Narzędzia:

Posiedzenie: 17. posiedzenie Senatu RP X kadencji, 2 dzień


26, 27 i 28 października 2020 r.
Przemówienia z dnia następnego Przemówienia z dnia poprzedniego

Przemówienie senatora Ryszarda Świlskiego w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senatora Ryszarda Świlskiego w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Mamy jesień 2020 r. Myślę, że jest to moment historyczny nie tylko dlatego, że mamy eskalację pandemii w kraju, ale również dlatego, że obnażono – i to ponownie – słabość obecnie rządzących. Dlaczego tak mówię? Dlatego, że pamiętam jesień ubiegłego roku. Moment, kiedy również w tej Izbie rozmawiano o budżecie państwa na rok 2020. I co wtedy słyszeliśmy? Jedno, podstawowe hasło: budżet zrównoważony. Wtedy następował czas czarów. Jak jeden mąż, każdy wypowiadający się w sprawie budżetu – oczywiście przedstawiciel PiS – mówił o przełomowej chwili, o historycznym momencie w dziejach polskich finansów. I co? I to właśnie dzisiaj mamy ten historyczny moment: deficyt budżetowy wzrósł do 109 miliardów zł! Przez ostatnie miesiące wnosiliśmy o informacje na temat stanu finansów publicznych. Rząd nie raczył nawet takiej informacji tutaj, w Senacie przedstawić. Ukrywał tę informację. Rząd nie chciał obywatelom powiedzieć prawdy. Dzisiaj pod płaszczem pandemii przychodzicie państwo z nowelizacją ustawy budżetowej, ubierając to w szaty walki z koronawirusem. Ale to jest po prostu nieprawda. Wydatki zapisane w nowelizacji budżetu nijak nie przystają do walki z COVID-19. Do 109 miliardów zł dochodzą jeszcze wydatki, o których państwo nie mówicie: fundusze celowe, czyli Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, NFZ. Sztucznie jeszcze obniżacie wydatki budżetu państwa poprzez użycie Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju. A tam przecież pochowaliście jeszcze kolejne 200 miliardów zł wydatków poza budżetem państwa! I jeszcze jedna kwestia, VAT. Tak, ten VAT, o którym tak uwielbiacie mówić… a teraz praktycznie milczycie. Jaki będzie spadek dochodów z VAT? 27 miliardów? Spadek dochodów silniejszy od spadku aktywności gospodarczej oznaczać będzie ponowny wzrost luki VAT.

Ostatnie miesiące pokazują kłamstwa rządzących w sferze informacji o pandemii, przygotowania i stanu służby zdrowia czy stanu finansów publicznych. Chce się zadać pytanie: jak długo jeszcze?

Przemówienie senatora Aleksandra Szweda w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senatora Aleksandra Szweda w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Projekt nowelizacji budżetu to projekt rządowy, a proponowane zmiany wynikają z bieżącej sytuacji i walki rządu ze skutkami pandemii.

W nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2020 mowa jest o tym, że przewiduje się wydatki budżetowe na poziomie 508 miliardów zł, dochód na poziomie 398,7 miliarda zł oraz deficyt na poziomie 109,3 miliarda zł. W ustawie zaznaczono, że dochody podatkowe będą niższe o 40,3 miliarda zł, a przewidywany spadek PKB w bieżącym roku wyniesie 4,6%.

Ponadto ustawa określa kwoty wydatków na uposażenie sędziów w stanie spoczynku – zmniejszono je o 11,4 miliona zł na rzecz świadczeń dla byłych pracowników Służby Więziennej. Przesunięto 10 milionów zł ze środków na finansowanie komend powiatowych Policji do budżetu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz 10 milionów ze środków dla Policji do Agencji Wywiadu. W ustawie zaznaczono także, że zwiększono dotacje dla parków narodowych.

Jak podkreślił premier Mateusz Morawiecki podczas prezentacji ustawy w Sejmie: dzięki tarczy finansowej i antykryzysowej utrzymaliśmy ponad 5 milionów miejsc pracy. Dzięki temu Polacy mogą dzisiaj spać spokojniej.

 

 

Przemówienie senatora Janusza Gromka w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senatora Janusza Gromka w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Szanowne Panie Senator! Szanowni Panowie Senatorowie!

Moje wieloletnie doświadczenia samorządowca na szczeblach miasta i województwa pozwalają z pewnym dystansem spojrzeć na kluczową kwestię, jaką jest budżet j.s.t., a obecnie także nowelizowany budżet naszego państwa. Rozpatrywana na dzisiejszym posiedzeniu Senatu RP ustawa o zmianie ustawy budżetowej na rok 2020 udowadnia, że szumne zapowiedzi o zwiększeniu dofinansowania polskiego systemu opieki zdrowotnej, który obecnie musi mierzyć się z pandemią COVID-19, są zwykłym kłamstwem rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Odnosząc się do uchwalonej przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na osiemnastym posiedzeniu w dniu 7 października 2020 r. ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 2020, pragnę wskazać kilka istotnych kwestii, które nurtują mnie jako wieloletniego samorządowca.

1. Jak zmiana ustawy budżetowej na rok 2020 odnosi się do kryzysu związanego z pandemią COVID-19?

2. Jak w świetle proponowanej ustawy budżetowej wyglądają realizacja wydatków państwa oraz deficyt budżetowy?

3. Jakie jest faktyczne ukierunkowanie dotacji i subwencji oraz wydatków bieżących jednostek budżetowych i wydatków majątkowych w najobszerniejszych działach i grupach wydatków proponowanej ustawy budżetowej?

Zapisy ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 2020 w świetle kryzysu związanego z pandemią COVID-19 potwierdziły zasadność wciąż nurtującego mnie pytania: czy rząd w obecnej sytuacji poważnie traktuje zdrowie milionów obywateli, a zwłaszcza czy jest przygotowany do stawienia czoła największemu kryzysowi zdrowotnemu w dziejach naszej ojczyzny?

Nowelizacja ustawy budżetowej marginalnie traktuje wydatki związane z tym kryzysem. W dniu 7 października 2020 r. proponowaną ustawę przyjął Sejm RP, a liczba nowych przypadków zarażenia w dniu 6 października osiągnęła 2 tysiące 236, co powinno w kontekście poprzednich miesięcy być już pierwszym sygnałem alarmowym, bo był to wzrost o ponad 100%, a w stosunku do wakacji – o ponad 200%. Przegłosowana głosami polityków PiS sejmowa ustawa rozpatrywana dziś w Senacie zupełnie nie przystaje do odnotowywanych codziennie w ostatnich dniach kilkunastu tysięcy nowych przypadków COVID-19 w naszym kraju.

W mojej ocenie wpisanie w rozpatrywanej nowelizacji ustawy takich samych jak w lutym 2020 r. wydatków na ochronę zdrowia – w części 46 dziale 851 w kwocie ogólnej 3 miliardów 215 milionów 750 tysięcy zł – jest niedopuszczalne, gdy już wiemy, że pandemia osiąga zatrważające rozmiary, kilkanaście tysięcy osób codziennie dowiaduje się, że jest nosicielami wirusa, a dodatkowo ponad 100 osób co dzień umiera z przyczyn związanych z koronawirusem. Takie zapisy o finansowaniu służby zdrowia to po prostu skandal.

Jeśli problem obecnej sytuacji pandemicznej ma być w rozpatrywanej nowelizacji budżetu rozwiązany w sposób systemowy i kluczowy, to jak nazwać należy dopisanie w rezerwach celowych, w części 83 dziale 851 rozdziale 85195, kwoty zaledwie 2 miliardów zł? To kwota, która zdaniem polityków PiS jest wystarczająca do funkcjonowania przez rok „telewizji publicznej”. Czytając takie zapisy, można odnieść wrażenie, że to plasterek na ropiejącą, objętą głęboką gangreną ranę. W obliczu obecnej sytuacji takie zapisy i działania władz są po prostu niedopuszczalne i zupełnie nie odpowiadają rzeczywistości.

Potwierdzeniem być może braku zdolności przewidywania powagi problemów związanych z walką z pandemią COVID-19 była i jest bardzo smutna lektura porównawcza wydatków budżetu państwa na rok 2020 w zestawieniu według działów dla ustaw z lutego i października 2020 r.; strona 36 ustawy z lutego 2020 r. i strony 37 projektu zmiany tejże ustawy w druku nr 225. Cały wskazywany dział 851 „Ochrona zdrowia” ma przypisaną zmianę planu finansowego z kwoty 8 miliardów 495 milionów 667 tysięcy zł w lutym 2020 r. na kwotę 10 miliardów 498 milionów 972 tysięcy zł po korektach w tym dziale. Gdzie tu jakikolwiek sens i poważne traktowanie zagrożenia dla funkcjonowania kraju i jego bezpieczeństwa publicznego? Dlaczego autorzy nowelizacji nie przewidzieli dużo większych kwot i rezerw w tym zakresie? Może mszczą się te klasyczne stwierdzenia „jakoś to będzie” i „damy radę”…

Proponowane zmiany zapisów nowelizowanego budżetu na 2020 r. są co najmniej mocno kontrowersyjne ze względu na ogromną dysproporcję między ogólnym planem obu budżetów – różnica rzędu 73 miliardów zł – a realnymi potrzebami społeczeństwa związanymi z walką z pandemią COVID-19 i podtrzymaniem funkcjonowania gospodarki w warunkach możliwego kolejnego lockdownu, a co za tym idzie, spadku wpływów podatkowych, spadku dochodów ludności i podmiotów gospodarczych, zaś w dalszej kolejności całego sektora samorządowego i rządowego, co z kolei przejawi się dodatkowo możliwym załamaniem dostępu do usług komunalnych i powszechnych, a także szokiem inwestycyjnym. Ta ustawa poza tym jest zbyt późna, a zaproponowane ogromne wzrosty wydatków mogą pozostać faktycznie w dużej części tylko na papierze.

Szanowni Państwo, a zatem jakie działy dostały dodatkowe duże wsparcie? To kolejno: górnictwo i kopalnictwo – plus 1,3 miliarda zł; transport i łączność – plus 12 miliardów zł; szkolnictwo wyższe i nauka – plus 0,6 miliarda zł; obrona narodowa – dodatkowe 3 miliardy zł; obowiązkowe ubezpieczenia społeczne – plus aż 13,4 miliarda zł; bezpieczeństwo publiczne i ochrona przeciwpożarowa – plus 1,6 miliarda zł; obsługa długu publicznego – plus 2,2 miliarda zł; różne rozliczenia – plus 7,3 miliarda zł; oświata i wychowanie – plus 0,05 miliarda zł; ochrona zdrowia – plus tylko 2 miliardy zł; pomoc społeczna – bez zmian; pozostałe zadania w zakresie polityki społecznej – plus aż 26,5 miliarda zł; rodzina – plus 1,75 miliarda zł; gospodarka komunalna i ochrona środowiska – plus 0,25 miliarda zł; kultura i ochrona dziedzictwa narodowego – plus 0,4 miliarda zł. W sumie jest to wzrost o ponad 70 miliardów zł, z tego tylko 3% jest na dział „Zdrowie”! Wydatki takie w wielu działach są nie do zrealizowania, zatem będą się tam tylko kumulować, a tymczasem sektor zdrowotny jest na krawędzi załamania i upadku funkcjonalnego!

W obecnej sytuacji kryzysu pandemicznego z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że przedłużający się kryzys gospodarczy i możliwy realny spadek dochodów rzeczywistych ludności i firm przełoży się na spadek dochodów budżetu szeroko rozumianego państwa, co z kolei będzie oznaczało faktyczny wzrost deficytu budżetowego nie tylko o wcześniej założone kwoty, ale także o dodatkowe wydatki, które zawarte zostały w nowelizacji budżetu na rok 2020; to kolejne 72,68 miliarda zł. A zatem, skoro już się zadłużamy, na co są przeznaczone te środki?

Konstrukcja budżetu wskazuje, że kwotę 12 miliardów zł przewiduje się jako dotacje celowe do FUS, a 1 miliard zł jako dotację celową do KRUS na ewentualne pokrycie kosztów świadczeń po zaistnieniu spadku ściągalności składek emerytalnych. Można w sumie uznać ten wydatek za formę „tarczy ochronnej” zabezpieczającej świadczenia emerytalne dla części mieszkańców naszego kraju. Takie działanie można zatem z pewnymi zastrzeżeniami uznać za społecznie i ekonomicznie uzasadnione. W przypadku niewykorzystania tych środków zasilą one z kolei ZUS i KRUS na poczet bardzo trudnego finansowo roku 2021.

Z kolei niezwykłym ruchem w obecnych okolicznościach jest wpisanie do nowelizowanego budżetu zadania związanego z utworzeniem tzw. funduszu solidarnościowego o wartości aż 26,5 miliarda zł w ramach „Pozostałych zadań w zakresie polityki społecznej”. Tworzenie tego funduszu nie dość, że obciąży bieżące koszty funkcjonowania państwa poprzez zwiększenie zadłużenia kraju, to jeszcze doprowadzi do konieczności pokrycia dodatkowych kosztów z tytułu obsługi zadłużenia kraju. Warto zastanowić się nad innym przeznaczeniem tych potencjalnie ogromnych środków, traktując je jako swoistą tarczę ochronną dla naszego kraju budowaną w warunkach wyjątkowo niskich kosztów emisji papierów dłużnych i zaciągania nowego zadłużenia. Jednak czy to jest w długim okresie bezpieczne dla naszego kraju, skoro w latach 2022–2025 wzrosną być może koszty obsługi obecnie zaciąganego zadłużenia?

Bardzo dyskusyjne jest wpisanie do budżetu tzw. centralnego wsparcia w dziale „Obrona narodowa” w kwocie 3 miliardów zł, gdy faktycznie nie określono celu pozyskania takich środków. Środki te, jak uważam, powinny być w trybie pilnym przesunięte na skrajnie niedoszacowany wzrost wydatków w ochronie zdrowia lub rozwinięcie wojskowej służby zdrowia. 3 miliardy zł są kwotą bardzo znaczącą i powinna ona być dobrze merytorycznie uzasadniona.

W ramach realizacji wydatków państwa można jeszcze zrozumieć podniesienie poziomu wydatkowania ogromnych środków na transport i łączność, czego celem jest podtrzymanie poziomu inwestycji, jednak wydatki na górnictwo i kopalnictwo trudno merytorycznie, środowiskowo i pod względem wymogów UE uzasadnić. Uważam, że w tych działach można znaleźć znaczące rezerwy finansowe.

Z całą mocą należy podkreślić, że złożona do Senatu RP nowelizacja ustawy budżetowej zawiera liczne przypadki chomikowania i ukrywania znaczących środków finansowych w wielu funduszach celowych, rezerwach finansowych i instytucjonalnych sektora publicznego i instytucjonalnego. Można także zauważyć, że tak późna nowelizacja połączona ze wspomnianym wcześniej akumulowaniem środków ma być może na celu stworzenie rezerw finansowych możliwych do wykorzystania nie tylko w roku 2020, ale także w roku 2021 kosztem bardzo silnego wzrostu poziomu zadłużenia sektora finansów publicznych częściowo lokowanego poza oficjalnym zadłużeniem kraju.

Jako wieloletni samorządowiec pragnę na koniec zasygnalizować alarmujący brak jakichkolwiek zmian „Subwencji ogólnej dla j.s.t.” w części 82 dział 758, w części 46 dział 758 – łączna suma to 66,7 miliarda zł – pomimo bardzo poważnego ograniczenia dochodów samorządów oraz znaczącego spadku dochodów własnych j.s.t. i udziałów w podatkach PIT i CIT. Mimo trwającej od marca 2020 r. pandemii COVID-19 i znaczącego spadku dochodów samorządów znów okazało się, że problemy j.s.t. są obecnemu rządowi Prawa i Sprawiedliwości obce. Można wręcz stwierdzić, że samorządy zostały pozostawione samym sobie, obcina się im dochody, zwiększa obowiązki i zobowiązania, a dodatkowo trudno jest mówić o konstruktywnej współpracy na linii rząd – samorząd. Jest to niestety dramatyczna sytuacja, gdy samorządy, które przez ostatnich ponad 30 lat zdołały uzyskać uznanie i szacunek jako jeden z największych sukcesów polskiej transformacji ustrojowej, są traktowane obco, a nawet wrogo. Nie marnujmy dorobku, szans współpracy, ostatnich nici porozumienia i przysłowiowej dobrej woli prezydentów, burmistrzów i wójtów.

Podsumowując, powiem, że obawiam się, że COVID-19 w czarnym scenariuszu może w latach 2020–2021 dosłownie przeorać i bardzo mocno dotknąć nasz kraj na poziomie krajowym, regionalnym i lokalnym w wielu kwestiach społecznych i gospodarczych. Jeśli się nie porozumiemy, nie odłożymy spraw ambicjonalnych i nie zaczniemy grać do jednej bramki, to COVID-19 zwycięży, a wówczas nasze społeczeństwo, osłabione wewnętrznie, społecznie, gospodarczo i mentalnie, będzie odczuwało skutki obecnych zaniechań, sporów i poniesionej klęski przez wiele kolejnych lat. Rozpatrywany budżet ma szansę być jednym z kluczowych narzędzi walki z kryzysem COVID-19 – pod warunkiem, że narzędzie to będzie odpowiednio przygotowane, a my będziemy mogli z niego właściwie korzystać.

Nawiązując do procedowanej nowelizacji budżetu państwa oraz szerokich kontaktów z wyborcami i środowiskiem samorządowym, muszę przy tej okazji zwrócić uwagę na 3 bardzo istotne dodatkowe kwestie, które w szerokim kontekście są związane z ustawą, nad którą debatujemy, a dotyczą szeroko rozumianych inwestycji, środków unijnych i współpracy z sojusznikami, z którymi także ten budżet będzie realizowany.

Po pierwsze, należy z bardzo dużą rozwagą podejmować działania związane z problematyką wielkich inwestycji infrastrukturalnych. Uważam, że w obecnym okołocovidowym okresie należy skupić siły i środki na już realizowanych projektach typu program budowy dróg krajowych i autostrad czy krajowy program kolejowy, a nie tworzeniu projektów, które pięknie wyglądają na prezentacjach, ale są piekielnie trudne do realizacji. Powinny to być generalnie inwestycje rozłożone terytorialnie na całym obszarze kraju, a ich kontynuacja powinna mieć na celu podtrzymanie funkcjonowania sektorów gospodarki związanych np. z budownictwem, transportem, usługami. Takie projekty można byłoby realizować tu i teraz.

Uważam, że w dobie pandemii przygotowywanie, konsultowanie, a tym bardziej realizacja wielkich projektów centralnych typu Centralny Port Komunikacyjny nie jest właściwym wyzwaniem. Dokończmy to, co jest już rozpoczęte i jest obecnie realizowane, i nie rozciągajmy niepotrzebnie frontu inwestycyjnego. To jest po prostu zbyt ryzykowne dla naszego państwa i grozi marnowaniem środków. To niestety wydarzyło się w ramach budowy elektrowni w Ostrołęce, gdzie w sumie zmarnowano co najmniej 1 miliard zł.

Po drugie, jeśli nawet myślimy o dalszym rozwoju naszego kraju, to niezbędne jest zabezpieczenie wkładu finansowego do pozyskiwanych z takim trudem środków z UE. Z kolei by te środki otrzymać i uzyskać, konieczne jest spełnienie określonych wymogów związanych z traktatami unijnymi, a także umiejętności i możliwości negocjacyjne. I tu jest sytuacja wskazująca na nadchodzącą katastrofę – obecna większość polityczna razem z rządem, można powiedzieć, pędzą na oślep na ścianę, nie zdając sobie sprawy ze skutków możliwej katastrofy. Traktaty unijne oraz prawodawstwo UE są jasne – praworządność to filar UE i jego podkopywanie po prostu wywoła absolutny sprzeciw większości państw członkowskich i rządów UE. Tu rząd może zderzyć się ze ścianą, a negocjowany budżet UE oraz Program Odbudowy będą jak cukierek lizany przez papierek. Będziemy widzieć i czuć zapach tego finansowego cukierka, ale on może zostać zabrany lub zamknięty w pięknym, lecz niedostępnym szklanym pudełku. Taki wstyd i hańbę własnego rządu wobec społeczeństwa trudno sobie nawet wyobrazić.

Ostrzegam, że to może być sytuacja bezprecedensowa w historii UE i całego rozwiniętego świata – Polska przez głupotę własnego rządu skazana na banicję.

I po trzecie, nasz największy sojusznik – Stany Zjednoczone Ameryki – filar bezpieczeństwa świata zachodniego i państwo będące naszym sprzymierzeńcem. USA to kraj, w którym każdy od najmłodszych lat uczy się hymnu, szanuje flagę i konstytucję, a praworządność, prawa człowieka, wolność słowa i wyznania są dobrem najwyższym. Tam bez zgody i pełnej akceptacji żaden urzędnik, a zwłaszcza ambasador, nigdy nie podejmuje żadnych działań samodzielnie. Tam też, jak sądzę, jest to wyjątkowe poszanowanie obyczajów i standardów międzynarodowych, zwłaszcza w kontaktach z sojusznikami. A nasz polski rząd, być może nieświadomy konsekwencji, mimo najpierw delikatnych sugestii, następnie listów senatorów, potem komunikatów Sekretariatu Stanu, zaś następnie oficjalnych sygnałów i listów pani ambasador Georgette Mosbacher, brnie w spory i zupełnie bezsensowne kwestie polityczne, obyczajowe, moralne i prawodawcze. W USA i UE bardzo dobrze widoczne jest podjęcie sporu, a dziś właściwie już otwartej wojny większości parlamentarnej, władzy ustawodawczej przy poparciu władzy wykonawczej z władzą sądowniczą i dużą częścią społeczeństwa. Objawia się to bardzo głębokim kryzysem Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, pogłębianiem sporu o związki LGBT, podważaniem wolności mediów i wolności wypowiedzi, ograniczaniem swobód obywatelskich i swobód prowadzenia działalności gospodarczej, upolitycznieniem wielu instytucji publicznych, a zwłaszcza tzw. telewizji publicznej, zaś od dnia 22 października 2020 r., w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w ramach niezwykle delikatnego i zupełnie niepotrzebnego sporu o zmiany zapisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 7 stycznia 1993 r., który to spór okazał się szokujący dla całego świata zachodniego. Skutkiem tego wszystkiego są i będą coraz bardziej ograniczane kontakty i współpraca na różnych poziomach w ramach kontaktów międzynarodowych, spotkań, szczytów, gdzie właśnie Polska już nieomal zupełnie nie istnieje, a przecież jesteśmy ponoć 20 gospodarką świata i – zaznaczam – jeszcze największym formalnie demokratycznym państwem Europy Środkowo-Wschodniej. Nie tylko ja odnoszę wrażenie świadomego marnowania dorobku cywilizacyjnego, gospodarczego, politycznego, społecznego i obywatelskiego ostatnich 30 lat, co faktycznie zagraża znaczeniu i pozycji Polski w Europie i na świecie i jest działaniem przeciwko polskiej racji stanu.

Najważniejsi sojusznicy, USA, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, a ostatnio nawet Ukraina, są zirytowani postępowaniem obecnego rządu i jego przedstawicieli. W wypowiedziach kluczowych polityków świata zachodniego zaczynamy być wymieniani obok reżimu białoruskiego, irańskiego czy podobnie zepsutych od środka Węgier. Skutki takiego postępowania możemy już niedługo odczuć poprzez załamanie np. negocjacji budżetowych w UE czy brak wsparcia w ramach Programu Odbudowy. W dalszej perspektywie może to się odbić na współpracy międzynarodowej i militarnej z USA, gdzie możemy zostać wpisami na jakąś nieformalną karną listę.

W ostatnim czasie byliśmy już świadkami ograniczenia uczestniczenia naszego kraju w podejmowaniu wielu decyzji i obsadzie istotnych stanowisk w UE, NATO i wielu innych organizacjach międzynarodowych. To są praktyczne porażki obecnej ekipy rządzącej i dowody jej niekompetencji, braku samokrytycyzmu, megalomanii, zupełnego ignorowania próśb, opinii, propozycji i wniosków, jakie składa szeroka opozycja, organizacje krajowe i międzynarodowe, wybitni politycy, a także społeczność międzynarodowa. Taki obraz naszego kraju mamy dziś za granicą, a to z kolei stanowi zagrożenie dla, jak to się pięknie określa, ciągłości i niepodległości Rzeczypospolitej. Jest to sytuacja skrajnie niebezpieczna i niedopuszczalna.

Kraj nasz przechodzi obecnie najgłębszy od czasu stanu wojennego kryzys funkcjonalny, społeczny i polityczny, a w czarnym, niestety realnym, scenariuszu to wszystko może przerodzić się także w najgłębszy kryzys gospodarczy po II wojnie światowej, gdy ojczyzna nasza zostanie pozbawiona wsparcia politycznego, finansowego i gospodarczego ze strony najważniejszych sojuszników. Mówię o tych sprawach właśnie dziś przy okazji podejmowania prób nowelizacji ustawy budżetowej, gdyż uważam, że wiarygodność polityczna i społeczna na forum międzynarodowym z całą pewnością przekłada się na finanse i międzynarodową sytuację gospodarczą. Jeśli jako kraj stracimy wiarygodność polityczną, prawną i szacunek międzynarodowy, to nasz złoty polski jako waluta narodowa może także szybko stracić wiarygodność, nasze obligacje staną się bezwartościowe, a stąd już tylko krok do ostatecznego upadku. Wenezuela niech będzie tego tragicznym przykładem.

Jako senator RP wnoszę zatem apel o pilne przemodelowanie nowelizowanego budżetu, skierowanie dużych środków na ochronę zdrowia, wsparcie finansowe j.s.t., zabezpieczenie kluczowych silnie poszkodowanych lub dotkniętych kryzysem sektorów gospodarki i stworzenie mechanizmów finansowych ograniczających możliwy pocovidowy spadek jakości i poziomu życia ludności.

Przemówienie senatora Janusza Pęcherza w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senatora Janusza Pęcherza w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Nikt chyba na tej sali nie kwestionuje potrzeby nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2020. Można tylko zadać pytanie, czy pierwsza nowelizacja ustawy budżetowej na rok 2020 powinna być dokonywana tak późno. Oczywiście, wszystko wytłumaczymy pandemią i ja także bez większych sprzeciwów przyjmę to tłumaczenie, gdyż sytuacja jest na tyle dynamiczna i mało przewidywalna, że nowelizacje budżetu musiałyby odbywać się praktycznie co miesiąc. Niczego by to i tak nie zmieniło w sytuacji finansów państwa, gdyż wszystkie założenia makroekonomiczne, które posłużyły do uchwalenia ustawy budżetowej na rok 2020, przestały być aktualne z chwilą wybuchu pandemii i wprowadzenia ograniczeń w funkcjonowaniu poszczególnych dziedzin życia społecznego. Nikt jednak na tej sali nie wyobrażał sobie, uchwalając ustawę budżetową na rok 2020, ze zrównoważonym budżetem, że będzie zmuszony zagłosować w październiku tego samego roku za zmianami podstawowych wielkości budżetu państwa, w którym dochody ogółem zmniejszają się o prawie 37 miliardów zł, a wydatki ogółem zwiększają się o prawie 73 miliardy zł, co w efekcie prowadzi do deficytu budżetowego przekraczającego niewyobrażalną kwotę 109 miliardów zł. Jednocześnie w celu przeciwdziałania negatywnym skutkom gospodarczym pandemii COVID-19 zwiększony został w art. 6 ustawy budżetowej na rok 2020 limit poręczeń i gwarancji, które mogą być udzielane przez Skarb Państwa, z 200 miliardów zł do gigantycznej kwoty 500 miliardów zł.

Analizując poszczególne zapisy ustawy budżetowej, zawsze należy sobie zadać pytanie, czy uczyniono wszystko, co możliwe, aby zwiększyć dochody, a jednocześnie zmniejszyć wydatki. Na tym etapie bardzo trudno jest tym, którzy bezpośrednio nie odpowiadają za realizację budżetu, ocenić ten stan i wskazać ewentualne możliwości poprawy wskaźników budżetowych. Łatwiej będzie to uczynić w przypadku budżetu na 2021 r., bo już dużo więcej wiemy na temat wpływu pandemii na gospodarkę, można także lepiej się przygotować do zmniejszenia wydatków budżetowych, które mogą zostać zaplanowane wyprzedzająco. Mając 12-letnie doświadczenie na stanowisku prezydenta miasta Kalisza, gdzie przygotowywałem w latach 2002–2014 kolejne budżety miasta i miasta na prawach powiatu – budżet w zakresie dochodów na 2015 r. w granicach 500 milionów zł – doskonale zdaję sobie sprawę, że część wydatków budżetowych jest „sztywnych”. Muszą być zagwarantowane środki na płace, energię elektryczną, energię cieplną, funkcjonowanie obiektów itp. Nie oznacza to jednak, że nie można podejmować decyzji, które doprowadzą w efekcie do zmniejszenia wydatków, przesuwać środków pomiędzy działami budżetowymi, optymalizując w efekcie realizację budżetu. Tego także oczekujemy i będziemy oczekiwać od rządzących przy tworzeniu nowelizacji kolejnych ustaw budżetowych.

Na koniec swojej wypowiedzi pragnę zwrócić uwagę na środki niewygasające z końcem roku budżetowego. Znów odwołam się do swojego doświadczenia w zarządzaniu miastem. Ten instrument oceniałem zawsze pozytywnie, mimo głosów krytycznych ze strony radnych rady miasta, a nawet regionalnej izby obrachunkowej. Środki niewygasające pozwalały w sposób elastyczny realizować przede wszystkim zadania inwestycyjne „w toku” oraz te, na które przetargi zostały rozstrzygnięte w końcu roku budżetowego, a rozpoczęcie prac uniemożliwiają warunki atmosferyczne. Ta sytuacja sprzyjała także wykonawcom robót, którzy mogli elastycznie przygotować się do realizacji inwestycji. Niepokój budzi jednak listopadowy termin na wykorzystania tych środków – to prawie cały rok! Będzie coraz trudniej „czytać” ustawę budżetową na dany rok budżetowy, pojawi się sporo niejasności, czy realizowane zadania są ze środków aktualnego budżetu, czy z budżetu roku poprzedniego. Dziękuję za uwagę.

Przemówienie senator Gabrieli Morawskiej-Staneckiej w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senator Gabrieli Morawskiej-Staneckiej w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Rząd nie radzi sobie z epidemią. Przespał ostatnie miesiące. Nie przygotował nas na jesienną walkę z COVID-19. Przecież widzieliśmy i rząd wiedział – mówili o tym epidemiolodzy i alarmowali lekarze – że po wakacjach znów będziemy mieli do czynienia z większą liczbą zarażeń. Jak się okazało, z drastycznie większą, bo w ostatnich dniach zatrważającą normą jest ponad 10 tysięcy nowych zarażeń – łącznie ponad 260 tysięcy chorych, ponad 4 tysiące zgonów. I co robi w tym czasie rząd? Zajmuje się zmianami personalnymi, wewnętrznymi układami, aż wreszcie wytacza działa przeciwko kobietom, zabierając im, rękami swojego tzw. Trybunału Konstytucyjnego, wolność wyboru, zmuszając setki tysięcy osób w całym kraju do wyjścia na ulice i zamanifestowania swojego sprzeciwu. To rząd ze swoją skrajnie nieodpowiedzialną polityką za to odpowiada.

Co, oprócz totalnego nieprzygotowania państwa do walki z COVID-19, przykrywa rząd? Ogromny deficyt. Ponad 100 miliardów zł, a właściwie ponad 300 miliardów, jeśli weźmiemy pod uwagę – a powinniśmy – zobowiązania Banku Gospodarstwa Krajowego czy chociażby Polskiego Funduszu Rozwoju. Żebyśmy mieli chociaż świadomość, że te środki idą na walkę z dwoma ogromnymi kryzysami – zdrowotnym i gospodarczym – to można byłoby to jakoś wytłumaczyć. Niestety próżno szukać w tej nowelizacji strategii. Czy państwo zdiagnozowaliście problemy w obszarze służby zdrowia i edukacji? Czy policzyliście, ile jeszcze pieniędzy trzeba będzie znaleźć? Ile samorządy dokładają do edukacji? A przypominam, że szkoły przechodzą w tryb zdalny. Czy są na to gotowe? Czy polskie rodziny i nauczyciele są na to gotowi?

Miesiące mijają, a ja nadal nie dostrzegam wśród rządzących jakiejkolwiek refleksji.

Pamiętacie jeszcze państwo, jak wmawiano nam, że będzie to pierwszy w historii budżet zrównoważony? Ja pamiętam. I co? Wspomniane ponad 100 miliardów deficytu. Nie da się wszystkiego wytłumaczyć walką z pandemią i jej skutkami. 100 milionów wydaliście na maseczki i respiratory, które nigdy nie dotarły. 2 miliardy na TVP, bo chcieliście tuż przed wyborami dofinansować swoją tubę propagandową. Afera GetBack to koszt ok. 2 miliardów 500 milionów zł. 165 milionów dla pana Tadeusza Rydzyka. Tak można wymieniać. Wydajecie tam, gdzie środki publiczne są zwyczajnie zbędne. Gdzie dodatkowe fundusze przeznaczone na subwencję oświatową? Gdzie środki na podwyżki dla nauczycieli? Przyznaliście je – i dobrze – szkoda jedynie, że tak mało i że nie poszły za tym konkretne środki z budżetu państwa. Samorządy wszystkiego same nie udźwigną. Cały system ochrony zdrowia? Większe środki dla gmin rekompensujące część utraconych przez nie dochodów w wyniku pandemii? Gdzie środki na programy związane z profilaktyką i leczeniem chorób nowotworowych, chorób układu sercowo-naczyniowego, cukrzycy? Gdzie środki na zapobieganie depresji i dostępność świadczeń stomatologicznych?

Nie ma. Na te jakże ważne i pilne do dofinansowania obszary rząd środków nie znalazł, a powinien. To jest jego rola.

Przemówienie senatora Beniamina Godyli w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senatora Beniamina Godyli w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Kilka miesięcy temu premier z dumą ogłaszał wszem wobec, że tegoroczny budżet po raz pierwszy w historii będzie budżetem zrównoważonym. Już wtedy należało głęboko zastanowić się nad tymi słowami, dziś wyraźnie widzimy, że brakuje 109 miliardów zł. Dochody podatkowe będą niższe aż o 36 miliardów zł. Nadal będzie luka VAT, a zatem zapewnienia dotyczące walki z oszustami na nic się zdały, ponieważ nie widać żadnych wymiernych efektów.

Oczywiście rządzący wysuwają na pierwszy plan swoją narrację, która wskazuje, że deficyt wynika z wystąpienia pandemii COVID-19. Oczywiście wystąpienie pandemii ma na to wpływ, niemniej jednak należy wskazać, jakie środki faktycznie zostały przeznaczone na walkę z wirusem.

Dzisiaj, kiedy rozmawiamy o ustawie o zmianie ustawy budżetowej na rok 2020, musimy wiedzieć, że jeżeli chcemy dokonywać zmian w budżecie, to musimy zastanowić się, jakie wyzwania mamy przed sobą. Pierwszym z nich w dobie pandemii jest moim zdaniem służba zdrowia. Ochrona zdrowia znajduje się aktualnie w sytuacji kryzysowej. Nie ma zabezpieczonych środków na służbę zdrowia, a za leczenie Polacy będą musieli zapłacić z własnych środków. Absurdem pozostaje jednak zagwarantowanie środków na obietnice wyborcze. Kolejną grupą, równie istotną i mającą wpływ na naszą polską gospodarkę, są przedsiębiorcy. Ze względu na sytuację, w której się znaleźli w związku z aktualnym kryzysem, musimy za wszelką cenę im pomóc, pomóc w utrzymaniu miejsc pracy. Ponadto nasuwa się pytanie, czy rządzący mają pomysł na polską gospodarkę po pandemii.

Należy mieć także świadomość tego, że wzrost długu publicznego ma ogromny wpływ na naszą gospodarkę, a przez to na nasz poziom życia. To właśnie zły stan finansów publicznych sprawia, że Polska jest wciąż szóstym najbiedniejszym państwem Unii Europejskiej.

Zakładana nowelizacja stanowi swego rodzaju kreatywną księgowość. Nie ma tutaj żadnej przejrzystości, nie ma wskazania, na co zostaną wydatkowane środki z budżetu państwa. Ponadto uważam, że dużym ryzykiem dla zakładanej strategii finansowej może stać się inflacja. Dziękuję bardzo.