Globisz i Zbigniew Zamachowski. List gratulacyjny nadesłał m.in. prezydent Aleksander Kwaśniewski, który nie mógł wziąć udziału w uroczystości.

"Jestem Polakiem pochodzenia śląskiego. Moja ojczyzna jest tutaj, a Polska to jest to, co jest tam - do kupki - . Życzę, żeby ta reszta w stosunku to tej - kupki - była równie zacna, pracowita i przyzwoita, jak ta. Cieszę się, jestem dumny, że jestem stąd" - powiedział dziennikarzom jeszcze przed uroczystością K. Kutz.

Na scenę teatru jubilat zaprosił członków swojej rodziny oraz współpracowników i przyjaciół, których podzielił na rodziny: śląską, krakowską i warszawską (każdy z zaproszonych gości otrzymał "honorarium" w postaci radzionkowskiego chleba i kiełbasy). W takim towarzystwie Kazimierz Kutz rozmawiał z Adamem Michnikiem - o Śląsku, patriotyzmie, literaturze.

"Mam przeczucie, że źle się dzieje w Polsce i w całym świecie. Gdyby znalazł się dobry autor, to bym się tym zajął. Zajrzałbym w nędzę górników i hutników. Nie mogę się z tym pogodzić. Byłby to film tak smutny, że nie znalazłbym w nim nadziei" - powiedział reżyser.

"Szansą Śląska jest rozwój przez upadek. Chodzi o to, żeby temu procesowi pomagać tak, by było w tym jak najmniej tragedii ludzkich" - dodał. Michnik, przed laty poseł ziemi bytomskiej, odpowiedział na to, że "Śląsk bez Polski da sobie radę. Polska bez Śląska - nie".

Jeszcze przed uroczystością redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" powiedział dziennikarzom, że poznał dwóch ludzi, którzy go oczarowali i zafascynowali "niesamowitą autentycznością i genialną syntezą tego co lokalne z tym, co uniwersalne". Jedną z tych osób był ks. prof. Józef Tischner, drugą jest Kutz.

Krakowski kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz, który od 16 lat współpracuje z Kutzem, powiedział, że kiedy spotkał reżysera po raz pierwszy, był on dla niego "bogiem". "Kiedy robił swoją trylogię śląską, to było coś tak niesłychanego, że marzyłem, żeby z takim gościem mieć możliwość współpracy, potem to się ziściło" - wyznał.

"Kazimierz Kutz zaakceptował kobietę mojego życia, która towarzyszy mi do tej pory, więc zaakceptował szczęśliwie, był świadkiem na naszym ślubie. Nie muszę mówić, jak bardzo go cenię. Udział w tej uroczystości uważam za bardzo ważny" - mówił Janusz Gajos.

Rysownik Andrzej Czeczott powiedział z kolei, że kocha Kutza za to, że jest szczery, niezakłamany, "ma fajny jęzor i fantastyczny stosunek do ludzi".

Jubileuszowe spotkanie rozpoczęła projekcja spektaklu Teatru Telewizji w reżyserii K. Kutza pt. "Rodzina" według Antoniego Słonimskiego. Potem goście obejrzeli film Wojciecha Sarnowicza i Tomasza Tarasina poświęcony reżyserowi pt. "33 lata temu".

Obchody jubileuszu 75-lecia urodzin wybitnego śląskiego reżysera rozpoczęły się 12 lutego. Od tego dnia Teatr Śląski prezentował na Scenie w Malarni spektakle Teatru Telewizji, zrealizowane przez K. Kutza.