Narzędzia:

Posiedzenie: 12. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 1 dzień


9 i 10 marca 2016 r.
Przemówienia z dnia następnego

Przemówienie senatora Piotra Wacha w dyskusji nad punktem 1. porządku obrad

Przemówienie senatora Piotra Wacha w dyskusji nad punktem 1. porządku obrad

Opracowanie projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy zainspirowane zostało pojawiającymi się w mediach doniesieniami o przypadkach ingerowania we władzę rodzicielską poprzez odebranie dziecka rodzicom i umieszczenie go w pieczy zastępczej wyłącznie z powodu występującego w rodzinie ubóstwa. Działania takie spotykały się ze zrozumiałym sprzeciwem opinii publicznej.

W związku z tym w wyniku prac podjętych przez resort sprawiedliwości powstał projekt ustawy, który nadaje nowe brzmienie art. 1123 ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Dotychczas przepis ten wskazywał, że o ile dobro dziecka nie wymaga niezwłocznego zapewnienia mu pieczy zastępczej, to działania tego rodzaju winny być podjęte dopiero „po wyczerpaniu wszystkich form pomocy rodzicom dziecka, o których mowa w przepisach o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej”. Przyjęcie nowelizacji oznacza, że zastosowanie pieczy zastępczej będzie możliwe – co do zasady – dopiero wówczas, gdy inne działania podejmowane zarówno na mocy przepisów o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, jak również w trybie art. 109 §2 pkt 1–4 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego okażą się niewystarczające do usunięcia stanu zagrożenia dobra dziecka. Tym samym wyraźniej zostało zaakcentowane to, że przed podjęciem decyzji o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej sąd rodzinny będzie zobligowany do zbadania, czy faktycznie uprzednio podejmowane były wszelkie możliwe i dopuszczone prawem działania, które z założenia są dla rodziny mniej inwazyjne aniżeli piecza zastępcza. Działania takie to przykładowo: pomoc asystenta rodziny, skierowanie małoletniego do placówki wsparcia dziennego, poddanie wykonywania władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego czy skierowanie małoletniego do organizacji lub instytucji powołanej do przygotowania zawodowego albo do innej placówki sprawującej częściową pieczę nad dziećmi.

Tak jak obecnie, również po nowelizacji istniała będzie procedura zezwalająca na pominięcie omówionego wcześniej standardowego trybu działania. Jednakże zastosowanie tej procedury – jak stanowi art. 1123 §1 ustawy in fine – będzie zasadne jedynie wówczas, gdy „konieczność niezwłocznego zapewnienia dziecku pieczy zastępczej wynika z poważnego zagrożenia dobra dziecka, w szczególności zagrożenia jego życia lub zdrowia”. Projektodawca wyraźnie stwierdza, że nie chodzi w tym przypadku o każde zagrożenie dobra dziecka, lecz jedynie o takie, które można określić jako „poważne”. Precyzuje przy tym, że chodzi tutaj w szczególności o sytuacje, kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka. Proponowane brzmienie wspomnianego przepisu jest nieco węższe aniżeli brzmienie dotychczasowe i przez to jest zgodne z ogólnym kierunkiem zmian zmierzających do umożliwienia stosowanie pieczy zastępczej jedynie w ostateczności. Sposób sformułowania tego przepisu pozwala oczekiwać, że owa niestandardowa procedura będzie stosowana jedynie w sytuacjach absolutnie wyjątkowych, kiedy właśnie ze względu na dobro dziecka niezwłoczne umieszczenie go w pieczy zastępczej będzie rozwiązaniem słusznym i adekwatnym.

Projektodawca dodał jeszcze jeden ważny zapis, który stanowi, że o ile nie jest to zgodne z wolą rodziców, ubóstwo nie może być samoistną przesłanką umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej. Odwołanie się do woli rodziców jest w tym miejscu niezwykle ważne chociażby w kontekście art. 100 §1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który daje im ogólne prawo do zwrócenia się do sądu opiekuńczego lub innego właściwego organu władzy publicznej o zapewnienie dziecku pieczy zastępczej. W tym konkretnym przypadku może się okazać, że rodzice sami uznają, że ze względu na ubóstwo przekazanie dziecka do pieczy zastępczej będzie stanowiło najlepsze zabezpieczenie jego interesów. Nowelizowany artykuł 1123 §2 daje taką możliwość.

Wysoka Izbo, wypada nadmienić, że w dyskusji nad zgłoszonym projektem ustawy podnoszone były dwie kwestie. Po pierwsze, analizowano skalę występowania zjawiska polegającego na „pochopnym” odbieraniu dzieci. Po drugie, rozważano czy przyjęcie opisanych zmian jest faktycznie celowe z punktu widzenia gwarancji wynikających z już obowiązujących przepisów.

Jeśli chodzi o pierwsze z zasygnalizowanych zagadnień, to zwrócić należy uwagę, że projektodawca w uzasadnieniu do projektu ustawy przytacza jedynie pewne fragmentaryczne dane. Przykładowo w apelacji warszawskiej w okresie od 1 listopada 2013 r. do 31 sierpnia 2014 r. na ogółem 235 przypadków umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej względy ekonomiczne były wyłączną przyczyną podjęcia takich działań w 2 przypadkach. Z innych źródeł, tzn. z danych powiatowych centrów pomocy rodzinie, możemy się dowiedzieć, że „w grupie 77,4 tys. dzieci przebywających w pieczy zastępczej w końcu 2012 r. (tj. umieszczonych poza rodzinami zarówno w roku 2012, jak i latach wcześniejszych) w przypadku 1 proc. dzieci jedną z współistniejących przyczyn trudnej sytuacji życiowej rodzin, uzasadniającej potrzebę interwencji, było ubóstwo”. Dane Ministerstwa Sprawiedliwości z końca listopada 2013 r. wskazują, że od początku 2012 r. z powodu biedy odebrano dzieci rodzinom 8 razy, z czego w 2 przypadkach – na wniosek rodziców. Można stąd wywnioskować, że wskazany problem występuje, lecz na szczęście są to bardzo nieliczne przypadki. Niemniej jednak należy za wszelką cenę unikać tutaj czysto statystycznego spojrzenia na zaprezentowane dane. Pamiętać trzeba w szczególności o tym, że za każdą liczbą kryje się człowiek – w tym wypadku dziecko. Dlatego też zaproponowane zmiany zasługują w mojej ocenie na przyjęcie, nawet jeśli miałyby w skali roku uchronić choćby tylko jedno dziecko przed nazbyt pochopnym skierowaniem do pieczy zastępczej.

Druga z poruszanych kwestii dotyczyła rozstrzygnięcia, czy przepisy prawa w dotychczasowym brzmieniu nie zapewniają należytej ochrony rodziny i dziecka, a co za tym idzie, czy istotnie zachodzi konieczność przyjęcia zaproponowanych w projekcie ustawy zmian. Sam projektodawca w uzasadnieniu podnosi, że wprawdzie wskazany w projekcie ustawy sposób postępowania można wyinterpretować z już obowiązujących przepisów, jednakże wyrażenie woli ustawodawcy wprost w tekście ustawy przyczyni się do zabezpieczenia „właściwego kierunku wykładni istniejących norm prawnych w praktyce orzeczniczej sądów”. Potwierdzeniem tej tezy niech będzie stanowisko zaprezentowane przez Prezesa Sądu Najwyższego, w którym to stanowisku mowa o tym, że „projektowana zmiana, choć nie jest niezbędna, nie budzi zastrzeżeń merytorycznych, a być może przyczyni się do lepszej ochrony autonomii życia rodzinnego, prawa dziecka do «pozostawania pod opieką rodziców»”. Jak zatem widać, również z tej perspektywy, nawet jeśli proponowane działania ocenione zostaną jako podejmowane nieco „na wyrost”, to z uwagi na potrzebę zapewnienia dzieciom i rodzinom jeszcze lepszej ochrony powinny zostać przyjęte.

Wysoka Izbo, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że dzieci powinny podlegać szczególnej ochronie, co wyraża się chociażby w stosowanej powszechnie na gruncie prawa rodzinnego i opiekuńczego zasadzie nakazującej respektowanie dobra dziecka, a w szerszym ujęciu – także dobra rodziny. Przepisy kodeksowe, w tym przepisy zawarte w omawianej tu ustawie, są w tym przypadku odzwierciedleniem norm konstytucyjnych oraz przepisów prawa międzynarodowego. Wedle zapisów preambuły do Konwencji o prawach dziecka z 20 listopada 1989 r. dzieci mają prawo do szczególnej troski i pomocy, a dla pełnego i harmonijnego rozwoju swojej osobowości powinny wychowywać się w środowisku rodzinnym, to właśnie rodzina stanowi bowiem naturalne środowisko rozwoju i dobra wszystkich jej członków, a w szczególności dzieci. W podobnym duchu ujmują to zagadnienie przepisy konstytucji. Jej art. 72 ust. 1 przesądza, że Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka, co w kolejnym zdaniu zostaje niejako uściślone poprzez zapis, że „każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją”. W art. 72 ust. 2 konstytucji precyzuje się, że „dziecko pozbawione opieki rodzicielskiej ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych”. Widać tu zatem wyraźnie uznanie prymatu władzy rodzicielskiej nad innymi formami sprawowania opieki nad dzieckiem.

Wziąwszy pod uwagę wszystkie zaprezentowane argumenty, uważam, że projekt ustawy zasługuje na przyjęcie.

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 3. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Na początek pewna obserwacja: dzisiaj zawęża się Europę do przestrzeni geograficznej, co jest dużym nieporozumieniem. Europy nie wolno oddzielić od jej tożsamości, od wartości, jaką jest jej chrześcijańska kultura. Muszą zarem zadziwiać, a nawet bulwersować wszelkie działania dechrystianizacyjne, w tym szerzenie ideologii, które walczą z chrześcijaństwem i przyjmują antychrześcijańskość za swój wyznacznik. Widoczne jest to najdobitniej we współczesnym projekcie Europy jako Unii Europejskiej, instytucji biurokratycznej, bezradnej i niewydolnej, co najlepiej widać na przykładzie problemu uchodźców.

Pojawiają się głosy, że współczesny najazd migracyjny przypomina czasy upadku Cesarstwa Rzymskiego, spowodowanego m.in. wędrówką ludów, najazdem Hunów i Wandalów. Obecny najazd islamu na Europę, związane z nim zagrożenie terroryzmem i zachwianie poczucia bezpieczeństwa, jak również przywłaszczenie sobie przez Komisję Europejską wielu kompetencji państw członkowskich wzbudza coraz większy opór, czego przykładem jest ogłoszone w Wielkiej Brytanii referendum w sprawie wyjścia tego państwa z UE.

Także Polska jest obecnie w trudnej sytuacji na skutek uzurpowania sobie przez Radę Europejską procedury kontrolno-dyscyplinarnej w zakresie działania Trybunału Konstytucyjnego. Ingerencja w ustawy uchwalone przez wybrany demokratycznie Sejm i rząd stanowi ograniczenie suwerenności państwa polskiego. Moim zdaniem, absolutnie niedopuszczalne i godne napiętnowania były wypowiedzi Fransa Timmermansa, wiceszefa Komisji Europejskiej, czy Guya Verhofstadta, szefa unijnych liberałów, a także inwektywy komisarza Oettingera dotyczące uchwalonych w Polsce rozwiązań prawnych, związanych z działalnością Trybunału Konstytucyjnego.

Nie może być zgody na międzynarodowe naciski wspierające tylko jedną stronę sporu politycznego. Ktoś, kto głosi szczytne idee demokratyczne, powinien sam uczciwie je praktykować. Jak to się ma do wypowiedzi prominentnego przedstawiciela UE, Oettingera, który postuluje „wstępną inspekcję projektów uchwalanego w Polsce przez władzę ustawodawczą prawa”? Czy na tym ma polegać solidarność europejska? Nie takie cele wytyczyli Wspólnocie Europejskiej jej ojcowie założyciele.

Wracając myślą do kryzysu imigracyjnego i zamachów terrorystycznych w Paryżu – co zdominowało minione półrocze UE, czas podczas prezydencji Luksemburga – powiem, że Bruksela podejmowała decyzje, które budziły wiele kontrowersji w niektórych krajach Unii, w tym w Polsce. Przede wszystkim nie wypracowano metod zarządzania procesem migracyjnym. Biurokratyczny i silnie scentralizowany system zarządzania, a przede wszystkim dominująca rola Niemiec – dokładniej: kanclerz Angeli Merkel – i polityka „Herzlich Willkommen”, spowodowały nieszczęśliwe posunięcia, których skutków nie sposób dzisiaj przewidzieć.

Kolejnym błędem Brukseli, czy też osobiście pani kanclerz, była niekonsultowana decyzja dotycząca mechanizmu relokacji uchodźców. Relokacja nie jest żadnym rozwiązaniem kryzysu migracyjnego.

Prezydencja luksemburska nie zdała egzaminu, jeśli chodzi o walkę z kryzysem migracyjnym. Na jej tyle aktywność rządu Ewy Kopacz w tej materii to przykład „wasalnej polityki zagranicznej” i „uginania się pod presją Niemiec”.

Dzisiaj stało się sprawą oczywistą, że konieczne są: wzmocnienie granic zewnętrznych, współpraca z Turcją, weryfikacja migrantów, oddzielenie uchodźców od imigrantów ekonomicznych oraz twarda polityka powrotowa wobec tych drugich.

Wracając do myśli o współczesnej Europie, powiem, że odeszła ona daleko od początkowego modelu tworzenia wspólnoty i bliskości. Wpłynął na to z jednej strony absurdalny kult fałszywie rozumianej i absolutyzowanej tolerancji, a z drugiej – wyzbycie się szlachetnego dziedzictwa kultury chrześcijańskiej, co najlepiej widać na przykładzie traktowania rodziny, a konkretnie promowania związków osób tej samej płci jako małżeństw. Prawne zrównanie związków osób homoseksulanych z małżeństwem i rodziną pozbawia realnej treści status naturalnego małżeństwa i rodziny. Musi to skutkować negacją natury człowieka będącej gwarancją jego tożsamości i wolności. Wartości te są najwyraźniej obce Komisji Europejskiej albo też demaskują zniewalające ją ideologie. To m.in. wspomniany już wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans oświadczył, że „Komisja powinna pójść dalej i podjąć działania, aby wszystkie kraje członkowskie UE zaakceptowały bez zastrzeżeń małżeństwa homoseksualne tak jak inne małżeństwa”.

W grudniu 2015 r. w Słowenii odbyło się referendum ogólnokrajowe organizowane pod nawą „Chodzi o dzieci”, w którym obywatele wypowiedzieli się przeciwko zacieraniu znaczenia małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Na początku 2016 r. parlament Rumunii niemal jednomyślnie odrzucił projekt nowelizacji kodeksu cywilnego przewidującej uchylenie przepisu, który jednoznacznie zakazuje związków osób tej samej płci oraz określa, że zawarcie związków partnerskich w innych państwach nie wywołuje skutków w prawie rumuńskim. Obecnie przez Włochy przechodzi fala manifestacji w obronie rodziny i małżeństwa.

Na koniec krótki cytat z książki profesora Piotra Jaroszyńskiego pt. „Spór o Europę: zderzenia cywilizacji”: „Warto jednak ocalić prawdziwą Europę nie tylko z uwagi na jej swoistość w porównaniu z cywilizacjami innych kontynentów, ale również dlatego, że Europa wierna kulturze klasycznej i chrześcijańskiej stoi na straży tego, co uniwersalne, a co pojawia się wtedy, gdy każdy człowiek odkrywany jest i zaafirmowany jako osoba”.