Narzędzia:

Posiedzenie: 33. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 1 dzień


11 stycznia 2017 r.

Przemówienie senatora Andrzeja Kamińskiego w dyskusji nad punktem 2. porządku obrad

Przemówienie senatora Andrzeja Kamińskiego w dyskusji nad punktem 2. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Celem uchwalonej przez Sejm w dniu 14 grudnia 2016 r. ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny wykonawczy jest zwiększenie zatrudnienia wśród osób osadzonych w jednostkach penitencjarnych. Omawiana ustawa ma na celu zwiększenie spójności kodeksu karnego wykonawczego. Ważniejszym jednak aspektem tej regulacji jest, jak się zdaje, odpowiedź na potrzebę udoskonalenia przebiegu procesu resocjalizacji skazanych. Jest ona słusznym krokiem w stronę znalezienia złotego środka pomiędzy funkcją wychowawczą a izolacyjną jednostek penitencjarnych. Z uwagi na dobro ogółu, ochronę społeczeństwa, odseparowanie skazanych jest to niewątpliwie koniecznością. Nie można jednak przy tym zapominać, że po określonym czasie skazani wrócą do życia społecznego. W związku z tym okres wykonywania kary nie powinien być jedynie czasem izolowania jednostki, ale także momentem podjęcia wyzwania przezwyciężenia zakłóceń normalnego funkcjonowania danej jednostki w społeczeństwie. Żyjemy w czasach większej świadomości, w których główną funkcją kary nie jest już wzbudzenie w innych strachu przed odpowiedzialnością za czyny i ogólne potępienie łamiącej prawo jednostki. Przede wszystkim zależy nam na resocjalizacji obywatela. Dlatego też podjęcie pracy winno stanowić istotny element wykonywania kary. Jej pozytywny wpływ to nie tylko wyspecjalizowanie się w konkretnej dziedzinie, nauka odpowiedzialności i systematyczności czy konstruktywne wykorzystywanie wolnego czasu. Nadrzędnym walorem podjęcia przez więźniów pracy jest przygotowanie do powrotu do społeczeństwa, do funkcjonowania na wolności. Budowanie relacji z osobami spoza zakładu penitencjarnego jest ważnym elementem odbudowy poczucia łączności ze społeczeństwem. Dzięki interakcjom w środowisku pracy więźniowie czują się przydatni, potrzebni, nierzadko też odnajdują sens życia. W związku z tym słuszne jest zwiększenie zatrudnienia wśród osób osadzonych w ośrodkach penitencjarnych. Państwo polskie stanowiąc prawo, winno być wrażliwe na tak ważne kwestie. Dlatego też uważam, iż zasadne jest dokonanie zmian przepisów w tej kwestii. Powinniśmy bowiem dokonać wszelkich starań, aby ludzie przebywający w jednostkach penitencjarnych po ich opuszczeniu byli gotowi na zmianę życia, jakie wiedli przed odbywaniem kary. Pozwoli to zmniejszyć odsetek recydywy, ponieważ powszechnie wiadome jest, iż nic tak nie uszlachetnia i nie uczy pokory, jak praca.

Przemówienie senatora Łukasza Mikołajczyka w dyskusji nad punktem 2. porządku obrad

Przemówienie senatora Łukasza Mikołajczyka w dyskusji nad punktem 2. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Uchwalona w dniu 15 grudnia 2016 r. ustawa o zmianie ustawy – Kodeks karny wykonawczy wprowadza nowe unormowania odnoszące się do odpłatnego i nieodpłatnego zatrudnienia osób skazanych odbywających karę pozbawienia wolności.

Jako cel ustawy wskazuje się zwiększenie zatrudnienia skazanych, zwłaszcza tych osadzonych w zakładach karnych typu zamkniętego, co ma być osiągnięte poprzez znaczne zwiększenie zasobów finansowych Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy w drodze podniesienia do 45% potrącenia na cel funduszu z przysługującego skazanym wynagrodzenia za pracę.

Wysoki Senacie! Regulacje zawarte w ustawie doprecyzowują przepis art. 116 §1 pkt 4 kodeksu karnego wykonawczego. Chodzi o obowiązek wykonywania pracy przez skazanych oraz obowiązek wykonywania nieodpłatnie prac, o których mowa w art. 123a §1 k.k.w.

W dotychczasowym stanie prawnym skazany miał obowiązek wykonywania nieodpłatnie jedynie prac porządkowych w obrębie zakładu karnego. Obecne odesłanie do treści art. 123a spowoduje znaczne rozszerzenie zakresu obowiązkowo i nieodpłatnie wykonywanych prac, a to ze względu na nowelizację samego art. 123a. Określa on, jakie rodzaje prac ma obowiązek nieodpłatnie wykonywać skazany, w wymiarze do 90 godzin miesięcznie. Co istotne, oprócz wskazanych dotychczas prac porządkowych i pomocniczych wykonywanych na rzecz jednostek organizacyjnych Służby Więziennej, skazany będzie miał obowiązek wykonywania prac na cele społeczne na rzecz szeregu podmiotów wskazanych w tym przepisie. Są nimi: samorząd terytorialny, podmioty, dla których organ gminy, powiatu lub województwa jest organem założycielskim, państwowe lub samorządowe jednostki organizacyjne oraz spółki prawa handlowego z wyłącznym udziałem Skarbu Państwa lub gminy, powiatu lub województwa.

Prace wykonywane na tej podstawie będą służyły ocenie postawy skazanego i postępów w jego resocjalizacji, zaś odmowa ich wykonywania będzie się łączyła z możliwością zastosowania kar dyscyplinarnych, o których mowa w rozdziale X oddziale 9 k.k.w.

W zmienianym art. 123a wprowadza się nowe brzmienie §2, w którym przewiduje się możliwość zezwolenia skazanemu, na jego wniosek lub za jego pisemną zgodą, na wykonywanie nieodpłatnych prac w wymiarze przekraczającym 90 godzin lub przy pracach na cele społeczne na rzecz i za zgodą podmiotów, o których mowa w art. 56 §3 k.k.w., czyli instytucji lub organizacji reprezentujących społeczność lokalną, placówek oświatowo-wychowawczych, młodzieżowych ośrodków wychowawczych, młodzieżowych ośrodków socjoterapii, podmiotów leczniczych w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej, jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, fundacji, stowarzyszeń i innych instytucji lub organizacji użyteczności publicznej, niosących pomoc charytatywną. Rozwiązanie to umożliwi skazanym wykonywanie dodatkowych prac, na których wykonywanie skazani wyrażają zgodę lub sami wykazują się chęciami ich wykonywania, a ostateczna decyzja co do zgody spoczywać będzie w dyspozycji dyrektora zakładu karnego.

Najważniejszą zmianą zaproponowaną w ustawie jest nowelizacja art. 125 §1 k.k.w. Przepis w nowym brzmieniu przewiduje podniesienie z 25% do 45% wysokości potrącenia z wynagrodzenia za pracę przysługującego skazanemu na cele Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy. Ustawa ta ma aspekt resocjalizacyjny, wychodzi naprzeciw osobom skazanym, aktywizując je i pomagając im w jeszcze lepszym stopniu powrócić do społeczeństwa. Dziękuję bardzo za uwagę.

Przemówienie senatora Roberta Mamątowa w dyskusji nad punktem 2. porządku obrad

Przemówienie senatora Roberta Mamątowa w dyskusji nad punktem 2. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ustawa o zmianie ustawy – Kodeks karny wykonawczy, druk sejmowy nr 887, do druku nr 887, druk sejmowy nr 1074 oraz druk senacki nr 386, była rządowym projektem ustawy.

Do prezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister sprawiedliwości.

Niniejsza ustawa dotyczy zwiększenia zatrudnienia wśród osób osadzonych w jednostkach penitencjarnych m.in. poprzez poszerzenie zakresu prac wykonywanych przez skazanych nieodpłatnie oraz zwiększenie możliwości finansowych Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy przez podniesienie potrącenia na ten cel z przysługującego skazanym wynagrodzenia za pracę.

Sejm uchwalił ustawę na 32. posiedzeniu w dniu 15 grudnia 2016 r. Do Senatu została przekazana w dniu 15 grudnia 2016 r. Termin rozpatrzenia jej przez Senat upływa w dniu 14 stycznia 2017 r.

Praca powinna stanowić istotny element odbywania kary pozbawienia wolności, gdyż wpływ pracy na skazanych jest czynnikiem dobroczynnym. To najlepszy sposób resocjalizacji. Wprowadza ona również porządek i ład w jednostkach penitencjarnych.

Koszty utrzymania więźnia w Polsce są zbyt wysokie – obecnie to 3150 zł. Ile rodzin w tym kraju może pochwalić się takim budżetem na członka rodziny? Wydatek ten powinien być pokrywany z pracy więźnia, w końcu nie jest on na wczasach, lecz odbywa karę za przestępstwo. Praca ma być elementem wychowawczym i budowaniem szacunku dla uczciwych ludzi.

W kąt trzeba odłożyć teoretyczne rozważania i dysputy więziennych wychowawców, którym osadzeni kpią w żywe oczy, a ci z kolei są „rozczarowani” brakiem efektów resocjalizacyjnych. Osadzony na podstawie wyroku sądowego odbywa przecież karę za przestępstwo już popełnione, a nie po to, by przestępstwa nie popełnić. Uważam, że resocjalizacja ma być niejako przy okazji.

Niewątpliwie pomysł, o którym tu mowa, jest doskonały, ponadczasowy i genialny w swojej prostocie. Znane hasło: praca czyni wolnym. Jakże odpowiednie do tej sytuacji. Więźniowie nauczą się fachu, który pozwoli większości z nich po zakończeniu odbywania kary wrócić do normalnego życia, zerwać z patologią, która wpędziła ich za kraty, a rodziny na wolności będą miały pieniądze na utrzymanie. Będą w ten sposób regulowane zobowiązania, na przykład alimenty. Nie widzę wad takiego rozwiązania.

Poprzednie władze nie podejmowały działań w kierunku zwiększenia zatrudnienia osadzonych.

Podejście Platformy Obywatelskiej oraz wyroki TK w sprawie więźniów były kuriozalne, dlatego praca dla osadzonych musi wreszcie zostać ostatecznie zapisana w ustawie, bo inaczej po, powiedzmy, 12-letnim odbywaniu wyroku z więzienia wychodzi nieprzystosowany, rozleniwiony egzemplarz z dwiema lewymi rękoma do pracy. Do tego dochodzi ekonomia i zdrowy rozsądek – jeżeli kara więzienia to rzeczywiście kara, to nie ma powodu, żeby za tę karę płaciło społeczeństwo.

W 2010 r. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, w którym nakazał wypłacenie pracującym więźniom kwoty 100% wynagrodzenia, mimo że w większości krajów więźniowie otrzymują minimalnie około 30% tej kwoty. Z tego powodu załamał się rynek pracy więźniów, zatrudnienie spadło o niemal 50%.

Niskie zatrudnienie skazanych wygenerowało gigantyczne koszty utrzymania więźniów. Brak pracy wpłynął także znacząco na spadek wskaźnika efektywności resocjalizacji.

W ministerstwie powołano specjalny zespół, w skład którego weszli również przedstawiciele Służby Więziennej, który opracował kompleksowy program pracy więźniów.

Dzięki ogłoszeniu programu zanotowano największy wzrost wskaźnika zatrudnienia więźniów od czasu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2010 r. Według danych Służby Więziennej od stycznia 2016 r. wskaźnik ten wzrósł z 35% do 42% – pracuje o 3649 osadzonych więcej. To efekt intensywnych prac Ministerstwa Sprawiedliwości oraz dyrektorów zakładów karnych. Otrzymali oni zalecenie obowiązkowych kontaktów z władzami lokalnymi, przedsiębiorcami oraz innymi podmiotami, które zainteresowane były zatrudnieniem więźniów.

Filary programu to rozszerzenie zakresu możliwości nieodpłatnej pracy więźniów na rzecz samorządów, program budowy 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych i ulgi dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów.

Będą nowe możliwości pracy. Zgodnie z projektem dotychczasowy katalog podmiotów, zawierający na przykład organy administracji publicznej, organizacje pożytku publicznego i jednostki organizacyjne Służby Więziennej zostanie uporządkowany i rozszerzony o podmioty, dla których organ gminy, powiatu lub województwa są organami założycielskimi, a mianowicie państwowe lub samorządowe jednostki organizacyjne, spółki prawa handlowego z wyłącznym udziałem Skarbu Państwa lub gminy, powiatu bądź województwa, młodzieżowe ośrodki socjoterapii, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, placówki służby zdrowia, fundacje i stowarzyszenia, a także organizacje charytatywne.

Więźniowie będą mogli pracować nieodpłatnie w wymiarze większym niż 90 godzin na miesiąc – taki limit obowiązuje obecnie – jeżeli sami będą tego chcieli i wyrażą na to pisemną zgodę.

Przy więzieniach powstaną zakłady produkcyjne. Ministerstwo Sprawiedliwości sukcesywnie realizuje plan wybudowania w latach 2016–2023 40 hal przemysłowych przy zakładach karnych, gdzie będą mogli pracować więźniowie.

Projekt zmienia wysokość potrąceń z wynagrodzeń skazanych, którzy pracują odpłatnie. Do 7% z 10% spadnie potrącenie na cele Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, a z 25% do 45% wzrośnie potrącenie na cele Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy. Dodatkowe środki zostaną przeznaczone na tworzenie nowych miejsc pracy dla skazanych poprzez budowę hal produkcyjnych. Pozwolą także podnieść w przyszłości wysokość ryczałtu przysługującego przedsiębiorcom z tytułu zatrudnienia osób pozbawionych wolności.

Na zakończenie chciałbym podkreślić, że realizacja programu pracy więźniów nie pociągnie żadnych kosztów dla podatników. Jako sprawozdawca Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji wnoszę o przyjęcie projektu ustawy. Dziękuję.

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 1. porządku obrad

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 1. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Uchwalając budżet na 2017 r., od razu powtórzę za senatorem sprawozdawcą Grzegorzem Biereckim, że czeka nas dobry rok ze wzrostem gospodarczym zaplanowanym na poziomie 3,6%, deficytem budżetowym na poziomie 2,9% PKB oraz inflacją na poziomie 1,3%. Konkretnie: dochody państwa wyniosą ponad 324 miliardów zł, a wydatki – około 383 miliardów zł; deficyt krajowy ma być nie większy niż 59,3 miliarda zł. Jeśli tak dobrze nam pójdzie, jak w tym roku, deficyt będzie o połowę mniejszy od zaplanowanego.

Premier Beata Szydło, mówiąc o filozofii tego budżetu, wskazała na jego dwa filary: wewnętrzny – politykę prorodzinną; oraz zewnętrzny – bezpieczeństwo. Filar wewnętrzny to przede wszystkim 40 miliardów zł jako forma inwestycji w człowieka i w jego rozwój. Jest w tym 23 miliardów na program „Rodzina 500+”, a także 17 miliardów zł na inne projekty wsparcia rodzin, w tym na „Mieszkanie+”, ale też na mieszkalnictwo komunalne i socjalne budowane przez samorządy. Wzrastają wydatki na kulturę, kolej, drogi. Ten budżet również obejmuje wsparcie restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Będą także podwyżki w sferze budżetowej dla nauczycieli, policjantów, służb mundurowych czy pielęgniarek. Drugi filar to bezpieczeństwo, czyli 37,5 miliarda zł na obronność: wiemy, jak niepewna jest sytuacja na arenie międzynarodowej, dlatego nie wolno oszczędzać na uzbrojeniu i dobrej armii. Jeśli dodamy do tego miliardy złotych na zdrowie, edukację, emerytury… Opozycja słusznie pyta, czy będą na wszystko pieniądze.

Otóż najwięcej środków będzie w wyniku wprowadzenia zmian podatkowych, a mówiąc wprost, z podniesienia sprawności aparatu poboru podatków. Dziesiątki miliardów złotych wyprowadzają z Polski zagraniczne banki i korporacje, drugie tyle międzynarodowe grupy przestępcze. Przypomnę, że w czasach rządów PO Komisja Europejska informowała, że luka w VAT wyniosła od 40 do 60 miliardów zł, w przypadku CIT – od 10 do 40 miliardów zł. Oprócz tych pieniędzy rząd liczy na uwolnienie gospodarki, na rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Przyznacie państwo, że stopniowo uchwalamy ustawy, które mają temu służyć.

Opozycja twierdzi, że jest to budżet propagandowy, oparty na wyimaginowanych danych, że zostały zawyżone wpływy podatkowe, że tempo wzrostu gospodarczego będzie o wiele niższe… Nie lubię powoływać się na Komisję Europejską, ale akurat wszystkie te wzrostowe dane Bruksela potwierdza.

Wiemy, że uchwalenie tego budżetu dokonało się w atmosferze burd w Sejmie, a pretekstem był rzekomy zamiar ograniczenia pracy dziennikarzy. Zamiarem marszałka było jedynie uporządkowanie ich pracy, bo jak ktoś to dobrze ujął: tabuny dziennikarzy w Sejmie bardziej przypominają obóz uchodźców pod Calais niż poważnych sprawozdawców parlamentarnych.

A mówiąc serio, opozycja totalna wszystko zaplanowała wcześniej, liczyła na znacznie poważniejsze zajścia – z użyciem przemocy, ze starciami z policją, być może nawet z rozlewem krwi. Miała być „nocna zmiana 2”, przeprowadzona rękami esbeków zagrożonych ustawą dezubekizacyjną, przeprowadzona oczywiście rękami posłów, którzy chcieli uniemożliwić uchwalenie ustawy budżetowej na 2017 r., a tym samym doprowadzić do rozwiązania Sejmu. Zastanawiam się, komu jeszcze lub czemu ta okupacja Sejmu ma służyć, skoro Trybunał Konstytucyjny pracuje już normalnie, a w Parlamencie Europejskim nikt poza europosłami z PO nie wierzy w łamanie demokracji w Polsce. Także Rosja nie zatrzyma już wojsk amerykańskich w drodze na tzw. wschodnią flankę NATO. Czyli tylko nieuchwalenie przez Senat przyszłorocznego budżetu państwa – to ostatnia możliwość na „zadymę”.

Jak sądzę, radykalizm działań opozycji ma tylko jedno wytłumaczenie: chodzi tylko o władzę. Platforma z PSL przyzwyczaiła się do niej przez 8 lat, obstawiła wszystkie możliwe urzędy, czerpiąc z nich krociowe zyski, dlatego teraz każdy pretekst, który zachwiałby obecnym rządem, jest dobry. A nuż władza popełni jakiś błąd! Stąd ta niebywała agresja sfrustrowanej liberalno-lewicowej grupy tzw. kodowców. Stąd to okupowanie mównicy sejmowej, notabene, widowisko kabaretowe, ale i groźne dla przyszłości, przypominające czasy liberum veto, kiedy to w 1652 r., a więc tuż przed najazdem Szwedów na Polskę, poseł województwa trockiego, Władysław Siciński, nie zgodził się na przedłużenie obrad Sejmu i po raz pierwszy skorzystał z tego szlacheckiego przywileju. Z kolei w 1669 r. poseł wołyński, Jan Aleksander Olizar, zerwał Sejm przed jego zakończeniem, aby po abdykacji Jana Kazimierza nie uchwalono ustaw reformujących państwo. A później już dziesiątki posłów, nierzadko opłacanych przez magnatów oraz zagraniczne dwory, zrywało obrady Sejmu, uniemożliwiając rządzenie państwem. Tak doprowadzono w XVIII wieku do rozbiorów. Co ważne, ówcześni posłowie zrywający Sejmy, niegodzący się np. na podniesienie podatków na wojsko, na ulżenie doli chłopów, gardłowali o zagrożonej wolności, bronili tzw. demokracji szlacheckiej, nie interesując się faktem, że doprowadzają kraj do upadku. Nawet w sytuacji już krytycznej dla państwa, w momencie uchwalania Konstytucji 3 maja, poseł kaliski Jan Suchorzewski wyciągnął na środek sali swojego kilkuletniego syna, krzycząc: „Zabiję własne dziecię, aby nie dożyło niewoli, którą ten projekt krajowi gotuje”. Kiedy konstytucję, mimo jego protestów, uchwalono, udał się do Wiednia, by przed cesarzem poskarżyć się, że został pobity przez posłów. A zarazem pewnie wytłumaczyć się, dlaczego nie wykonał zleconego przez dwór cesarski zadania.

Wspominam o tym, bo i dzisiaj do Berlina, Brukseli czy Moskwy jeżdżą politycy, dziennikarze, artyści, skarżąc się na totalitarne rządy w naszym kraju, porównując twórcę zjednoczenia zwycięskiej prawicy do Hitlera, kpiąc z takich wydarzeń, jak uchwalenie przez Senat Roku Koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, przyjęcie przez Polskę Chrystusa za Króla i Pana, co dokonało się 19 listopada ubiegłego roku w Łagiewnikach, czy krytykując udział najwyższych władz w modlitwie Apelu Jasnogórskiego.

Czytając czy słysząc wypowiedzi „ważnych” osób o tym, jak obecna władza niszczy demokrację, jak klerykalizuje państwo, nie dziwię się, że wielu Polaków pogubiło się w tym, co naprawdę się dzieje i zamiast kierować się rozumem oraz prawym sumieniem, wpadło w sidła wszechwładnych mediów. Te zaś, za którymi stoją liberalne, światowe korporacje, odzierają ludzi ze świętości, pozbawiają zakorzenienia w polskiej historii, wyśmiewają naszą religijność, wciskają opętańczy konsumizm, a przede wszystkim karmią pozorami prawdy.

Dlatego Zachodowi, Berlinowi i Brukseli nie chodzi o zagrożenie demokracji w Polsce, ale – podkreślę jeszcze raz – o Polskę, która wymyka się z ideologicznego uścisku. Im nie podoba się to, że zaczynamy odbudowywać własną gospodarkę, banki, walczymy z patologiami, wzmacniamy swoje znaczenie za granicą, a przede wszystkim to, że wszystkie zmiany są ukierunkowane na obywatela i rodzinę jako podmiot naszej polityki, a nie przedmiot działań rządzących, co bez wątpienia miało miejsce w ostatnich latach. Zakończę krótko: damy radę. Dziękuję za uwagę.