Narzędzia:

Posiedzenie: 31. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 6 dzień


28, 29 i 30 listopada oraz 1, 2 i 7 grudnia 2016 r.
Przemówienia z dnia poprzedniego

Przemówienie senatora Waldemara Sługockiego w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Przemówienie senatora Waldemara Sługockiego w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Wysoka Izbo!

Chciałbym przedstawić wątpliwości, które pojawiły się w związku z poselskim projektem zmiany ustawy – Prawo o zgromadzeniach.

Wszystkim obecnym dobrze znana jest Konstytucja RP, która jako najwyższy akt prawny w art. 2 ustanawia nasze państwo demokratycznym państwem prawnym, a w art. 5 nakłada na władze obowiązek zapewnienia obywatelom wolności i praw człowieka i obywatela. Takie zapisy pojawiają się już na pierwszych stronach Konstytucji RP. W świetle tych, a także wielu innych przepisów zawartych w tym najważniejszym dla nas dokumencie, zmiany proponowane przez grupę posłów – choć najwyraźniej nie są – powinny być uznawane za niedorzeczne.

Omawiany projekt miałby wprowadzić hierarchię ważności w zakresie organizowania zgromadzeń, ustanawiając zgromadzenia organizowane przez organy władzy publicznej ważniejszymi od zgromadzeń obywatelskich. Czy taki zapis nie byłby sprzeczny z art. 32 Konstytucji RP, który mówi o równości wszystkich wobec prawa oraz o prawie do równego traktowania przez władze publiczne? Przepis taki wprowadziłby możliwość blokowania przez władze korzystania z jednego z narzędzi demokracji bezpośredniej, jakim jest zgromadzenie obywateli, czyli wyrażanie swojego głosu przez naród, do którego według art. 4 Konstytucji RP należy władza zwierzchnia. Władza jest sprawowana przez przedstawicieli narodu lub bezpośrednio.

Wprowadzenie proponowanego prawa miałoby wyjątkowo negatywny wpływ na partycypację obywateli w życiu publicznym. Czy głos władz państwowych naprawdę ma tak słabą siłę przebicia, że potrzebuje pomocy w postaci pierwszeństwa w organizacji zgromadzeń? Czy jest to zwyczajnie próba uciszenia tych, którzy nie zgadzają się z decyzjami podejmowanymi przez aktualnie sprawujących władzę? Należy zaznaczyć, że nie chodzi o to, kto w danym momencie sprawuje władzę – chodzi o zapewnienie obywatelom tego, co im się należy, czyli prawa do wyrażania własnych opinii.

Nowelizacja ustawy wprowadziłaby również nową kategorię zgromadzeń, jaką byłyby zgromadzenia cykliczne, które przez pomysłodawcę nowelizacji definiowane są jako „organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych” – art. 26a ust. 1. Jednocześnie przepisy projektu zakładają pierwszeństwo cyklicznie organizowanych zgromadzeń w zakresie wyboru miejsca i czasu. Jest to równoznaczne z monopolizacją praw do zgromadzeń. Doprowadzi to do sytuacji, w której obywatele będą walczyć ze sobą o to, kto pierwszy złoży wniosek do wojewody, bo to zagwarantuje mu wyłączność do organizowania zgromadzenia w danym miejscu i czasie przez 3 lata od wydania decyzji – art. 26e. Co będzie w sytuacji, gdy przepis ten zostanie połączony z pierwszeństwem władz publicznych w organizowaniu zgromadzeń?

Budzący niepokój jest też zapis mówiący o tym, że zgromadzenia, o których organizacji wniesiono zawiadomienia przed dniem wejścia w życie ustawy i które mają odbyć się w tym samym miejscu i czasie co zgromadzenia cykliczne, zostaną decyzją organu gminy zakazane. Należy spojrzeć na tę propozycję przez aspekt prawa rzymskiego: lex retro non agit – prawo nie działa wstecz. W polskim prawie mówi o tym zapis Konstytucji RP – art. 42 ust. 1. „Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Zasada ta nie stoi na przeszkodzie ukaraniu za czyn, który w czasie jego popełnienia stanowił przestępstwo w myśl prawa międzynarodowego”.

Wnioskodawca załącza do projektu zmiany ustawy – Prawo o zgromadzeniach opinię w sprawie jego zgodności z prawem Unii Europejskiej, uznając, że nie reguluje ono kwestii zawartych w przepisach opiniowanego projektu. Co jednak z Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności? Art. 11 tego dokumentu mówi o wolności do zgromadzeń i stowarzyszania się, która nie może być ograniczana w państwie demokratycznym, z wyjątkiem sytuacji, kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo obywateli. Ta sama konwencja w art. 14 mówi o kwestii najważniejszej, zakazie dyskryminacji – „korzystanie z praw i wolności wymienionych w niniejszej Konwencji powinno być zapewnione bez dyskryminacji wynikającej z takich powodów jak płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, bądź z jakichkolwiek innych przyczyn”. Czy uznanie pierwszeństwa władz publicznych nad obywatelami oraz organizatorów zgromadzeń publicznych nad organizatorami zgromadzeń spontanicznych nie stanowi pogwałcenia właśnie zasady?

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Zmiany proponowane w poselskim projekcie ustawy – Prawo o zgromadzeniach godzą bezpośrednio nie tylko w wolności i prawa obywateli naszego państwa, ale także w budowane od wielu lat społeczeństwo obywatelskie. Demokracja bezpośrednia w państwie o ustroju demokratycznym jest jednym z jego najważniejszych elementów. Wprowadzenie omawianych zmian może doprowadzić do ograniczenia udziału obywateli w życiu publicznym i osłabienia fundamentalnych wartości społeczeństwa obywatelskiego.

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Na dzień 10 grudnia zgłoszono w Warszawie 7 demonstracji, które mają się odbyć przed Pałacem Prezydenckim, a więc w tym samym czasie i miejscu, w którym od 6 lat gromadzi się na miesięcznicy smoleńskiej grupa parlamentarzystów oraz wielu innych osób. Najpierw, rankiem ma miejsce modlitwa, a wieczorem, po mszy świętej w archikatedrze św. Jana, odbywa się manifestacja. Powstaje naturalne pytanie: czy organizowanie kontrmanifestacji w tym miejscu i w tym samym czasie służy wolności, czy raczej chodzi o sprowokowanie zamieszek, o lżenie, jak to miało miejsce po katastrofie smoleńskiej, osób, które ustawiły krzyż przed Pałacem Prezydenckim?

Zgadzam się, że zmiana ustawy o zgromadzeniach jest procedowana ad hoc, w dużym tempie, a konkretnie w obliczu możliwości zagrożenia w najbliższych dniach porządku publicznego. O ile jednak wiem, to będzie wprowadzona poprawka dotyczącą vacatio legis tak, aby mógł wypowiedzieć się Trybunał Konstytucyjny.

Niestety doświadczenie w tej materii z minionych 8 lat rządów PO-PSL jest raczej smutne. Pamiętamy problemy związane z konfrontacjami, do jakich regularnie dochodziło pomiędzy uczestnikami Marszu Niepodległości i ich przeciwnikami. Do dzisiaj nie wiemy z całą pewnością, kto spowodował spalenie budki strażniczej przez ambasadą rosyjską. Na pewno jednak chodziło o prowokację. W tym roku sytuacja się nie powtórzyła. W tym roku w czasie Marszu Niepodległości odbyło się 6 kontrmanifestacji, które zarejestrowano dosłownie na trasie tego marszu, ale na szczęście policja zapanowała nad sytuacją. To jednak nie oznacza, iż nie warto uregulować tego odpowiednimi przepisami. Od tego tu jesteśmy, aby wprowadzać zasady gwarantujące bezpieczeństwo Polaków pragnących w manifestacjach wyrażać swoje przekonania.

Opozycja stawia mocne – moim zdaniem niesłuszne – zarzuty, że rząd PiS zabiera Polakom kawałek wolności, że czeka nas koniec zgromadzeń, manifestacji, protestów wolnych ludzi. Opozycja twierdzi, że ustawa jest niekonstytucyjna, niezgodna z art. 57 konstytucji, zgodnie z którym „każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich.” Taki zarzut podzieliły Sąd Najwyższy, Rzecznik Praw Obywatelskich i fundacja Batorego w imieniu 147 różnych organizacji pozarządowych, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Kolejny zarzut dotyczy władztwa wojewody, decyzji co do pierwszeństwa w organizowaniu zgromadzeń cyklicznych władzy publicznej, Kościołom i związkom wyznaniowym. Czy to ogranicza wolność Polaków? Rzekomo rząd, mając pierwszeństwo, zawsze będzie mógł urządzać swój wiec, który uniemożliwi zorganizowanie niewygodnego protestu obywateli. Udział wojewody w wydawaniu decyzji jest niezbędny – to wojewoda ponosi odpowiedzialność za działalność Policji i za bezpieczeństwo, to on zapewnia bezpieczeństwo manifestantom. To ułatwienie pracy dla samorządu. Aby rozwiązać tę sprawę, niniejsza ustawa wprowadza prostą zasadę: w tym samym czasie mogą manifestować wszyscy, ale nie w tym samym miejscu. Jaki jest sens, aby w tym samym miejscu pozwolić na manifestację np. feministek za aborcją oraz grupom pro-life? Władza, która dopuszczałaby takie rozwiązania, życzyłaby sobie ulicznej konfrontacji. Czy obecnej opozycji na tym zależy?

Zarzut dotyczący pierwszeństwa cyklicznych zgromadzeń, co rzekomo stawia władzę przed obywatelem, dotyka kwestii porządku publicznego. Opozycja powołuje się na art. 26a ustawy: „Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, a tego rodzaju wydarzenia odbywały się w ciągu ostatnich 3 lat, chociażby nie w formie zgromadzeń i miały na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgodny na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń”. Dla mnie jest ważne, że omawiana nowelizacja wprowadza tzw. zgromadzenia organizowane cyklicznie, czyli wydarzenia organizowane kilka razy w roku przez tego samego organizatora w tym samym miejscu i czasie bądź raz w roku w celu upamiętnienia szczególnie ważnych dla Polski wydarzeń historycznych. Wprowadzone rozwiązania pozwolą organizatorom takich zgromadzeń na zwrócenie się do wojewody z prośbą o pozwolenie na ich organizację w ciągu następnych 3 lat. Chodzi głównie o bezpieczeństwo tych cyklicznych zgromadzeń. Jeśli bowiem ktoś zgłasza kontrmanifestację w tym samym miejscu i czasie co duże cykliczne zgromadzenie, to chodzi mu o konfrontację. Obecnie takie protesty musi fizycznie rozdzielać policja. Prościej i bezpieczniej będzie rozdzielić je ustawowo. Nikt nikomu niczego nie zakazuje. Kontrmanifestację można zorganizować w tym samym czasie, ale w odległości co najmniej 100 m. Generalnie wszystkie demonstracje, do których obywatele, społeczeństwo obywatelskie chce doprowadzić, będą się odbywać, ale bez zaplanowanej konfrontacji. Chodzi o to, by jedna manifestacja nie była blokowana przez druga manifestację – jest to rzecz normalna. Nadal każdy ma prawo manifestować, ale ustawa określa pewne ramy w celu zwiększenia bezpieczeństwa manifestujących obywateli. Inaczej mówiąc, ustawa pomaga służbom w zabezpieczeniu, w lepszym koordynowaniu czy zarządzaniu w potencjalnie niebezpiecznych sytuacjach.

Przypomnę, że wiele prominentnych polityków oficjalnie zapowiada siłowe rozwiązania uliczne, aby odsunąć PiS od władzy. Nie będę cytował tych wręcz antypolskich apeli sprowadzających się do tego, aby zasiać niepokój w społeczeństwie, aby dochodziło do starć ulicznych. Jeśli więc Polska ma być krajem wolnym, ale spokojnym, to niech każdy manifestuje, ile chce, nawet codziennie, nawet co godzinę, ale w sposób niezagrażający społecznemu pokojowi. Jeżeli jakaś manifestacja została legalnie zarejestrowana, to taka manifestacja ma prawo się odbyć. I nie może ona być blokowana, niszczona, rozpędzana z powodu kontrmanifestacji drugiej grupy społecznej. Chodzi tutaj o to, żeby każda z grup mogła swobodnie manifestować swoje przekonania.

I już na koniec: tą ustawą nie zakazujemy żadnej manifestacji ani kontrmanifestacji. Chcemy tylko, aby np. w święto narodowe, państwowe, w dniu 11 listopada, 3 maja czy 15 sierpnia, np. przed Grobem Nieznanego Żołnierza, w tym samym czasie, kiedy trwają uroczystości państwowe, nie dochodziło do kontrmanifestacji. Nasze prawo nie może na to pozwalać. Czy tego rodzaju manifestacje nie mają prawa odbywać się w pierwszej kolejności?

Ustawa nie ogranicza praw obywatelskich. Przeciwnie – ułatwia organizowanie cyklicznych uroczystości i zgromadzeń w miejscach publicznych. Dotyczy to wszystkich organizacji społecznych, politycznych, wszystkich grup obywateli. Mówienie, że jest ustawą antypolską, antydemokratyczną i zbliża nas do czasów PRL-u jest okłamywaniem Polaków, cyniczną grą polityczna. Opozycję można szanować, kiedy mówi prawdę. Kłamstwem sama wydaje sobie świadectwo.

Przemówienie senatora Łukasza Mikołajczyka w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Przemówienie senatora Łukasza Mikołajczyka w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

W rozdziale II Konstytucji RP zatytułowanym „Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela” zawarty jest art. 57, który stanowi: „Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określa ustawa”. Analizując komentarz W. Skrzydło do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przeczytamy, iż „W demokratycznym państwie prawa nie może być przeceniona rola opinii publicznej, a jej głos może być uzewnętrzniany w różnorodny sposób – poprzez akt wyborczy, udział w referendum, aktywność partii politycznych, związków zawodowych. Może ona także przejawiać się w formie pokojowych zgromadzeń publicznych. Podkreślając zatem znaczenie pokojowych zgromadzeń, Konstytucja zapewnia każdemu wolność ich organizowania i uczestniczenia w nich. Ustawa określa wymogi, których spełnienie jest warunkiem uzyskania zgody władz na odbycie zgromadzenia. Na organizatorach spoczywa zatem obowiązek dopełnienia niezbędnych formalności i zapewnienia pokojowego przebiegu zgromadzenia zgodnie z prawem i przyjętym programem. Natomiast na władzach publicznych ciąży obowiązek zapewnienia spokojnego i niezakłóconego przebiegu zgromadzenia, jak też ochrony jego uczestników przed działaniami przeciwników celów, dla jakich zgromadzenie zostało zwołane”.

Przypomnę, iż wolność zgromadzeń to jednocześnie obowiązek władzy publicznej do zapewnienia ochrony osobom organizującym demonstracje i uczestniczącym w nich oraz zakaz stosowania jakichkolwiek środków represji ze strony władzy publicznej w stosunku do osób demonstrujących pokojowo. Pragnę podkreślić, że jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo naszych obywateli. Niedopuszczalne jest w państwie prawa, że uroczystości państwowe, jak np. Marsz Niepodległości, mogłyby być zakłócane przez grupę osób chcących manifestować na trasie przemarszu Marszu Niepodległości, który odbywa się co roku w tym samym miejscu.

Ustawa ma na celu zabezpieczenie prawa obywateli do swobodnego manifestowania. Organizacja zgromadzeń będzie przebiegała szybciej i sprawniej, a służby porządkowe będą mogły lepiej zapewnić bezpieczeństwo.

Podsumowując: nowelizacja spowoduje rozwiązanie problemów związanych chociażby z konfrontacją pomiędzy jedną grupą manifestującą a drugą grupą manifestującą. Manifestacja cykliczna będzie miała pierwszeństwo, jednak nie wyklucza to zorganizowania kontrmanifestacji oddalonej o 100 m. To rozwiązanie pozwoli uniknąć różnych konfliktów i zagwarantuje swobodę manifestowania poglądów. Dziękuję za uwagę.

Przemówienie senatora Roberta Mamątowa w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Przemówienie senatora Roberta Mamątowa w dyskusji nad punktem 29. porządku obrad

Wysoka Izbo!

Projekt ma na celu zmodyfikowanie ustawy o zgromadzeniach. Chodzi o dodanie nowego rozdziału – o zgromadzeniach cyklicznych. Rejestracja owych zgromadzeń miałaby obowiązywać przez okres do 3 lat. Co istotne, o takich spotkaniach obywateli miałby decydować wojewoda, a nie władze samorządowe.

Niezrozumiałe jest dla mnie to, dlaczego ta nowelizacja od początku budzi aż takie kontrowersje. Skoro przeciwko jej uchwaleniu opowiedziały się praktycznie wszystkie kluby opozycyjne, wydaje się rysować bardzo klarowny obraz sytuacji. Opozycja się oburza, a więc widocznie swoje kontrmanifestacje organizuje z zamiarem doprowadzenia do konfrontacji. Gdyby było inaczej, nie widziano by problemu i kontrmanifestowano by w innym miejscu. Co więcej, wygląda na to, że chodzi wyłącznie o zaburzanie demonstracji związanych ze świętami państwowymi i religijnymi.

W jaki sposób zakaz odbywania się 2 manifestacji w jednym miejscu i czasie ma ograniczać wolność? Miasta takie jak Warszawa czy Kraków to ogromne miasta, w których jest mnóstwo miejsca na manifestacje. Przypomnę, iż w Polsce praktycznie zawsze kilka manifestacji wywołuje kontrmanifestacje i policja musi się trudzić, by ich uczestników od siebie oddzielać. Dlaczego nikt z oburzonych nie dostrzega pozytywnych dla siebie elementów w tej nowelizacji? Czy opozycja nie ma merytorycznych argumentów? Przecież taka cykliczna parada równości nie będzie miała blokujących ją kontrmanifestacji. Będą mieli możliwość manifestować sobie bez lęku i obaw, że ktokolwiek ich zaatakuje.

Już nikt nie pamięta poprzedniej ustawy autorstwa PO, jak groźną dla zgromadzeń była tamta ustawa? Mogło dochodzić do kilku zgromadzeń w jednym miejscu, a to mogło wywoływać konflikty uliczne. To zawsze są sytuacje wysokiego ryzyka. Opozycja podnosi larum, które wygląda jak strzelanie z armaty do wróbla, twierdząc, że projekt jest „haniebny, niedemokratyczny i niekonstytucyjny”. Do czego prowadzą konkurencyjne demonstracje w tym samym czasie i miejscu, przekonaliśmy się za czasów rządów poprzedniej kadencji. Prowokatorzy mieli wówczas pole do popisu. Dlatego nowelizacja jest słuszna. Najważniejsze jest to, by wykluczyć możliwość konfliktów w czasie demonstracji. A przecież niedawno np. feministki chciały na złość rządowi PiS zakłócić miesięcznicę katastrofy, a KOD chciał zrobić na złość narodowcom w dniu 11 listopada i wkroczyć na szlak ich świętowania. Tak więc, aby nie było konfliktów, należy to uregulować. Zgromadzenia takie przerodziły się, brzydko mówiąc, w spędy organizowane praktycznie na dziko. Natworzyło się przeróżnych dziwnych organizacji, które mają na celu jedynie świadome zakłócanie spokoju i sianie fermentu. Nie na tym polega demokracja i organizatorzy o tym doskonale wiedzą. Czas dać ludziom normalnie żyć. Nie wszyscy obywatele życzą sobie stać w korkach lub oglądać narzucany im niechciany przekaz. Jeśli ktoś chce manifestować, to niech robi to w wyznaczonych miejscach. Obywatel będzie wówczas decydował, czy chce to oglądać. Będzie mniej napięć między ludźmi. Myśląc logicznie, należałoby zapytać, komu zależy na napuszczaniu na siebie przyjaciół w codziennym życiu. Zapewnienie porządku i bezpieczeństwa to podstawowy obowiązek państwa wobec obywateli. Pewne środowiska urządzały kabaretowe występy na ulicach przed kamerami. Poważne traktowanie uczestników zostanie poprzez nowelizację zapewnione prawem.

Uważam, że jest to bardzo dobra i mądra ustawa, zaprowadzająca porządek w kraju. Jest to liberalizacja przepisów, a nie ich zaostrzanie. Można będzie zarezerwować zgodę na manifestację, jej miejsce lub trasę przemarszu na 3 lata z góry i to z możliwością przedłużenia, czyli bez konieczności załatwiania wszystkiego od nowa.

Należy skończyć z wtrącaniem się obcych organizacji do organizowania manifestacji, z demolowaniem państwa polskiego, z anarchią postkomunistyczną. Demokracja jest wtedy, gdy jest państwo prawa. W związku z tym jestem za zmianą ustawy o zgromadzeniach. Dziękuję