Narzędzia:

Posiedzenie: 6. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 2 dzień


22 i 23 grudnia 2015 r.
Przemówienia z dnia poprzedniego

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 13. porządku obrad

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 13. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przywracamy stan równowagi w państwie. Trzeba zakończyć tę manipulację świadomością prawa, z jaką mamy do czynienia. Ustawa sejmowa, przyjęta przez Sejm, podpisana przez prezydenta, ma obowiązywać. Czas o tym przypomnieć opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej niezależnie od posiadanych tytułów profesorskich i sprawowanych funkcji.

Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że obecne nieporozumienia – nazwijmy to tak delikatnie – zaczęły się po przegranych przez PO wyborach prezydenckich. Przewidując kolejną przegraną, w wyborach do parlamentu, Platforma postanowiła obsadzić możliwie wiele stanowisk swoimi funkcjonariuszami kadencyjnie nieusuwalnymi, a jeśli usuwalnymi przez następny rząd, to z możliwie wysokimi odprawami. Najważniejsze było obsadzenie Trybunału Konstytucyjnego przez Platformę Obywatelską, o czym ważny przedstawiciel tegoż Trybunału powiedział 3 lata temu, bo powiedział, że Trybunał może nawet zdelegalizować partię obecną w Sejmie, jeśli naruszyłaby demokrację, „demokrację” oczywiście w rozumieniu Platformy.

Nie wystarczyło Platformie, że jesienią i tak miałaby przewagę w TK, choć już nie tak widoczną, jak w minionych latach: na 15 sędziów 14 było z nadania PO. W przyszłym roku byłoby to 9:6. To dlatego dokonano w czerwcu oszukańczego zabiegu, sprzecznego z konstytucją, w odniesieniu do Trybunału. Prezydent Andrzej Duda nie miał innego wyjścia: nie przyjął przysięgi owych 5 kandydatów z nadania, natomiast przyjął ją od 5 wybranych przez nowy Sejm.

Od tego momentu wojna o Trybunał wyszła na ulice. Ci, którzy w absolutnej wolności manifestują, jakby oszaleli: głoszą absurdalne tezy o gwałceniu konstytucji, braku wolności, zamordyzmie i totalitaryzmie. Z pozorowaną troską głoszą fałszywe hasła o powrocie do PRL, o rzekomym niszczeniu polskiej demokracji, walce z niezawisłością sądów i trybunałów, deptaniu wolności obywatelskich, zagrożeniu dla bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego kraju.

Nie trzeba być specjalnie mądrym, aby stwierdzić, że tzw. KOD, Komitet Obrony Demokracji, swój bunt oparł na ideologii liberalnej, pokomunistycznej i ateizującej, zgromadził ludzi, którzy nie czują wartości hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna”, daleka jest im polska suwerenność, skoro straszą trybunałami europejskimi, żądają debaty o Polsce w PE.

Przykładem jest lider Nowoczesnej Ryszard Petru, który skrytykował w Sejmie posła Kornela Morawieckiego z klubu Kukiz’15 za to, że wyżej stawia wolę narodu niż konstytucję i trybunał. Konkretnie uznał, że zdanie, iż naród jest suwerenem najwyższym, tchnie nacjonalizmem, jeśli w ogóle nie nazizmem.

Dlatego pytając o sens tego zamieszania, widziałbym w działaniu Platformy nie tylko brak zgody na przegraną w wyborach, ale chodzi z jednej strony o sabotowanie działalności reformatorskiej prezydenta, rządu oraz większości w parlamencie, czyli w pierwszym rzędzie o zablokowanie obietnic wyborczych nowych władz, a z drugiej strony w dłuższej perspektywie – o obalenie rządu i doprowadzenie do nowych wyborów.

Czyż wprost nie wyraził tego były prezydent Lech Wałęsa, nawołując do totalnej wojny, do kolejnej „nocnej zmiany”, czyli odwołania rządu? Czy nie nazwał prezydenta Dudy psychicznie chorym? W kontekście zapisu PO w ustawie czerwcowej, że TK może odwołać prezydenta, są to słowa bardzo groźne.

Słuchając sejmowych wystąpień posłów PO czy Nowoczesnej, myślałem sobie, ileż w tym kłamstwa i medialnej propagandy, ileż pytań obłędnych, bezsensownych, nielogicznych, pogardliwych, wręcz obelżywych. Czego ci bardzo młodzi posłowie z Nowoczesnej bronili? Czy ładu społecznego i gospodarczego zafundowanego przez Platformę? Czy tych, którzy wyłudzili tylko w tym roku 50 miliardów zł z podatku VAT?

Wielu tych młodych posłów wręcz cytowało teksty z „Gazety Wyborczej”, nawołującej rzekomo do kompromisu i budowania wspólnoty. To zapytam: czy budowaniem wspólnoty były życzenia dla prezydenta Andrzeja Dudy, wystosowane przez wspomnianą gazetę? Padły w nich m.in. słowa: „Proszę przyjąć życzenia, by nie naruszał Pan więcej konstytucji… By nie składał Pan więcej serwilistycznych hołdów prezesowi żadnej partii… By nie zachowywał się jak monarcha, który władzę otrzymał od Boga, ale jak prezydent, który pamięta, że wygrał ze swoim konkurentem nieznaczną różnicą głosów i że jest jeszcze inna Polska niż pisowska”.

Nie będę dotykał konkretnych zapisów nowelizowanej ustawy o TK. Zgadzam się z tym, że nowelizacja była konieczna, aby wyeliminować możliwość manipulowania terminami rozpraw i składami sędziowskimi, żeby Trybunał nie ścigał się z Sejmem co do uznania za niekonstytucyjną ustawy przyjętej przez parlament. Nie dotykam sprawy, jaką większością mają zapadać wyroki TK, ale ważną sprawą jest to, aby wzrosła powaga orzecznictwa. Czy ślubowanie ma odbierać, jak do tej pory, prezydent, czy marszałek Sejmu, jak to jest w nowelizowanej ustawie? Choć w tym przypadku zostałaby zachowana pewna konsekwencja: ślubowania składa się przed tym organem, który wyłania. Przed prezydentem ślubowanie składają sędziowie sądów powszechnych, bo prezydent ich mianuje, przed Sejmem – osoby wyłaniane przez Sejm, czyli RPO, prezes NIK, a obecnie dołączyliby do nich sędziowie TK. To są szczegółowe prawne rozwiązania, które znalazły się w nowelizowanej ustawie.

Z pewnością nie powinno być tak, jak do tej pory, że ustawę przyjmuje parlament liczący 460 posłów, Senat liczący 100 senatorów, podpisuje ją prezydent, a na końcu 3 sędziów może stwierdzić, że jest ona niezgodna z konstytucją!

Odpieram też zarzut, że PiS nowymi rozwiązaniami sparaliżuje orzeczenia TK, że będą ogromne przeciążenia. To kwestia organizacji pracy. Warto pamiętać, że w ciągu 28 lat TK rozpoznał około 2510 rozstrzygnięć, co daje około 86 spraw rocznie, czyli 6 spraw na sędziego rocznie. Dlatego mam nadzieję, że nowa ustawa uzdrowi i usprawni pracę Trybunału Konstytucyjnego, a przede wszystkim nie będzie on bastionem obrony interesu Platformy Obywatelskiej, że TK nie będzie uwikłany w bieżącą politykę.

Mam tu na myśli osobę prezesa TK, Andrzeja Rzeplińskiego, a chciałbym przypomnieć o tym, jak bronił w mediach sędziego Igora Tulei, który w głośnym procesie Mariusza Kamińskiego m.in. porównał działania CBA do działań SB. Wyrok i jego uzasadnienie krytykowało wielu prawników, ale prezes Rzepliński nie miał żadnych wątpliwości, pochwalił młodego sędziego.

Na zarzut, że teraz PiS upolityczni TK, można odpowiedzieć pytaniem, czy to możliwe, aby ktoś, zostając niezawisłym sędzią, zrzekł się własnych poglądów. Dlatego nie zarzucam prezesowi Rzeplińskiemu tego, iż jest związany od dawna z PO. Z list tej partii startował w wyborach parlamentarnych w 2005 r., ale mandatu nie zdobył. Potem wymieniano go w gronie kandydatów na ministra sprawiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Ministrem nie został. Ale za to już w grudniu 2007 r. koalicja PO–PSL wybrała go na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Co znamienne, Rzepliński był wcześniej kilka razy zgłaszany przez PO na sędziego TK, ale jego kandydatura przepadła. Posłowie wytykali mu m.in. nadmierne zaangażowanie w bieżącą politykę. Dla PO był to jednak atut.

Czas zakończyć ten kryzys konstytucyjny związany z TK. Zapewne obecna nowelizacja nie zadowala opozycji, mam jednak nadzieję, że pracując wkrótce w konsensusie nad nową konstytucją, będziemy mądrzejsi i bardziej doświadczeni, aby zmienić te zapisy o TK, które się nie sprawdziły.