Narzędzia:

Posiedzenie: 11. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 2 dzień


17, 18 i 19 lutego 2016 r.
Przemówienia z dnia następnego Przemówienia z dnia poprzedniego

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 6. porządku obrad

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 6. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Solidaryzuję się z Radą Miasta Jastrzębia Zdroju, która zwróciła się do Senatu z petycją w sprawie uchwalenia ustawy usuwającej z publicznego życia komunistycznych patronów ulic i placów. Przypomnę, że uchwałę w sprawie wystąpienia z apelem o uchwalenie ustawy usuwającej z publicznego życia komunistycznych patronów ulic i placów Rada Miasta Jastrzębia Zdroju podjęła 28 maja 2009 r. Od 2009 r. minęło 6 lat i z przykrością należy skonstatować, że w tym czasie Senat zdominowany przez Platformę Obywatelską nie znalazł czasu, aby zająć się zakazem propagowania symboliki komunistycznej, faszystowskiej czy nazistowskiej.

Mamy art. 13 konstytucji, który stanowi, że zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa, a kodeks karny penalizuje propagowanie ustroju faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa (art. 256 k.k.). Na swego rodzaju ironię losu zakrawa zatem fakt nadawania przez jednostki samorządu terytorialnego budowlom, obiektom i urządzeniom użyteczności publicznej – w tym drogom, ulicom, mostom i placom – nazw, które upamiętniają lub propagują osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny, a także utrzymywania takich nazw. Czy już tak przyzwyczailiśmy się do tych reliktów czasów komunistycznych, że przestają nas razić? Stąd moja słuszna obawa, czy po wprowadzeniu tej ustawy wspomniane relikty znikną. Ufam, że tak, i liczę na to, że w niepodległej Polsce nie będziemy sławić nazwami dawnych okupantów, że będziemy młodemu pokoleniu przypominać i uświadamiać, że np. Armia Radziecka nie była oswobodzicielem, tylko przyniosła nam zniewolenie na wiele dziesiątków lat. Niby to oczywiste, ale oczywiste nie jest, skoro po tylu latach wolnej Polski potrzebny jest dokument aż o randze ustawy. Dlaczego aż ustawa? Jak sądzę, po to, aby uświadomić np. lewicowym władzom Dąbrowy Górniczej, które nie tylko nie godzą się na usunięcie znajdującego się w mieście pomnika żołnierzy radzieckich, ale i uważają, że pomniki sławiące Armię Czerwoną mają walor edukacyjny. Żałuję, że obecna ustawa nie obejmuje pomników – nie dochodziłoby wówczas do wręcz kuriozalnych decyzji władz samorządowych.

W wypowiedziach radnych zamieszczonych w „Naszym Dzienniku” z 4 lutego 2016 r. przeczytałem, że w ich opinii „obowiązujące obecnie akty prawne dopuszczają istnienie takich pomników w przestrzeni miejskiej”. Tak twierdzi m.in. wiceprezydent miasta Piotr Gocyła. Jak tłumaczy w odpowiedzi na interwencje prawicowych radnych, „pomniki te należy obecnie traktować jako dodatkowy atrybut edukacyjny skierowany do społeczeństwa, który odpowiednio objaśniony podniesie poziom świadomości historycznej”.

Aby podkreślić te rzekomo negatywne aspekty obecności żołnierzy Armii Czerwonej na terenie naszego kraju, władze Dąbrowy Górniczej podjęły działania zmierzające do przystosowania ww. pomników do celów edukacyjnych. Działania te obejmują m.in. montaż tablic informacyjnych przy takich monumentach. Teksty zamieszczone na tablicach informują mieszkańców o tzw. pozornym wyzwoleniu naszego kraju przez Armię Czerwoną, które zakończyło się kolejnym zniewoleniem trwającym do 1989 r. Można też tam przeczytać skróconą historię stacjonowania Armii Czerwonej na terytorium Polski, które zakończyło się dopiero w 1992 r. Ponadto na tych tablicach jest apel do mieszkańców, by zgłaszali swoje relacje związane z napaściami i gwałtami, jakich ewentualnie dopuszczali się żołnierze Armii Czerwonej na terenie miasta. Władze miasta na usprawiedliwienie takiego „edukacyjnego” rozwiązania argumentują, że „inicjatywa ta została pozytywnie zaopiniowana przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa”. Jedynym ustępstwem ma być usunięcie symboliki sierpa i młota, ale musi to zaaprobować Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która, jak wiadomo, wcześniej konsultuje to ze stroną rosyjską. A ta zazwyczaj nie wyraża zgody na jakiekolwiek zmiany w wystroju pomników objętych wykazem z 1997 r.

Niby wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Dzięki wspomnianej argumentacji władze Dąbrowy Górniczej nie widzą nic złego w tym, że zajmują się opieką i konserwacją pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej na terenie swojego miasta, a także w pobliskim Łośniu, Tomaszowej Górce, Strzemieszycach czy Trzebiesławicach. Czy naprawdę wszystko jest w porządku? Czy przejeżdżający przez miasto przeczyta niewielką tabliczkę na pomniku, tabliczkę rzekomo o charakterze edukacyjnym? Jak sądzę, raczej zostanie zniesmaczony obecnością radzieckiego pomnika w polskiej przestrzeni.

Według danych Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce znajduje się jeszcze około 300 pomników lub tablic upamiętniających Armię Radziecką i władze komunistyczne. Istnienie tego typu obiektów w przestrzeni publicznej Polski określają dwa akty prawne: traktat polsko-rosyjski z 1992 r. oraz umowa między Federacją Rosyjską i Polską o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 1994 r.

Obecny akt będzie aktem wyższego rzędu, ta ustawa pozwoli władzom samorządowym spojrzeć na nowo na tego typu nazewnictwo. Liczę również na to, że przyjdzie czas na usunięcie tych pomników i monumentów z polskiej przestrzeni miejskiej i przetransportowanie ich do muzeum socrealizmu w Kozłówce, ewentualnie, jeśli znajdują się przy nich groby żołnierzy, na odpowiednie miejsce na cmentarzu. Ostatecznie o tym w sytuacjach spornych będzie decydował Instytut Pamięci Narodowej, a także sąd.

Dla społecznej edukacji jest bardzo ważne, aby zbrodnie wszystkich reżimów ocenić jednoznacznie. Należy przypominać o zbrodniach komunistycznych czy niemieckich, aby uczcić ich ofiary, ich nierzadko bohaterskie życie i śmierć. Należy np. na wzór Muzeum Powstania Warszawskiego czy warszawskiej „Łączki” tworzyć ośrodki i programy naukowe tak, aby nie tylko rozliczać się z przeszłością, ale i zmierzyć z przyszłością. W gruncie rzeczy chodzi o to, aby nie pojawił się system polityczny, który, wykorzystując kryzys gospodarczy, zubożenie społeczeństwa i masowe niezadowolenie, wprowadził w jakimś państwie władzę totalitarną. Zgodna z prawdą pamięć historyczna mogłaby temu zapobiec. Dziękuję za uwagę.

Przemówienie senatora Rafała Ambrozika w dyskusji nad punktem 5. porządku obrad

Przemówienie senatora Rafała Ambrozika w dyskusji nad punktem 5. porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Z satysfakcją przyjmuję przedstawiany dziś projekt zmiany ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie z uwagi na fakt, że Senat Rzeczypospolitej Polskiej przez wiele lat wiódł prym w udzielaniu pomocy i utrzymywaniu kontaktu z naszymi rodakami przebywającymi poza granicami Polski. Przez wiele lat z inicjatywy senatorów dokonywano rezerwacji środków w budżecie w ramach tych środków, którymi dysponował Senat, w celu niesienia pomocy Polonii.

Mimo że działanie nie było usankcjonowane normą konstytucyjną, to było powszechnie przyjęte jako odnoszące się w sposób bezpośredni i wypełniające zapis art. 6 ust. 2 Konstytucji RP, który stanowi, że „Rzeczpospolita Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym”.

Podział środków odbywał się zawsze w sposób niebudzący wątpliwości co do zasadności i legalności przekazania ich na konkretne zadania, czego dowodem były przeprowadzane corocznie kontrole Najwyższej Izby Kontroli, które nie wykazywały nieprawidłowości w powyższym zakresie. Oczywiście przekazywanie środków dla Polonii było konsultowane z ministrem spraw zagranicznych oraz szerzej, z innymi resortami, w ramach procedury rozpatrywania wniosków.

Przez pewien czas o podziale środków decydowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jednak według mnie przywrócenie tego uprawnienia do kompetencji Senatu jest ruchem w dobrym kierunku. Bardzo dobrze też się stało, że będziemy mieć wreszcie normatywną podstawę do działania na rzecz Polaków za granicą. Oczywiście władza wykonawcza, w tym przypadku ministerstwo, nadal będzie mogła prowadzić takie działania, w szczególności w zakresie ochrony interesów polskich obywateli i osób prawnych za granicą. W związku z tym będę głosował za przyjęciem proponowanych zmian do ustawy.