Narzędzia:

Posiedzenie: 2. posiedzenie Senatu RP IX kadencji, 1 dzień


18, 19 i 20 listopada 2015 r.
Stenogram z dnia następnego

(Początek posiedzenia o godzinie 14 minut 00)

(Posiedzeniu przewodniczą marszałek Stanisław Karczewski oraz wicemarszałkowie Adam Bielan i Grzegorz Czelej)

Otwarcie posiedzenia

Marszałek Stanisław Karczewski:

Otwieram drugie posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej IX kadencji.

(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)

Na sekretarzy posiedzenia wyznaczam pana senatora Arkadiusza Grabowskiego oraz pana senatora Łukasza Mikołajczyka. Bardzo proszę… A, są już panowie. Listę mówców prowadzić będzie pan senator Arkadiusz Grabowski.

Szanowni Państwo Senatorowie!

W związku z aktami terroru w Paryżu drugie posiedzenie Senatu IX kadencji rozpocznijmy od sprzeciwu wobec tego okrucieństwa i ideologii nienawiści. Powstańmy, by minutą ciszy wyrazić solidarność z naszymi francuskimi braćmi i wspólnotą wolnego świata oraz by uczcić pamięć ofiar ataków w Paryżu.

(Senator Robert Mamątow: Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie.)

(Zgromadzeni odpowiadają: A światłość wiekuista niechaj im świeci.)

(Senator Robert Mamątow: Niech odpoczywają w pokoju wiecznym.)

(Zgromadzeni odpowiadają: Amen.)

Dziękuję bardzo.

Ślubowanie senatorskie

Wysoki Senacie, informuję, że z powodu nieobecności na pierwszym posiedzeniu ślubowania nie złożył pan senator Mieczysław Józef Golba. Przed przystąpieniem do obrad pan senator złoży ślubowanie senatorskie. Rota ślubowania senatorskiego jest zawarta w art. 104 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Przypominam, że zgodnie z art. 30 ust. 5 Regulaminu Senatu senatorowie składają ślubowanie w ten sposób, że po odczytaniu roty ślubowania wypowiadają słowo „Ślubuję”. Ślubowanie może być złożone z dodaniem słów „Tak mi dopomóż Bóg”.

Bardzo proszę pana senatora o podejście do stołu prezydialnego w celu złożenia ślubowania senatorskiego.

I proszę wszystkich o powstanie.

Panie Senatorze, odczytuję rotę ślubowania.

„Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej”.

Proszę pana senatora Mieczysława Józefa Golbę o złożenie ślubowania.

Senator Mieczysław Golba:

Ślubuję. Tak mi dopomóż Bóg.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Stwierdzam, że pan senator Mieczysław Golba złożył ślubowanie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Projekt porządku obrad

Państwo Senatorowie, projekt porządku obrad został wyłożony na ławach senatorskich.

Proponuję rozpatrzenie punktu drugiego projektu porządku obrad, pomimo że wniosek Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich w sprawie zmian w składzie komisji senackich został dostarczony w terminie późniejszym niż określony w art. 34 ust. 2 Regulaminu Senatu. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Wysoka Izba przyjęła przedstawioną propozycję.

Wobec braku głosów sprzeciwu stwierdzam, że Senat przedstawioną propozycję przyjął.

Wysoki Senacie, proponuję uzupełnienie porządku obrad o punkty: drugie czytanie projektu uchwały w imię solidarności z Narodem Francuskim, druk nr 14 – i rozpatrzenie go jako punktu pierwszego; oraz drugie czytanie projektu uchwały w pięćdziesiątą rocznicę wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich, druk nr 12 – i rozpatrzenie go jako punktu drugiego. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Wysoka Izba przyjęła przedstawione propozycje.

Wobec braku głosów sprzeciwu stwierdzam, że Senat przedstawioną propozycję przyjął.

Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zabrać głos w sprawie rozpatrywanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń.

Zatwierdzenie porządku obrad

Stwierdzam, że Senat zatwierdził porządek obrad drugiego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej IX kadencji. Głosowania zostaną przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

Wysoka Izbo, na dziś planowane jest rozpatrzenie trzech pierwszych punktów porządku obrad, tj. punktów: drugie czytanie projektu uchwały w imię solidarności z Narodem Francuskim; drugie czytanie projektu uchwały w pięćdziesiątą rocznicę wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich; drugie czytanie projektu uchwały w sprawie utworzenia Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej. Po rozpatrzeniu tych punktów zostanie ogłoszona przerwa w obradach do jutra do godziny 11.00.

Informuję państwa, że porządek obrad obecnego posiedzenia Senatu może zostać uzupełniony o punkt: ustawa o zmianie ustawy o działach administracji rządowej oraz niektórych innych ustaw – po przygotowaniu sprawozdania przez Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

Przypominam państwu o konieczności zapisywania się do głosu w dyskusji u senatora sekretarza prowadzącego listę mówców, jak również o tym, że podpisane wnioski o charakterze legislacyjnym senatorowie składają do marszałka Senatu do momentu zamknięcia dyskusji.

Punkt 1. porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w imię solidarności z Narodem Francuskim

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w imię solidarności z Narodem Francuskim.

Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez grupę senatorów i zawarty jest w druku nr 14, a sprawozdanie – w druku nr 14 S.

Sprawozdanie Komisji Ustawodawczej

Bardzo proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej, pana senatora Aleksandra Pocieja, o przedstawienie sprawozdania komisji o projekcie uchwały.

Senator Sprawozdawca Aleksander Pociej:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Komisja Ustawodawcza po rozpatrzeniu projektu uchwały rekomenduje Wysokiej Izbie przyjęcie załączonego tekstu.

W czasie obrad dosyć mocno dyskutowaliśmy nad jedną kwestią: czy w tym tekście ma znaleźć się rekomendacja odnosząca się do zacieśniania współpracy międzynarodowej dotyczącej działań, które są potrzebne do zwiększenia bezpieczeństwa w Europie? Większość komisji poparła propozycję wykreślenia tego akapitu i tekst bez niego został przyjęty. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Zapytania i odpowiedzi

Obecnie senatorowie mogą zgłaszać trwające nie dłużej niż minutę zapytania do sprawozdawcy komisji oraz do upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców.

Przypominam, że wnioskodawcy upoważnili do ich reprezentowania pana senatora Mieczysława Augustyna.

Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zadać takie pytanie?

Pan marszałek Borusewicz. Bardzo proszę.

(Senator Bogdan Borusewicz: Panie Senatorze… Chwileczkę, wezmę kartę, bo nie słychać.)

Proszę bardzo.

Senator Bogdan Borusewicz:

Panie Senatorze Sprawozdawco, jakie były argumenty za wykreśleniem akapitu dotyczącego solidarności i wzmocnienia współpracy… wzmocnienia współpracy w ramach Unii w związku z tą tragedią?

Senator Aleksander Pociej:

Głównym argumentem było to… Wnioskodawcą zmiany tego tekstu był pan senator Jackowski. Jak pamiętam, głównym argumentem było to, że pan senator nie chciał wchodzić w obszar polityki zagranicznej, który uważa za domenę bardziej rządu. Z drugiej strony były argumenty wnioskodawców, że minister obrony narodowej, pan Antoni Macierewicz, właśnie wręcz stwierdził, że rzeczywiście takie działania należy podjąć. Wynik dyskusji był taki, że obie strony zostały przy swoim zdaniu. W głosowaniu przegłosowano wykreślenie tego fragmentu.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Jackowski. Bardzo proszę.

Senator Jan Maria Jackowski:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Panie Senatorze, mam prośbę, żeby pan przytoczył ten fragment, który wypadł z projektu proponowanego przez wnioskodawców, i ten, który jest teraz. Chciałbym, żeby pan się ustosunkował do następującego pytania: czy ten katalog, który był zaproponowany pierwotnie, obejmował całokształt działań, jakie należałoby podjąć w celu zwiększenia bezpieczeństwa, czy niejako ograniczał je tylko do aktywności służb specjalnych, koordynacji ich działań itd.? Tu chodzi też o służby policyjne, chodzi o politykę migracyjną, chodzi o polityki wizowe, o Schengen, o całokształt zawierający się w tym sformułowaniu, które jest obecnie. Tam nie wyczerpywano tych wszystkich działań, które w opinii chyba wszystkich należałoby podjąć, żeby zwiększyć bezpieczeństwo w Europie. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję.

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Senator Aleksander Pociej:

Panie Senatorze, trudno mi się ustosunkowywać do tego, czy był tam cały katalog, czy nie. Ja może przeczytam właściwy akapit i wtedy wszyscy zgromadzeni będą mogli sami zadecydować, czy był, czy nie. Pierwotny tekst, jeśli chodzi o ten zmieniony fragment – zacytuję tylko kawałek – wyglądał następująco: Wyrażamy także nadzieję, że ofiara życia niewinnych ludzi nie pójdzie na marne, stanie się przestrogą i skłoni do podjęcia stanowczych działań. Dalej był akapit, który został usunięty: Refleksja nad wydarzeniami w Paryżu powinna spowodować lepszą współpracę służb specjalnych i organów wymiaru sprawiedliwości państw europejskich, a także skuteczniejszą koordynację tych działań na poziomie Unii Europejskiej. I to jest fragment, który… Pan senator Jackowski zaproponował, żeby go wykreślić i dodać do wcześniejszego akapitu to, że ofiara życia niewinnych ludzi stanie się przestrogą i skłoni do podjęcia stanowczych działań. Dodaliśmy: zapewniających bezpieczeństwo. I taka jest różnica. Pozostawiam to do uznania.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Pan senator Rulewski?

Bardzo proszę.

Senator Jan Rulewski:

Dziękuję bardzo.

Pytanie zasadnicze pierwsze: czy na posiedzeniu komisji rozważano ewentualne poszerzenie zakresu ustawy o inne akty terroru…

(Głosy z sali: …uchwały.)

(Głos z sali: …treści uchwały.)

…uchwały o inne akty terroru dokonane w tym samym niemalże czasie, w którym zginęła większa liczba ofiar, przez tę samą organizację? Myślę tutaj o turystach rosyjskich na Synaju. To jest pierwsze pytanie.

Drugie. Czy na posiedzeniu komisji rozważano kontrowersyjną sprawę wsparcia Senatu dla działań, które zintensyfikują wysiłek służb wywiadowczych, ich koordynację w ramach nie tylko państw Unii Europejskiej, ale także, co jest zrozumiałe, państw NATO, którego formuła, jak wiadomo, jest szersza?

I trzecie. Czy ten lapsus, który mówi, że wzywamy do zabrania wspólnego głosu państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz wolny świat, nie wydaje się nieaktualny, jako że zarówno państwa członkowskie Unii Europejskiej, NATO, jak i inne organizacje, w tym chyba także ONZ, już wcześniej nie tylko wspólnie zabrały głos, ale także podjęły konkretne działania w celu zwalczania terroryzmu? A zatem, Panie Senatorze Sprawozdawco, czy nie właściwa byłaby formuła mówiąca o tym, że należy skoordynować walkę, a nie tylko zabrać wspólny głos, zwłaszcza że terroryści na ogół na żadne głosy nie reagują? Dziękuję.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję.

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Senator Aleksander Pociej:

Nie było w ogóle rozważane poszerzenie tej uchwały w żadnym zakresie, to znaczy żaden z tych tematów, o których mówił przed chwilą pan senator, nie był rozważany na posiedzeniu komisji. Nie będę się też ustosunkowywał do tego, czy ten tekst należy zmienić, czy nie. To już pozostawiam każdemu z państwa.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję.

Pan senator Paszkowski się zgłaszał.

Senator Bohdan Paszkowski:

Dziękuję.

Panie Marszałku, z uwagi na toczącą się dyskusję i te pytania, które padały, ja mam takie pytanie czy raczej prośbę do wnioskodawcy: może by odczytał całość tego tekstu, który komisja uchwaliła jako jednolity, z uwagi na to, że czasami pytania dotyczą nie tego projektu uchwały, który komisja wypracowała. Dziękuję.

(Senator Jerzy Fedorowicz: Słusznie.)

(Głos z sali: Panie Marszałku, mam odczytać?)

Senator Aleksander Pociej:

Uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej – w imię solidarności z Narodem Francuskim.

„W piątek 13 listopada 2015 r. terroryści z tzw. Państwa Islamskiego dokonali serii zamachów terrorystycznych w stolicy Francji – Paryżu, w których zginęło i zostało rannych wielu niewinnych ludzi.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej wstrząśnięty ogromem tragedii wyraża swoją solidarność ze wszystkimi Francuzami. Składamy najszczersze wyrazy współczucia wszystkim Francuzom, przede wszystkim rodzinom ofiar. Wyrażamy także nadzieję, że ofiara życia niewinnych ludzi stanie się przestrogą i skłoni do podjęcia stanowczych działań zapewniających bezpieczeństwo”.

To w tym miejscu była zmiana, o której mówiłem.

„Uważamy, że tylko wspólny głos państw członkowskich Unii Europejskiej oraz Wolnego Świata w sprawie metod walki z terroryzmem pozwoli na poprawę bezpieczeństwa Europejczyków.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej podkreśla przede wszystkim, że nie wolno nam dać się zastraszyć i zrezygnować z naszych europejskich wartości. Nie wolno nam pozwolić osiągnąć celu terrorystom, którzy w Paryżu dokonali zamachu nie tylko na życie ludzi, ale także na nasze wspólne europejskie dziedzictwo.

Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej «Monitor Polski»”.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Nie widzę więcej osób zgłaszających się do…

Jeszcze pan senator Wach, bardzo proszę.

Senator Piotr Wach:

Ja chciałbym o coś zapytać, ponieważ…

(Senator Bogdan Borusewicz: Karta.)

Jest włożona, już… Nacisnąłem niewłaściwy przycisk.

Uchwała jest zwróceniem się z wyrazami współczucia do obywateli francuskich, przede wszystkim rodzin ofiar. Tam zginęli obywatele różnych krajów. Czy nie warto byłoby ewentualnie zaznaczyć to w tekście, to znaczy napisać, odnosząc się do ofiar, że chodzi o obywateli Republiki Francuskiej oraz innych państw? Bo jednak te ofiary były z bardzo wielu krajów.

Senator Aleksander Pociej:

Panie Senatorze, pańska sugestia – bo właściwie to nie jest pytanie – wybiega poza moje umocowanie. Ja jestem sprawozdawcą komisji.

(Senator Piotr Wach: To nie było proponowane i dyskutowane w trakcie posiedzenia?)

Nie, nie było takiej dyskusji.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję.

Nie widzę więcej zgłoszeń do zadania pytania.

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze, dziękuję.

Otwarcie dyskusji

Otwieram dyskusję.

Bardzo proszę o zabranie głosu pan senatora Kazimierza Wiatra. Bardzo proszę.

Senator Kazimierz Wiatr:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

W zasadzie trudno wobec tych wydarzeń znaleźć odpowiednie słowa. Nie ma wątpliwości, że terroryzm jest jedną z najgorszych plag i przypadłości ludzkości. Można oczywiście próbować, że tak powiem kolokwialnie, silić się na diagnozy i recepty. Ja się tego oczywiście nie podejmuję, aczkolwiek nie mogę powstrzymać się od ogólnej refleksji, że kryzys demograficzny Europy sprzyja tym zjawiskom, że kondycja etyczna narodów europejskich, w dużej mierze odsunięcie dekalogu zasad chrześcijańskich i całego wielkiego dziedzictwa Europy łacińskiej są platformą i pożywką dla tego rodzaju działań, okolicznością sprzyjającą ich podejmowaniu.

Wczytując się w tekst projektu uchwały, przygotowałem pięć poprawek. Słusznie pan senator Paszkowski zauważył, że mamy dwa druki, więc muszę powiedzieć, że przygotowując poprawki, posiłkowałem się drukiem senackim nr 14, a w tym czasie, w ostatniej chwili pojawił się druk nr 14 S, dlatego dwie poprawki są już nieaktualne. W szczególności chodzi mi o zdanie „Nasze serca biją dzisiaj po francusku”. Jak rozumiem, komisja z tym poetyckim pojęciem, które różne myśli może nasuwać, już się uporała.

Jednak pozostałe trzy poprawki są dość zasadnicze. Otóż w projekcie uchwały mamy przez różne przypadki odmieniane wyrazy „Europa”, „europejski”, „Europejczycy”, tak jakby to był problem tylko europejski. Problem terroryzmu, problem, który pokazały te wydarzenia, ma jednak charakter globalny. Nie ma co do tego wątpliwości. I tego dotyczą moje trzy, uważam, istotne poprawki.

Patrzę teraz na żółty druk, na trzeci akapit. Powiedziałbym, że jest tu nawet pewna niespójność. Otóż zdanie brzmi tak: uważamy, że tylko wspólny głos państw członkowskich Unii Europejskiej oraz Wolnego Świata pozwoli na poprawę bezpieczeństwa Europejczyków. Dlaczego cały Wolny Świat ma się zajmować tylko Europejczykami? Tu słowo „Europejczyków” zdecydowanie trzeba zastąpić słowami „Europy i świata”. Czyli powinno być: uważamy, że tylko wspólny głos państw członkowskich Unii Europejskiej oraz Wolnego Świata pozwoli na poprawę bezpieczeństwa Europy i świata.

Druga poprawka ma podobny charakter, a dotyczy ona kolejnego zdania, kolejnego akapitu: „Senat Rzeczypospolitej Polskiej podkreśla przede wszystkim, że nie wolno nam dać się zastraszyć i zrezygnować z naszych europejskich wartości”. Tutaj pojawia się od razu dyskusja o tym, co to są europejskie wartości, dlatego myślę, że najprościej byłoby napisać „z naszych wartości”. Może ktoś potrafi znaleźć lepsze słowo. Bo to użyte słowo na pewno nie jest tutaj dobre.

W odniesieniu do kolejnego zdania uwaga o podobnym charakterze. Brzmi ono: „Nie wolno nam pozwolić osiągnąć celu terrorystom, którzy w Paryżu dokonali zamachu nie tylko na życie ludzi, ale także na nasze wspólne europejskie dziedzictwo”. Proponuję je skrócić i napisać „nasze wspólne dziedzictwo”. To na pewno ten tekst poprawi, będzie miał on o wiele bardziej globalny charakter i głębszy wymiar.

Poprawka piąta dotyczyła druku nr 14, ostatniego akapitu, którego już nie ma, a właściwie przedostatniego, bo ostatni mówi o „Monitorze Polskim”. Otóż tutaj po przecinku było takie zdanie: „a także skuteczniejszą koordynację tych działań na poziomie Unii Europejskiej”. Można było dodać zapis o NATO, ale ponieważ nie ma tego akapitu, to tej poprawki nie zgłaszam. A te trzy poprawki przekazuję na ręce pana marszałka.

Wracając niejako do istoty i głównego wątku, chciałbym powiedzieć, że nie ma wątpliwości, że poprawa bezpieczeństwa wymaga głębszej refleksji i mądrych działań. My niestety jesteśmy przyzwyczajani do tego, że walczymy ze skutkami, tymczasem głębsza refleksja, głęboka profilaktyka, namysł nad tym, w jakim kierunku zmierza cywilizacja przez nas kreowana, to zadanie nas wszystkich. Nie ma prostych diagnoz, prostych powodów, jednej przyczyny, nie ma prostych recept. Jest na pewno wielkie współczucie dla ofiar, dla rodzin ofiar, dla całego narodu francuskiego i dla tych wszystkich narodów i państw, których przedstawiciele tam zginęli. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Mieczysława Augustyna.

Senator Mieczysław Augustyn:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Na początek odpowiem na pytanie: dlaczego Senat Rzeczypospolitej? Senat wyraża solidarność nie tylko dlatego, że wszyscy tak czynią, lecz także dlatego, że związki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z Senatem Francji, z Francją, są wyjątkowo silne. To tutaj właśnie istnieje chyba jedyna, tylko senacka grupa przyjaźni polsko-francuskiej. To tutaj swego czasu podejmowaliśmy wspólne działania z senatorami francuskimi, by uczcić pamięć naszej wspaniałej rodaczki Marii Skłodowskiej-Curie. To tutaj, z tej mównicy, przemawiał marszałek Senatu francuskiego, pan Larcher. Dlatego myślę, że wielu spośród nas, którzy tutaj są dłużej i którzy pracowali w tej wspomnianej grupie – patrzę na obie części tej sali – wyjątkowo głęboko przeżywa tę tragedię, która się wydarzyła w Paryżu. Stąd wydaje mi się, że mamy dodatkowe powody, dodatkowe motywy, żeby wyrażać solidarność z mieszkańcami Francji, zwłaszcza z tymi, którzy doznali tak wielkich strat, którzy przeżyli i przeżywają taką traumę. I to nie budziło żadnych kontrowersji podczas prac komisji. Wszyscy byliśmy zdania, że absolutnie powinniśmy taką uchwałę podjąć.

Tekst, który trafił na posiedzenie komisji, rzeczywiście w wielu miejscach wymagał korekt, ale był pisany sercem, tuż po tej tragedii, po to, żebyśmy nie byli wśród ostatnich, ale wśród pierwszych, którzy zareagują. I za te poprawki, które były wniesione, w imieniu wnioskodawców chciałbym podziękować.

Intencja wnioskodawców była taka, ażeby ten tekst nie był tylko okolicznościowym zapisem, ale żeby oprócz wyrazów solidarności w bólu wyrażał też opinię Senatu co do tego, w którym kierunku pójść, co uczynić, ażeby ta wielka strata była ofiarą, która do czegoś nas w Europie i w Polsce obliguje. I dlatego znalazły się tam zapisy, które być może… które wzbudzają trochę kontrowersji, ale wydaje mi się, że nie wychodzą one poza to, co może być polem zgody. Dlatego broniłbym tego akapitu, który został wykreślony.

Mówiłem na posiedzeniu komisji, że my dzisiaj nie jesteśmy w stanie określić wszystkich pól, wszystkich dziedzin, w których potrzebne byłyby zmiany, by więcej do takich smutnych zdarzeń nie dochodziło. Dlatego ten drugi akapit takich działań nie wymienia. Są jednak dwie dziedziny, które powtarzają się, które pojawiają się we wszystkich wypowiedziach, które pojawiały się także w wypowiedziach przedstawicieli rządu, obecnego rządu, podczas ostatniego spotkania poświęconego pomocy dla Francuzów z wykorzystaniem prawa europejskiego. Jest to, po pierwsze, kwestia bliższej współpracy służb specjalnych, a po drugie, kwestia współpracy w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Wydaje mi się, że przyłożylibyśmy rękę do wprowadzenia dobrych zmian, gdybyśmy taką opinię pozostawili w tym tekście, byśmy nie uczynili tu rytuału, ale ważny głos w debacie nad tym, co należy zrobić dobrze w pierwszej kolejności, w szczególności.

Pewnie, że trzeba wprowadzić zmiany w całej polityce imigracyjnej, że trzeba wprowadzić zmiany w bardzo wielu dziedzinach i wymiarach, ale przede wszystkim musimy poczuć się bezpieczni. Bez zmian w tych dwóch dziedzinach, o których mówi ten akapit, na pewno tego zrobić się nie da. Dlatego w imieniu własnym i pana senatora Klicha składam poprawkę w nadziei, że przyjmiecie państwo nasze argumenty. Dziękuję.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo.

Teraz pan senator Bogdan Klich.

Bardzo proszę.

Senator Bogdan Klich:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Przygotowaliśmy ten projekt uchwały w związku z emocjami, jakie nam wszystkim towarzyszyły. Wszyscy widzieliśmy to samo – obrazy z Paryża przypominały nam zamachy w Madrycie, zamachy w Londynie sprzed dziesięciu czy jedenastu laty, i ten, od którego rozpoczął się nowoczesny terroryzm, te sypiące się wieże World Trade Center z 2001 r. Terroryzm współczesny różni się radykalnie od tego terroryzmu, którego Europa doznawała w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – on nie zna granic, on jest szybszy aniżeli prędkość światła. Wystarczą trzy osoby, żeby zorganizować duży zamach terrorystyczny, który sparaliżuje wielkie miasto i wywoła panikę w całym państwie: ktoś, kto jest odpowiedzialny za zgromadzenie środków, ktoś, kto jest odpowiedzialny za zaplanowanie ataku terrorystycznego i ta jedna osoba – jedna, niekoniecznie więcej – która ten atak przeprowadzi. W związku z tym współpraca międzynarodowa w celu zapobiegania terroryzmowi i jego zwalczania wydaje się sprawą konieczną, a wzmocnienie tej współpracy – sprawą niezbędną. Jeżeli nie wzmocnimy współpracy tu, w Europie, poprzez Unię Europejską, to my także będziemy narażeni na tak straszliwe zdarzenia.

Polska na szczęście nie jest głównym celem terrorystów, ale Polska może stać się takim celem, jeśli terroryzm międzynarodowy w Europie będzie się rozszerzał. Do międzynarodowego dżihadu przyłączyło się kilkanaście osób z Polski, a z Francji – ponad 2 tysiące obywateli, obywateli francuskich. Ocenia się, że na koniec ubiegłego roku 5 tysięcy obywateli państw europejskich – w szczególności z Francji, Wielkiej Brytanii, Danii, Belgii, Szwecji oraz Niemiec – przyłączyło się do Państwa Islamskiego. Część z nich wróciła i przenosi ten wirus terroryzmu do Europy. Mówię o obywatelach krajów Unii Europejskiej! Mówię o tych, których średnia wieku w tej chwili jest o pięć lat niższa aniżeli tych młodych Europejczyków, którzy w czasie międzynarodowego, powiedziałbym, skrzyknięcia się wokół sprawy Afganistanu przyłączyli się, opowiedzieli się po stronie mudżahedinów przeciwko najazdowi sowieckiemu. Przeciętny Europejczyk, który pojechał do Syrii i do Iraku, ma dwadzieścia trzy lata. Dwadzieścia trzy lata!

Wydaje się, że żadne państwo europejskie solo nie poradzi sobie z zagrożeniem terrorystycznym. Dlatego w projekcie uchwały znalazł się zapis o tym, że musimy działać wspólnie, że trzeba działać na podstawie porozumień dwustronnych czy wielostronnych, jakie Polska ma z innymi partnerami na kontynencie europejskim i nie tylko. Trzeba też wzmocnić koordynację tych działań na poziomie Unii Europejskiej. Przecież wszyscy wiemy o tym, że po Madrycie i Londynie Unia Europejska wzięła na siebie część odpowiedzialności za zapobieganie międzynarodowemu terroryzmowi i jego zwalczanie. W traktacie lizbońskim wynegocjowanym wspólnie, podpisanym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, znalazło się kilka różnych narzędzi pozwalających na to, by lepiej radzić sobie z zagrożeniem terrorystycznym. Oznacza to nie tylko powołanie międzynarodowego koordynatora, który od wielu lat spaja działania Unii Europejskiej. Oznacza to nie tylko współpracę służb wywiadowczych, nie tylko współpracę w ramach Europolu czy współprace wymiarów sprawiedliwości krajów europejskich. Oznacza to także to, co wczoraj przez ministrów obrony po raz pierwszy w historii zostało przywołane, mianowicie klauzulę wzajemnej solidarności na wypadek zagrożenia bądź aktu terrorystycznego. Francuzi odwołali się po raz pierwszy w historii do tej właśnie klauzuli i Polska będzie rozmawiała z Paryżem na temat tego, jaki będzie nasz narodowy wkład we wspólną operację antyterrorystyczną.

Mówię o tym wszystkim dlatego, Panie Marszałku, Wysoki Senacie, abyśmy nie zapomnieli, że oprócz diagnozy potrzebna jest także recepta, że oprócz opisania sytuacji, naszego bólu, współczucia i wyrazów solidarności, trzeba także mówienia o tym, co jest potrzebne Europie, w tym nam, żebyśmy byli bezpieczniejsi. I dlatego wspieram poprawkę zmierzającą do przywrócenia tego zapisu, który z pierwotnego tekstu został usunięty.

A co do wartości europejskich, Panie Senatorze, to wiemy, jak one wyglądają, bo przecież przystępując do Unii Europejskiej, przyjęliśmy kryteria kopenhaskie, na mocy których respektujemy wolności obywatelskie, prawa człowieka, prawa mniejszości, zasady państwa prawa – chciałbym to dzisiaj szczególnie podkreślić – zasady państwa prawnego oraz wiele innych wartości, które są jasno określone w traktatach Unii Europejskiej. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo.

Bardzo proszę pana senatora Jana Rulewskiego.

Senator Jan Rulewski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Czuję pewien niedosyt wynikający z kontekstu sytuacji. Z jednej strony mamy niemalże już galopujący terroryzm, który w sposób szczególny, i to nie po raz pierwszy, dotknął Francję. Przypomniałem o ataku terrorystów na redakcję „Charlie Hebdo”, ale można przywołać i inne akty terroru, o których tutaj mówiono – ze względu na czas nie będę tego powtarzał. Niewątpliwie terroryzm, nie tylko o podłożu islamskim, ma jedną dramatyczną cechę: jest ślepy i staje się powszechny. Ślepy, bo nie uderza, jak dawniej, w struktury państwa, w siłę państwa, ale w niewinnych dorosłych i dzieci. Projekt uchwały mówi o solidarności z narodem francuskim, ale przecież parę dni wcześniej na Synaju ofiarami terroru niemalże tej samej grupy lub grupy wywodzącej się z tej samej ideologii terroru padło znacznie więcej osób, dorosłych i dzieci, i na pewno atak był wymierzony w najbardziej niewinnych – w turystów. Nie powiedziałbym, żeby reakcja światowa była adekwatna do wydarzenia. Terroryści to wyczuwają i przekładają, jak w przekładni, swoje siły w te miejsca, które im pozwalają na przeprowadzenie skutecznego – czytaj: głośnego – ataku. Dlatego w mojej pierwszej poprawce proponuję rozszerzenie kontekstu uchwały – mówi ona o solidarności z narodem francuskim, o tej granicy, gdy świat nie może już poprzestawać, jak mówi się w kolejnym akapicie, tylko na wydaniu głosu, i gdy trzeba już mówić o walce.

Trzeba też mówić o ofierze, o pewnym oddaniu się tych ludzi… Na przykład w związku z aktami terroru w liniach lotniczych zobowiązaliśmy się do ograniczania naszej wolności i poddawania kontroli, w tym nawet osobistej. Dlatego uważam, że trzeba jednak wspomnieć o wydarzeniach na Synaju. Jak już wcześniej powiedziałem, nie wystarczy teraz tylko mówić – zwłaszcza że już dużo mówiono, nawet podejmowano rezolucje, a my zmieniliśmy ustawodawstwo, byle tylko to zjawisko nie dotarło do Polski i, jak myślę, także do świata, bo przecież jesteśmy członkami Wspólnoty.

No i właśnie popieram głosy panów senatorów Augustyna i Klicha. Mówimy, że terror nie ma jednego adresu, on jest właśnie silny poprzez swą naturę, ślepotę. I potrzebne są działania, przede wszystkim państw, które przejęły odpowiedzialność za bezpieczeństwo przeszło 500 milionów Europejczyków. Ale to jest też zwłaszcza kwestia ich wartości. Tak jest, Panie Senatorze Klich. I mówię to nie dlatego, że pan jest przewodniczącym klubu, ale dlatego, że w tej Izbie mój kolega Jackowski niestety nie rozumie lub nie chce zrozumieć, co to są wartości europejskie, w tym otwartość. Już teraz aktów terroru nie ma w Stanach Zjednoczonych czy w innych państwach, na przykład w Chinach, a przynajmniej na taką skalę. Ale właśnie dlatego, że Europa jest obszarem otwartym – co dla całego świata jest wartością pożądaną – terror jest tu skuteczny. I rzeczywiście Europa będzie przedmiotem i podmiotem terroru, zwłaszcza że… Uchwała mówi wprawdzie o terrorystach z Państwa Islamskiego, ale gwoli prawdy to byli obywatele Unii Europejskiej, a ci w ramach prawodawstwa europejskiego mogą przemieszczać się także do Polski, właśnie jako obywatele Unii Europejskiej, i terroryzować inne społeczności. Dlatego rzeczywiście ta poprawka, wzywająca świat do działania, ma sens. Ma sens chociażby dlatego, żebyśmy jutro czy za dwa tygodnie nie podejmowali kolejnej takiej uchwały. I dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie przedstawianych poprawek.

Zgadzam się również z poprawkami, które tu zaproponował pan senator Wiatr, niemalże identycznymi, w których my… Te wątki bezpieczeństwa Europy kłócą się z bezpieczeństwem narodów wolnego świata. Narody wolnego świata nie chcą terroru, a trzeba pamiętać, że one też padają ofiarami terroru. I dlatego wnoszę, Panie Marszałku, poprawki. To wnoszone tak na żywo cztery poprawki, proszę bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Jackowski, bardzo proszę.

Senator Jan Maria Jackowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Jak widać, ten dramatyczny piątkowy temat, z 13 listopada, temat tragicznych zamachów w Paryżu wywołał dość ożywioną debatę. Ja chciałbym przede wszystkim podziękować autorom projektu uchwały, ponieważ to bardzo dobrze, że Izba ten wątek podejmuje.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz – i tu chciałbym się odnieść do pewnego cytatu. Otóż po zamachach na World Trade Center Niall Ferguson w 2001 r. na łamach „New York Times” napisał, cytuję: wojna cywilizacji będzie się toczyć nie na polach bitew, ale przede wszystkim na ulicach wielokulturowych miast, w których coraz częściej dochodzi do gwałtownych zamieszek. Nazwał to także jednym z paradoksów politycznej deglobalizacji świata w czasach jego ekonomicznej i kulturowej globalizacji. Niestety, wydarzenia paryskie, wydarzenia wcześniejsze, jak sprawa „Charlie Hebdo”, oraz wydarzenia hiszpańskie, brytyjskie i wiele, wiele innych potwierdzają, że mamy do czynienia z nowoczesną wojną hybrydową, która toczy się na ulicach wielokulturowych miast i która prowadzona jest nie tylko z udziałem środków militarnych, ale także wojny psychologicznej, terroru, nowoczesnych środków komunikacji, jak Twitter, komórek i tego wszystkiego, tego całego oprzyrządowania, które dziś mamy. I dlatego, Wysoka Izbo, w moim głębokim przekonaniu stworzenie projektu uchwały, zapisanie w nim pewnych działań i sprowadzenie ich tylko do obszaru służb specjalnych, które miałyby jakoby poprawić bezpieczeństwo Europy, jest działaniem absolutnie niewystarczającym. Zgadzam się z takimi opiniami.

Pan minister Macierewicz powiedział wczoraj w Brukseli bardzo wyraźnie, że będziemy wspierać Francję, i ja jak najbardziej się za tym opowiadam. Uważam, że to jest jak najbardziej słuszne działanie rządu polskiego, ponieważ my mamy pewne aktywa wywiadowcze, informacyjne i pewną wiedzę na temat Bliskiego Wschodu, którą, notabene, odziedziczyliśmy jeszcze z lat poprzednich. Działania specjalne służb amerykańskich najlepiej pokazują, że polskie służby specjalne mogły w niektórych operacjach brać aktywny udział. To jest fakt bezsporny. Nie uda się jednak zapewnić bezpieczeństwa Europie i Europejczykom bez rewizji polityki migracyjnej, polityki wizowej, kwestii ochrony granic, kwestii powrotu do wartości, w tym do wartości chrześcijańskich, bo Europa zgubiła swoją tożsamość i dlatego jest tak miękka i nie jest w stanie przeciwstawić się tym, którzy w imię swojej religii są skłonni się rozerwać, żeby doprowadzić do wybuchu. To wszystko są problemy, przed którymi musimy stanąć jako kraj członkowski Unii Europejskiej i jako Unia Europejska w całości.

W związku z tym w moim głębokim przekonaniu nie ma sensu wydłużać katalogu działań… Zresztą na pewno mielibyśmy tutaj różne wizje, jedni by uważali, że nie należy zmieniać polityki migracyjnej, inni by uważali, że należy ją zmienić, i trudno byłoby przyjąć tekst, który wszystkich by zadowolił. Stąd moja propozycja, żeby nie ograniczać tych działań jedynie do koordynacji działań służb specjalnych. Notabene, polecam ostatniego „Bonda”, ponieważ on jest właśnie o tym problemie i o koordynacji działań służb specjalnych.

Wysoka Izbo, chciałbym zaapelować o to, aby nie przywracać tego wspominanego akapitu, ponieważ on musiałby być w sposób znaczący przebudowany i rozbudowany. Uważam, że powinniśmy dać wyraz naszemu przekonaniu… I myślę, że to wszystko, co jest zawarte w projekcie uchwały, plus poprawki pana senatora Wiatra, daje całokształt, który można by przyjąć jako uchwałę. Byłaby ona ważnym głosem w toczącej się obecnie w Europie debacie. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Piotr Wach, bardzo proszę.

Senator Piotr Wach:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Przed niespełna godziną Senat uczcił minutą ciszy ofiary zamachu terrorystycznego w Paryżu, wyraził solidarność z ludźmi, którzy cierpią z tego powodu. Obecnie w formie nieco bardziej trwałej, a mianowicie w formie uchwały, staramy się to przekazać zarówno naszym obywatelom, jak i obywatelom całej Europy, całego świata, a przede wszystkim Francuzom, którzy cierpią i ponoszą bezpośrednie skutki – szczególnie w Paryżu – tego, co się stało.

Terroryzm charakteryzuje się przede wszystkim absolutnym lekceważeniem życia i tym, że wymusza swoje cele w sposób najbardziej bezwzględny i godny potępienia – które to potępienie jest zawarte w naszej projektowanej uchwale. Terroryzm jest skuteczny między innymi dlatego, że to lekceważenie nazywane, w cudzysłowie, ofiarą… To przekłada się również na osoby, które dokonują aktów terrorystycznych. Musimy się temu przeciwstawić nie tylko werbalnie i pisemnie, co czynimy, ale także poprzez skuteczne działania. Dlatego w pierwszej części mojej wypowiedzi chciałbym wyrazić poparcie dla propozycji, żeby tekst naszej uchwały oprócz wyrazów żalu, który wydaje się dość bezsilny, zawierał również fragment o pewnych działaniach, które miałyby pomóc w zwalczaniu terroryzmu.

I druga sprawa, o której chciałbym powiedzieć. Chciałbym zaproponować poprawkę, stosunkowo drobną, do tego tekstu, którą formułowałem na bieżąco i stąd jest napisana odręcznie, ale mam nadzieję, że pan marszałek będzie uprzejmy ją skierować do komisji, że będzie ona czytelna. Mianowicie chciałbym, żeby po fragmencie tekstu „przede wszystkim rodzinom ofiar” usunąć kropkę i dodać tekst: „obywatelom Republiki Francuskiej oraz innych państw”. Wynika to z tego, że tych ofiar było dużo – może będą, niestety, następne, z tego powodu, że liczne osoby są w ciężkim stanie – jak dotąd zidentyfikowano ich znaczną liczbę i są to obywatele Republiki Francuskiej, ale także wielu innych państw. Oczywiście zwracamy się przede wszystkim do Francuzów, bo na ich terenie, na terenie ich stolicy to się zdarzyło i rzutuje właściwie na cały kraj, choć przede wszystkim na Paryż i ludzi tam zamieszkujących, jednak ból i stratę odczuwają również rodziny w innych państwach, tam, gdzie mieszkają znajomi, rodziny tych ofiar, które są obywatelami innych państw. Stąd ta drobna poprawka, mająca formę niezbyt elegancką, ale mam nadzieję, że pan marszałek będzie uprzejmy ją przyjąć. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

A, ona jest do odczytania, tak że jest przyjęta, Panie Senatorze.

Bardzo proszę, pan marszałek Bogdan Borusewicz.

Senator Bogdan Borusewicz:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Ta uchwała jest oczywiście bardzo potrzebna. To jest tak, że obecnie terroryzm ma charakter światowy. Ten akt terroru wydarzył się w Paryżu, a Paryż jest w Europie. Powinniśmy także pamiętać i powiedzieć… Chcę powiedzieć, że ofiarami terroru padli także pasażerowie rosyjskiego samolotu, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini. Niestety władze rosyjskie zaprzeczały temu, dopiero przedwczoraj przyznały, że był to akt terroru, w związku z tym, jak rozumiem, autorzy uchwały i my nie mogliśmy uwzględnić tej kwestii. A przecież życie ludzkie i akt terroru… Wartość życia ludzkiego jest taka sama, czy to są Francuzi, czy Rosjanie, czy ktokolwiek inny. Ale stosunki rządów do tego są różne i widzimy to na przykładzie tej tragedii, która dotknęła Rosjan, Ukraińców, Białorusinów na półwyspie Synaj. Władze rosyjskie zaprzeczały, kiedy inne rządy na podstawie uzyskanych informacji wskazywały na to, że to jednak był akt terroru. Ja jednak chciałbym złożyć wyrazy współczucia, także jeśli chodzi o te ofiary.

Jeżeli chodzi o to, co się wydarzyło w Paryżu, i o to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, to powiem, że musimy sobie zdawać sprawę z tego, że ten akt terroru w Paryżu spowoduje pewne zmiany w polityce Unii Europejskiej – czy państw zasadniczych Unii Europejskiej – na Bliskim Wschodzie. Otóż my możemy tylko, jak dotychczas, próbować wyprzedzać te akty i próbować bronić się przed nimi, bez zniszczenia tej narośli, która jest na Bliskim Wschodzie, a którą Arabowie nazywają Daesh – bo nazwa „Państwo Islamskie”… to jest jakby przejęcie pojęcia, przejęcie tego, co chcą wprowadzić i niestety wprowadzili do obiegu i do naszej świadomości ci, którzy uprawiają ten terroryzm. W państwach arabskich ta narośl nazywa się „Daesh”, nie „Państwo Islamskie”. Przecież państwa islamskie to w zasadzie są wszystkie te państwa, także rządy tych państw, które występują przeciwko terrorystom. I to rozróżnienie chciałbym wprowadzić, bo będę operował pojęciem „Daesh”, a nie „Państwo Islamskie”.

Niestety z naszego punktu widzenia zmienia to także układ sił w Europie. Niewątpliwie może to… Nie wiem, czy niewątpliwie. Ale może to wpłynąć także na sytuację naszego najbliższego sąsiedztwa, ponieważ teraz głównym przeciwnikiem Europy i Stanów Zjednoczonych jest Daesh. Nie ma w tej chwili możliwości zniszczenia przez Europę ani przez Stany Zjednoczone tej narośli. Mogą to zrobić we współpracy z Europą i Stanami Zjednoczonymi właśnie państwa islamskie. Może to zrobić Turcja, może to zrobić Iran i może to zrobić – niezależnie od naszego stosunku do niego – także Asad, czyli ci, którzy są tam, na miejscu, i posiadają jakiś elementy siły. I w tym właśnie kierunku zapewne polityka europejska będzie zmierzać, a także polityka Stanów Zjednoczonych. Ja byłem niedawno w Iranie i oczywiście bardzo dużo na ten temat rozmawialiśmy – władze Iranu wysuwały takie sugestie i takie oczekiwania. Uważam, że z naszego punktu widzenia zasadniczą rzeczą, jeżeli chodzi o zniszczenie tej narośli, jest tego typu koalicja. My w Europie, a także Stany Zjednoczone możemy tylko próbować się bronić, próbować przeciwdziałać. Do tego, żeby się bronić, najważniejszym elementem jest wywiad, czyli uzyskiwanie wyprzedzających informacji. Nie będę wchodził w dyskusję, czy my mamy jakieś aktywa, czy ich nie mamy, bo to jest sprawa dla specjalistów, ale nie przeceniałbym naszych możliwości. PRL skończył się dość dawno, te aktywa kiedyś były, ale to się oczywiście zmienia. A więc w tej sytuacji, która się niestety zmieniła i w której Rosja też uzyskała dodatkowy argument – i będzie tym argumentem grała, jeżeli chodzi o Ukrainę, to jest dla mnie jasne – powinniśmy jeszcze bardziej zacieśnić współpracę w ramach Unii Europejskiej, bo będzie przecież kwestia Ukrainy, kwestia sankcji itd., itd. Absolutnie nie łączyłbym tej kwestii ze sprawami uchodźców. Nie jest w naszym interesie, abyśmy to łączyli, a takie sygnały niestety są.

I na końcu zgłaszam dwie poprawki stylistyczne do projektowanej uchwały.

W pierwszym zdaniu czytamy, że zginęło i zostało rannych wielu niewinnych ludzi. Ja uważam, że powinniśmy napisać „kilkuset”, bo znamy tę liczbę i trzeba ją przytoczyć. To jest niestety olbrzymia liczba. Tak więc nie „wielu”, tylko „kilkuset”. Tak uważam.

W kolejnym zdaniu mamy sformułowanie: „Składamy najszczersze wyrazy współczucia wszystkim Francuzom, przede wszystkim rodzinom ofiar”. Tu jest taki stylistyczny zgrzyt: wyraz „wszystkim”, a zaraz potem sformułowanie „przede wszystkim”. Prawda? Proponuję zamienić wyrazy „przede wszystkim” na wyraz „szczególnie”, tak żeby to brzmiało nieco lepiej.

Przekazuję te poprawki, Panie Marszałku. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

I pan senator Kazimierz Wiatr, bardzo proszę.

Senator Kazimierz Wiatr:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Pan senator Klich użył takiego ładnego sformułowania: terroryści są szybsi niż prędkość światła. Ja reprezentuję nauki ścisłe i trochę mnie taka nowa zasada fizyki… Rozumiem, że to licentia poetica, więc nie będę…

Kolejna sprawa, o której pan senator Klich powiedział, jest ważniejsza. Otóż pan senator Klich mówił o wartościach europejskich. Ja nie chciałbym w to zagadnienie głębiej wchodzić, więc zatrzymam się na… Charakter globalny tego wydarzenia jest niewątpliwy, a wpisywanie tu wartości europejskich koncentruje nas na zupełnie regionalnym charakterze tego zjawiska. Mało tego, jeżeli chcemy skutecznie walczyć z terroryzmem, to musimy działać globalnie. A zatem wszelkie próby ograniczania tego do terytorium Europy są całkowicie złe.

Pan senator Klich wymienił enumeratywnie kryteria kopenhaskie: prawa człowieka, prawa mniejszości, zasady państwa prawa. Ja dziękuję za to enumeratywne wymienienie, ponieważ… To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że użycie tego sformułowania nie jest najlepsze. Znam dużo bardziej inspirujący katalog wartości i wolałbym do niego się odwoływać. Wspomniałem o tym poprzednio. Dla ilustracji wspomnę tutaj o najważniejszych punktach wystąpienia Pawła Włodkowica na soborze w Konstancji, kilkunastu tezach dotyczących prawa międzynarodowego, ładu międzynarodowego. To było sześćset lat temu. Myślę, że lepiej się odwoływać do tamtego katalogu wartości niż do kryteriów kopenhaskich.

Procedura pracy nad tym projektowanym tekstem jest dość złożona i zawiła. Pewne akapity pojawiają się, a potem znikają, po czym pojawiają się ponownie. Chciałbym złożyć poprawki, które składałem poprzednio, uzupełnione o tę wykreśloną poprawkę piątą, która, jeśliby ten tekst został uzupełniony, miałaby znaczenie. Ponownie te poprawki składam. Dziękuję bardzo za uwagę.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

I pan senator Mieczysław Augustyn.

Bardzo proszę.

Senator Mieczysław Augustyn:

Panie Marszałku, zgodnie z regulaminem, z art. 81 ust. 4, chciałbym prosić, aby pan marszałek spowodował, żeby posiedzenie komisji odbyło się tak, by możliwe było rozpatrzenie projektu uchwały na tym posiedzeniu Senatu.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dobrze, dziękuję bardzo.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Informuję też, że wnioski o charakterze legislacyjnym na piśmie złożyli: pan senator Kazimierz Wiatr, pan senator Bogdan Klich, pan senator Mieczysław Augustyn, pan senator Jan Rulewski, pan senator Piotr Wach, pan marszałek Bogdan Borusewicz. I są dodatkowe poprawki pana senatora Kazimierza Wiatra.

Zamknięcie dyskusji

Zamykam dyskusję.

W związku z tym, że zostały złożone wnioski o charakterze legislacyjnym, kieruję projekt uchwały do Komisji Ustawodawczej.

Pan senator Mieczysław Augustyn złożył wniosek o wyznaczenie komisji terminu przygotowania dodatkowego sprawozdania w celu przeprowadzenia trzeciego czytania projektu uchwały jeszcze na tym posiedzeniu.

Jeśli nie usłyszę głosów sprzeciwu, uznam, że Senat przyjął przedstawiony wniosek. Tak. Dziękuję bardzo.

Punkt 2. porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w pięćdziesiątą rocznicę wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu drugiego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w pięćdziesiątą rocznicę wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich.

Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez pana senatora Jana Żaryna i zawarty jest w druku nr 12, a sprawozdanie komisji – w druku nr 12 S.

Sprawozdanie Komisji Ustawodawczej

Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawczej, senatora Bohdana Paszkowskiego, o przedstawienie sprawozdania komisji o projekcie uchwały.

Senator Sprawozdawca Bohdan Paszkowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Jak tu przed chwilą było powiedziane, Komisja Ustawodawcza rozpatrzyła projekt uchwały, który został wniesiony przez senatora Żaryna, w sprawie pięćdziesiątej rocznicy wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich. W możliwie szybkim terminie, a mianowicie dzisiaj o godzinie 11.30, rozpoczęliśmy posiedzenie. Przeprowadziliśmy dyskusję na temat tego projektu. Po wprowadzeniu pewnych zmian stylistycznych czy też merytorycznych przyjęliśmy jednolity projekt – jest on zawarty w druku nr 12 S. I w związku z tym wnoszę, aby Wysoki Senat uchwalił tę uchwałę, którą proponujemy w tymże druku.

O ile sam projekt nie wzbudzał kontrowersji, zresztą poprawki, te stylistyczne, również, o tyle dyskusja od pewnego momentu zogniskowała się na jednej sprawie, a mianowicie na tym, czy nie warto by było w tejże uchwale zawrzeć również fragmentu sprowadzającego się do jednego lub dwóch zdań odnoszących się do szkód i ofiar, które ponieśli Niemcy po II wojnie światowej czy w związku z przesuwaniem granic decyzjami mocarstw, które decydowały o kształcie granic, m.in. granicy na Odrze i Nysie. Poprawkę w takim duchu proponował senator Libicki. Ona była sformułowana stosunkowo na gorąco, ale o ile pamiętam, proponował – tutaj opieram się na swoich notatkach, może niezbyt dokładnych – aby w projekcie uchwały zawrzeć również pewne stwierdzenia. To znaczy takie, że zaznaczono – czyli biskupi zaznaczyli – równocześnie, że te cierpienia, które spotkały osoby pochodzenia niemieckiego na ziemiach polskich po 1945 r. lub po zakończeniu II wojny światowej… że oczywiście w liście zaznaczono te cierpienia. I w tej sprawie była dyskusja. Były przytaczane argumenty, że w zasadzie to będzie trochę rozbijało konstrukcję uchwały, która przecież mówi również o tym. To też jest w nią wpisane, choć może nie wprost, bo przecież uchwała, odwołując się chociażby do słów „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”, odwołuje się również do skutków przesuwania granic, a co za tym idzie, również do wysiedleń, które wcześniej były przecież poprzedzone ucieczką ludności niemieckiej przed nadchodzącym frontem. Przeprowadziliśmy głosowanie w tej sprawie i w zasadzie za tym wnioskiem był tylko sam wnioskodawca, czyli senator Libicki, 2 senatorów się wstrzymało, 5 było przeciw.

W związku z tym, że tę kwestię rozstrzygnęliśmy, komisja proponuje następujący projekt uchwały – ja go w tej chwili odczytam – którą by w tej sprawie podjął Senat.

„Uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w pięćdziesiątą rocznicę wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich.

50 lat temu, w atmosferze kończącego się w Rzymie Soboru Watykańskiego II oraz w przededniu milenijnych obchodów chrztu Polski, 18 listopada 1965 r. episkopat Polski wystosował list do swoich niemieckich braci, w którym zawarł pamiętne słowa «udzielamy wybaczenia i prosimy o nie». Autorzy orędzia znaleźli drogę prowadząca do pojednania między katami i ofiarami, a jednocześnie niemieckie zbrodnie czasów okupacji ziem polskich w latach 1939–1945 zostały nazwane po imieniu. Ten historyczny dziś dokument, oparty na przykazaniu miłości, wpisywał się w polskie, a zatem i europejskie dziedzictwo chrześcijańskie, przypomniał o wspólnocie duchowej Starego Kontynentu, a jednocześnie podważał układ polityczny panujący w ówczesnym świecie, oparty na siłowym oddzieleniu od tegoż dziedzictwa «żelazną kurtyną» tych narodów, które po II wojnie światowej wydane zostały – wbrew swojej woli – pod polityczne, ustrojowe i ideologiczne wpływy sowieckiego imperium.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża wdzięczność biskupom polskim, z prymasem Stefanem kardynałem Wyszyńskim na czele, za obronę polskiej tożsamości, prawa narodu do suwerenności i wolności, w tym do szukania własnej drogi w rozwiązywaniu bolesnych problemów z przeszłości. Odwaga episkopatu Polski w głoszeniu i praktykowaniu miłości bliźniego oraz uczciwość intencji niech staną się także i dziś wyzwaniem dla autorytetów mających ambicję budowania więzi między narodami, ich kulturą i wyznawanymi wartościami, wzbogacającymi od setek lat Stary Kontynent.

Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej «Monitor Polski»”.

Wyjaśniam, że projekt uchwały o tej treści został przyjęty przez wszystkich członków komisji. Dziękuję.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Zapytania i odpowiedzi

Obecnie senatorowie mogą zgłaszać trwające nie dłużej niż minutę zapytania do sprawozdawcy komisji oraz wnioskodawcy, pana senatora Jana Żaryna.

Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zadać takie pytanie?

Pani senator Alicja Zając, bardzo proszę.

Senator Alicja Zając:

Dziękuję bardzo.

Ja chciałabym zadać pytanie panu senatorowi sprawozdawcy. W pierwotnym projekcie trzecie zdanie rozpoczynało się od słów „autorzy Orędzia”. Tam była wielka litera, a w projekcie komisyjnym mamy słowa „autorzy orędzia” pisane z małej litery. Dlaczego w ogóle użyto słowa „orędzie”? Przez te pięćdziesiąt lat cały czas mówimy o liście biskupów polskich. Słowo „orędzie” nigdy jakby nie…

(Marszałek Stanisław Karczewski: Nie funkcjonowało.)

…nie zaistniało, jeżeli chodzi o ten dokument, czyli list biskupów polskich.

I jeszcze jedna rzecz. Nie jestem polonistą, ale wydaje mi się, że obecne sformułowanie „milenijne obchody chrztu Polski”… To powinno być pisane z wielkiej litery.

(Głos z sali: Tak jest.)

Jeżeli ktoś na sali jest w tym biegły, to bardzo bym go prosiła o opinię. Dziękuję.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dobrze, dziękuję bardzo.

(Senator Jerzy Fedorowicz: Tego nie pisze się z wielkiej litery.)

Ale to nie jest pytanie do pana senatora, momencik.

(Senator Jerzy Fedorowicz: A, to przepraszam.)

Przepraszam, ale pan senator…

(Senator Bohdan Paszkowski: Czy ja mogę?)

Pytanie było kierowane do pana senatora sprawozdawcy czy wnioskodawcy?

(Senator Alicja Zając: Do sprawozdawcy.)

Ale i wnioskodawcy, no bo to pan senator…

(Senator Alicja Zając: Tak, tak.)

Pan senator również zgłasza się do odpowiedzi.

Bardzo proszę, Panie Senatorze. A tymczasem…

(Senator Kazimierz Wiatr: Szkoda, że go nie ma.)

(Senator Bohdan Paszkowski: Ale ja też mogę odpowiedzieć.)

Oczywiście, bardzo proszę.

Senator Bohdan Paszkowski:

Jak nazywamy to orędziem…

(Marszałek Stanisław Karczewski: Panie Senatorze Żaryn, bardzo proszę tutaj, do mównicy.)

…to odnosimy się do tytułu tego dokumentu. Ja mam przed sobą ten dokument. On funkcjonuje jako „Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim” – taki jest oficjalny tytuł tego dokumentu. To był w zasadzie taki list. Tak że tutaj jesteśmy, Panie Profesorze, w zgodzie…

(Senator Jan Żaryn: …z historią.)

Tak, z historią.

Kwestia pisowni z małej litery. Wcześniej wyraz „kardynał” był pisany z wielkiej litery, a teraz z małej. Podobnie „episkopat Polski”… My po prostu przyjęliśmy zasadę zaproponowaną nam przez Biuro Legislacyjne i przez językoznawców. Chodziło o dostosowanie pisowni tych określeń do reguł języka polskiego. Oczywiście można utrzymywać tradycyjną… Ale ostatecznie przyjęliśmy, że dostosujemy się w tym zakresie do sugestii, jakie językoznawcy kierowali do komisji. Dziękuję.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator wnioskodawca Jan Żaryn, bardzo proszę.

Senator Jan Żaryn:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

W zasadzie pan przewodniczący wyczerpał zakres odpowiedzi, przynajmniej na te pytania. Nazwa tegoż historycznego listu rzeczywiście zaczyna się od słowa „orędzie” i w takim charakterze występuje on zarówno w dokumentacji kościelnej, jak i w dokumentacji historycznej, ten list zawsze jest tak nazywany.

Jeśli chodzi o poprawność gramatyczną, to rzeczywiście o tym dyskutowaliśmy, nawet można powiedzieć, że w znacznej części naszego posiedzenia skupiliśmy się na rozważeniu zasad z jednej strony dotyczących gramatyki polskiej, z drugiej strony dotyczących honorowania zjawisk, osób, wydarzeń, które skutkują używaniem dużej litery. Od razu chciałbym państwu powiedzieć – ponieważ najprawdopodobniej to nie jest moja ostatnia inicjatywa związana z upamiętnianiem historycznych zdarzeń – że w niektórych przypadkach, np. w przypadku powstania warszawskiego, będę upierał się przy dużej literze. Są takie wydarzenia, takie tytuły, gdzie można się poddać gramatyce i nie trzeba koniecznie kruszyć kopii, ale tam, gdzie to kruszenie kopii będzie zasadne, obiecuję, Pani Senator, że będę to robił.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Jan Maria Jackowski.

Senator Jan Maria Jackowski:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Ja mam pytanie do pana senatora wnioskodawcy. Czy zechciałby pan wyjaśnić, czy to orędzie, ten list, który przeszedł do świadomości biskupów polskich i biskupów niemieckich, miał istotne znaczenie dla wydarzenia, które nastąpiło siedem lat później, po tym liście, a mianowicie uregulowania formalnego statusu prowincji kościelnych na tak zwanych ziemiach północnych i zachodnich? Mam tu na myśli utworzenie biskupstw diecezji w Gorzowie, w Szczecinie i Koszalinie, co było takim symbolicznym zamknięciem tego podziału i tych konfliktów, które były ze strony… One były też na szczeblu Stolicy Apostolskiej, ponieważ, z tego, co wiem, część biskupów niemieckich blokowała szybkie uregulowanie statusu kościelnego tych ziem. Przypomnijmy, że w Gorzowie Wielkopolskim była wprowadzona administratura apostolska, czyli rozwiązanie tymczasowe, i był to obszar bardzo, bardzo potężny. Czy ten list w pana opinii miał znaczenie i przyczynił się do uregulowania tego statusu, co oczywiście miało też wymiar polityczny? Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję.

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Senator Jan Żaryn:

Szanowny Panie Senatorze, ten list wywołał nie tylko skutek, o którym pan wspomina. Całe sformułowanie dotyczące przebaczania i prośby o nie dotyczyło między innymi bardzo poważnego zadrażnienia, jakie miało miejsce między episkopatem Niemiec a episkopatem Polski. Ten spór wywołany był, zdaniem biskupów niemieckich, przez prymasa Augusta Hlonda, który w sierpniu 1945 r., posiłkując się pełnomocnictwami papieskimi, ustanowił pięciu administratorów apostolskich na ziemiach północnych i zachodnich. Episkopat Niemiec uważał to za przekroczenie pełnomocnictw, a na dodatek uznawał to za wejście, mówiąc kolokwialnie, w buty władzy komunistycznej i skorzystanie z tego siłowego przesunięcia granic na rzecz wprowadzenia tam Kościoła polskiego. Między innymi te słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” były adresowane do episkopatu Niemiec jako strony, która wprawdzie zdaniem biskupów polskich się myliła – i oczywiście nie ma cienia wątpliwości, że strona niemiecka się myliła – ale empatia wyrażona w tym liście spowodowała, że biskupi niemieccy m.in. odstąpili i odstępują do dziś, bo to jest proces, od blokowania procesu beatyfikacyjnego kardynała Augusta Hlonda, który właśnie został zablokowany w dużej mierze z racji rzeczywistości, jaka była w sierpniu 1945 r.

Bardzo krótko jeszcze chcę odpowiedzieć na pańskie pytanie. Jak państwo doskonale wiedzą, ten list miał olbrzymie znaczenie, jeśli chodzi o relacje polsko-niemieckie na poziomie przede wszystkim Kościoła, ale w rozumieniu szerszym, to znaczy nie tylko duchowieństwa, biskupów, bo także laikatu. Właśnie po wysłaniu tego listu zaczęły się rozmowy bilateralne między środowiskami świeckich katolików niemieckich i polskich, a następnie miało to olbrzymi wpływ na tę decyzję z 1972 r., o której wspominał pan senator. Przy tej okazji przypomnę, że niewątpliwie – jakkolwiek by to zabrzmiało, w sposób być może bardziej poetycki niż senatorski – nie mielibyśmy Jana Pawła II jako papieża, gdyby nie głosy także biskupów, kardynałów niemieckich. To też była droga ku pewnej mobilizacji kardynałów, którzy zdecydowali się dzięki inicjatywie kardynała Koeniga, kardynała austriackiego, opowiedzieć się za tym, żeby papieżem został Polak, Jan Paweł II. A później, w 1982 r., odnotowujemy udział episkopatu Niemiec w złożeniu hołdu ofiarom obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau i uczestnictwo w Rzymie – to było we wrześniu 1982 r. – w kanonizacji świętego Maksymiliana Kolbego.

Można powiedzieć, że wszystkie te odsłony uruchomił ten list. Dlatego wydaje mi się, że bez wątpienia – zresztą nie było co do tego cienia wątpliwości, nie miała ich żadna ze stron naszej Izby na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej – należy ten fakt uhonorować, a także uhonorować autorów listu.

Jeśli mogę, Panie Marszałku, dodać jeszcze jedno, to chciałbym powtórzyć zdanie, które wypowiedziałem podczas posiedzenia Komisji Ustawodawczej. Mianowicie ten projekt uchwały jest pisany z pewną intencją. Chciałbym, żeby ta intencja została tu wypowiedziana, zabrzmiała i nie uciekła państwu. Jest ona widoczna, ale może czasem trzeba takie kropki nad „i” stawiać.

Mianowicie intencja jest taka, by z jednej strony uhonorować tych, których powinniśmy honorować, a z drugiej strony ostatni akapit służy także temu, żebyśmy jako Izba, jako Senat, byli wychowawcami. Pan marszałek w swoim inauguracyjnym przemówieniu mówił o stałym podnoszeniu, o woli podnoszenia prestiżu Senatu. Niewątpliwie wpisane w naszą misję jest to, byśmy byli wychowawcami narodu i w ten sposób też podnosili prestiż Izby, jako skutek, rzecz jasna, a nie cel sam w sobie. Stąd ostatni akapit, który mówi o tym, jak współcześnie należy zrozumieć i wykorzystać zasób wartości kryjących się za decyzją ówczesnego episkopatu Polski. Dziękuję bardzo.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Jarosław Obremski, bardzo proszę.

Ale jeszcze proszę, Panie Senatorze, bo być może do pana, nie wiem, być może do senatora…

(Senator Jarosław Obremski: Chyba do pana.)

Na pewno do pana.

Proszę bardzo.

Senator Jarosław Obremski:

We Wrocławiu odbywają się trzydniowe uroczystości organizowane przez Kościół i miasto związane z pięćdziesiątą rocznicą wysłania listu. Oczywiście osią tych obchodów jest to słynne zdanie, ale także osoba arcybiskupa Kominka. W tekście senackim przywołana jest, i słusznie, postać prymasa Wyszyńskiego, który wziął na siebie niejako całą odpowiedzialność. Był to pewno trudny czas dla prymasa. Czy było rozważane wymienienie w tym naszym tekście autora i pomysłodawcy tego słynnego zdania?

Senator Jan Żaryn:

Bardzo dziękuję panu senatorowi za ten głos.

Tak, było to rozważane i ja jako senator, z intencji którego…

(Marszałek Stanisław Karczewski: Wnioskodawca.)

…senator wnioskodawca nie mam powodu, aby odrzucić tego typu poprawkę, na pewno nie mam w moim sumieniu historyka. Bez wątpienia inicjatorem był biskup, później arcybiskup i kardynał Bolesław Kominek. Ale uważałem, że cała wewnętrzna logika proponowanego tekstu wskazuje na prymasa Wyszyńskiego jako głównego odpowiedzialnego, także za skutki – a, jak wiadomo, te skutki, jak słusznie pan senator podkreślił, łatwe dla niego wówczas nie były. Jeżeli będzie intencja złożenia poprawki, dodania zdania, które wskazywałoby na rolę arcybiskupa Kominka, to ja osobiście nie wniosę sprzeciwu.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Jan Rulewski.

Senator Jan Rulewski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Senatorze, autorze tego projektu uchwały, ukształtowanego już teraz z pomocą komisji. Napisał pan: niech ta działalność i odwaga episkopatu staną się wyzwaniem dla autorytetów mających ambicję budowania więzi między narodami, ich kulturą i wyznawanymi wartościami, wzbogacającymi od setek lat Stary Kontynent. Ja to odczytałem jako pewne zaniepokojenie o to, że w polskiej polityce tego nie ma, że zmienia się to na gorsze. Czy tak to należy rozumieć?

(Senator Jan Żaryn: Nie, nie, nie.)

(Senator Stanisław Kogut: Oj nie, Jasiu…)

A czy pan zna tych, do których pan apeluje o to, żeby się zmienili?

(Głos z sali: To jest bardzo dobry…)

Bo z tego, co wiem, Panie Senatorze – a jestem małą historią Senatu – to Senat zawsze wypowiadał takie zdania i popierał hasła, o których poparcie pan wnosi.

(Senator Jan Dobrzyński: To można pominąć, Panie Profesorze.)

Senator Jan Żaryn:

Jeśli popierał, to tylko się cieszę, że intencje Senatu poprzedniej kadencji są zbieżne z moimi, nowego senatora. Bardzo się cieszę, Panie Senatorze.

Intencja jest dość oczywista. Mianowicie za tym zdaniem kryje się nie tyle niepokój, ile prawdziwe stwierdzenie, stwierdzenie faktu, że jako Europejczycy jesteśmy w trakcie dyskusji na temat tego, co będziemy nazywali katalogiem wartości podstawowych. Mieliśmy tego przykład także przed chwilą na tej sali, bo dialog między senatorem Klichem a senatorem Wiatrem był dialogiem właśnie na temat tego, żeby nie wykluczać żadnych wartości, to znaczy ani wartości chrześcijańskich, ani – rzecz jasna – wypływających z prawa stanowionego, czyli praw obywatelskich, praw człowieka i obywatela, które sięgają rewolucji francuskiej, przez jakobinów nazywanej do dzisiaj wielką. I ja jako chrześcijanin, choć nie zgadzam się z tym katalogiem wartości, przyjmuję je także jako dziedzictwo europejskie. To jest właśnie szacunek. A to jest propozycja zapisu dotycząca szacunku.

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Ryszard Bonisławski.

Senator Ryszard Bonisławski:

Panie Senatorze, mam takie pytanie. W ostatnim akapicie jest zbitka „wyraża wdzięczność biskupom polskim, z prymasem Stefanem kardynałem Wyszyńskim” itd. Ja pierwszy raz spotykam się z tym, żeby wyraz „kardynał” był wpisany pomiędzy imię i nazwisko. To tak jak hrabia…

(Senator Stanisław Kogut: Jak to…)

(Senator Alicja Zając: Tak się mówi.)

(Marszałek Stanisław Karczewski: Zawsze tak jest.)

(Senator Jan Żaryn: Tak się pisze, tylko że wielką literą.)

(Senator Stanisław Kogut: Tak się mówi, Stefan kardynał Wyszyński.)

Jeżeli można, to ja bym tutaj, nie gubiąc intencji, stworzył coś takiego: z Prymasem Tysiąclecia – wtedy wielkimi literami, tak jak tu słyszałem, można by to było napisać – kardynałem Stefanem Wyszyńskim, po przecinku, żeby…

(Senator Alicja Zając: Nie, nie…)

(Senator Stanisław Kogut: Nie można…)

Senator Jan Żaryn:

Bardzo mi się podoba ta poprawka, jestem za.

(Senator Ryszard Bonisławski: Dziękuję.)

(Senator Stanisław Kogut: Dlaczego?)

Marszałek Stanisław Karczewski:

Pan senator Rafał Ślusarz.

(Senator Jan Żaryn: Tylko oczywiście proszę ją zgłosić formalnie.)

Na piśmie i z podpisem.

(Senator Stanisław Kogut: Kolego Profesorze, nie można…)

(Senator Jan Żaryn: Dlaczego nie można?)

Pan senator Rafał Ślusarz.

(Senator Rafał Ślusarz: Chciałbym zadać pytanie wnioskodawcy.)

(Rozmowy na sali)

Teraz głos ma pan senator Rafał Ślusarz. Bardzo proszę, pan senator zadaje pytanie.

Senator Rafał Ślusarz:

Wydarzenie jest doniosłe i tekst jest moim zdaniem głęboki. Chciałbym jednak zadać pytanie, które – obawiam się – jest pytaniem retorycznym. Czy ta propozycja, inicjatywa tej uchwały, jest skoordynowana z podobną propozycją niemieckiej izby, Bundesratu, w tej kwestii?

(Senator Kazimierz Wiatr: Nie ma takiej potrzeby.)

Senator Jan Żaryn:

My jesteśmy senatorami Rzeczypospolitej.

(Senator Stanisław Kogut: To jest polskie, a nie niemieckie…)

Marszałek Stanisław Karczewski:

Dobrze, dziękuję bardzo.

Czy są jeszcze jakieś pytania do pana senatora, do senatora sprawozdawcy bądź wnioskodawcy? Nie widzę chętnych.

Otwarcie dyskusji

Otwieram dyskusję.

Bardzo proszę pana senatora Czesława Ryszkę o zabranie głosu.

(Senator Jan Żaryn: To ja mogę usiąść.)

Tak, bardzo proszę, Panie Senatorze.

Senator Czesław Ryszka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

18 listopada 1965 r. episkopat Polski w historycznym liście do swych niemieckich braci zawarł przywoływane tu pamiętne słowa „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Biskupi polscy słowami autora tych słów, arcybiskupa wrocławskiego Bolesława Kominka, późniejszego kardynała, stworzyli aktualny do dzisiaj wzór pojednania z Niemcami. Dzięki temu listowi wkrótce zmieniły się relacje polsko-niemieckie, w 1970 r. podpisano w Warszawie układ między PRL a RFN, w którym uznawano granicę na Odrze i Nysie, a w 1972 r. Stolica Apostolska nadała pełnoprawny kanoniczny status organizacji kościelnej na ziemiach zachodnich i północnych.

Warto przez chwilę zatrzymać się nad treścią listu polskich biskupów. Przypomnę, że powstał on w okolicznościach politycznych niezwykle dramatycznych: trwała zimna wojna, granice Polski były zamknięte, a straszenie niemieckim rewizjonizmem było częścią obywatelskiej edukacji. Dlatego wspomniane najważniejsze słowa listu wzbudziły histeryczny atak ówczesnego pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Władysława Gomułki, podobnie zresztą jak i całej zależnej od partii prasy. Na podpisanych pod listem 36 polskich biskupów, z kardynałem Stefanem Wyszyńskim na czele, spadła lawina zarzutów. Chodziło głównie o to, że Kościół wytrącał z ręki partii ten wygodny niemiecki straszak na Polaków. List biskupów polskich partia potraktowała jako spisek z Niemcami, jako chęć przypodobania się Niemcom, czyli, jednym słowem, uznała go za akt dywersji politycznej wobec ojczyny. W atakowaniu Kościoła nie przebierano w środkach. Miesiącami stosowano żonglerkę cytatami, nie pozwalając nigdzie opublikować orędzia w całości. Najdobitniej ten atak potwierdza wypowiedź Władysława Gomułki, który, przemawiając 18 kwietnia 1966 r. w Poznaniu przed uniwersytetem – a w tym samym czasie prymas Wyszyński przemawiał przed katedrą w Poznaniu – mówił: „Orędzie biskupów, u którego podstaw znajduje się zgubna dla Polski idea «przedmurza», usiłuje już bez osłonek podważyć politykę zagraniczną naszego państwa. Jego autorzy, w imię swych wstecznych celów politycznych, rozgrzeszyli zbrodniarzy hitlerowskich, wybaczyli Oświęcim, Majdanek, Treblinkę, wszystkie ich ludobójcze zbrodnie dokonane na narodzie polskim i na innych narodach”. I dalej: „Jakież to musi być zaślepienie tego kierownika episkopatu polskiego i jego popleczników, lansujących pokraczną, antynarodową ideę «przedmurza», której treść polityczna w naszych czasach sprowadza się do skłócenia narodu polskiego z narodem radzieckim, do zerwania sojuszu polsko-radzieckiego, do postawienia muru między Polską a Związkiem Radzieckim, do nowej katastrofy Polski”. I dalej: „Rząd nie pozwoli na przyjazd papieża i biskupów z innych krajów, których episkopat polski, kierując się swymi celami politycznymi, bez wiedzy i zgody władz państwowych zaprosił na kościelne uroczystości milenijne”.

Dziś wiemy, jak to oceniła historia: przecież list był obiektywny, merytorycznie niezwykle wyważony, nie brakowało w nim słów o ofierze ostatniej wojny, obozach koncentracyjnych, wysiedleniach, prześladowaniach, o zagładzie polskiej inteligencji, w tym 2 tysięcy polskich kapłanów i 5 biskupów. Był także passus o granicy na Odrze i Nysie, tym – cytuję – „najbardziej gorzkim dla Niemców owocu ostatniej wojny”. Biskupi wspomnieli również o cierpieniach milionów uchodźców i wysiedleńców niemieckich.

Wiemy także, że list biskupów polskich nie pozostał bez echa ze strony zachodniego partnera. Odpowiedź biskupów niemieckich przyszła rychło, bo już 5 grudnia tegoż roku kardynał Stefan Wyszyński otrzymał list z podpisami 42 biskupów z obydwu części Niemiec. Co prawda był on znacznie krótszy od polskiego orędzia, nie zawierał też części historycznej, podejmowano w nim jednak temat wzajemnego pojednania i przebaczenia, a przede wszystkim wyrażano radość z nawiązanego dialogu. Biskupi niemieccy przyznali, że „wiele okropności doznał naród polski od Niemców i w imieniu narodu niemieckiego. Wiemy, że dźwigać musimy skutki wojny – tak piszą biskupi niemieccy – ciężkie również dla naszego kraju. Rozumiemy, że okres niemieckiej okupacji zostawił palącą ranę, która nawet przy dobrej woli trudno się zabliźnia. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni, że w obliczu tego faktu doprawdy z chrześcijańską wielkodusznością uznaje się, iż w czasach panowania reżimu narodowosocjalistycznego również wielka część ludności niemieckiej przeżywała ciężki konflikt sumienia”.

Dalej biskupi niemieccy pisali tak: „Jesteśmy wdzięczni za to, że w obliczu milionów polskich ofiar owych czasów pamięta się także o tych Niemcach, którzy opierali się demonowi i w wielu wypadkach oddali życie. Jest dla nas pocieszeniem, że liczni nasi kapłani i wierni wśród owej nocy nienawiści wstawili się modlitwą i ofiarą za naród polski pozbawiony praw i że w imię tej chrześcijańskiej miłości wzięli na siebie więzienie i śmierć. Jesteśmy wdzięczni, że mimo niezmiernych cierpień ludu polskiego wspomina się również ciężki los wypędzonych Niemców i uchodźców”. Koniec cytatu.

Przyznam, że bardzo niezadowalający był w liście biskupów niemieckich passus dotyczący utraty ziem na zachodzie i północy, dlatego biskupi polscy postanowili przesłać biskupom niemieckim wydaną na Zachodzie „Historię Polski” emigracyjnego naukowca Oskara Haleckiego. Ale w oczach partii był to wręcz fatalny krok polskich biskupów – znowu partia oskarżyła ich o lekceważenie rodzimych historyków. Zresztą wobec Oskara Haleckiego toczyło się w Polsce nawet postępowanie sądowe i nie uznawano go za polskiego historyka.

Spoglądając z dzisiejszej perspektywy na ten akt odwagi polskiego Kościoła, polskich biskupów z prymasem Wyszyńskim na czele, należy w tym akcie widzieć pierwszy krok, który doprowadził do spotkań katolików niemieckich i polskich, do wspomnianych na początku rozwiązań politycznych i kościelnych. Notabene, jak się okazało, to właśnie Gomułka cztery lata później, na kilkanaście dni przed swoim odejściem w niebyt polityczny, podpisał porozumienie o normalizacji stosunków z RFN, i nawet uważał je za największy wówczas sukces polityczny Polski na arenie międzynarodowej.

Konkludując, powiem, że kto walczy z mądrym, ponadczasowym nauczaniem Kościoła, przyspiesza tylko swój upadek. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Adam Bielan)

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Fedorowicza. Bardzo proszę.

Senator Jerzy Fedorowicz:

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Pierwszy raz występuję, więc czuję tremę dosyć poważną, ale chciałbym podzielić się…

(Wicemarszałek Adam Bielan: Ja pierwszy raz prowadzę…)

A, to gratuluję.

W takim razie jeszcze raz, Panie Marszałku Borusewicz…

(Rozmowy na sali)

Powiem tak: bardzo dziękuję panu profesorowi Żarynowi za przygotowanie tego projektu uchwały. No, to jest rzeczywiście ważna rzecz, właśnie pięćdziesiąt lat temu zdarzyła się niezwykła sytuacja, i to nie tylko w polskim Kościele, ale i w relacjach politycznych między Polską a Niemcami – bo właśnie od tego zaczęło się porozumienie.

Ja na sekundę odejdę od tematu, bo wszystko dla mnie tutaj jest nowe… Przez dziesięć lat byłem w prezydium sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, my procedowaliśmy uchwały historyczne i w pewnym momencie doszliśmy do przekonania – i tu zwracam się do pana profesora i do innych historyków – że najlepiej by było, gdyby taką uchwałę, która ma być wypowiedzeniem zdania czy myśli całego Senatu, bo takie uchwały zapadają jednogłośnie, przygotowywali zawodowi historycy, z lewej i z prawej strony, a potem poddawali nam pod dyskusję czy podawali do debaty. I próbowaliśmy to przeprowadzić w Kancelarii Sejmu i w naszym konwencie, ale to się nie udało. W związku z tym większość czasu w mojej komisji – jakbym liczył godziny, to może by wyszło, że sto pięćdziesiąt godzin – spędziliśmy na dywagacjach między historykami i nami, niehistorykami, którzy byli w tej komisji. My, niehistorycy, przygotowywaliśmy się do tego specjalnie, ale nigdy nie mieliśmy przewagi nad prawdziwymi historykami, zwłaszcza że gdy dochodziło na przykład do przygotowywania uchwał… I tutaj wyrażam żal, że nie było pana senatora Borowskiego na samym początku posiedzenia komisji, do której nie należę. Bo jak dochodziło do tworzenia uchwał między lewą a prawą stroną sceny politycznej, to dochodziło też do takiego sporu, który wywoływał zupełnie niepotrzebne zgorszenie na sali sejmowej. I przeciwko temu protestowałem – co jest w protokołach.

Otóż ten projekt uchwały nie wnosi, broń Boże, żadnej takiej możliwości. Z kolei to, o czym rozmawialiśmy… Jak powiadam, nie jestem członkiem tej komisji, ale wiem, że mówiliśmy o pewnym braku symetrii, bo jednak nasi biskupi… A to wielka, rzeczywiście wielka zasługa biskupa Bolesława Kominka, który jest wielkim duchownym, mającym swoje miejsce w historii polskiego Kościoła i stosunków polsko-niemieckich, zresztą szanowanym w sposób niezwykły przez Wrocław. No i jeżeli my teraz mówimy, że przebaczamy i prosimy o przebaczenie, to powinno się tam zawrzeć przynajmniej to jedno zdanie, wyważone, z którym zresztą pan profesor merytorycznie się zgodził w trakcie naszego posiedzenia. To zdanie zgłosił pan senator Libicki. Mówi ono o tym, że prosimy również o przebaczenie za cierpienia, które znosili obywatele Niemiec po roku 1945, jak tutaj jest podane. Oczywiście historia nam mówi, że najczęściej to nie Polacy decydowali o ich nieszczęściu – tak było w przypadku „Gustloffa” czy w innych tragicznych sytuacjach. Mówię o zwykłej ludności niemieckiej, która poniosła odpowiedzialność za agresję i za hitleryzm, chociaż w sumie byli to ludzie niewinni. A więc gdybym mógł prosić… Ta poprawka, o ile się nie mylę, będzie wniesiona przez pana Libickiego. Nie widzę go na sali, więc…

(Głosy z sali: Jest, jest.)

(Senator Jan Filip Libicki: Jestem.)

A, jesteś. I będziesz wnosił…

(Senator Jan Filip Libicki: Ja powiem.)

Dobrze, przepraszam najmocniej. Dobrze, że jesteś, Mój Filipku Kochany.

Ten młody człowiek, który bardzo rozsądnie nas tutaj naprowadzał… Ja wyraziłem już swoje zdanie na posiedzenie komisji. Uważam, że takie zdanie – Filip prawdopodobnie przygotuje je już takie wygładzone, tak mi się wydaje, bo go znam – powinno w treści tej uchwały się znaleźć. Dziękuję za uwagę. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.

A teraz proszę o zabranie głosu pana senatora Libickiego.

(Senator Jan Filip Libicki: Zapowiedzianego przez senatora Fedorowicza.)

Zgadza się.

Senator Jan Filip Libicki:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zapowiedziany przez senatora Fedorowicza trochę powtórzę to, co pan senator Fedorowicz mówił.

Po pierwsze – podziękowania dla pana senatora Żaryna. Rzeczywiście jest tak, że to wydarzenie, ten list biskupów polskich do niemieckich, to jest coś, co powinniśmy w Senacie uczcić, podkreślić i uhonorować. Wiele takich uchwał rocznicowych zawsze było w Senacie i często były to uchwały mniej ważne niż ta, a także mniej istotne dla historii Polski. A więc wyrażam podziękowania dla pana profesora za to, że taką uchwałę przygotował. To po pierwsze.

Po drugie, myśmy prowadzili dyskusję wokół tego zdania, które ja zgłosiłem, ale chcę doprecyzować pewną rzecz w związku z tym, co powiedział pan senator Paszkowski. Mam wrażenie, że większość głosów za tym, żeby nie umieszczać tego zdania, które ja zaproponowałem, to były głosy dotyczące tego, żeby jakby nie rozbijać pewnej zwięzłości tekstu. Owszem, były też głosy, które jakby merytorycznie to podważały, ale to były głosy, tak bym powiedział, mniejszościowe, natomiast większość argumentów była za tym, żeby ten tekst był po prostu zwięzły. Zresztą powtórzę, że pan profesor Żaryn ku mojej radości się zgodził, że merytorycznie jest wskazane, aby taka uwaga, w tej czy w innej formie, tu się znalazła. Bo oczywiście w tym liście biskupów polskich do niemieckich to wszystko jest, ale to jest bardzo obszerny dokument. Gdy ktoś niezorientowany – a wiele jest dzisiaj takich osób – będzie ten tekst czytał, to dzięki temu będzie wiedział, co autorzy chcieli drugiej stronie wybaczyć; jednak teraz nie bardzo jest w stanie się zorientować, o co chodziło episkopatowi Polski, gdy prosił o wybaczenie, bo w żadnym zdaniu, w żadnym fragmencie projektu nie jest to ujęte. I moja poprawka zmierzała do tego, żeby chociaż zasygnalizować osobom niezorientowanym, o co tak naprawdę biskupi polscy prosili, jeśli chodzi o wybaczenie. Być może ona nie była całościowa, być może można było to ująć bardziej precyzyjnie, ja nie twierdzę, że nie. Ale uważam, że coś takiego w tym tekście powinno było się znaleźć.

Pan senator Fedorowicz pytał, czy ja zgłoszę taką poprawkę. Otóż, szczerze mówiąc, wydaje mi się, że wobec takiego, a nie innego głosowania w Komisji Ustawodawczej zgłaszanie przeze mnie jeszcze raz tej poprawki jest bezprzedmiotowe i dlatego jej nie zgłaszam. Myślę, że jeśli będą osoby, które będą podzielały pogląd pana senatora Fedorowicza, to jak najbardziej ktoś, kto będzie mówcą po mnie – ja chętnie tę poprawkę udostępnię – będzie mógł ją zgłosić. Ja nie widzę sensu w jej zgłaszaniu po takim, a nie innym głosowaniu w Komisji Ustawodawczej. Podkreślam jeszcze raz, że argumentem, przeważającym argumentem była zwięzłość tekstu, a nie zarzut merytoryczny do tego, co ja zgłosiłem.

Wreszcie ostatnia sprawa, i tu pozwolę sobie na drobną uszczypliwość. Otóż warto by było nie tylko podjąć tę uchwałę, ale również w debacie publicznej trochę się kierować tym przesłaniem listu. I myślę, że akurat w okolicach tej daty i tego pięćdziesięciolecia głośne zastanawianie się przez osoby publiczne co do zburzenia Warszawy jest trochę w kontrze wobec klimatu tego listu i tej uchwały, o której dzisiaj tutaj rozmawiamy. Ja nie chcę wymieniać po nazwisku, żeby nie wywoływać jakichś zbytnich kontrowersji, ale chciałem to zaznaczyć. Bardzo serdecznie dziękuję.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

O zabranie głosu proszę pana marszałka Borusewicza. Bardzo proszę.

(Senator Jan Filip Libicki: Już, tylko marszałka wpuszczę i podniosę mównicę…)

Senator Bogdan Borusewicz:

Dziękuję. Ale nie za wysoko…

(Senator Jan Filip Libicki: Dobrze.)

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ja należę do tego pokolenia, które doskonale pamięta ten 1965 r. i to w zasadzie zorganizowanie w związku z tym listem przez władze i przez Władysława Gomułkę roku nienawiści. Bo to był rok nienawiści, kiedy nie tylko atakowano merytorycznie – no, wskazywano, że episkopat zapomniał, gdzie byli kaci, a gdzie były ofiary, i to miało jakieś merytoryczne uzasadnienie – ale był też straszny atak ideologiczny. Ja coś takiego przeżywałem, tylko trzy lata później, czyli w marcu 1968 r. Ale w 1965 r. atak był nawet mocniejszy i bardziej bezwzględny niż trzy lata później. Dlaczego? Skąd ten atak? Otóż list, który wychodził z założeń moralnych – „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” to była ta warstwa moralna – miał także olbrzymie znaczenie polityczne. I Gomułka to dobrze odczytał. Lepiszczem tamtejszej władzy i społeczeństwa nie była ideologia komunistyczna, ale to była antyniemieckość, nawet nie antyhitleryzm, antynazizm, tylko antyniemieckość. To oczywiście było zrozumiałe po zbrodniach, które Niemcy popełnili w okresie II wojny światowej. Pamiętajmy, że 1965 r. to dwadzieścia lat po wojnie, czyli ci, którzy w czasie okupacji mieli dwadzieścia albo piętnaście lat – a powyżej wieku czterech lat jest świadomość i funkcjonuje pamięć – pamiętali, co się wydarzyło i co robili Niemcy. A więc to było jedyne lepiszcze. Chodziło cały czas również o napędzanie strachu przed Niemcami. To napędzanie strachu było zasadniczą sprawą, jeżeli chodzi o zaakceptowanie ustroju, a szczególnie sojuszu z ówczesnym największym sojusznikiem PRL – Związkiem Radzieckim. To było to. I ten list został zaatakowany dlatego, że uderzał w elementy najważniejsze dla władzy ówczesnej, czyli w sojusz ze Związkiem Radzieckim i antyniemieckość.

Ja oczywiście pamiętam, co się działo. Jeden z senatorów zacytował dokładnie wypowiedzi Gomułki. Takie były wypowiedzi nie tylko Gomułki, ale w zasadzie wszystkich członków ówczesnych władz, także publicystów. Powiem, że w mojej szkole, liceum plastycznym w Gdyni Orłowie polonistka Maria Morawska zgodziła się na dyskusję na temat tego listu – i przez dwie godziny 40 młodych ludzi dyskutowało na temat tego listu. Muszę państwu powiedzieć, że byłem zaskoczony… A to była naprawdę świetna młodzież, świadoma. Byłem zaskoczony, ponieważ jedynymi obrońcami tego listu byłem ja i mój kolega Paweł Kondrakiewicz, z którym potem, trzy lata później, rozrzucaliśmy ulotki. Ja zdawałem sobie sprawę z politycznej wagi tego listu, zaś mój kolega Paweł dlatego, że… Niezależnie od tego, co powiedział Kościół, on zawsze to popierał. Czyli 5% klasy poparło ten list. I tak wyglądała wtedy ta sytuacja. W 1965 r. 5% popierało pojednanie z Niemcami. Zobaczmy, jaka teraz jest różnica, jak olbrzymia jest różnica, ile pracy trzeba było wykonać i jak trzeba było się przeciwstawić schematom, ideologicznym, politycznym, a także historycznym. Chcę powiedzieć, że przeszliśmy bardzo długą drogę.

Ten list i atak na episkopat był wstępem do tego, co się działo rok później, gdy chodziło o tysiąclecie państwa polskiego i chrztu Polski – bo to było kontynuowane w 1966 r. Pamiętam, że po przyjeździe dwóch naszych kardynałów, w tym także kardynała Wojtyły, obok zgromadzenia, na które przyszliśmy… W tym samym czasie – to było 3 maja – we wszystkich szkołach raptem zorganizowano jakieś pochody trzeciomajowe. I tak było nie tylko w Gdyni, ale i w całym kraju. Udało nam się przedrzeć, wyjść z tego pochodu i razem z moim kolegą Pawłem Kondrakiewiczem brałem udział we mszy, w spotkaniu z kardynałami Wyszyńskim i Wojtyłą. Ale, proszę państwa, kiedy krzyknęliśmy „Precz z Gomułką!”, to okazało się, że w tym olbrzymim tłumie jesteśmy sami, to znaczy wszyscy się cofnęli, a my staliśmy w środku. Na szczęście nic się dalej nie działo, udało mi się zanurkować w ten tłum. Ale taki był stosunek… Oprócz tego, że oddziaływała propaganda, to po prostu był normalny strach, ludzie się bali, i ak było także, jak się wydawało, w tym środowisku, w przypadku ludzi, którzy przyszli na spotkanie z dwoma kardynałami. Pamiętam też, że na stelażach był olbrzymi plakat z wizerunkiem biskupa Carla Marii Spletta, który był ostatnim biskupem niemieckim w Gdańsku i który był oceniany przez władze jako zbrodniarz wojenny, i był olbrzymi napis: „Nie przebaczymy”. Taki był stosunek ówczesnych władz do tych kwestii. Powiem, że jak wróciliśmy, żeby… No, zniszczyliśmy wspólnie ten plakat, ten stelaż i w ogóle… To było tak, że my pierwsi rzuciliśmy kamieniami i okazało się, że nie musieliśmy uciekać, bo każdy miał w kieszeni kamień i było słuchać tylko odgłosy padających kamieni. Taka reakcja też była, to była reakcja młodych ludzi. Ale większość społeczeństwa była bierna.

Tym większa jest rola tego listu, który w tym społeczeństwie biernym i zastraszonym poruszył problem, poruszył bardzo trudną sprawę, sprawę, która później dopiero… Później wszyscy, także ci, którzy mówili „Nie, jesteśmy przeciwni, nie wolno przebaczyć Niemcom”, zdali sobie sprawę z tego, jaki to miało wymiar i moralny, i polityczny. Dzisiaj wiemy też, że wcześniej krok związany z tą kwestią zrobił niemiecki episkopat protestancki, o tym trzeba przypomnieć, zaś odzew episkopatu katolickiego był dość ostrożny. To znaczy na dobry grunt padło to przede wszystkim w przypadku protestantów, zaś odzew niemieckiego episkopatu katolickiego nie ułatwił sprawy naszemu episkopatowi.

Na koniec powiem jeszcze, że ja się cieszę, że pan senator Żaryn przypomniał nam wszystkim o tej rocznicy, okrągłej rocznicy, o pięćdziesięcioleciu tego ważnego aktu i moralnego, i politycznego. Ale chcę też powiedzieć, że wydaje mi się, że pan senator Żaryn zdecydował się poprawić ten list, wprowadzając jednak inną poetykę, nie z tego listu, bo wprowadził pan – oczywiście prawdziwe z historycznego punktu widzenia – przeciwstawienie: kaci i ofiary. Wydaje mi się, że takiej poetyki w tym liście nie było. Nie będę składał poprawki, ale uważam, że tego typu udoskonalenie tego tekstu jest niepotrzebne. Oczywiście rozumiem, że jest ono związane z pana oceną II wojny światowej – moja ocena jest podobna – ale uważam, że to jest także tekst polityczny i wprowadzanie w tej chwili takiej poetyki do tego tekstu jest niepotrzebne.

I na koniec chcę poprosić na mocy art. 81 ust. 4… nie tyle poprosić, ile w zasadzie wystąpić z wnioskiem o to, aby na tym posiedzeniu Senatu przeprowadzić trzecie czytanie i głosowanie. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

O zabranie głosu proszę pana senatora Rulewskiego.

Senator Jan Rulewski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Przyczyną mojego kolejnego, a zatem może nawet nudnego wystąpienia jest fakt, że chcę rzeczywiście podziękować panu senatorowi Żarynowi za to, że – stało się to dopiero teraz, ale się stało – skwitował ten wiekopomny akt projektem odpowiedniej uchwały Senatu, co się nie udało do tej pory żadnej z grup politycznych czy też grup osobowości, choć temat nasuwał się niemal automatycznie. Ale chodzi tu również o fakt, że mogę wystąpić po raz pierwszy przed marszałkiem Bielanem i innymi młodymi ludźmi, którzy, jak widać, są nośnikami pewnej nie tylko historii, ale i rzeczywistości, jak mówi projektowana uchwała, którzy są pewną taśmą transmisyjną w dziejach Polski, na które składa się również ten rzeczony list.

Ja tamte lata przeżywałem podobnie jak marszałek Borusewicz, ale w znacznie bardziej dramatycznych okolicznościach, o których jednak nie będę mówił, bo za dużo czasu by to zajęło. Niemniej jednak chciałbym skonstatować parę wniosków płynących z tego listu, ale i z życia. Otóż ta uchwała wspominająca ten list dowodzi, że drogi dla dobra w Europie, drogi do jej zjednoczenia, do oddychania lewym i prawym płucem, jak mówił Jan Paweł II, niekoniecznie muszą być wytyczane przez polityków. Oto swoją misję spełnił Kościół katolicki, jego funkcjonariusze, jego kapłani, nie tylko zresztą w Polsce. Ten list stał się pewnym fundamentem, który później uruchamiał procesy zwane spotkaniem chadeków, premiera Mazowieckiego i kanclerza Kohla, w Krzyżowej, i który później prowadził do porozumienia z Niemcami w sprawie granicy i do tego, że dzisiaj to już nie jest dobre sąsiedztwo z Niemcami, ale to jest coś więcej. Mogę powiedzieć, że to jest coś między sąsiedztwem a przyjaźnią, i to jest z korzyścią nie tylko dla naszych narodów, ale i dla całej Europy

Warto też pamiętać o tym, o czym ta uchwała nie mówi. Władysław Gomułka… Partia zastosowała bardzo chytry chwyt. Otóż zaproponowała społeczeństwu: albo Polska chrześcijańska… Przypominam, że to była wigilia obchodów tysiąclecia państwa polskiego i to wtedy partia usiłowała dowodzić, że ta tradycja Polski nie wywodzi się od chrztu. To był ten pierwszy atak. Partia proponowała: albo niepodległość z granicami na Odrze i Nysie, albo nie będzie Polski. Kwestia niepodległości Polski rozstrzygała się w Moskwie. Gomułka po raz pierwszy oficjalnie i stanowczo przyznał, że Polski niepodległej nie ma. Tę tezę zresztą powtórzył na nadzwyczajnym zjeździe PZPR w 1981 r. generał Jaruzelski, który powiedział: „socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości” – co oznaczało, że niepodległość miała być mniej ważna niż socjalizm, a w gruncie rzeczy sojusz ze Związkiem Radzieckim, którego gwarancje dla granicy na Odrze i Nysie miały wyznaczać żywoty Polaków.

Ja myślę, że wprawdzie Kościół zawarł w tym liście apel moralny, ale wiedział, że petryfikacja sytuacji Polski, której niepodległość, suwerenność i wszystkie kroki zależą od Moskwy, jest drogą donikąd. I dwadzieścia lat temu historia tego dowiodła. Nie sprawdziły się słowa Gomułki, że jak nie będzie Związku Radzieckiego, to nie będzie Polski. Polska istnieje w takich granicach, o jakich marzyła i jakie sobie wywalczyła. I to jest sukces przede wszystkim pokolenia „Solidarności”. Chociaż wtedy przedstawiano takie argumenty, że „Solidarność” to zguba dla Polski, nie tyle ze względów gospodarczych czy nawet strajkowych – no, takie ulotki wtedy rozrzucano, one były produkowane w polskich zakładach wojskowych, a sygnowane przez towarzystwo Oder-Neisse – ile ze względu na to, że „Solidarność” była jakoby agenturą niemiecką.

Ale ja nie będę tylko wspominać, Panie Marszałku. Muszę niestety skonstatować, że ostatnie głosy dzisiejszych liderów w polityce, a więc tych, o których pan Żaryn tu wspominał, oznaczają przestawienie zwrotnicy w tył, powrót do takich stosunków, w których sąsiedztwo niemieckie jest przynajmniej na cenzurowanym, jeśli nie na widelcu. Wypowiedzi pana ministra Waszczykowskiego w „Rzepie”, jakoby Polska została zwasalizowana przez Niemcy, przez Merkelland, są obraźliwe również dla nas wszystkich. Ja nie wierzę, ja nie przyjmuję do wiadomości tego, że w jakikolwiek sposób podsłuchuje się Niemców, ich ambasadora czy gazety… Ja zresztą nie byłem tam już od ośmiu lat. I twierdzę, że Polska suwerenność została wywalczona rękami Polaków. Ale wypowiedzi pana ministra Błaszczaka są potwierdzeniem tezy, że Polska idzie na wojnę ze wszystkimi…

(Senator Stanisław Kogut: Ale jaką wojnę?)

Na razie propagandową.

A jeszcze niedawno słusznie zwracano uwagę, że minister Sikorski – powiedzmy sobie uczciwie: zbyt gadatliwy – określił gazociąg mianem nowego paktu Ribbentrop-Mołotow.

Ja będę, Panie Senatorze, Autorze tej uchwały, głosował za nią. Ale bardzo proszę, abym na końcu mojej drogi nie musiał pisać do Niemców listu ze słowami: „prosimy o przebaczenie”.

(Senator Stanisław Kogut: Jasiu, co ci się stało w tej Bydgoszczy?)

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Grodzkiego.

Senator Tomasz Grodzki:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Pozwalam sobie zabrać głos w tej niezwykle interesującej dyskusji i przyłączyć się do podziękowań dla pana senatora Żaryna przede wszystkim dlatego, że zostałem wybrany w okręgu Szczecin-Police, a trzeba wiedzieć, że dla tego okręgu list biskupów polskich miał znaczenie bodaj zwielokrotnione w stosunku do znaczenia dla reszty naszego kraju. Miałem wtedy 7 lat – już takie małe dzieci, w pierwszej klasie, próbowano, oczywiście w mało zręczny sposób, indoktrynować, wmawiając, jak to za chwilę nasi biskupi oddadzą te ziemie Niemcom. Nie mówię już o propagandzie, która w Szczecinie wtedy była rozpętana na szaloną skalę. Tymczasem po latach Szczecin, jako miasto z przeciętym kręgiem satelitów, przeciętym przez granicę, miało trudności w prawidłowym rozwoju.

Teraz, kiedy ten krąg się dopełnił, kiedy granica nie istnieje, Szczecin zaczyna zrywać się do lotu. Mieszkańcy Szczecina pracują w Niemczech, ale zdarza się też, że mieszkańcy Niemiec nie tylko kupują, ale i pracują w Szczecinie.

I ten list, o którym tu wielokrotnie w szczegółach mówiono – jako chirurg nie chcę już do tego wracać, bo lubię krótkie przemówienia – miał dla tych ziem fundamentalne, absolutnie fundamentalne znaczenie. Potwierdza to tylko tezę, że rzecz napisana pięćdziesiąt lat wcześniej, ale pisana w duchu miłości i pojednania czy, szerzej mówiąc, w duchu dekalogu, który jest doskonałym kierunkowskazem, drogowskazem na życie, po latach przynosi owoce, o których nawet wizjonerom i autorom tego listu zapewne się nie śniło.

Dlatego z całą pewnością będę głosował za tą uchwałą. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

O zabranie głosu proszę pana senatora Zientarskiego.

Senator Piotr Zientarski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ten wstęp co do regionu, który przed chwilą w swoim wystąpieniu wygłosił pan senator, dotyczy także mojej ziemi, ziemi koszalińskiej. I ja pamiętam tę histerię, ten czas, kiedy biskupi byli po prostu nazywani zdrajcami, doskonale to pamiętam. Ale dzisiaj chciałbym się z państwem senatorami podzielić pewną informacją, która jest jak gdyby upamiętnieniem, przynajmniej na naszym terenie, człowieka, który niewątpliwie w walny sposób przyczynił się do pojednania polsko-niemieckiego. Był to biskup Ignacy Jeż, kardynał nominat.

Jestem prezesem Stowarzyszenia im. Księdza Kardynała Ignacego Jeża, służyłem mu jako jedyny prawnik podczas budowania seminarium duchownego, podczas wielu inicjatyw związanych z tworzeniem parafii, a problemy prawne były… Chcę powiedzieć, że ten człowiek, jako ofiara nazizmu – notabene współwięzień z moim stryjem, Romanem Zientarskim, obaj dachauowcy – potrafił jako pierwszy wyciągnąć rękę do tego pojednania.

Ignacy Jeż dostał najwyższe odznaczenie od prezydenta Niemiec za pojednanie. Dzięki jego znakomitym kontaktom z episkopatem niemieckim otrzymaliśmy podczas budowy seminarium, podczas jego wyposażania, olbrzymią pomoc od biskupstwa z Paderborn. Inskrypcja na pomniku, który powstał w sto pierwszą rocznicę urodzin biskupa Ignacego Jeża – kamień węgielny wmurowano w stulecie jego urodzin – jest taka: pierwszy biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego Dachau, orędownik polsko-niemieckiego pojednania, wielki patriota. Ta inskrypcja zawiera całą kwintesencję jego życia, ale również przypomina o tym, że – już tutaj była o tym mowa – Kościół położył w pojednaniu polsko-niemieckim bardzo wielkie czy może największe zasługi. Myślę, że upamiętnianie i tego listu, i autorów tego listu – m.in. mojego byłego biskupa Ignacego Jeża, wielkiego patrioty i wielkiego orędownika pojednania – i ta inskrypcja, która jest na tym pomniku, będą o tym przypominały ludziom po wsze czasy. To bardzo ważna inicjatywa. Panie Senatorze Żaryn, za którą również bardzo dziękuję. Oczywiście będę głosował za tą uchwałą. Dziękuję.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

O zabranie głosu proszę pana senatora Wcisłę.

Senator Jerzy Wcisła:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Na tej sali dzisiaj już kilkakrotnie mówiono o aspekcie politycznym orędzia biskupów polskich z 1965 r. Myślę więc, że my jako Senat, organ polityczny, też tego aspektu nie powinniśmy pomijać.

Szanowni Państwo, słowa biskupów polskich „prosimy o przebaczenie” dotyczyły faktu wysiedleń Niemców z ówczesnych ich rodzinnych stron na ziemie po zmianie granic. Wysiedlenia były konsekwencją zmiany granicy, czyli ustanowienia granicy na Odrze i Nysie. Intencją, taką polityczną intencją biskupów polskich było doprowadzenie do tego, aby ta granica polsko-niemiecka była granicą uznaną za nienaruszalną. Dlatego jeżeli chcemy dzisiaj oddać hołd polskim biskupom, to – tak mnie się wydaje – w projekcie uchwały, którego autorem jest Senat, ten aspekt powinien się znaleźć. Sugeruję rozważenie, czy nie umieścić tu akapitu, który pozwoli pełniej oddać intencję biskupów polskich sprzed pięćdziesięciu lat. Proponowałbym w szóstym wierszu, po fragmencie „nazwane po imieniu”, tam, gdzie mówi się o zbrodniach wojennych, dopisać akapit: „Takie podejście polskich biskupów, głębokie i ponadczasowe, umożliwiało oparcie przyszłych relacji polsko-niemieckich o zasadę uznania nienaruszalności granic obu państw”. Prosiłbym o rozważenie możliwości wprowadzenia takiej zmiany. Dziękuję.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.

Teraz głos zabierze pan senator Paszkowski.

Bardzo proszę.

Senator Bohdan Paszkowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Dzisiaj odwołujemy się do orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich. Ono powstawało oczywiście w konkretnym kontekście, co było już tutaj przytaczane. W tamtym okresie nie mieliśmy nawiązanych stosunków z Niemcami demokratycznymi, mieliśmy nawiązane stosunki tylko z NRD. Ponadto granica polska na Odrze i Nysie nie była formalnie uregulowana – i o tym trzeba pamiętać. Wiele się tutaj o tym mówiło.

Ja poniekąd trochę zostałem zainspirowany stwierdzeniem użytym przez pana marszałka Borusewicza odnośnie do słów „kat” i „ofiara”, że to nie jest jakby adekwatne do tego, co zostało w tym liście powiedziane.

List jest długi. Ja mam go przed sobą. To jest dokument liczący sześć stron litego tekstu. On zaczyna się od tego, że w nawiązaniu do obchodów milenijnych chrztu Polski odbędą się uroczystości. Dalej jest zaproszenie do udziału w uroczystościach skierowane do biskupów niemieckich. Później jest rys historyczny: jak to w Polsce przyjmowano chrzest, jak chrześcijaństwo się rozwijało. W tym kontekście jest wprowadzony element współpracy polsko-niemieckiej, przy opisywaniu przyjmowania chrześcijaństwa jest odwoływanie się do tradycji Ottona III. Dalej są poruszone kwestie związane z budowaniem chociażby naszej cywilizacji: prawo magdeburskie, lokowanie miast itd., itd. Jest wspomniany Wit Stwosz, później są różne historyczne odniesienia, chociażby do św. Jadwigi – ale w tym przypadku chodzi o księżniczkę śląską – itd., itd. Jest zaznaczone, że wpływy niemieckie w kontekście chrześcijaństwa też są istotne i tych kontaktów polsko-niemieckich… Bo trzeba pamiętać, że ta granica polsko-niemiecka – tak to nazwijmy – była przez prawie czterysta lat miejscem, gdzie otwartych wojen w zasadzie nie było.

Ale są oczywiście w tym liście fragmenty, które przytoczę, pozwalające na usprawiedliwienie przedstawienia w uchwale tej wspomnianej dychotomii: kaci – ofiary. Oczywiście przytoczenie jest zawsze przytoczeniem jakiegoś fragmentu, ale jeżeli są takie akapity: „Z terenów, na których osiedlili się Krzyżacy, zrodzili się następnie ci Prusacy, którzy doprowadzili do powszechnego skompromitowania na ziemiach polskich wszystkiego co niemieckie. W dziejowym rozwoju reprezentują ich następujące nazwiska: Albert Pruski, Fryderyk zwany Wielkim, Bismarck i wreszcie Hitler jako punkt szczytowy”… No, jest tu zasygnalizowana pewna ciągłość historyczna. A odnośnie do lat II wojny światowej jest duży akapit, w którym stwierdza się, co następuje: „Po krótkiej, bo około dwadzieścia lat trwającej niepodległości (1918–1939), rozpętało się bez jego winy nad Narodem polskim coś, co eufemistycznie nazywa się II wojną światową, co jednak było dla nas, Polaków, pomyślane jako akt totalnego zniszczenia i wytępienia. Nad naszą biedną Ojczyzną zapadła strasznie ciemna noc, jakiej nie doznaliśmy od pokoleń. Powszechnie nazywa się ona u nas okresem «niemieckiej okupacji» i pod tą nazwą weszła do polskiej historii. Wszyscy byliśmy bezsilni i bezbronni. Kraj pokrył się obozami koncentracyjnym, z których dniem i nocą dymiły kominy krematoriów. Ponad 6 milionów obywateli polskich, w większości pochodzenia żydowskiego, musiało zapłacić życiem za ten okres okupacji”. Dalej jest o inteligencji, o wyniszczaniu itd., itd. To wszystko jest tu napisane.

Jeśli chodzi o kwestie związane z prześladowaniami, represjami, których Niemcy doznali, to najistotniejszy moim zdaniem, oczywiście oprócz tego wezwania, jest akapit, który też przynajmniej w części zacytuję. On brzmi następująco: „Oto w ogólnym zarysie obraz tysiącletniego rozwoju polskiej kultury, ze szczególnym uwzględnieniem sąsiedztwa polsko-niemieckiego. Obciążenie obustronnych stosunków ciągle jeszcze jest wielkie, a potęguje je tak zwane «gorące żelazo» tego sąsiedztwa. Polska granica na Odrze i Nysie jest, jak to dobrze rozumiemy, dla Niemców nad wyraz gorzkim owocem ostatniej wojny, masowego zniszczenia, podobnie jak jest nim cierpienie milionów uchodźców i przesiedleńców niemieckich. (Stało się to na międzyaliancki rozkaz zwycięskich mocarstw, wydany w Poczdamie w 1945 r.). Większa część ludności opuściła te tereny ze strachu przed rosyjskim frontem i uciekała na Zachód. Dla naszej Ojczyzny, która wyszła z tego masowego mordowania nie jako zwycięskie, lecz krańcowo wyczerpane państwo, jest to sprawa egzystencji (nie zaś kwestia większego «obszaru życiowego»). Gorzej – chciano by trzydziestomilionowy naród wcisnąć do korytarza jakiegoś «Generalnego Gubernatorstwa» z lat 1939–1945, bez terenów zachodnich, ale i bez terenów wschodnich, z których od roku 1945 miliony polskich ludzi musiały odpłynąć na «poczdamskie tereny zachodnie». Dokąd zresztą mieli wtedy pójść, skoro tak zwane Generalne Gubernatorstwo razem ze stolicą Warszawą legło w gruzach, w ruinach. Fale zniszczenia ostatniej wojny przeszły przez kraj nie tylko jeden raz, jak w Niemczech, lecz od 1914 r. wiele razy, to w jedną, to w drugą stronę, jak apokaliptyczni rycerze, pozostawiając za każdym razem ruiny, gruzy, nędzę, choroby, zarazy, łzy, śmierć oraz rosnące kompleksy odwetu i nienawiści”. To są bardzo ważne zdania.

My teraz debatujemy – i debatowaliśmy nad tym – w kontekście ujęcia różnych prześladowań. Tylko że oddając prawdę historyczną i wymowę tego listu, która z tą prawdą historyczną się pokrywa, trzeba też oddać pewien kontekst. A kontekst wynikał z tego, że to był skutek wojny. I to nie Polacy, nie jakieś suwerenne władze polskie mogą być obciążane za to, co się działo na tych terenach, bo tam w wielu przypadkach żadnego wpływu polskiego nie było, bo to były obszary pod jurysdykcją sowieckich wojsk. To one tego dokonywały, a kształtujący się aparat komunistycznego państwa polskiego był jedynie aparatem pomocniczym i wykonywał pewne ustalenia, które wynikały z sowieckiej dominacji. I o tym też trzeba pamiętać. Chodzi o to, żeby nie wprzęgnąć tu również takich elementów, a mianowicie tego, że uznajemy, że jest jakaś polska odpowiedzialność za tę sytuację. Stąd też na posiedzeniu komisji bardzo ostrożnie podchodziliśmy do tych kwestii, bo, po pierwsze, były one zgłaszane na gorąco, a po drugie, mieliśmy świadomość całego kontekstu i złożoności sytuacji.

Kończąc swoje wystąpienie, powiem, że nie bez przyczyny zacytowałem te fragmenty, które zacytowałem. Ten list powstał 18 listopada 1965 r. i te rzeczy, które przytoczyłem, były rzeczami, które nie dość, że szły na przekór, nazwijmy to tak, komunistycznej doktrynie państwowej, zafałszowanej wersji historii, to miały również bardzo bogate odzwierciedlenie w takiej racji stanu Polski. I o tym trzeba pamiętać.

W związku z tym uważam, że to, co zostało wypracowane przez Komisję Ustawodawczą – abstrahuję w tej chwili od być może zasadnie zgłoszonych poprawek – było efektem, jak mnie się wydaje, głębokiego przemyślenia. Oczywiście mieliśmy dobrze przygotowany przez pana senatora Żaryna projekt uchwały, który był wielkim ułatwieniem dla naszych prac – w zasadzie niewiele tam trzeba było zmienić, można mówić tylko o jakichś ewentualnych ulepszeniach. Dziękuję.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Bardzo dziękuję, Panie Senatorze.

Teraz o zabranie głosu proszę pana senatora Augustyna.

Senator Mieczysław Augustyn:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ja też zacznę od podziękowań dla projektodawcy, bo rzeczywiście wspominamy orędzie, które do dzisiaj jest przykładem mądrego, dobrego wejścia chrześcijaństwa i religii w politykę. Wtedy, kiedy to jest szczere, kiedy to jest prawdziwe, to jest też – co chciałbym podkreślić w tym kontekście – skuteczne. Ponieważ ten gest zaowocował, i to bardzo korzystnie dla Polski. Przecież wiemy, że chodziło o normalizację sytuacji na ziemiach zachodnich, i wiemy, w ramach jakich sekwencji potoczyły się potem te sprawy. Powiedzmy szczerze: bez tego listu, bez tego gestu – wiedzieli o tym dobrze projektodawcy – te wszystkie przemiany, tak bardzo oczekiwane przez nas tam mieszkających, bo ja też jestem z ziem zachodnich, nie byłyby możliwe w takim tempie. Bez przebaczenia, bez wyciągnięcia ręki, bez gotowości do współpracy – co nie wymaga zapominania, ale wymaga dobrej woli – nie byłaby możliwa normalizacja stosunków polsko-niemieckich i uregulowanie kwestii granicznych. Dlatego wspomnienie tego gestu jest ważne, ważne historycznie.

Podziwiam też pana profesora, pana senatora, że są tutaj bardzo mocne odniesienia do współczesności, bo jeśli uchwała nasza, tak jak i ta poprzednia, ma mieć jakiś sens, to będzie go mieć tylko wtedy, gdy my weźmiemy przykład z tych, którzy potrafili chrześcijaństwo pokazać w polityce tak mocno, że okazało się to skuteczne. I dlatego te słowa nawiązujące do odwagi episkopatu Polski, te ostatnie zdania, są dzisiaj dla nas rzeczywiście ważną wskazówką i, tak jak tutaj piszemy, wyzwaniem dla autorytetów, dla tych, którzy dzisiaj sprawują władzę. Prawdę mówiąc, to jest dedykacja dla tych, którzy pamiętając przeszłość, którzy widząc i napotykając realne trudności we wspólnym bytowaniu, współżyciu, chcieliby odstąpić od takiego ducha; to jest ostrzeżenie, żeby tego nie robić. Trzeba szukać przede wszystkim tego, co łączy, co nas jednoczy i co potrafi przynosić nam, Polakom, pozytywne owoce. Kiedy słyszę dzisiaj niektórych ministrów, którzy – być może w założeniu słusznie – poczuli się urażeni jakimiś tam wypowiedziami i odchodzą od tego ducha, wchodzą na ścieżkę konfrontacji, to myślę, że idą w złym kierunku, bo zawsze trzeba widzieć tę jakby busolę, jakiekolwiek trudności by się pojawiały i kiedykolwiek by się pojawiały. One będą, ale pozostanie ta wielka pamiątka i to wspaniałe przesłanie, ta latarnia, znak, jak należy do tego podejść i czego się trzymać, by nie ulegać bieżącym pokusom konfrontacji.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Proszę o ponowne zabranie głosu pana marszałka Borusewicza.

Senator Bogdan Borusewicz:

Po pięćdziesięciu latach, Panie Marszałku, Wysoka Izbo, nie byłem pewien, czy pamiętam dokładnie tekst tego orędzia, i kiedy pan sprawozdawca, senator Paszkowski, zdecydował się ze mną polemizować, to nawet byłem pewny, że chyba nie zapamiętałem tego orędzia dokładnie. Ale, Panie Senatorze, ja jednak zapamiętałem je dokładnie. Jak się okazało, mam dobrą pamięć mimo tych pięćdziesięciu lat. Tam nie było sformułowania „kaci i ofiary”.

(Senator Jan Żaryn: Nie było.)

Ja wiem, ja wiem, no właśnie. A miałem po prostu takie obawy, nie tyle o to, że to sformułowanie tam jest, ile o to, że moja pamięć jest jednak zawodna.

I jeszcze chcę powiedzieć w związku z pana wystąpieniem, że jeżeli wprowadzamy tego typu element do oceny orędzia sprzed pięćdziesięciu lat, to nie wiem, czy robimy krok do przodu, czy krok do tyłu. Ja uważam, iż nie powinniśmy się poruszać, że tak powiem, w tej poetyce, w której było to orędzie. A moja ocena historyczna… Ja już nie będę powtarzał mojej oceny historycznej. Ta ocena historyczna zawarta w orędziu, bardzo zresztą wielostronna, to była dobra ocena historyczna, zgadzam się z nią w pełni. Dziękuję.

Wicemarszałek Adam Bielan:

Bardzo dziękuję, Panie Marszałku.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Informuję również, że wnioski o charakterze legislacyjnym na piśmie złożyli pan senator Grodzki, pan senator Obremski, pan senator Bonisławski oraz pan senator Wcisła.

Zamknięcie dyskusji

Zamykam dyskusję.

W związku z tym, że zostały złożone wnioski o charakterze legislacyjnym, Senat kieruje projekt uchwały do Komisji Ustawodawczej.

Informuję również, że pan marszałek Borusewicz zgłosił wniosek o wyznaczenie komisji terminu przygotowania dodatkowego sprawozdania w celu przeprowadzenia trzeciego czytania projektu uchwały jeszcze na tym posiedzeniu Senatu. Jeżeli nie usłyszę głosów sprzeciwu, uznam, że Senat przyjął przedstawiony wniosek.

Dziękuję bardzo. To był mój debiut w roli prowadzącego obrady. Teraz zadebiutuje pan marszałek Czelej. (Oklaski)

Bardzo proszę.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Grzegorz Czelej)

Wicemarszałek Grzegorz Czelej:

Punkt 3. porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w sprawie utworzenia Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu trzeciego porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w sprawie utworzenia Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej.

Projekt rozpatrywanej uchwały został wniesiony przez członków Prezydium Senatu i zawarty jest w druku nr 13. Zgodnie z art. 84 ust. 6 Regulaminu Senatu projekt ten, po uzgodnieniu z klubami i kołem senackim, został włączony do porządku obrad z pominięciem pierwszego czytania.

Przedstawienie projektu

Proszę upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców, wicemarszałka Adama Bielana, o przedstawienie projektu uchwały.

Senator Adam Bielan:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

To mój podwójny debiut, bo przed chwilą prowadziłem obrady, a teraz po raz pierwszy jestem sprawozdawcą.

Mam zaszczyt przedstawić projekt uchwały, zawartej w druku nr 13, w sprawie utworzenia Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej. Doświadczeni państwo senatorowie doskonale wiedzą, że taka uchwała jest podejmowana przez obie Izby polskiego parlamentu na początku każdej kadencji.

Kilka słów o tym, czym jest Unia Międzyparlamentarna. Jest to najstarsza organizacja międzynarodowa, założona w 1889 r. z inicjatywy parlamentarzystów Anglii i Francji. Celem pierwszego spotkania było uregulowanie arbitrażu międzynarodowego. Obecną nazwę przyjęto w 1894 r. Unia skupia obecnie 166 parlamentów mających status członkowski oraz 10 parlamentów stowarzyszonych. Unia organizuje i ułatwia nawiązywanie kontaktów między członkami parlamentów, jednoczy ich na rzecz umacniania i rozwijania instytucji demokratycznych i parlamentarnych oraz na rzecz utrzymania pokoju i współpracy między narodami, przyczynia się do ochrony i promowania praw człowieka, rozwija kontakty, współpracę i wymianę doświadczeń wśród parlamentów i parlamentarzystów wszystkich krajów. Bardzo ważną sferą działalności unii jest wspomaganie i rozwijanie dwustronnych kontaktów międzyparlamentarnych, m.in. poprzez powoływanie bilateralnych grup parlamentarnych. Unia szeroko współpracuje z Organizacją Narodów Zjednoczonych i jej agendami. Organami statutowymi unii są Zgromadzenie, Rada Zarządzająca, Komitet Wykonawczy i Sekretariat. Przewodniczącym jest Saber Chowdhury z Bangladeszu, który został wybrany podczas jesiennej sesji w 2014 r., a sekretarzem generalnym – Martin Chungong z Kamerunu, wybrany przez Radę Zarządzającą, który objął swoje stanowisko w lipcu 2014 r. Najważniejszym organem statutowym jest Zgromadzenie Unii Międzyparlamentarnej. Zgromadzenie zbiera się dwa razy w roku, wiosną i jesienią. Każda sesja wiosenna odbywa się w innym państwie, co zapewnia uczestnikom możliwość poznania realiów różnych krajów. Sesja jesienna odbywa się w Genewie. Podczas obu sesji organizowane jest spotkanie kobiet parlamentarzystek. Ponadto unia organizuje tematyczne konferencje na szczeblu lokalnym i regionalnym. Podczas kolejnych sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych odbywa się spotkanie parlamentarzystów organizowane wspólnie przez Unię Międzyparlamentarną i sekretariat ONZ. Corocznie odbywa się też parlamentarna sesja w ramach forum Światowej Organizacji Handlu, organizowana wspólnie przez Unię Międzyparlamentarną oraz Parlament Europejski. Członkowie unii mogą tworzyć grupy geopolityczne. Polska należy do liczącej 47 członków grupy „12 Plus”.

Unia Międzyparlamentarna jest finansowana przede wszystkim poprzez coroczne składki członkowskie. W październiku 2011 r. Unia Międzyparlamentarna przyjęła strategię na lata 2012–2017 zatytułowaną „Lepsze parlamenty – silniejsza demokracja”.

Polska przystąpiła do Unii Międzyparlamentarnej w 1922 r., reaktywowała swój udział 1947 r., zaś pełne członkostwo uzyskała ponownie w 1948 r. Zgodnie ze statutem Unii Międzyparlamentarnej członkiem tej organizacji może być cały parlament lub reprezentująca parlament grupa narodowa. W skład Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej, reaktywowanej na początku każdej kadencji, wchodzą wszyscy senatorowie i posłowie. Grupa działa na podstawie regulaminu Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej, który jest zatwierdzany na początku każdej kadencji Sejmu i Senatu przez marszałka Sejmu i marszałka Senatu. Do składu zarządu grupy, który w ostatniej kadencji liczył trzynastu parlamentarzystów – trzech senatorów i dziesięciu posłów – posłowie i senatorowie są zgłaszani przez swoje kluby parlamentarne. Skład tworzony jest na podstawie regulaminu Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej. Zarząd wybiera spośród siebie prezydium grupy. Polska Grupa Unii Międzyparlamentarnej posiada osiem miejsc z prawem głosu na zgromadzeniu Unii Międzyparlamentarnej. Podział miejsc pomiędzy Sejmem i Senatem wynosi 6:2. Jeżeli w trzech kolejnych sesjach zgromadzenia delegacja składa się wyłącznie z parlamentarzystów tej samej płci, liczba jej członków zostaje automatycznie zmniejszona o jedną osobą. W skład delegacji polskiego parlamentu na spotkanie parlamentarzystów podczas sesji Organizacji Narodów Zjednoczonych wchodzi dwóch posłów i jeden senator. To tyle tytułem informacji o tym, czym jest Unia Międzyparlamentarna.

Wysoka Izbo, wnoszę o przyjęcie projektu bez poprawek. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Grzegorz Czelej:

Dziękuję bardzo.

Zapytania i odpowiedzi

Obecnie senatorowie mogą zgłaszać trwające nie dłużej niż minutę zapytania do upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców.

Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zadać takie pytanie?

Bardzo proszę, pani senator Czudowska.

Senator Dorota Czudowska:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Czy do tej uchwały będzie dołączona lista wszystkich rodzajów grup międzyparlamentarnych, jakie będziemy tworzyć w polskim parlamencie? Polsko-czeska, polsko-francuska… Ile będzie tych grup?

Senator Adam Bielan:

To nie będzie część uchwały. Grupy będą powoływane przez prezydium.

(Senator Dorota Czudowska: Dziękuję.)

Wicemarszałek Grzegorz Czelej:

Czy ktoś z państwa chce jeszcze zadać pytanie? Nie widzę zgłoszeń.

Otwarcie dyskusji

Otwieram dyskusję.

Informuję, że nikt z państwa senatorów nie zapisał się do głosu.

Zamknięcie dyskusji

Zamykam dyskusję.

Teraz Senat mógłby przystąpić do trzeciego czytania projektu uchwały. To trzecie czytanie objęłoby jedynie głosowanie. Zostanie ono przeprowadzone razem z innymi głosowaniami.

Komunikaty

Komunikaty.

Senator Sekretarz Arkadiusz Grabowski:

Posiedzenie Komisji Ustawodawczej w sprawie rozpatrzenia wniosków zgłoszonych w drugim czytaniu do projektu uchwały w imię solidarności z Narodem Francuskim oraz do projektu uchwały w pięćdziesiątą rocznicę wysłania przez biskupów polskich historycznego listu do biskupów niemieckich odbędzie się o godzinie 17.00 w sali nr 179.

Posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie rozpatrzenia ustawy o zmianie ustawy o działach administracji rządowej oraz niektórych innych ustaw, ciąg dalszy, odbędzie się dziś o godzinie 17.00 w sali nr 182.

Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w celu wyboru zastępców przewodniczącego komisji odbędzie się w dniu dzisiejszym pół godziny po zakończeniu posiedzenia prezydium Senatu w sali nr 176.

Posiedzenie Komisji Zdrowia odbędzie w dniu 19 listopada, w czwartek, w sali nr 217 o godzinie 9.00. Porządek obrad przewiduje wybór dwóch zastępców przewodniczącego komisji.

Posiedzenie Komisji Obrony Narodowej odbędzie się w dniu 19 listopada, w czwartek, w sali nr 182 o godzinie 9.00. Porządek obrad przewiduje wybór zastępcy przewodniczącego Komisji Obrony Narodowej.

Jutro, 19 listopada, o godzinie 9.30 w sali nr 176 odbędzie się posiedzenie Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Porządek posiedzenia: wybór zastępców przewodniczącego Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.

Posiedzenie Komisji Infrastruktury odbędzie się jutro, to jest 19 listopada, o godzinie 9.30 w sali nr 179.

Posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności w sprawie wyboru zastępców przewodniczącego komisji odbędzie się jutro, 19 listopada, o godzinie 9.30 w sali nr 217.

Posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą odbędzie się jutro, w czwartek, 19 listopada, o godzinie 10.00 w sali nr 217. Porządek obrad: wybór zastępców przewodniczącego komisji, sprawy różne i wolne wnioski.

Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych odbędzie się w dniu 19 listopada o godzinie 10.00 w sali nr 182. Porządek posiedzenia: wybór zastępców przewodniczącego komisji.

Posiedzenie Komisji Środowiska odbędzie się w dniu 19 listopada 2015 r. o godzinie 10.00 w sali nr 176. Porządek posiedzenia: wybór zastępców przewodniczącego komisji.

I pismo przewodniczącego Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich: „Szanowni Państwo Senatorowie Członkowie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich Senatu RP! Uprzejmie informuję o siódmym posiedzeniu Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich, które odbędzie się w dniu 19 listopada o godzinie 10.00 w sali nr 179. Punkt pierwszy: przygotowanie projektu uchwały Senatu w sprawie zmiany w składach komisji senackich. Podpisano: przewodniczący Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich Sławomir Rybicki”.

Posiedzenie Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej w sprawie wyboru zastępców przewodniczącego komisji odbędzie się w dniu 19 listopada w sali nr 307 o godzinie 10.15.

I ostatni komunikat. Posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu w sprawie wyboru zastępców przewodniczącego komisji odbędzie się jutro, 19 listopada, o godzinie 10.30 w sali nr 179. Dziękuję.

Wicemarszałek Grzegorz Czelej:

Dziękuję bardzo.

Przerwa w posiedzeniu

Ogłaszam przerwę do jutra do godziny 11.00. Dziękuję bardzo.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 16 minut 47)

Odpowiedź nie została jeszcze udzielona.