Narzędzia:

Posiedzenie: 2. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 2 dzień


18, 19 i 20 listopada 2015 r.
Przemówienia z dnia następnego Przemówienia z dnia poprzedniego

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 5. porządku obrad

Przemówienie senatora Czesława Ryszki w dyskusji nad punktem 5. porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Sejm minionej kadencji znowelizował ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, której projekt zgłosił prezydent Bronisław Komorowski. Nowelizacja, prócz tego, że miała usprawnić i przyspieszyć działanie Trybunału, znacznie zmanipulowała wybór nowych członków Trybunału. Przypomnę, że głównym celem ustawy miało być skrócenie czasu rozpatrywania spraw w Trybunale, czemu miała służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron). Odstąpiono też od zasady dyskontynuacji – tak aby Trybunał mógł badać wnioski posłów minionej kadencji Sejmu.

Chociaż prace nad nowelizacją ruszyły w 2013 r., długi czas ich nie prowadzono. Niespodziewanie po pierwszej turze wyborów prezydenckich, przegranej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, nowelizacja nabrała przyspieszenia, a wszystko po to, aby Platforma Obywatelska wybrała nowy skład Trybunału Konstytucyjnego. Jak bowiem słusznie przypuszczali posłowie partii rządzącej, wobec przegranej w przyszłych wyborach należy zapewnić sobie wpływ na przyszły kształt składu sędziowskiego TK, a tym samym pośrednio na kierunek orzecznictwa, nawet po przegranych wyborach parlamentarnych.

Doszło do poważnej manipulacji podczas prac nad projektem nowej ustawy o TK. Dzięki niej zdominowany przez PO i PSL miniony Sejm wybrał pięciu „sejmowych” sędziów TK. Byliśmy świadkami nagłej zmiany ustawy, tuż przed wyborami, a potem wybierano sędziów Trybunału w ostatniej chwili, na siłę, mimo protestów ówczesnej opozycji. Gdyby nie ta manipulacja, polegająca na wprowadzeniu sprytnego przepisu przejściowego, poprzedni Sejm mógłby wybrać jedynie trzech sędziów. Dwóch kolejnych wybrałby już nowy Sejm. W ten sposób wąskie grono sędziów TK, osób niepodlegających praktycznie żadnej kontroli, a posiadających ogromną władzę, zostałoby podporządkowane politycznie poprzedniej władzy. Tu przypomnę, że Trybunał orzeka większością głosów, dlatego może zdarzyć się, że kilku sędziów przesądzi o kształcie polskiego prawa w najistotniejszych obszarach. Dlatego to, co się stało, było jednak poważnym naruszeniem zasad demokratycznych, poważnym naruszeniem stabilności demokratycznego państwa prawa.

Inną próbą politycznego majstrowania przy ustawie o TK było wprowadzenie poprawki, zgodnie z którą TK miałby m.in. prawo stwierdzania niezdolności prezydenta RP do sprawowania urzędu. Jest to niepokojąca próba wprowadzenia przepisu, który pozwoli Sejmowi „zawiesić” funkcjonowanie prezydenta.

Jeszcze innym mankamentem stał się wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją ustaw lub umów międzynarodowych przed ich podpisaniem przez prezydenta; mógłby je badać już nie pełny skład Trybunału (15 sędziów), ale tylko 5 sędziów.

Projekt obniżył też wymagania wobec kandydatów na stanowisko sędziego TK. Dotąd było wymagane posiadanie tytułu przynajmniej doktora habilitowanego lub dziesięcioletniej praktyki w którymś z zawodów prawniczych. Po przyjęciu ustawy forsowanej przez PO wystarczy „zajmowanie (przez 10 lat) stanowisk w instytucjach publicznych związanych z tworzeniem lub stosowaniem prawa”. To w sposób oczywisty otwiera drogę do TK politykom z parlamentu, byle tylko mieli tytuł magistra prawa. To znaczne obniżenie pewnych standardów; do Trybunału będą mogli wchodzić aparatczycy, posłowie czy działacze partyjni, których doświadczenie polega tylko na tym, że pracowali przez 10 lat w urzędzie gminy.

Zarzut, że obecna nowelizacja zmieniająca poprzednie zmiany jest zamachem na Trybunał, nie wytrzymuje krytyki. To Platforma Obywatelska wykonała woltę, wprowadzając nowelizację, która stworzyła takie warunki, żeby mieć pełną możliwość decydowania o tym, kto zostanie sędzią Trybunału po zakończeniu kadencji piątki członków TK. Generalnie to PiS porządkuje to wszystko, co tylnymi drzwiami wprowadziła Platforma, wprowadzając niestandardowe zasady przy wyborze sędziów. Właśnie to należałoby nazwać próbą zamachu na Trybunał Konstytucyjny.

Nie jest prawdą, że PiS obecną nowelizacją doprowadził do przejęcia politycznego wpływu na TK. Kto tak myśli, obraża niezawisłych sędziów. Przecież niezależnie od tego, w jakim składzie będzie pracował TK, ma on za zadanie wypełniać swoje konstytucyjne obowiązki. Żaden dyktat partii czy prezydenta nie powinien zaważyć na orzeczeniach sędziów.