Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (nr 51) w dniu 06-10-2021
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (51.)

w dniu 6 października 2021 r.

Porządek obrad:

1. Informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministra Klimatu i Środowiska na temat wykorzystania odnawialnych źródeł energii jako elementu potencjalnego dochodu rolników.

2. Sprawy różne.

(Początek posiedzenia o godzinie 11 minut 01)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Jerzy Chróścikowski)

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Szanowni Państwo, pozwolicie, że otworzę posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Jest to już nasze pięćdziesiąte pierwsze posiedzenie.

Mamy dzisiaj do rozpatrzenia 2 punkty. Pierwszy punkt to jest Informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministra Klimatu i Środowiska na temat wykorzystania odnawialnych źródeł energii jako elementu potencjalnego dochodu rolników. W drugim punkcie omówimy sprawy różne, które zostały zgłoszone, zgłaszał je m.in. pan senator Józef Łyczak, również pan senator poprzedniej kadencji, czyli IX kadencji, Tadeusz Romańczuk występował w sprawie „Bielmleku”. Prosił, żeby dać mu możliwość zabrania głosu w związku z pismem, z którym wystąpił do nas, do komisji. To jakby dodatkowe rzeczy.

Niezmiernie miło mi powitać na posiedzeniu komisji panią Annę Gembicką, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, z osobami towarzyszącymi, a jest z nami Jarosław Wiśniewski, zastępca dyrektora Departamentu Klimatu i Środowiska w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Tak się nazywa departament. Witam również naczelnika wydziału, pana Michała… Michał Łęcki, tak?

(Głos z sali: Łęski, Łęski.)

Łęski.

Tutaj jest wyjaśnienie, że pan minister nie mógł przybyć, gdyż planowany był wyjazd pana ministra do Dubaju i większość nie może uczestniczyć.

Witam również pana Mateusza Balcerowicza, zdalnie, dyrektora Departamentu Innowacji w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa. Rozumiem, że jest na łączach. Witam również pana Marka Adamiaka, dyrektora Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Najwyższej Izbie Kontroli. Jest z nami również, to już częsty gość, pan Andrzej Anczewski, doradca w Krajowej Radzie Izb Rolniczych. Witam również wymienianego już wcześniej pana Tadeusza Romańczuka, senatora IX kadencji. Witam kolegów senatorów i wszystkie osoby, które zechciały wziąć udział w naszym posiedzeniu komisji.

Przypominam, że senatorowie znajdujący się poza siedzibą Senatu będą mogli uczestniczyć w posiedzeniu komisji w sposób zdalny. Pan marszałek Senatu umożliwił taki udział po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów. Informacje o technicznych warunkach dotyczących możliwości zdalnego uczestnictwa w posiedzeniu komisji zostaną państwu przekazane drogą elektroniczną. W związku z tym wszystko zostało przekazane.

To jest kontynuacja takich działań. W Sejmie tego już nie ma, a u nas, w Senacie, jeszcze mamy możliwość zdalnego procedowania. Tak że część senatorów jest z nami zdalnie.

Kworum mamy, tak?

(Głos z sali: Tak, mamy.)

Mamy kworum, więc możemy prowadzić obrady.

Punkt 1. porządku obrad: informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministra Klimatu i Środowiska na temat wykorzystania odnawialnych źródeł energii jako elementu potencjalnego dochodu rolników

Prosiłbym panią minister o wprowadzenie do tematu, który wcześniej przedstawiłem.

Proszę.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka:

Bardzo dziękuję.

Szanowny Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Na wstępie chciałabym podkreślić, że my jako Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przede wszystkim w zakresie odnawialnych źródeł energii współpracujemy z właściwymi tutaj Ministerstwem Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwem Rozwoju i Technologii, bo to one są właściwe, jeżeli chodzi o energię odnawialną i rozproszoną. W ramach tej współpracy podejmujemy szereg działań, głównie w obszarze dla nas najważniejszym, czyli wykorzystania biomasy pochodzenia rolniczego. W wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii widzimy dużą szansę na poprawę warunków życia na wsi, a także nowe możliwości rozwojowe dla rolnictwa, nowe możliwości uzyskania dochodów dla rolników. Dobrze wiemy, że Zielony Ład niesie ze sobą szereg wyzwań, głównie w obszarze środowiska, ale także w zakresie utrzymania konkurencyjności produkcji rolnej i przetwórstwa, i bez zapewnienia stabilnych dostaw energii czy też bez możliwości redukcji emisji oraz zagospodarowania produktów ubocznych i pozostałości z rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego tym wyzwaniom będzie trudno sprostać. Dlatego wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w gospodarstwach rolnych to przede wszystkim, tak jak powiedziałam, szansa na zagospodarowanie występujących zasobów, wyeliminowanie istniejących problemów, utrudniających prowadzenie działalności rolniczej, oraz poprawę dochodów rolników.

W materiale, który przekazaliśmy komisji, przedstawiliśmy szczegółowe informacje na temat obecnych i planowanych możliwości wsparcia OZE na obszarach wiejskich. Zarówno w poprzedniej perspektywie finansowej, jak i w kolejnej głównym źródłem finansowania tych instalacji będą środki polityki spójności, w tym kontynuacja Programu Operacyjnego „Infrastruktura i środowisko”, oraz regionalne programy operacyjne. Wsparcie to jest uzupełniane przez środki krajowe, w tym program „Czyste powietrze”, program „Agroenergia” i program „Mój prąd”.

W przypadku środków, które znajdują się w dyspozycji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w obecnym Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich wsparcie instalacji OZE ma charakter uzupełniający. Inwestycje dotyczące OZE są elementami szerszych katalogów wspieranych inwestycji w ramach poszczególnych działań PROW. Również w procedowanym aktualnie planie strategicznym dla wspólnej polityki rolnej na lata 2023–2027 to będzie wsparcie uzupełniające i zostaną dofinansowane te instalacje, które w naszej ocenie najbardziej służą gospodarstwom rolnym, czyli np. mikroinstalacje wykorzystujące biogaz rolniczy lub hydroenergię. Jeżeli chodzi o wsparcie w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, to chociażby w ramach poddziałania 4.1, typ operacji: modernizacja gospodarstw rolnych, możliwe jest np. realizowanie projektów prowadzących do zwiększenia wykorzystania odnawialnych źródeł energii w gospodarstwie, realizacja inwestycji lub zakup urządzeń służących ochronie środowiska, w tym budowa instalacji opartych na OZE.

Przepraszam, czy mogę zdjąć maseczkę?

(Głos z sali: Tak.)

Dziękuję.

(Przewodniczący Jerzy Chróścikowski: Pan marszałek wyraził zgodę na to, że jeżeli ktoś mówi, może zdjąć maseczkę.)

Dobrze. To bardzo się cieszę.

(Głos z sali: Pod warunkiem, że jest zaszczepiony.)

Ja jestem zaszczepiona, tak że nie ma problemu.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Z kolei w ramach poddziałania 4.2, typ operacji: przetwórstwo i marketing produktów rolnych, możliwa jest realizacja inwestycji lub zakup urządzeń, m.in. instalacji paneli słonecznych, ogniw fotowoltaicznych, małych elektrowni wiatrowych do produkcji energii na potrzeby prowadzonej działalności przetwórczej.

Jeżeli chodzi o projekt planu strategicznego dla wspólnej polityki rolnej na lata 2023–2027, to tutaj wsparcie OZE jest planowane w ramach 2 interwencji. Pierwsza to są inwestycje w gospodarstwach rolnych w zakresie OZE i poprawy efektywności energetycznej, gdzie beneficjentem może być rolnik lub osoba prawna prowadząca działalność rolniczą. Zakres interwencji to koszty zakupu i montażu mikroinstalacji produkujących energię z wody albo biogazu rolniczego do 50 kW. Druga interwencja dotyczy działań na rzecz ochrony środowiska oraz łagodzenia zmian klimatu. Tutaj beneficjentem mogą być organizacje producentów oraz zrzeszenia organizacji producentów owoców i warzyw. Zakres interwencji to są instalacje produkujące energię z odnawialnych źródeł energii wykorzystywaną na potrzeby związane z działalnością beneficjentów.

Istotnym elementem rozwoju OZE na obszarach wiejskich jest też możliwość zakładania spółdzielni energetycznych, co z inicjatywy ministra rolnictwa i rozwoju wsi zostało wprowadzone nowelizacją ustawy o OZE z 2019 r. Z informacji, które my jako ministerstwo posiadamy, wynika, że w wielu gminach trwają aktualnie prace w zakresie organizowania się społeczności lokalnych w celu powołania takich spółdzielni. My wiemy, znając doświadczenia z innych krajów, że ten proces organizowania się spółdzielni może trwać nawet kilka lat. Ażeby w pewien sposób odpowiedzieć na to zapotrzebowanie i też zainteresowanie, bo zainteresowanie jest duże, rozpoczęliśmy taki projekt pilotażu „Rozwój obszarów wiejskich poprzez odnawialne źródła energii”, czyli projekt „Renaldo”. On jest finansowany ze środków Unii Europejskiej oraz niemieckiego Federalnego Ministerstwa Środowiska, Ochrony Przyrody i Bezpieczeństwa Jądrowego. Jego celem jest udzielenie wsparcia eksperckiego w zakresie przygotowania do założenia pierwszych pilotażowych spółdzielni energetycznych w 6 gminach. Projekt ten jest realizowany pilotażowo na terenie województwa kujawsko-pomorskiego i podlaskiego. Chodzi nam także o upowszechnienie tych sprawdzonych rozwiązań w przypadku funkcjonowania spółdzielni energetycznych. Mamy nadzieję, że także analiza przeprowadzenia tego całego procesu pozwoli nam na wypracowanie pewnych rozwiązań, które będziemy mogli później przenieść chociażby do ustaw czy do różnych programów przygotowywanych przez ministerstwo.

Również z inicjatywy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wprowadzono zmianę w systemie wsparcia biogazowni rolniczych, co skutkuje sukcesywnym przyrostem nowych instalacji. Oprócz rozwiązań dedykowanych produkcji energii elektrycznej my jako resort podejmujemy także działania w zakresie rozwoju wykorzystania biogazu rolniczego jako odnawialnego paliwa gazowego i w ramach współpracy z resortem klimatu trwają prace nad przepisami mającymi na celu rozwój rynku biometanu w Polsce. Tutaj warto też wspomnieć o tym, że funkcjonujące w Polsce biogazownie rolnicze w 2020 r. wykorzystały ponad 4,4 miliona ton różnego rodzaju surowców pochodzenia rolniczego, z czego 88% stanowiły produkty uboczne z rolnictwa i przetwórstwa rolno-spożywczego. Szacuje się, że dzięki tym instalacjom na tereny wiejskie trafiło ok. 220 milionów zł, w tym ok. 190 milionów zł z tytułu wykorzystania samych surowców, pozostałą kwotę stanowią wpływy z tytuły podatków oraz zatrudnienia.

Ponadto nie bez znaczenia dla dochodów rolników, którzy wykorzystują produkt pofermantacyjny z biogazowni rolniczych, jest także zmniejszenie zużycia nawozów sztucznych. Praktycy podkreślają, że stosowanie produktu pofermantacyjnego z biogazowni rolniczych jako nawozu pozwala wyeliminować nawożenie fosforem i potasem, a nawożenie azotowe ograniczyć jedynie do 1 dawki wiosennej.

Kolejnym obszarem związanym z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii jest sektor biopaliw kształtujący rynek zbytu dla zbóż i rzepaku. W latach 2016–2020 ilość wytworzonych w kraju biokomponentów, czyli bioetanolu i estrów, stworzyła rynek zbytu dla ok. 2–2,2 miliona ton rzepaku oraz ok. 500 tysięcy ton zbóż, głównie kukurydzy. Szacuje się, że na przestrzeni ostatnich 5 lat sprzedaż rzepaku oraz kukurydzy przetwarzanych na biopaliwa umożliwiła rolnikom uzyskanie przychodu w wysokości ok. 3,7 miliarda zł rocznie.

Podsumowując, jeszcze raz powiem, tak jak powiedziałam na początku, że nasze działania jako resortu w zakresie rozwoju OZE koncentrują się na tych rozwiązaniach, które bezpośrednio poprawiają warunki prowadzenia działalności rolniczej. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję, Pani Minister.

Pewnie pozwolę sobie poprosić teraz pana naczelnika, żeby tę drugą część uzupełnił, i wtedy poprowadzimy dyskusję nad całością.

Naczelnik Wydziału Regulacji i Mechanizmów Wsparcia Odnawialnych Źródeł Energii w Departamencie Odnawialnych Źródeł Energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Michał Łęski:

Dziękuję bardzo.

Panie Przewodniczący! Wysoka Komisjo!

Najpierw potwierdzę, że pan minister Zyska chciał być obecny na spotkaniu, ale z uwagi na wyjazd razem z moim dyrektorem, czyli dyrektorem Marcinem Ściganem, dyrektorem Departamentu Odnawialnych Źródeł Energii, niestety, nie mogli przybyć, dlatego poproszono mnie o przedstawienie tych informacji.

My przesłaliśmy pismo ze szczegółowymi uwagami, naszą odpowiedź na pytanie czy wystąpienie pana przewodniczącego, ale po zapoznaniu się z informacją przedstawioną przez ministerstwo rolnictwa muszę powiedzieć, że nasze pismo prezentuje troszeczkę inne podejście czy też na inny aspekt zwraca uwagę.

Jeżeli mogę, również zdejmę maseczkę, może będzie mnie lepiej słychać.

Oczywiście aspekt wytwórczy jest tutaj bardzo ważny, jeżeli chodzi o potencjalne dochody rolników. My podkreśliliśmy te już dosyć szeroko znane mechanizmy, czyli prosument, program „Mój prąd” czy program „Czyste powietrze”, które zachęcają do wymiany źródeł opartych na paliwach stałych chociażby na pompy ciepła wspomagane fotowoltaiką. To są realne oszczędności na ogrzewaniu, które jest jednym z większych kosztów, jeżeli chodzi o prowadzenie gospodarstwa domowego. Ale trzeba tutaj wspomnieć o tym, że coraz częściej dostajemy sygnały – pewnie Wysoka Komisja doskonale to zna z praktyki – że przychody dla obszarów wiejskich z potencjalnej dzierżawy, szczególnie na glebach niskich klas, o niskiej jakości, a więc takich, które nie gwarantują plonów w wystarczającej wysokości, są coraz częściej sposobem na to, żeby budżet gospodarstwa rolnego zdecydowanie poprawić. Z naszej informacji wynika, że stawki, które są oferowane na rynku, to jest od kilku, powiedzmy, bliżej dziesięciu, do kilkunastu tysięcy złotych za hektar rocznie. Takie przynajmniej mamy sygnały. Wydaje się, że jest to co najmniej konkurencyjne w stosunku do tego, co można uzyskać, prowadząc działalność rolniczą, albo nawet przewyższające to, co można uzyskać na glebach klas niskich, a co oczywiście jest alternatywą do rozważenia indywidualnie przez każdego rolnika w miarę zainteresowania ze strony inwestorów, w związku z tym, czy w danym miejscu są takie możliwości ekonomiczne i techniczne. W każdym razie ten aspekt również jest częścią potencjalnych dochodów.

My jako ministerstwo klimatu, również we współpracy z ministerstwem rolnictwa, w tej chwili pracujemy m.in. nad przepisami dotyczącymi rozporządzenia ministra klimatu i środowiska w sprawie dokonywania rejestracji, bilansowania i udostępnienia danych pomiarowych oraz rozliczeń spółdzielni energetycznych. To są przepisy, które mają uspójnić praktykę na rynku dotyczącą bilansowania i udostępniania danych. W tej chwili jesteśmy na etapie prac w komisji prawniczej, czekamy na wyniki prac. To pozwoli na dalsze procedowanie tego rozporządzenia, które wespół z ustawą podpisaną wczoraj przez pana prezydenta, czyli nowelizacją ustawy OZE, ma zdecydowanie pomóc w kwestii spółdzielni energetycznych, ma przyspieszyć ich rozwój. Zostało tu wspomniane, że pierwsza wersja przepisów została wprowadzona w roku 2019. Teraz je doprecyzowujemy, doprecyzowujemy te kwestie, które powinny pomóc w dalszym rozwoju tego segmentu.

Zatem widzimy ten dochód zarówno po stronie wytwórczej, co oczywiście wymaga inwestycji, jak i po stronie dzierżawczej, na skutek wydzierżawiania ziemi, szczególnie terenów z glebami niższych klas. To tyle, jeżeli chodzi o fotowoltaikę.

Kolejny punkt, który poruszyliśmy w piśmie, to kwestia wiatraków. Oczywiście wiemy, że te inwestycje są w tej chwili ograniczone przez zasadę 10H. Trwają nad tym prace w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Liczymy na to, że skończą się one jak najszybciej i te miejsca inwestycyjne będą odblokowane, co również może stanowić potencjalny dochód. Ja znam taki przykład, choć sprzed kilku lat, też na zasadzie kilkunastu tysięcy oferowanych rocznie rolnikom za rok dzierżawy terenu. Akurat w przypadku wiatru nie zajmuje to tak dużego terenu jak w przypadku fotowoltaiki, jest to naturalne, bo to jest, powiedzmy, fundament i okoliczne urządzenia znajdujące się przy podstawie wieży. Tak więc to też nie ogranicza dochodów rolników z normalnej działalności gospodarczej. Zatem liczymy na to, że te zmiany, które powinny wejść w życie, mogą stanowić kolejny dochód. Oczywiście, jeżeli chodzi o część inwestycyjną, to trudno mówić, ponieważ to są konkretne inwestycje, wysokie sumy, które trzeba zainwestować w elektrownie wiatrowe, więc skupiliśmy się tylko na tej części potencjalnego dochodu z tytułu dzierżawy.

Jeżeli chodzi o biogaz i biomasę, to przez panią minister został już bardzo szczegółowo omówiony ten temat. Również oprócz części wytwórczej, która jak najbardziej jest przez nas wspierana, co więcej, dla tych instalacji, którym zakończyło się wsparcie ze świadectw pochodzenia biomasowych, przedłużamy te okresy wsparcia w ustawie w nowelizacji ustawy OZE, która niedługo wejdzie w życie, dbając o to, żeby te instalacje mogły dalej pracować…

Co więcej? Pracujemy w ministerstwie – jest już wpis do wykazu prac programowych Rady Ministrów – nad projektem, w którym przewidujemy możliwość modernizacji i kontynuacji wsparcia również dla instalacji biogazowych i biomasowych, co powinno utrzymać te instalacje, które wymagają znacznych nakładów, aby nadal mogły sprawnie funkcjonować na tych obszarach w stanie technicznym pozwalającym na dalsze wytwórstwo. Zatem projekt ten porusza również takie punkty, jak dalsze wykorzystywanie pofermentu w rolnictwie. W piśmie szczegółowo przedstawiliśmy zakres, który my widzimy jako… Z jednej strony może to być wykorzystywane na potrzeby własne, ale oczywiście może to być również wykorzystywane jako materiał do sprzedaży dla innych przedsiębiorców czy dla innych rolników, którzy chcieliby ten poferment wykorzystać u siebie. Widzimy też takie aspekty, jak ogólny wzrost przychodów samorządów terytorialnych z tytułu podatków, tam gdzie te biogazownie funkcjonują.

Aspektem, o którym również trzeba wspomnieć, są po prostu nowe miejsca pracy także na terenach rolniczych. Trzeba też pamiętać o wspomożeniu rozwoju gmin, na których terenie takie inwestycje są prowadzone i funkcjonują.

Przepraszam za może skrótową formę, ale te informacje zostały tu już przedstawione.

Główny punkt, na który chcieliśmy zwrócić uwagę, to jest z jednej strony część wytwórcza, jednakowoż wymagająca nakładów finansowych, które są wspierane, co przedstawiło ministerstwo rolnictwa, a z drugiej strony wydzierżawianie tych gruntów przynoszących najmniej korzyści czy po prostu takich, które mogą być na to przeznaczone, albo takich, z których przychody są znacząco niskie, również w połączeniu chociażby z agrofotowoltaiką, o której nie wspomniałem, a która pozwala na zachowanie obu funkcji danej działki, może stanowić atrakcyjny punkt w budżecie gospodarstwa rolnego. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję bardzo.

Otwieram dyskusję.

Czy ktoś z państwa senatorów się zgłasza?

Proszę, pan senator Zdzisław Pupa.

(Senator Zdzisław Pupa: Pani Minister! Panowie Dyrektorzy! Mowa o uzyskiwaniu przez rolników dodatkowych…)

(Głos z sali: Mikrofon.)

Tak, mikrofon.

Senator Zdzisław Pupa:

Jest tu mowa o uzyskiwaniu przez rolników dodatkowych dochodów z odnawialnych źródeł energii. Jest takie pytanie. Pan premier na Forum Ekonomicznym w Karpaczu wyraził się w ten sposób, że widzi możliwość rozwoju pozyskiwania wodoru z biomasy. Mamy różnego rodzaju pomysły na tę energię odnawialną. Do mnie jako przewodniczącego senackiej Komisji Środowiska docierają też informacje, że są inwestorzy, którzy by chcieli w jakiś sposób inwestować w tego typu działalność. Jak wy to widzicie? Czy jest jakiś specjalny system wsparcia dla tego typu działalności? Myślę, że tutaj wieś, lasy są, można powiedzieć, głównym dostarczycielem komponentu biomasy do takich firm, które zajmowałyby się produkcją wodoru, a wiadomo, że wodór jest konieczny choćby do napędu silników spalinowych. Takie pomysły i rozwiązania są już w Unii Europejskiej. Sam obserwowałem to swego czasu w Norwegii w czasie wyjazdowego posiedzenia Komisji Środowiska, jak funkcjonują samochody z napędem wodorowym. Czy są podejmowane jakieś inicjatywy? Czy jest jakiś pomysł, jakiś program, który wspierałby tego typu inicjatywy?

Drugie pytanie. W internecie widzimy, obserwujemy, można powiedzieć, dyskusje, informacje, opinie, które mają rzekomo pochodzić z ministerstwa klimatu, poświęcone zmianie ustawy o fotowoltaice. Wiemy, że system sieci energetycznej jest przeciążony, że już nie jest zdolny do odbierania 100% energii wyprodukowanej przez fotowoltaikę. Teraz jest takie pytanie: czy zmiana opisywana w rozliczeniach między producentem indywidualnym, gospodarstwem indywidualnym a sieciami będzie inna, mniej korzystna i co wtedy w zamian? Czy planuje się np. jakieś dodatkowe wsparcie dla tych, którzy będą produkować, magazynować energię? Pytam, bo swego czasu na posiedzeniu Komisji Środowiska bodajże minister Zyska, może ktoś inny wypowiadał się i mówił o tym, że jest taki plan, aby gospodarstwo domowe było samowystarczalne, chyba tym bardziej, wydaje mi się, Pani Minister, gospodarstwo rolnicze, bo tu pani też o tym wspomniała. Chodzi o to, żeby mogło dzięki budowie wiatraków czy dzięki odnawialnym źródłom energii, choćby dzięki fotowoltaice, być samowystarczalne, a wtedy mniej przeciążałyby się sieci energetyczne. Jakie są w tym zakresie plany, zamiary? Myślę, że to jest istotne, ważne, także po to, aby uspokoić sytuację, tych, którzy zainwestowali, tych, którzy planują zainwestować, również po to, żeby pozyskać do tych projektów nowe osoby, którym zależałoby na tym, żeby mieć własny prąd i mniej za niego płacić, bo rachunki są coraz wyższe. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Nie widzę chętnych, to jeszcze ja zadam pytanie.

Mamy tu nowe rozwiązania dotyczące energii prosumenckiej. W teren wysyłane są takie propozycje, że od przyszłego roku ma nie być już starego systemu rozliczania, tylko ma być nowy. Inwestorzy wysyłają do potencjalnych inwestorów takie informacje, że należy w tym roku wykorzystać maksimum, bo kto w tym roku nie zrealizuje, to w przyszłym roku będzie nowy system… czyli kupowanie energii itd. Czy to jest prawda? Czy to jest po prostu spekulacja, która napędza popyt, zmusza ludzi do tego, żeby szybciej zakładali instalacje w ramach programu „Mój prąd”? Teraz dzieje się wielkie szaleństwo, bo niesamowicie zaczynają wzrastać koszty. Inwestorzy zwrócili się do mnie z informacją, że w tej chwili ceny stali, aluminium itd., wszystkiego niesamowicie idą w górę, w związku z tym przestaje to być ekonomiczne. Tu państwo obiecali ludziom zwrot środków finansowych za „Mój prąd” za ubiegły rok, za 2020 r. Za 2020 r. od czerwca niektórzy jeszcze nie dostali, takie są fakty, i pytają, dlaczego oni jeszcze nie uzyskali wsparcia. Wiem, że to był chyba 1 miliard o 200 zwiększony… Ale jeżeli jest tam jeszcze 200 tysięcy czy ileś wniosków, które ponoć nie są rozpatrzone albo się nie kwalifikują, to albo rząd powinien podjąć świadomą decyzję i zwiększyć pulę, zasilić środkami i tym ludziom, którym obiecał realizację, powinien środki zwrócić… Bo to jest niepoważne. Ludzie zainwestowali, wyłożyli duże pieniądze, a w tej chwili mówi się im, że zabrakło pieniędzy i zwrotu nie będzie. No tak nie traktujemy… Rząd Prawa i Sprawiedliwości obiecał, a nie realizuje. Dlatego ja wnoszę, żeby przekazać tę sprawę, bo należy podjąć działanie, jeżeli tam jest 200, może 300 milionów zł w ramach tych następnych… Państwo też mówią w ten sposób: proszę złożyć wniosek na nowych zasadach na 3 tysiące. Tylko że w tych wnioskach, o czym mi tu mówił jeden z inwestorów, jest zapis, że to ma być realizowane w roku 2021, a nie w roku 2020. Jak w związku z tym złożyć taki wniosek, skoro w kwestionariuszu jest napisane, że inwestycja ma być realizowana w roku 2021, a nie w roku 2020, a ludzie zrobili to w roku 2020? Tak więc oni sami nie wiedzą, czy taki wniosek z automatu będzie wypadać, czy nie.

A niby dlaczego ktoś ma drugi raz pisać wniosek? Po pierwsze, ma dostać mniej pieniędzy, bo tu są 3 tysiące, po drugie, już raz napisał, więc dlaczego ma pisać drugi raz. To jest niezrozumiałe. I tutaj skarżą się do nas, do komisji rolniczej, myślę, że również do komisji środowiska, rolnicy, mówią, że są pokrzywdzeni z tego tytułu. Dlatego myślę, że należy to wyprostować, należy jakoś świadomie zadziałać, też po to, żeby nie napędzać takiej sztucznej koniunktury. Jeśli to jest dezinformacja, to proszę ją zdementować i powiedzieć publicznie, żeby nikt nie robił w ten sposób, żeby jeszcze bardziej nie nakręcał i nie podbijał ceny. Bo w tej chwili jest wariactwo cenowe na każdym kroku. Inflacja jest sztucznie napędzana, ona nie jest wywoływana, bym powiedział, procesem naturalnym, tylko spekulacją, którą się wywołuje. I mamy opanować inflację, a w tej chwili robimy co innego, spekulacyjnie ją napędzamy.

I jeszcze drugie pytanie, mianowicie w kwestii wydzierżawiania gruntów. Wspomniał pan tu również o tym, że jest taka możliwość. W tych starych zasadach pisze pan, że klasa IV…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Ja uważam, że klasa IV a, nawet jeszcze IV b… W każdym razie klasy IV a i IV b są dopuszczone. To jest pytanie: czy my dobre grunty, grunty klasy IV mamy na to przekazywać? Uważam, że to jest pomyłka. To jest chyba błąd w pana informacji, w waszych informacjach, bo jest napisane, że klasy IV a i IV b są dopuszczane. W nowych rozwiązaniach, kiedy o tym piszecie, wymienione są tylko klasy V, VI i VI z. To jest okej. Klasa V – rozumiem. Ale żeby dawać rolnikom szansę na to, żeby wycofywali się z produkcji, kiedy mówimy, że trzeba produkować jak najwięcej żywności?

Dajecie szansę i proponujecie im tu 8 tysięcy, 10 tysięcy za wycofanie. Tylko nie ma tu takiej informacji. Co będzie po 30 latach? Co się stanie? Kto tę zużytą fotowoltaikę sprzątnie? Zakładamy, że firma podpisze kontrakt na 30 lat. Potem może być tak, że właściciel pokryje koszty utylizacji z tego pola, bo to będą koszty, które będzie on musiał ponieść, żeby to zutylizować. Można pytać, czy firma, która podpisze kontrakt na 30 lat, za 30 lat będzie istniała? Rolnik raczej przekaże gospodarstwo następcy. To on będzie istniał. A czy firma, która podpisze kontrakt, a potem zniknie, nie będzie jej… Kto wtedy sprzątnie tę fotowoltaikę? Nie wiemy też tego, jakie będą koszty utylizacji fotowoltaiki, tych tzw. paneli. Jakie to będą koszty dla rolnika? Czy te kwoty, które rolnikom się oferuje, będą rzeczywistymi kosztami, czy rolnik będzie potem musiał ewentualnie wpaść w zadłużenie albo stanie się bankrutem ze względu na koszty związane z utylizacją, jeśli tego nie dopilnujemy? Dzisiaj nikt nie mówi, jakie będą koszty utylizacji paneli. Ale dzisiaj wiemy, że za śmieci płacimy, za wszystko płacimy. Jak będzie potem z tą utylizacją? Teraz jest pięknie, ładnie, wszyscy mówią: energia słoneczna, czerpiemy, tylko zapominamy o tzw. wkładzie węglowym, który idzie też na wyprodukowanie i który niejako się nie bilansuje, ale ja już nie chcę wchodzić w tę tematykę, w takie szczegóły.

Chodzi mi przede wszystkim o te grunty. Chodzi mi o te nowe rozwiązania, o których mówiłem. Czy one będą obowiązywały faktycznie od przyszłego roku, czy od następnego? Czy ewentualnie jeszcze będzie zwrot dla tych ludzi, którzy już to mają? Po co oni mają jeszcze raz pisać wnioski, skoro już raz napisali? Tymczasem im się każe od nowa pisać wnioski. To tyle z mojej strony.

Czy jeszcze ktoś?

(Senator Józef Łyczak: Tak.)

Proszę.

Senator Józef Łyczak:

Pani Minister! Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Ja chciałbym wrócić jeszcze do energii wiatrowej. Pamiętamy, że kilka lat temu ustawą w zasadzie zniszczyliśmy tę gałąź produkcji. Dziś do tego wracamy. Czas biegnie. Mamy określone wskaźniki do realizacji. Jeżeli ich nie zrealizujemy, to wiadomo, będziemy płacić kary i powtórzy się sytuacja z Turowem.

Pani Minister, ja chciałbym zapytać o taką sprawę. Od kilku miesięcy słyszymy, że jest na etapie opracowywania ta nowa ustawa, która ma uzdrowić produkcję wiatrową. Kiedy ta ustawa zostanie skierowana do parlamentu? Pytam, bo przecież wszyscy na to czekają. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Jeszcze pan…

Doradca w Biurze Krajowej Rady Izb Rolniczych Grzegorz Anczewski:

Grzegorz Anczewski, Krajowa Rada Izb Rolniczych.

Chciałbym zapytać, jaki jest prawny status ziemi przykrytej fotowoltaiką? Czy to będzie ziemia odrolniona? Czy to będzie rolna ziemia nieutrzymywana w kulturze rolnej? Pytam o to dlatego, że jest w tej chwili procedowana ustawa poselska w sprawie pozarolniczych dochodów rolnictwa. A te dochody są to na pewno nierolnicze dochody. Otóż w tej ustawie ogranicza się powierzchnię, która może być użytkowana jako nierolnicza, do 500 m2. Tak więc jest tu pewne zamieszanie. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Pani Minister, jeśli pani zechciałaby, to proszę…

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka:

Tak. Oczywiście w zakresie właściwości ministerstwa rolnictwa.

Jeżeli chodzi o te kwestie energii wiatrowej i wiatraków, to właściwe do prowadzenia tej ustawy jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Faktycznie o tym projekcie mówiło się od jakiegoś czasu, jeszcze kilka miesięcy temu pani minister Emilewicz jako poseł zorganizowała zespół poselski właśnie w tej sprawie. Zresztą nawet wójtowie z naszego regionu brali udział w jego pracach, oni podnosili, zgłaszali te kwestie. Do nas do tej pory żaden projekt do konsultacji nie wpłynął, więc to, co my możemy zrobić, to wystosować zapytanie do ministerstwa rozwoju w tej sprawie, zapytać, kiedy ten projekt może się pojawić.

A jeśli chodzi o kwestię wodoru i biomasy, to poproszę pana dyrektora o udzielenie odpowiedzi.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Proszę.

Zastępca Dyrektora Departamentu Klimatu i Środowiska w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jarosław Wiśniewski:

Bardzo dziękuję.

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Odnosząc się do kwestii, o której mówił pan senator Pupa, powiem tak. Rzeczywiście, tak jak tu już w materiale było podane i pani minister oraz pan naczelnik wspominali, my z ministerstwem klimatu przygotowaliśmy regulacje, które mają za zadanie rozwijać sektor biometanu, produkcji metanu z biomasy. Metan miałby być wykorzystywany jako nośnik energii do produkcji zielonego wodoru, tego rzeczywiście zielonego. I taki widzimy najbardziej racjonalny sposób i zagospodarowania biomasy, i produkcji energii z wykorzystaniem wszelkich korzyści zarówno w sektorze rolnictwa, jak i w sektorze energetycznym. Oczywiście ten wodór byłby zaliczany do celów realizacji OZE w transporcie. Tak że te regulacje zostały przygotowane. Wątek tego, jakie są plany dotyczące w ogóle rozwoju polityki wodorowej kraju, myślę, że kolega tu rozwinie. Z naszej strony oczekiwanie jest takie, aby rzeczywiście tę biomasę odpadową z biogazowni rolniczych wykorzystywać do produkcji metanu, a potem dalej tego zielonego wodoru.

Jeżeli chodzi o kwestie przyłączeniowe, wygląda to tak. Rzeczywiście źródła, które wydają się dzisiaj być może najbardziej atrakcyjne, najszybsze do realizacji inwestycji, niekiedy najtańsze, gdy patrzymy na ceny energii, która wychodzi, że tak powiem, z tych instalacji, w ogólnym rozrachunku mogą się okazać niekoniecznie takie najtańsze. To widać chociażby po dzisiejszych rachunkach za energię, do których to rachunków doliczamy kolejne elementy: rynek mocy, kwestie bilansowania, opłaty przejściowe – to są z kolei środki dla jednostek rezerwowych, które utrzymują cały system w gotowości. Do tego, wydając warunki przyłączenia dla technologii, które mają stosunkowo niewielką sprawność, tak jak w przypadku fotowoltaiki przyjmuje się, że z 1 MW mocy przyłączeniowej mamy raptem 1 tysiąc MWh wytworzonej energii… To jest dosyć niewielka część energii, a cała moc jest zablokowana. W to miejsce już nie może dzisiaj powstać żadna inna instalacja. To też jest duży problem, bo jeżeli tylko na te technologie postawimy w rozwoju krajowej energetyki, to okaże się, że zablokujemy sobie możliwość rozwoju, a energii i tak nam nie wystarczy, gdyż jej nie wytworzymy.

Dlatego, tak jak pani minister wspomniała, my stawiamy głównie na te technologie, które, po pierwsze, są stabilne, po drugie, mają szansę zbliżyć się do 8 tysięcy godzin w ciągu roku wytwarzanej energii, jak w przypadku biogazowni, czy ponad 4 tysięcy w przypadku elektrowni wodnych. To są te technologie, które oprócz samego celu wytwarzania energii, o czym pani minister wspomniała, również sektorowi rolnemu, rolnictwu przynoszą wymierne korzyści. Mamy powrót części biomasy na pole czy wzrost produkcji i wydajności produkcji. Mamy możliwość zwiększenia retencji wody w glebie poprzez podniesienie poziomu wód, bo w elektrowniach wodnych ją piętrzymy. Dlatego te technologie uważamy za kluczowe, jeżeli chcemy rzeczywiście utrzymać polskie rolnictwo.

Także zgodnie z Zielonym Ładem, który, jak pani minister wspominała, nakłada, niestety… Na poziomie Komisji Europejskiej trwają dyskusje o tym, żeby również rolnictwo włączyć do tego systemu redukcji emisji, a należy pamiętać, że to z gleb, z mineralizacji próchnicy, która w glebie jest odłożona, sporo emisji może uciekać i to też będzie obciążać nasze rolnictwo. Dodatkowo mamy produkcję zwierzęcą, która też w jakiś sposób emituje. Jeżeli nie będziemy mieli technologii, która będzie wspierać te 2 obszary, to rzeczywiście będziemy mieli problem z konkurencyjnością naszego rolnictwa. Z naszej strony była o tym dyskusja na poziomie komisji w Sejmie, pan minister Giżyński też przedstawiał to, że możemy doprowadzić do redukcji produkcji rolnej w Unii Europejskiej, jeżeli będziemy te cele nadmiernie przekładać na sektor rolny.

Tak że to, w jaki sposób my rozwijamy energetykę, jakie technologie stosujemy, jakie preferencje dajemy, rzeczywiście ma potem wpływ na to, co będzie się rozwijać, i będzie się też przekładało na dochody.

Jeżeli chodzi o grunty, to rzeczywiście my stoimy na stanowisku, że grunty klas V, IV i nieużytki można przeznaczać pod instalacje fotowoltaiczne i to one powinny być głównie w obszarze zainteresowania. Na dzień dzisiejszy o tym, czy dany grunt zostanie przeznaczony, czy nie, decyduje właściciel danego gruntu. Przepisy, które dzisiaj obowiązują w zakresie ochrony gruntów rolnych i leśnych, dotyczą gruntów klas I–III. W odniesieniu do tych gruntów jest obowiązek sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i uzyskania zgody ministra rolnictwa na zmianę przeznaczenia. W odniesieniu do gruntów klas IV–VI takiego obowiązku nie ma. O tym decydują warunki zabudowy, decyzje te są podejmowane lokalnie przez włodarzy.

W ramach prac nad nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii, o których kolega wspomniał, doprecyzowaliśmy przepis odnoszący się do studiów, które są uchwalane na poziomie gminy. Chodzi o to, aby w studiach był obowiązek wskazywania lokalizacji inwestycji fotowoltaicznych wolnostojących z wyjątkiem gruntów klas V, VI i nieużytków. Czyli staraliśmy się objąć w jakiś sposób taką pośrednią ochroną grunty klasy IV, żeby nie były tak bez kontroli przeznaczane na te cele. Ale oczywiście trzeba pamiętać o tym, że to jest studium. Kolejnym etapem jest uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który będzie konsumował te postanowienia studium. To tyle, jeśli chodzi o takie rzeczy. Co do reszty oddaję głos koledze.

Senator Ryszard Bober:

Króciutko, Panie…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

Włączyłem, ale ktoś mnie chyba przez przypadek wyłączył.

Dziękuję bardzo.

Ja tutaj wrócę, bo nie padła odpowiedź na pytanie, w którym pan pytał, czy rzeczywiście grunty klasy IV muszą być odrolnione, czy nie, a jest to koszt niesamowity. Myślę, że cała taka instalacja fotowoltaiczna będzie mocno ograniczona z tytułu poniesionych kosztów.

Ja z ubolewaniem przysłuchiwałem się ostatnim wypowiedziom pana dyrektora, patrzyłem na to, jak broni i jakie ma podejście do funkcjonowania polskiego rolnictwa. Jeżeli my nie będziemy pokazywali plusów… Proszę przejechać się na polską wieś, opuścić Warszawę i zobaczyć, jak w tej chwili wyglądają polskie pola. Są naprawdę w 30% zazielenione. One już produkują tlen. Nie inaczej. To, o czym pan tutaj mówi, że mineralizacja to tak naprawdę emisja gazów cieplarnianych, to jest jakiś stereotyp. Na litość boską! Jeżeli takie podejście ma ministerstwo rolnictwa, to gdzie jest biologizacja, gdzie jest stosowanie mikroorganizmów – w ogóle o tym nie mówicie – które przyspieszają i tak naprawdę zatrzymują te wszystkie pozytywne procesy. Gdzie jest podejście do produkcji zwierzęcej? Mówicie o czymś, czego tak naprawdę nie ma i co nie funkcjonuje. Jeżeli pokazywane jest… Bo emituje metan. Dobrze zbilansowana dawka pokarmowa skutkuje tym, że emisja metanu jest ograniczona.

Są metody, są środki. Dajcie granty, nauka nad tym pracuje. Są chętni rolnicy, którzy będą wdrażać takie nowe technologie. Nie musimy otwierać drzwi, tylko normalności odrobinę w tym wszystkim nam potrzeba.

Ja się nie obawiam, bo cały czas, od wieków w Polsce było 30% areału przeznaczonego na energię. Była to energia owsiana, którą konsumowały konie pracujące na tej ziemi. Troszeczkę to się pozmieniało. Myślę, że potrzebna nam jest poważna dyskusja. A tak naprawdę najważniejsza dyskusja powinna dotyczyć elektrowni wodnych i małej retencji, bo my mówimy, mówimy, a w ogóle nie ma efektu. Siarzewo – podstawowy, kluczowy projekt. Gdzie on jest? Na litość boską! Kujawy stepowieją. To tam miało być unormowanie poziomu wód gruntowych poprzez drugi stopień wodny na Wiśle. Dziękuję. To tyle.

(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka: Ja bardzo chętnie bym się odniosła…)

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Proszę bardzo, Pani Minister. A później pan naczelnik.

Proszę bardzo.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka:

Po pierwsze, Panie Senatorze, pan dyrektor mówił o stanowisku Komisji Europejskiej, o podejściu Komisji Europejskiej…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

…i podejściu zawartym chociażby w proponowanych rozwiązaniach „Fit for 55”. My jako ministerstwo absolutnie idziemy w tym kierunku, żeby jednak podkreślać, chociażby w kwestiach ograniczania śladu węglowego, że to jest nie tylko emisja, ale też pochłanianie. I tu nie można przekładać w taki sposób, w jaki Komisja proponuje, tych wszystkich kwestii.

A co do stopnia wodnego w Siarzewie, to akurat pan senator wie, że ja jestem wielką zwolenniczką tej inwestycji, zresztą tak jak i pan senator Łyczak, który też bardzo mocno działał chociażby w zakresie zbierania podpisów wśród mieszkańców popierających ten projekt. Niedawno była decyzja ze strony ministerstwa środowiska dotycząca konieczności ponownej analizy pewnych kwestii. Ja mam nadzieję, że po tej ponownej analizie ta inwestycja, że tak powiem kolokwialnie, ruszy z kopyta, ponieważ też uważam, że to jest inwestycja, która zdecydowanie musi być zrealizowana. Jeżeli ministerstwo rolnictwa będzie miało na to jakikolwiek wpływ, to na pewno nasze zdanie w tym zakresie będzie pozytywne w stosunku do tej inwestycji.

Panie Senatorze, ja przypomnę, że zaraz po wybudowaniu…

(Senator Ryszard Bober: …Prace nad rozbudową…)

…stopnia wodnego, a dokładnie tamy we Włocławku…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

…od razu miały być tworzone kolejne stopnie wodne. Wydaje mi się, że jednak pretensje do nas w tej sprawie są co najmniej nie na miejscu.

(Senator Ryszard Bober: …Został zmieniony i z jakichś przyczyn rozpisał na nową kadencję…)

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Poproszę jeszcze pana naczelnika.

Naczelnik Wydziału Regulacji i Mechanizmów Wsparcia Odnawialnych Źródeł Energii w Departamencie Odnawialnych Źródeł Energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Michał Łęski:

Dziękuję bardzo.

Postaram się po kolei, tak jak sobie tu zapisywałem, żeby się nie zgubić, a dodam, że już częściowo odpowiedzi zostały udzielone przez ministerstwo rolnictwa.

Jeżeli chodzi o ten wodór z biomasy, bo do tego jeszcze wrócę, to pragnę zwrócić uwagę, że w tej chwili w ministerstwie klimatu jest opracowana strategia wodorowa, ale przede wszystkim w tym roku, pod koniec roku Komisja Europejska zapowiedziała, że będzie ogłaszać kolejny pakiet legislacyjny dotyczący rynku gazu i mają być tam zawarte również regulacje dotyczące przepisów. Jakkolwiek by było, nasza krajowa regulacja musi iść w linii z tym, co zostanie przyjęte przez wszystkie państwa członkowskie, tak więc to na pewno nie pozostanie bez wpływu. Jasne, że propozycja Komisji to będzie tylko na początek i jest jeszcze trochę czasu do tego, żeby został wynegocjowany ostateczny tekst. Ale rzeczywiście w tej chwili dużo się dzieje.

Przepraszam, że nie potrafię bardziej szczegółowo odpowiedzieć, ale u nas zajmuje się tym departament innowacji i technologii. Jeżeli takie informacje są potrzebne, to na pewno możemy takich jako ministerstwo udzielić. My jako departament OZE tym się szczegółowo na co dzień nie zajmujemy, więc moja orientacja jest taka, że rzeczywiście takie zmiany legislacyjne nawet na poziomie europejskim są przygotowywane i pod koniec roku, zgodnie z zapowiedzią Komisji Europejskiej, mają ujrzeć światło dzienne.

Jeszcze wrócę na chwilę do kwestii wykorzystania mocy przyłączeniowej. Oczywiście, jeżeli chodzi o fotowoltaikę, to jest zdecydowanie mniej godzin w ciągu roku niż chociażby z instalacji biomasowych czy biogazowych, które pracują stabilnie. Ale są technologie takie jak chociażby cable pooling, czyli łączenie 2 instalacji pod jedną moc przyłączeniową. Wtedy przez odpowiednie zarządzanie 2 instalacjami, np. wiatrakiem i fotowoltaiką, można wykorzystywać tę moc przyłączeniową na zdecydowanie wyższym poziomie, co oczywiście na obszarach, w których ta sieć, jak wiemy, nie zawsze jest modernizowana w takim stopniu, w jakim byśmy chcieli, daje szansę na to, żeby energia OZE również tam miała wyższy wskaźnik wykorzystania niż tylko, tak jak dzisiaj, z fotowoltaiki. Z przyczyn naturalnych fotowoltaika nie świeci w nocy, więc od razu ten wskaźnik jest obniżony, tak jak mówię, z samej natury rzeczy.

Jeżeli chodzi o kolejne pytania, tu chyba co najmniej 2 razy pojawiła się kwestia prosumentów i mikroinstalacji fotowoltaiki. Oczywiście tutaj minister Zyska… Niedawno, chyba w sierpniu, jeśli dobrze pamiętam, odbyło się posiedzenie sejmowej komisji energii, na którym został zgłoszony projekt pani minister Emilewicz zmian w tym obszarze. My również jako ministerstwo klimatu wyszliśmy w czerwcu z propozycją zmian rządowych, które oczywiście odbiły się szerokim echem, jeżeli chodzi o tę zmianę. Aczkolwiek przeprowadziliśmy konsultacje. Ta formuła, która była wtedy, w czerwcu proponowana, czyli tej kwartalnej ceny prezesa URE, została ponownie przeanalizowana i w tej chwili modelem, który będzie proponowany, jest model cen godzinowych – net billing.

Co do okresu przejściowego nie chcę tutaj… Proszę zrozumieć moją pozycję. Te rozmowy trwają. Zdaje się, że jeszcze w tym tygodniu ma się odbyć posiedzenie komisji energii w Sejmie. I tam, czy w postaci poprawek do projektu, czy w innej formie, ta kwestia zostanie zagospodarowana. Zgodnie z tym, co zapowiedział pan minister Zyska, te zmiany będą prawdopodobnie w przyszłym roku wchodzić w życie, oczywiście w poprawionej formule, czyli znacznie bardziej korzystne niż to, co zostało zaproponowane w czerwcu. Ale dalsze utrzymywanie systemu opustów – zresztą to też na posiedzeniu komisji energii w sierpniu, jeżeli dobrze pamiętam datę, pan minister Naimski wraz z prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych podkreślali – systemu opartego na takich zasadach, jakie są dzisiaj, jest bardzo trudne do zniesienia przez sieć czy wręcz niemożliwe. Tak więc na pewno będzie zmiana, ale niestety w tym momencie nie potrafię powiedzieć, ponieważ nie jest to jeszcze zdecydowane, jaki będzie okres przejściowy. To są bieżące prace, które w tej chwili trwają. Myślę, że w najbliższym czasie, chyba w tym tygodniu… Przepraszam, że nie mam pewności, ale to akurat prowadzi kolega z innego wydziału, zajmującego się energetyką lokalną w naszym departamencie. Te rozmowy trwają też w komisji energii w Sejmie, tam gdzie jest projekt pani minister Emilewicz. Tak że zmiany na pewno będą.

Jeżeli chodzi o środki, bo tutaj było pytanie w kwestii otrzymywania środków, to chcę powiedzieć, że tym budżetem zarządza NFOŚ, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Niestety, nie znam ustaleń. Znowu z pewnością możemy odpowiedzieć na to, czy te budżety mogły się jeszcze jakoś zmieniać, uwzględniać kwestie zaprzeszłe. O ile dobrze pamiętam, NFOŚ kilkukrotnie niejako dorzucał do tego programu „Mój prąd”, który był pierwotnie zapowiadany z określonym budżetem, już chyba dwukrotnie zostały tam dorzucone środki, tak więc ta potrzeba jest dostrzegana. Rzeczywiście rozwój instalacji prosumenckich, mikroinstalacji, dynamika wzrostu ich liczby są znacznie większe niż to przewidywano chociażby jeszcze rok czy półtora roku temu. W tej sytuacji te środki były zwiększane. Nie znam najnowszych ustaleń, nie wiem, czy po ostatnim naborze ten problem również jest taki duży i czy w związku z tym będą tu zmiany. Tak jak mówię, to prowadzi NFOŚ w ramach budżetu, który posiada na ten cel.

Wspomniano tu o klasach gleb. Pan dyrektor też już mówił na ten temat. Ja wrócę na chwilę do naszego pisma. Być może rzeczywiście mogliśmy to jaśniej podkreślić. W każdym razie, gdy czytamy tę informację, którą przedstawiliśmy, to widzimy, że umowy dotyczące farm fotowoltaicznych zawierane są najczęściej. W tym akapicie staraliśmy się oddać stan faktyczny. Rzeczywiście jest tu wspomniane o glebach klasy IV, ewentualnie, ale to jest informacja dotycząca stanu faktycznego. To nie znaczy, że pochwalamy takie wykorzystanie gleb tych klas. Tu oddawaliśmy stan faktyczny, zgodnie z informacjami, jakie mamy, że takie gleby też są wykorzystywane. Ale już w kolejnym akapicie jest mowa o tym, że zgodnie z nowelizacją, która niedługo wejdzie w życie, wprowadzamy zmiany i że dotyczy to właśnie gleb klas V, VI i nieużytków. Tak że tutaj nie ma rozdźwięku, nie jest tak, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska promuje wykorzystanie tych gleb w inny sposób, niż rzeczywiście należałoby to zrobić.

To chyba wszystko z tego, co mam zapisane. Jeżeli na jakieś pytanie nie odpowiedziałem, to bardzo proszę o przypomnienie.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję bardzo.

Czy są jeszcze jakieś ewentualne uzupełnienia?

Jeżeli nie ma, to bardzo dziękuję panu naczelnikowi.

A panią minister jeszcze poprosimy o pozostanie na czas omawiania spraw różnych.

(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka: Dobrze.)

Dobrze.

Zamykam ten punkt.

Punkt 2. porządku obrad: sprawy różne

Przechodzimy do punktu: sprawy różne.

W pierwszej kolejności trzeba powiedzieć o wniosku zarządu Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek” do pana prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, do wiadomości naszej senackiej komisji i wielu innych instytucji. Rada Nadzorcza zwraca się z prośbą o wsparcie inicjatywy, która została zgłoszona do prezesa Rady Ministrów.

Jeśli mogę, to prosiłbym pana senatora o zrelacjonowanie tej sprawy.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie, nie. Myślę tu o naszym koledze.

Bardzo proszę.

Prezes Zarządu „Bielmleku” Spółdzielni Mleczarskiej w Upadłości Tadeusz Romańczuk:

Bardzo dziękuję.

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo! Pani Minister!

Dziękuję za umożliwienie mi przedstawienia sytuacji, w jakiej w tej w chwili znalazła się firma, Spółdzielnia Mleczarska „Bielmlek”.

Ja pozwolę sobie, Szanowni Państwo, bardzo krótko przedstawić historię ostatnich 2 lat, kiedy to Spółdzielnia Mleczarska „Bielmlek” popadła w tarapaty, i to, dlaczego popadła w tarapaty. Ewentualnie do państwa oceny pozostanie to, kto się do tego przyczynił.

Jak ta sytuacja wyglądała? Otóż wrócę do roku 2019, dlatego że do tego czasu, można by rzec, w Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek” nic złego się nie działo. Kiedy pojawiły się drobne kłopoty, naprawdę drobne kłopoty, zostały one bardzo mocno nagłośnione, również przez konkurencję, o tak to powiem. Nie będę tu mówił, kto się do tego przyczynił, dlatego że jest prowadzone śledztwo w prokuraturze regionalnej w Warszawie, oczywiście śledztwo nie przeciw prezesowi zarządu, przeciw komukolwiek, tylko w sprawie, cały czas w sprawie. W związku z tym pozwolę sobie nie wymieniać ani podmiotów, ani osób. Od tego są prokuratorzy i ewentualnie sądy, które będą ten temat rozstrzygać.

Szanowni Państwo, otóż z donosów – tak to należy ująć – złożonych w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i w prokuraturze w Białymstoku… W Białymstoku to śledztwo zostało umorzone. Posiadam dokument i mogę z imienia i z nazwiska podać, jeżeli państwo będziecie sobie tego życzyli, kto doniósł i jakie zarzuty zostały postawione zarządowi spółdzielni. Powtarzam jeszcze raz: nie było to śledztwo dotyczące konkretnej osoby, a tylko i wyłącznie w sprawie ewentualnych nadużyć zarządu spółdzielni.

Jak do tego wszystkiego doszło? Otóż 12 listopada 2019 r. prokurator Prokuratury Regionalnej w Warszawie wydał postanowienie, aby dokonać przeszukania Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek”, jej pomieszczeń. Wydał konkretne decyzje. To przeszukanie dotyczyło też mojego domu jako prezesa spółdzielni – wtedy na powrót pełniłem funkcję prezesa spółdzielni – domu mojej córki, głównego księgowego i głównego technologa. To wszystko miało miejsce 26 listopada.

Chronologia była taka. 12 listopada zostaje wydawane polecenie. CBA się przygotowuje i, tak jak powiedziałem, 26 listopada przyjeżdża do Bielska i wykonuje swoją pracę na polecenie prokuratury. 15 listopada, czyli 3 dni po decyzji, Bank Ochrony Środowiska, nasz główny wierzyciel, bank, w którym mieliśmy podstawowe kredyty, wypowiada nam wszystkie umowy kredytowe. Chcę bardzo wyraźnie nadmienić, że były to kredyty niewymagalne. Te kredyty niewymagalne zostały nam wypowiedziane. Tak jest zapisane w umowie, którą mam przed sobą. Jeżeli państwo będziecie sobie tego życzyli, to mogę ją przedstawić. To było bardzo dziwne i to bardzo poważnie zachwiało kondycją naszej spółdzielni, bo ta informacja bardzo szybko wyszła na jaw. A 26 listopada, kiedy już przyjechało do nas CBA… No, po tym wydarzeniu cały Bielsk, nasz powiat, wszyscy w okolicy dowiedzieli się, że sprawy w spółdzielni mają się tak źle, że jest tam CBA. Sądzono, że pewnie będą tylko i wyłącznie aresztowania, aresztowania itd., itd.

Mimo to poradziliśmy sobie, jeśli chodzi o funkcjonowanie firmy. W tamtym momencie, Szanowni Państwo, w ciągu 2 tygodni odeszło od nas do konkurencyjnej firmy ponad 600 rolników, dostawców mleka. Bardzo poważnie… Jakiego słowa użyć? Jeżeli tracimy taką masę mleka, taką ilość mleka poprzez odejścia rolników, którzy chcą dostarczać do innej firmy, bo spółdzielnia ma się źle… To dodatkowo przyczyniło się do tego, że nasza kondycja rzeczywiście bardzo szybko podupadła. Podjęliśmy takie działania naprawcze, jakie tylko można było w tamtym czasie podjąć, ale, Szanowni Państwo, NFOŚ, nasz drugi wierzyciel – mamy 3 głównych wierzycieli: NFOŚ, BOŚ i KOWR – złożył wniosek o sanację. Ten wniosek był rozpatrywany przez sądy, a właściwie przez 2 sądy, pierwszej i drugiej instancji, przez aż 5 miesięcy, zanim zapadła pozytywna decyzja. To było 31 marca 2020 r. Myśleliśmy sobie, że spółdzielnię da się uratować, bo proces sanacji to proces uzdrowienia.

Pani Sobolewska została nadzorcą sądowym naszej spółdzielni. Pokrótce powiem, że kiedy został napisany plan naprawczy poprzez panią nadzorcę sądową, myśmy jako rada nadzorcza też zgłosili swój plan, ale nie został on zaakceptowany. Rada wierzycieli… Temat nie był poruszany, w związku z czym nie mogliśmy o nim rozmawiać.

Sytuacja miała się tak, iż 2 podmioty zgłosiły oferty na zakup naszego majątku. Pierwszy to była spółdzielnia mleczarska w Piątnicy, bardzo dobry podmiot. Jest to trzecia spółdzielnia w Polsce, mająca bardzo dobrą kondycję finansową, nie tylko bardzo mocno inwestująca w Polsce, ale też sprzedająca swoje produkty w Europie. Drugi podmiot to spółka Laktopol, zajmująca się w głównej mierze produkcją proszków. I kiedy wydawało się, że cały proces zakończy się pozytywnie, to, Szanowni Państwo, na 2 dni przed podpisaniem umowy… Była podpisana wstępna umowa. Rada wierzycieli podjęła decyzję o zaakceptowaniu oferty Piątnicy, bo ona była zdecydowanie korzystna. Jednak na 2 dni przed podpisaniem umowy Piątnica wycofała się z zakupu naszej masy sanacyjnej, czyli Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek”, i wydała krótkie oświadczenie, że nie przystąpi do przetargu i nie będzie uczestniczyła w ewentualnych przetargach, jeżeli chodzi o późniejszy proces upadłości, bo tylko taki rysował się w niedługiej perspektywie. Dlaczego do tego doszło?

Druga spółka, Laktopol, która podpisała wstępną umowę dzierżawy… UOKiK wydał pozytywne decyzje odnośnie do koncentracji, bo musi takie decyzje wydawać. Po parafowaniu umowy u notariusza i wyegzekwowaniu ceny dzierżawy – to była kwota 140 tysięcy miesięcznie – firma nie przystąpiła do dzierżawy naszego majątku, po prostu wycofała się bez podania przyczyny. Dlaczego tak się stało? Można by tu snuć różnego rodzaju wizje, kto się do tego przyczynił, ale zapewne będzie to wyjaśnione. Postępowanie cały czas trwa.

Dlaczego wspominam o tych 2 firmach? Chcę to państwu przedstawić. Jeżeli chodzi o spółdzielnię mleczarską, to było nawet zapytanie jednego z wierzycieli, jak sfinansuje zakup – tj. kwota 135 milionów – masy sanacyjnej. Nie wiem, po co ktoś zadał takie głupie pytanie, ale zadał. Spółdzielnia mleczarska w Piątnicy odpowiedziała w swoim piśmie, że posiada środki finansowe na zakup spółdzielni na własnym koncie, w związku z czym nie będzie musiała się kredytować, aby wykupić masę sanacyjną. Ale powiem jeszcze raz: na 2 dni przed podjęła negatywną decyzję. Takie jest uzasadnienie w decyzji sądu, który umorzył postępowanie sanacyjne, i na prośbę zarządu „Bielmleku” wydał uzasadnienie.

Ja chcę państwu jasno i wyraźnie powiedzieć, że przedstawiam tylko i wyłącznie fakty, które miały miejsce, że opieram się na faktach. Żadne sugestie z mojej strony nie padną, żadne wypowiedzi nie będą nacechowane w taki sposób jakbym cokolwiek sugerował. Opieram się tylko i wyłącznie na faktach.

Jeżeli chodzi o pierwszą firmę, to proszę posłuchać, co napisał sąd w swojej opinii: OSM w Piątnicy, trzecie co do wielkości przedsiębiorstwo mleczarskie w kraju, posiadające środki umożliwiające zakup majątku dłużnika, i to bez udziału współfinansowania z kredytu bankowego, zrezygnowała z kontynuowania negocjacji w tym zakresie. Ale rada wierzycieli, sąd, jak również pani nadzorca wyrazili zgodę na wydzierżawienie majątku Laktopolowi. A co pisał sąd o Laktopolu, który obecnie dzierżawi majątek? Zaraz do tego dojdę, tam też już jest przeprowadzany proces upadłości.

Co wynika z opinii? Że Laktopol Sp. z o.o. nie dysponuje zasobami własnych środków pieniężnych, jego płynność kształtuje się poniżej wskaźników akceptowalnych przez banki, a zakup majątku dłużnika finansowany będzie w 100% z kredytu konsorcjum banków. Biegły rewident podał, że zdolność kredytowa tego podmiotu jest nikła, a istotne nieruchomości grupy kapitałowej są obciążone hipoteką łączną i zabezpieczone na 40 milionów. Prawdopodobieństwo uzyskania kredytu przez Laktopol jest minimalne, zaś ewentualny kredyt na zakup „Bielmleku” zasadniczo obniży rentowność Laktopolu, gdyż roczne obciążenie odsetkami może wynosić nawet 10 milionów. Ponadto biegły rewident wskazał, że Laktopol nie będzie w stanie sfinansować koniecznych nakładów na kapitał obrotowy, czyli ewentualne inwestycje, jeżeli chodzi o masę sanacyjną.

W związku z tym pani Sobolewska – to już mogę powiedzieć – czyli nadzorca sądowy, nie miała innego wyjścia jak zgłosić do sądu wniosek o umorzenie postępowania sanacyjnego, restrukturyzacyjnego. Wynikiem tego mogła być tylko upadłość i tak też się stało. Po uprawomocnieniu się postanowienia sądowego o umorzeniu procesu sanacyjnego BOŚ jako drugi wierzyciel złożył wniosek o ogłoszenie upadłości, tzw. uproszczony wniosek. Później został on chwilowo wstrzymany na wniosek BOŚ. Zarząd zgłosił zastrzeżenia, napisał zażalenie, wnosił o to, aby ewentualnie przywrócić postępowanie sanacyjne, ale do tego nie doszło.

Sąd w Białymstoku wydał decyzję i już 8 marca 2021 r. zostało otworzone postępowanie upadłościowe wobec naszej spółdzielni. Syndykiem został pan Józef Gliński. Natychmiast podjął on działania, które leżą w jego kompetencjach, w zakresie jego obowiązków. Jednym z pierwszym działań było zażądanie wpłaty przez rolników udziałów, które nie były w pełni zrealizowane. Oczywiście to nie dotyczyło wszystkich rolników. Wysłał zawiadomienia, aby rolnicy wpłacali udziały na konto syndyka. Wywołał swoją decyzją bardzo duży niepokój. Ja dzisiaj twierdzę z całą stanowczością – powiedziałem to na posiedzeniu komisji sejmowej, a teraz mówię na posiedzeniu komisji senackiej – że to była błędna decyzja, niezgodna z prawem. Szanowni Państwo, na dowód tego, że tak było… Kilku rolników złożyło pozwy w sądzie. Pan syndyk 3 tygodnie temu też złożył pozew w sądzie. Pozew dotyczy unieważnienia uchwały Rady Nadzorczej Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek” o wykreśleniu członków ze spółdzielni. To jest jakiś absurdalny wniosek i absurdalny pozew, bo prawo spółdzielcze jasno i wyraźnie mówi, że tylko członek spółdzielni i organy spółdzielni mogą o tym decydować i mogą oczywiście wnosić pozwy. Ale poczekajmy na postanowienie sądu. Oczywiście myśmy odpowiedzieli. Dziwną rzeczą jest to, że skarży się zarząd, kiedy zarząd nie ma mocy prawnej i nie ma umocowania w prawie spółdzielczym. Członków spółdzielni może wykreślić tylko i wyłącznie rada nadzorcza. No ale takie sytuacje się zdarzają.

Wrócę do tego, co było następną decyzją pana syndyka. Bez powołania rady wierzycieli – taki organ jeszcze nie istniał – wydzierżawił on majątek albo masę upadłościową właśnie spółce Laktopol. Podpisał z nią umowę i bodajże od 8 maja, jeżeli się nie mylę, ta spółka dzierżawi masę upadłościową Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek”. I powiem państwu za ile. Za 10 tysięcy miesięcznie plus VAT. Majątek był wyceniony przez rzeczoznawców już w czasie postoju czy zatrzymania produkcji, bo tak się stało… Taką decyzję podjęła pani Sobolewska, nadzorca sądowy. Jest to dzierżawione za 10 tysięcy zł plus VAT. I plus oczywiście koszty utrzymania, ale to jest norma, bo trudno żeby syndyk płacił koszty, a dzierżawca tylko i wyłącznie pracował i zarabiał. Powtarzam: 10 tysięcy plus VAT. To jest niezrozumiałe dla wszystkich, ale tak jest. I tak jest do dzisiaj. Oczywiście po pół roku czy po roku będzie 30 tysięcy, a później 50 tysięcy, ale takie kwoty nie zostały jeszcze przez dzierżawcę uiszczone.

I co się dzieje, Szanowni Państwo? Oczywiście miała być sielanka, wszystkie czy prawie wszystkie osoby miały być przyjęte do pracy, miała być wznowiona produkcja. Rzeczywiście kilka produkcji zostało uruchomionych, tak to określę, na nowej wieży, która była przygotowana i oddana do użytkowania. Na tej nowej wieży, która jest warta 130 milionów – przynajmniej w księgach, bo tak została oceniona księgowo, tyle zostało w nią zainwestowane – została wysuszona maltodekstryna, czyli glukoza roślinna. To jest bardzo wybuchowy proszek, taki puder roślinny, można by było rzec. Wygląda jak cukier puder, jest to cukier roślinny. Na naszej wierzy nie wolno go suszyć. Oczywiście można go suszyć na wieżach, ale one muszą być do tego przygotowane. Wieża w naszej firmie nie została do tego przygotowana. Później był też… Byłaby poddana próbie, można by tak rzec. Później została wysuszona kwaśna serwatka. To jest produkt uboczny produkcji twarogów i serków ziarnistych. Był też permeat kwaśnej serwatki. To jest bardzo, bym powiedział, niedobry płyn, niedobra substancja. To też się suszy, ale do takiego suszenia trzeba by przygotować wieżę, mieć dodatkowe instalacje, dodatkowe maszyny i urządzenia. Nie byłoby problemu, można byłoby to zrobić.

I co się stało? Ja przestrzegałem pana syndyka, przestrzegałem też sąd jako przedstawiciel zarządu spółdzielni, że nowa inwestycja, która została oddana do użytku i która kosztowała tak duże pieniądze, jest źle eksploatowana. I pojawił się pierwszy problem. Zwróciłem się do pana premiera, bo powstał pierwszy pożar w naszej mleczarni. Takie działania musiały do tego doprowadzić. Oczywiście działo się to wszystko na takiej zasadzie, że na ściankach odkładał się ten niedobry płyn, tak bym powiedział, źle suszony. Chcę też jasno i wyraźnie powiedzieć, że tylko połowa wieży była używana. Wieża nie miała wyparki, nie było tyle pary technologicznej, dlatego musiało dojść do takiej sytuacji. Powstała, proszę państwa, skamielina w postaci proszku zwęglonego. Było tego ok. 4 ton. Została ona mechanicznie skuta ze ścian i rzekomo wymyta wieża na powrót została oddana do użytku.

Co się działo później? Sierpień, wrzesień… Mimo próśb i nalegań kierowanych do pana syndyka, aby wpłynął na wierzyciela, żeby tego nie czynił… Powstaje pożar, zapala się wieża. Jest to bardzo duży pożar, pali się kilka godzin. To miało miejsce bodajże czternastego… Czternastego? Dobrze mówię? No, w każdym razie nastąpił pożar. Straż pożarna go ugasiła. W tej chwili sytuacja ma się tak, że miesiąc po pożarze budynek nie jest zabezpieczony. Jest dziura w dachu, jest dziura w ścianie. Dzisiaj, jadąc tu do państwa, widziałem leżące na ziemi blachy. Od 2 dni jest straszna wichura. Cały czas grozi to niebezpieczeństwem i narażeniem… Pracującym albo chodzącym tam pracownikom coś może się stać.

Powiem państwu więcej. Otóż dzierżawca, spółka Laktopol, tydzień temu złożył ofertę zakupu majątku za kwotę 85 milionów. Rzeczoznawcy wycenili go na 150 milionów i na taką kwotę, lekko pomniejszoną – syndyk ma takie możliwości – może być ogłoszony przetarg. I postawił takie ultimatum… Tu są dokumenty. Wszyscy wierzyciele, NFOŚ, BOŚ, KOWR, Bank Spółdzielczy plus jeden z przedsiębiorców, dostali taką ofertę. W tej ofercie jest coś więcej. Uwzględnia się tam ewentualne nakłady, które poniesie firma Laktopol, na przywrócenie do użytkowania budynku po pożarze i naprawę urządzeń, które znajdują się w środku tego budynku, czyli w wieży suszarniczej, urządzeń, które uległy uszkodzeniu w wyniku pożaru. On to sobie wylicza na kwotę 25 milionów i oczywiście pomniejsza o tę kwotę swoją ofertę. Na wierzycielach chce wymusić decyzję, a od przedwczoraj śle różne maile i stawia ultimatum – to jest dokument, który ma KOWR, ma NFOŚ, ma BOŚ – iż pomniejszy sobie sumę o 25 milionów, 25 milionów wpłaci w dniu podpisania umowy, a spłatę 40 milionów rozłoży na 7 lat. To głównie wierzyciele mają sfinansować albo pomóc mu sfinansować ewentualny zakup tego majątku.

Szanowni Państwo, piękny majątek, tak bym powiedział. Inwestycje, które realizowaliśmy, zostały oddane do użytku. Przez 23 lata, kiedy byłem prezesem, wspólnie z radą nadzorczą… Przez 22 lata, bo prawie rok byłem wiceministrem, budowaliśmy swój majątek. Spółdzielcy, współwłaściciele, którzy go stracili, bo to już jest masa upadłościowa, muszą w tej chwili dopłacać udziały niezgodnie z literą prawa, co w niedługim czasie udowodnimy. Teraz wszyscy patrzą, obserwują, jak ten majątek ulega degradacji.

Na dodatek współpraca, tak to określę, syndyka ze spółką, która dzierżawi majątek, ma się tak, jak przedstawiłem. I żeby było… Gdyby to posiedzenie komisji odbywało się wczoraj, tobym tego nie powiedział, ale dzisiaj powiem tak. Jest jakoby kolejny szantaż firmy, która to dzierżawi. Maile krążące wczoraj między 20.00 a 22.00 między Laktopolem a wierzycielami… W jednym mailu jest mniej więcej takie stwierdzenie, że jeżeli propozycja złożona przez firmę Laktopol nie dojdzie do skutku i do realizacji – wielu wierzycieli się na to nie zgodzi, ja wiem, że się nie zgodzi, bo nie może, bo wtedy naruszy prawo – to pan prezes zawiesi umowę dzierżawy. Mało tego. Prezes żąda od syndyka, aby przedstawił osobę, której może przekazać majątek dzierżawionej spółdzielni. To są jakieś niedorzeczne absurdy. No, trudno to wszystko skomentować, trudno też o tym mówić. Tak jak powiedziałem na samym początku, to są fakty i właśnie o tych faktach chcę państwu powiedzieć.

Dlaczego zwróciliśmy się do pana premiera? Zwracaliśmy się wielokrotnie, ale nie otrzymywaliśmy żadnych pism. Teraz bardzo się cieszę, bo dostałem na maila informację zwrotną, iż kancelaria premiera zainteresowała się naszą propozycją, tak bym to określił. Oczywiście zostało skierowane pismo do bodajże ministra klimatu, bo kwestie dotyczące NFOŚ i BOŚ są w jego kompetencji, aby ten temat ewentualnie rozważyć.

Dlaczego o tym mówię? Dlaczego zwróciliśmy się z radą nadzorczą do komisji sejmowej i senackiej? Na posiedzeniu komisji sejmowej już o tym mówiłem, a na posiedzeniu komisji senackiej mówię o tym dzisiaj. Dlatego że głównymi naszymi wierzycielami są osoby prawne Skarbu Państwa. Chodzi o NFOŚ, BOŚ i KOWR. Funkcjonariuszami, którzy w tej chwili zarządzają majątkiem, są funkcjonariusze publiczni. Zarówno nadzorca sądowy, jak i syndyk do takich osób się zaliczają. W związku z tym zwracamy się… W głównej mierze robią to rolnicy. Oni chcą na powrót… Oni podjęli już decyzję, aby przywrócić stan pierwotny i uruchomić produkcję. Gwarantujemy, że jeżeli nasza propozycja… Ona wygląda tak: zwracamy się do pana premiera – bo to już tylko tak może być rozwiązane, musi być decyzja polityczna i musi być gwarancja Skarbu Państwa – aby NFOŚ udzielił nam pożyczki. Taka pożyczka była, tylko została wypowiedziana w późniejszym okresie. Jeszcze nie powiedziałem, że oprócz BOŚ także NFOŚ i KOWR wypowiedziały… KOWR wypowiedział gwarancje, a NFOŚ – swoją pożyczkę. Wnioskujemy, aby NFOŚ stał się głównym podmiotem, który w postaci pożyczki sfinansuje przywracanie i naprawianie majątku spółdzielni, który został zniszczony nie z winy rolników, zarządu czy rady nadzorczej. Powiedziałem państwu, dlaczego tak się stało. Nie będę wnikał, dlaczego te pożary powstały i czy powstały z czyjś winy, w wyniku nieudolności czy wywołano je celowo. Oczywiście jest powołana komisja, jest biegły, prokuratura wszczęła śledztwo z urzędu. Ja jako prezes zarządu powiadomiłem prokuraturę i wskazałem nieprawidłowości, które zauważyłem. Czekajmy na rozstrzygnięcie.

Zbliża się zima i inwestycja warta 130 milionów, sfinansowana przez 2 podmioty, przez osoby prawne Skarbu Państwa, czyli NFOŚ i BOŚ, może ulec degradacji i dewastacji. Jakichkolwiek słów tu użyję… Może tak być. W tej chwili produkcja w naszym zakładzie nie jest prowadzona, bo nie może być. Trzeba to szybciutko przywracać, a miesiąc po pożarze nic się nie robi. Jakie jeszcze będą pisma od wierzyciela? Jakie ewentualnie propozycje się pojawią? To trudno określić.

Bardzo się cieszę z tego, że jest tu zainteresowanie. My chcemy – jeszcze raz bardzo krótko to sprecyzuję – aby NFOŚ, osoba prawna Skarbu Państwa, stał się dzisiaj naszym głównym wierzycielem, a później osobą prawną, która to sfinansuje. Wszyscy wierzyciele, łącznie z BOŚ, z KOWR, rolnicy i pracownicy, otrzymają 100-procentowy zwrot należnych pieniędzy.

Napisaliśmy do pana premiera, że w 2 dni zabezpieczymy zdewastowany majątek naszej spółdzielni i w 6 miesięcy uruchomimy produkcję. Na pewno tak się stanie. My to gwarantujemy, oczywiście jeżeli zapadną pozytywne decyzje. Dlatego też ponawiam swoją prośbę. Jeszcze raz apeluję, Panie Przewodniczący, Panowie Senatorowie, o wsparcie naszej propozycji, czy to poprzez podjęcie… Może to być pismo od prezydium czy od komisji, państwo sami to określicie. Proszę, aby poparli państwo naszą propozycję, i to bardzo szybko. Jeżeli będzie taka wola przedstawicieli Skarbu Państwa i podmiotu, który wskazujemy, to bardzo szybko usiądziemy do negocjacji. Proces upadłości może się zakończyć, a my przywrócimy stan pierwotny i bardzo szybko uruchomimy produkcję.

Bardzo dziękuję za tych kilka poświęconych mi minut, za wysłuchanie mnie. To jest nie tylko moja prośba. Ja, Szanowni Państwo, bardzo mocno to przeżywam, dlatego że od 35 lat jestem związany z produkcją mleczarską i z tym zakładem. Sam byłem producentem mleka, zasiadałem w radzie nadzorczej, byłem przewodniczącym i zostałem prezesem. Można by powiedzieć, że co nieco o mleku wiem, o produkcji i o przetwórstwie. Tam jest pokrzywdzonych ponad 800 rolników i może 250 pracowników… Może 250 to nie, ale jest ok. 150 osób, którym należne są pieniądze. To wszystko powstało w sanacji i w upadłości. Bardzo dziękuję za wysłuchanie i jeszcze raz apeluję, aby panowie senatorowie podjęli odpowiednią decyzję i wsparli nasz wniosek.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Wysłuchaliśmy wystąpienia, ale w tym momencie nie podejmiemy żadnej decyzji. Rozumiem, że pani minister też tego wysłuchała i też ma możliwość, by ewentualnie… Ta informacja musi być przeanalizowana, potem będą podjęte stosowne decyzje. Zwrócono się z tym do pana premiera, a my otrzymaliśmy to niejako do wiadomości. W związku z tym my oczekujemy odpowiedzi, co w tej sprawie ewentualnie można jeszcze zrobić, żeby uratować „Bielmlek”, tak jak tutaj pan prezes zarządu proponuje, czy coś się uda uratować, czy uda się coś zrobić. To chyba tyle z mojej strony, chyba że senatorowie chcieliby coś jeszcze dodać.

Jeśli nie, to poproszę panią minister.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka:

Bardzo dziękuję.

Szanowni Państwo, my bardzo uważnie obserwujemy sytuację „Bielmleku”. Niestety to pismo do mnie nie wpłynęło, więc trudno mi się odnieść do tej propozycji. Jeżeli ono wpłynęło do ministerstwa, to na pewno się z nim zapoznamy. Jeżeli będzie takie życzenie komisji, to możemy też przekazać stanowisko na piśmie, przekazać cały opis sytuacji. Ja powiem tak: nie chciałabym za bardzo wchodzić w ten temat z racji tego, że sprawa jest w prokuraturze. Nie chciałabym po prostu powiedzieć za dużo. Ze względów bezpieczeństwa poproszę, żeby była możliwość udzielenia takich informacji na piśmie.

Co do pożaru powiem, że zaraz po zgłoszeniu była przeprowadzana kontrola Państwowej Straży Pożarnej. Myślę, że odpowiednie służby powinny wyjaśnić okoliczności powstania tego pożaru.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Jeśli będzie możliwość, to prosilibyśmy odnieść się do tej sprawy w piśmie do komisji. Wtedy zastanowimy się co dalej. My też nie mamy decyzyjności, tak powiedzmy. Są organy, które są organami do podejmowania decyzji. A jeśli chodzi o informację publiczną, to rozumiem, że sprawa powinna być wyjaśniona.

Jeszcze pan senator?

Prezes Zarządu „Bielmleku” Spółdzielni Mleczarskiej w Upadłości Tadeusz Romańczuk:

Tak. Ja tylko się odniosę do słów pani minister.

Oczywiście potwierdzam informację, że od półtora roku Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi postępowanie. Nikomu jednak nie postawiono zarzutów, ciągle jest to postępowanie w sprawie. Przez 2 lata takie postępowanie prowadziła prokuratura w Białymstoku, ale umorzyła je i nie postawiła nikomu zarzutów. W związku z tym śmiało i otwarcie ciągle mówię, że czekam, kiedy ewentualnie zostanę poproszony o składanie jakichkolwiek wyjaśnień. No, tak długo to trwa.

Szanowni Państwo, chcę do państwa zaapelować. Postępowanie postępowaniem, niech ono trwa, niech pozwoli wyjaśnić przyczyny tej sytuacji. Ale nie można czekać na wyjaśnienie postępowania w prokuraturze, bo co się stanie z majątkiem? Chodzi mi o to, żeby w tej sprawie zapadały decyzje. Ja przyjechałem tylko i wyłącznie po to, żeby prosić o wsparcie. To nie senacka komisja do spraw rolniczych ma się tym zajmować. Mleczarstwo, mówienie o tym i dbanie o interes rolników, przetwórców leży w kompetencji komisji. Prawda? W związku z tym chciałem zasygnalizować państwu ten problem i sytuację, jaka ma miejsce w „Bielmleku”, i prosić o wsparcie. Jest jeszcze szansa, aby ten zakład uratować, bo po pożarze bardzo trudno będzie syndykowi znaleźć nabywcę.

Z prawa upadłościowego wynika, że dzierżawca i syndyk, a właściwie syndyk, musi przywrócić stan sprzed pożaru. I jeżeli naprawa będzie trwała rok czy półtora… To będzie tyle trwało, to będzie tyle trwało. Sama nagrzewnica główna, która się spaliła… Pytałem o to firmę GEA, takie konsorcjum duńsko-niemieckie. Gdyby dzisiaj zostały wpłacone pieniądze – mówimy o 100-procentowej przedpłacie – to nagrzewnica mogłaby być wyprodukowana i dostarczona do zakładu najszybciej za 8–10 miesięcy. Tak to wygląda.

Odwlekanie działań w czasie tylko i wyłącznie będzie miało na celu… Nie, może nie będzie miało na celu. Powiem inaczej: będzie postępować dalsza dewastacja i degradacja majątku, jeżeli nie zostanie on zabezpieczony tak, jak powinien. Ja z całą odpowiedzialnością stwierdzam dzisiaj tutaj… Tam są po prostu otwory po pożarze. W dolnej części, na wysokości trzydziestu paru metrów jest wypalony dach. Warunki atmosferyczne, jakie za chwilę będą – już są opady, a będzie jeszcze śnieg i mróz – będą robiły swoje. W związku z tym bardzo szybko trzeba podjąć decyzję. My z radą nadzorczą będziemy robić wszystko, aby się udało.

Chcę też powiedzieć, że w bardzo trudnej sytuacji znalazł się pan syndyk. Nie wiem, jaka będzie dzisiaj decyzja rady wierzycieli. Po południu jest spotkanie rady wierzycieli i nie wiem, jaką decyzję i czy w ogóle jakąkolwiek decyzję rada podejmie. My chcemy to wszystko jakoby wyprzedzić i dlatego składam naszą propozycję, abyśmy mogli podjąć się bardzo szybkiego przywrócenia działalności w Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek” w Bielsku Podlaskim. To tyle.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Rozumiem, że już sobie wszystko wyjaśniliśmy i wiemy, jaki jest stan. Teraz tylko, jak powiedzieliśmy… Posiedzenia komisji są jawne, nasze posiedzenie jest transmitowane, wszyscy wiedzą, o co chodzi.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Oczywiście, Panie Senatorze. Jeśli tylko pan chce, to chętnie udzielę panu głosu.

Proszę.

Senator Jacek Bogucki:

Panie Przewodniczący! Pani Minister! Państwo Senatorowie!

Ja przede wszystkim chciałbym podziękować Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi za decyzje dotyczące wsparcia rolników, i to nie tylko w „Bielmleku”. Mówię o wsparciu rolników, o pomocy dla tych, którzy nie otrzymali zapłaty w przypadku upadłości zakładów. Przypomnę, że kilka lat temu w związku z wnioskiem pana przewodniczącego, dotyczącym Luxoru, i słynnym problemem z tytoniem wypracowaliśmy w ministerstwie rolnictwa rozwiązanie, które pomogło rolnikom po tym, jak nie otrzymali zapłaty za dostarczony tytoń. Myśmy wtedy opierali się na troszkę innych przepisach, bo rynek tytoniu w Polsce jest rynkiem regulowanym, jak zresztą w całej Europie. Tak naprawdę rolnicy nie mają wielkiego wyboru, jeśli chodzi o to, gdzie dostarczają surowiec. Jest tylko pewna grupa podmiotów, która prowadzi skup pod ścisłą kontrolą państwa.

Drugi przypadek też niestety dotyczył Bielska Podlaskiego. Mówię o upadłości zakładów mięsnych w tym mieście i jednocześnie o afrykańskim pomorze świń. Ten problem dotknął rolników i część rolników nie otrzymała zapłaty za dostarczone świnie. Oni także nie mieli za bardzo możliwości wyboru w kwestii tego, gdzie dostarczają, bo w przypadku afrykańskiego pomoru świń rynek skupu był bardzo ograniczony.

Dziękuję tu ministerstwu za to, że rozwinęło zapisy rozporządzenia, przepisy dotyczące pomocy. W tym przypadku pomoc dotyczyła oczywiście nie tylko rolników z „Bielmleku”, bo rolnicy z innych spółdzielni też mogli składać wnioski i, jak mi wiadomo, takie przypadki były w Polsce, takie wnioski były składane.

Rolnicy mogli także wywiązać się z obowiązku uzupełnienia udziałów poprzez wystąpienie o pomoc agencyjną. To także jest takie nowe rozwiązanie. Tego wcześniej chyba nie było, nie było takiej możliwości. To są naprawdę kroki milowe, bo w trudnych sytuacjach pomaga się rolnikom, wtedy, kiedy nie z ich winy, ale ze względu na ogólną sytuację w danym miejscu, nie otrzymują zapłaty za dostarczone produkty. W przypadku konieczności uzupełnienia udziałów, kiedy doszło do upadłości, także taką pomoc otrzymują. Jak mówię, nie dotyczy to tylko „Bielmleku”. To dotyczyło także innych spółdzielni.

To jest pakiet działań, które stanowią taką jakby deskę ratunkową w trudnych sytuacjach. Ja troszkę żałuję, że wtedy, gdy ministrem był Krzysztof Jurgiel, nie udało nam się wprowadzić mechanizmu solidarnościowego, takiego powszechnego systemu wsparcia dla rolników, finansowanego z jednej strony z wpłat rolników, a z drugiej strony z dopłat z budżetu państwa. Takie rozwiązanie proponowaliśmy, ale niestety sytuacja rynkowa była wtedy o wiele trudniejsza niż w późniejszym okresie. Przypomnę, że to był rok 2015, rok 2016, kiedy ceny nie tylko mleka, ale właściwie wszystkich surowców rolnych bardzo spadły. To pewnie nie był odpowiedni moment, żeby wprowadzać takie rozwiązanie. Wiem, że ministerstwo pracuje nad tym, żeby systemowo to rozwiązać, żeby stworzyć fundusz gwarancyjny, jakąś taką formę, która nie tylko w sytuacjach związanych z upadłościami, ale także w trudnych sytuacjach rynkowych, np. załamania jakiegoś rynku rolnego, części rynku rolnego, będzie systemem pomocowym funkcjonującym na stale, a nie takim ratunkowym.

To wszystko, wydaje się, jest bardzo ważne. Myślę, że pan prezes, pan senator też te działania na pewno docenia. Wydaje się, że w tym momencie było to najistotniejsze i bardzo ważne. Jeszcze raz w imieniu tych 800 rolników, o których mówił tutaj pan prezes, chciałbym serdecznie podziękować. Nie mieliśmy jeszcze okazji o tym rozmawiać, ale to jest bardzo istotne. To często pozwala rolnikom, którzy nie mieli dużej produkcji mleka… Gdy mówimy o udziałach, to trzeba pamiętać, że udziały we wszystkich chyba spółdzielniach mleczarskich w Polsce pochodziły na ogół z jakichś tam groszy odprowadzanych przez rolników przy dostawach mleka. Tak więc im mniejszy dostawca, tym mniej tych udziałów zgromadził. Tak naprawdę dotyczy to w większym stopniu drobnych dostawców, którzy dostarczali może nie z odbiorem bezpośrednim, ale do punktów skupu, małych gospodarstw, dla których byłoby to duże obciążenie.

Do mnie do biura przychodzili tacy rolnicy, którzy mówili, że oni sobie nie wyobrażają, że byliby w stanie wpłacić te kilkadziesiąt tysięcy, a z drugiej strony nie otrzymali jeszcze zapłaty za jakiś tam okres. I ta pomoc na pewno jest dla nich szczególnie istotna. Myślę, że temat, który pan prezes… Ta sprawa będzie rozważona przez ministerstwo i przez odpowiednie czynniki państwa przeanalizowana. Najważniejsze – oprócz rozwiązywania wszystkich innych problemów – jest to, żeby pamiętać o rolnikach, których to dotyczy. Oni znajdują się często w najtrudniejszej sytuacji. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Pan prezes jeszcze prosił o głos. Potem będziemy kończyć ten temat.

Prezes Zarządu „Bielmleku” Spółdzielni Mleczarskiej w Upadłości Tadeusz Romańczuk:

Panie Przewodniczący, dziękuję za udzielenie mi głosu.

Oczywiście odniosę się do wypowiedzi pana senatora.

Jeżeli chodzi o pomoc – tak. Jeżeli chodzi o rolników, to rzeczywiście ta pomoc była bardzo potrzebna, niezbędna. Ja za nią nie podziękowałem, w tej chwili to czynię. Ale chcę też powiedzieć, że ok. 50 rolników w ogóle nie otrzyma pomocy, bo w przepisach, które stanowią o pomocy – nie będę tego rozwijał – oni się po prostu nie zmieszczą, że tak się wyrażę. Ok. 50 rolników otrzyma albo za 2019 r., albo za 2020 r., bo współpracowali z innymi firmami, gdzie sprzedawali mleko. Tak to jest.

Jeżeli chodzi o udziały, Szanowni Państwo, to ani złotówka nie trafi do rolników. Te pieniądze trafią za pośrednictwem rolników na konto syndyka. Mało tego. Jeszcze 96 lub 92 rolników musi dopłacić ponad 40 tysięcy. Ja z całą odpowiedzialnością twierdziłem i twierdzę… Teraz zresztą sprawa jest w sądzie i niedługo się wyjaśni, czy w ogóle decyzje pana syndyka o ściąganiu pieniędzy, jeżeli tak to mogę określić, o wysyłaniu powiadomień i nakazie wpłacenia pieniędzy na konto syndyka, o uzupełnieniu udziałów były zgodne z literą prawa. Sprawa jest w sądzie. Rolnicy, którzy w tej chwili kwestionują dopłatę do tego pomocowego wsparcia… Ta sprawa też znajdzie swoje zakończenie w postanowieniu sądu. Poczekamy i zobaczymy, jakie te postanowienia będą.

Może być tak, że… Ja nie chcę nic sugerować, ale w naszej ocenie, w ocenie rady nadzorczej rolnicy zostali skutecznie wykreśleni nie na rok, a na półtora roku przed ogłoszeniem upadłości – nie wszyscy oczywiście, ale ponad 600 – w związku z czym syndyk nie miał prawa wysyłać powiadomień. Syndyk skorzystał z listy księgowej, na której jest podana liczba zgromadzonych udziałów, ale nie prosił rady nadzorczej o informację, kiedy zapadały uchwały rady nadzorczej. W związku z tym jego działanie jest kwestionowane. Poczekajmy na decyzje, bo oczywiście zostało…

Komisja sejmowa podjęła decyzję, do prezydium zostały złożone właściwe wnioski, aby skierować sprawę do NIK. Zarząd spółdzielni już to uczynił. Chodzi o to, aby NIK stwierdził, czy pomoc rządowa, jakoby wymuszona przez syndyka, była zasadna. Jeżeli nie, to może być tak… Ja dzisiaj twierdzę z całą stanowczością – a zdaje mi się, że na prawie spółdzielczym się znam – iż syndyk nie miał prawa występować o uzupełnienie udziałów. Poczekajmy na rozstrzygnięcie. Dziękuję bardzo. Rolnikom należy się 100-procentowy zwrot, bo oni w tej chwili już nie są współwłaścicielami. Syndyk zarządza masą upadłościową. Oni w żadnym stopniu nie przyczynili się do upadłości firmy. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Naszej dyskusji przysłuchuje się również przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli, w związku z tym jest na bieżąco informowany.

(Brak nagrania)

Pełniący Obowiązki Dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Najwyższej Izbie Kontroli Marek Adamiak:

O, chyba już jest.

Marek Adamiak, pełniący obowiązki dyrektora departamentu obrony… rolnictwa i rozwoju wsi. Przepraszam, kiedyś byłem w tamtej branży.

Pan prezes przekazał informację, że do Najwyższej Izby Kontroli zwrócono się z odpowiednim pismem. Do departamentu to pismo jeszcze nie dotarło. My nie mamy w tym momencie żadnej informacji.

Kwestia „Bielmleku” jest sprawą, która od 2019 r., a właściwie od 2018 r., pojawia się każdorazowo podczas kontroli wykonania budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kiedy przeprowadzamy kontrole w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa, te kwestie też są podejmowane. Zresztą 2 informacje na ten temat w ramach wykonania budżetu… Były całe akapity poświęcone zarówno kwestii skupu jabłek, jak i spółdzielni „Bielmlek”. Na kanwie naszych ustaleń zostały przekazane materiały. My nie składaliśmy zawiadomienia, ale przekazaliśmy materiały w ramach postępowania kontrolnego w tym zakresie do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Cały komplet dokumentów związanych m.in. ze sprawą „Bielmleku” znajduje się w prokuraturze. Prokuratura wszczęła w tej materii śledztwo. Na jakim etapie jest w tej chwili to postępowanie? Prawdopodobnie po zakończeniu… Nie prawdopodobnie, tylko na pewno po zakończeniu tego postępowania Najwyższa Izba Kontroli zostanie poinformowana o rezultatach śledztwa. Tam jest wiele wątków, a państwo złożyli dodatkowe zawiadomienie. Prawdopodobnie Prokuratura Regionalna w Warszawie zajmuje się całością sprawy związanej ze spółdzielnią „Bielmlek”.

Z naszych ustaleń wynika, że chodziło o 30 milionów, które „Bielmlek” uzyskał z banku…

(Głos z sali: Z BOŚ.)

Z BOŚ. Ta kwota 30 milionów została poręczona przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Tak jak na tamtym etapie ustaliliśmy, spółdzielnia „Bielmlek” nie zrealizowała… to znaczy nie oddała tych 30 milionów bankowi i bank wystąpił do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa o zwrot tej kwoty. Całość kwoty została pokryta przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w ramach poręczenia. Całe to postępowanie zaczęło się toczyć, ponieważ Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa szukał formy zadośćuczynienia i zwrotu należnych pieniędzy, które wypłynęły w sumie ze Skarbu Państwa. W ramach naszego postępowania kontrolnego myśmy tę kwestię sprawdzali. Były pewne ustalenia, które zresztą pojawiły się w 2 informacjach. Zostały przekazane materiały. Myślę, że kwestia „Bielmleku” pojawi się również w tym roku. W ramach kontroli budżetowej na pewno się tym zajmiemy. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Ja bym już nie chciał dalej rozwijać tego tematu, Panie Prezesie. Wystarczy nam ta informacja. Rozumiem, że już powiedzieliśmy to, co jest najważniejsze, przekazaliśmy apel o zainteresowanie się sprawą. Wnioski są składane do właściwych organów.

Dziękuję panu prezesowi, byłemu senatorowi za udział w posiedzeniu naszej komisji.

O głos prosił również pan senator Józef Łyczak.

Proszę.

Senator Józef Łyczak:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Szanowni Państwo, ja bardzo krótko wspomnę o tym, że obecnie w rolnictwie mamy bardzo trudną sytuację. Przeraża drożyzna. Mam tu na myśli głównie ceny nawozów, środków do produkcji, maszyn. Wielką obawę rodzą w szczególności ceny nawozów, które są w tym momencie o blisko 100% wyższe aniżeli w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Mało tego. Zakłady produkujące nawozy mają dylemat, czy dalej produkować przy tych wysokich kosztach, czy po prostu powstrzymać się od produkcji, bo boją się tego, że z tymi nawozami zostaną. A chłopi pytają, gdzie jest tańszy gaz, bo oczywiście o cenie nawozów decyduje głównie cena gazu. I oni pytają, gdzie jest ten tańszy gaz.

Dalej. Rolnicy mieli nadzieję, że powstanie wreszcie grupa spożywcza, która powstaje już ileś tam lat. Prawda? Można by tak dalej wymieniać.

Najgorszej mają ci, którzy prowadzą najtrudniejszą produkcję, niewolniczą, jak ją wszyscy nazywamy, czyli zwierzęcą. Najgorsza sytuacja jest w produkcji trzody. Ja miałem spotkanie z przedstawicielami Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”. Przyjechał zarząd, przyjechali również hodowcy. Rolnicy przyjechali prowadzić rozmowy pokojowe, przyjechali z prośbą o pomoc w ratowaniu polskiej hodowli zarodowej świń. Rozmawialiśmy o ponoszonych w hodowli kosztach, które są teraz bardzo wysokie, o wpływie czynników rynkowych na sektor hodowli, czyli również o ASF, o COVID. Były rozmowy o zagrożeniach dla hodowli krajowej. Te zagrożenia są oczywiste. Jeżeli nie uzdrowimy sytuacji w hodowli zarodowej, to upadną znakomite polskie rasy, czyli wielka biała polska, polska biała zwisłoucha – to są najlepsze rasy w Europie – oraz rasa puławska. Ci, co chodzą do restauracji warszawskich, wiedzą, że w warszawskim menu kotlet schabowy z rasy puławskiej cieszy się najlepszym wzięciem.

O trudnej sytuacji w hodowli zarodowej świadczą również cyfry. W ciągu ostatnich 10 lat pogłowie loch zarodowych spadło ogółem o ponad 60%. Hodowcy przedstawili swoje propozycje uzdrowienia tej trudnej sytuacji. Zaproponowali albo proszą… Ja proszę panią minister o przekazanie panu ministrowi Pudzie, ażeby wyznaczył termin spotkania. Oni chcą rozmawiać o uzdrowieniu sytuacji. Oni przyjadą do Warszawy bądź pan minister pojedzie do nich, w wyznaczone miejsce, to jest obojętne. Oni chcą rozmawiać o tej sytuacji. Jest również prośba, żeby ministerstwo wyznaczyło limit osób, określiło, ile osób od nich ma rozmawiać. Ja oczywiście prosiłem, żeby byli do tej rozmowy przygotowani – oni mówią, że są przygotowani znakomicie – i żeby to byli prawdziwi, autentyczni hodowcy. Jak pani minister przekaże tę prośbę, a pan minister wyrazi zgodę i zaproponuje termin, to prosiłbym o przekazanie tej informacji albo do związku „Polsus”, bezpośrednio do prezesa, albo do mnie. Ja mogę być pośrednikiem, mogę również brać udział w rozmowach. Za pozytywne załatwienie tej sprawy w imieniu rolników bardzo serdecznie dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Chciałoby się, żeby te sprawy były pozytywnie załatwione, ale dzisiaj chodzi o doprowadzenie do spotkania. W tym sensie o tym mówimy.

Proszę.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Pani minister potwierdza, że…

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka:

Tak. Przekażę tę prośbę panu ministrowi, jak najbardziej. Poproszę o pismo, które wpłynęło do pana senatora. Myślę, że takie spotkanie jak najbardziej będzie można zorganizować.

Przewodniczący Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję.

Czy są jeszcze jakieś sprawy różne do omówienia? Nie ma. Nie widzę chętnych.

Dziękuję pani minister. Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli wziąć udział w posiedzeniu komisji, zarówno państwu senatorom, jak i przedstawicielom naszego biura.

W związku z tym, że wyczerpaliśmy porządek obrad, zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

(Koniec posiedzenia o godzinie 12 minut 58)