Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą (nr 5) w dniu 27-01-2016
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą (5.)

w dniu 27 stycznia 2016 r.

Porządek obrad:

1. Sprawozdanie senatora Artura Warzochy z udziału w obradach Walnego Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego „Forum Polonii” w Austrii.

2. Sprawy różne.

(Początek posiedzenia o godzinie 14 minut 33)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodnicząca Janina Sagatowska)

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Nie traćmy czasu.

Otwieram kolejne posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą.

Witam bardzo serdecznie wszystkich przybyłych senatorów. Dziękuję za obecność.

Witam serdecznie panią legislator, panią dyrektor Sokołowską – dziękuję, że jest pani z nami – oraz pracowników. Witam także dziennikarzy z Telewizji Polonia.

Rozpoczynamy posiedzenie.

Przepraszam za małe zamieszanie związane z porządkiem obrad. Jak widzieliście, była propozycja, żebyśmy ewentualnie omówili ustawę o repatriacji i poszerzyli porządek obrad o informację rządową, ale przedstawiciel rządu nie mógł przybyć na dzisiejsze posiedzenie. Mamy też inny, bardzo ciekawy materiał. Jak zobaczycie… Zresztą otrzymaliście go. Powiem o tym za chwilę. Pozwoliłam sobie zaproponować ograniczenie porządku obrad naszego posiedzenia do dwóch punktów.

Punkt pierwszy to przedstawienie przez pana wiceprzewodniczącego senatora Warzochę sprawozdania z wyjazdu do Wiednia. Pan senator zaraz przedstawi szczegóły.

Punkt drugi to sprawy różne. Wiem, że jeśli chodzi o sprawy różne, to powinniśmy omówić parę kwestii. Powiemy między innymi o naszej wspaniałej konferencji „Polonia – jej millenium”, która ma się niedługo odbyć, a także o rozdanym już państwu materiale.

Uważam, że aby mówić o dobrej pracy nad ustawą repatriacyjną, trzeba się po prostu do tego trochę przygotować. Chodzi między innymi o zdobycie wiedzy na temat tego, jak inne kraje radziły sobie z powrotem rodaków do ojczyzny. Poprosiłam o materiał. Jak państwo się… Ja się z nim zapoznałam. Został on perfekcyjnie przygotowany przez Biuro Analiz i Dokumentacji Senatu. Brali w tym udział nasi pracownicy, którzy znają języki obce, na przykład węgierski czy niemiecki. Dokumentacja została przygotowana na podstawie materiału źródłowego przetłumaczonego przez pracowników. To nie są jakieś fakty prasowe czy informacje podawane…

Poprosimy panią dyrektor, żeby przy okazji omawiania spraw różnych w skrócie przedstawiła nam sytuację. Chodzi o to, żebyśmy bogaci w wiedzę mogli później włączyć się w proces legislacyjny ustawy o repatriacji. Powiemy o tym. Zresztą w ramach omawiania spraw różnych zostanie poruszonych jeszcze kilka spraw.

Czy jest aprobata dla przedstawionego przeze mnie porządku obrad czy są inne propozycje?

Nie widzę wniosków przeciwnych ani nowych zgłoszeń dotyczących zmiany porządku obrad, więc przyjmujemy ten porządek obrad.

Punkt 1. porządku obrad: sprawozdanie senatora Artura Warzochy z udziału w obradach Walnego Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego „Forum Polonii” w Austrii

Oddaję głos. Poproszę pana przewodniczącego senatora Warzochę o złożenie sprawozdania.

Senator Artur Warzocha:

Dziękuję bardzo, Pani Przewodnicząca.

Szanowni Państwo! Wysoka Komisjo! Szanowni Państwo Goście!

Byłem w Wiedniu w dniach od 22 stycznia do 24 stycznia, czyli w miniony weekend. W piątek wyleciałem z Warszawy, a w niedzielę byłem już z powrotem. Nasza komisja otrzymała zaproszenie od „Forum Polonii” w Wiedniu. Przypomnę, że jest to organizacja dachowa, tak się tam mówi, u nas używa się też terminu „organizacja parasolowa”. Chodzi o organizację zrzeszającą pod swoimi skrzydłami inne stowarzyszenia, polonijne organizacje społeczne bądź takie, w których działają Polacy przebywający w Austrii.

Przewodniczącą „Forum Polonii” jest pani Teresa Kopeć. Okazją do spotkania był Walny Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy „Forum Polonii”. Kadencja władz zarządu trwa dwa lata. Pani Teresa Kopeć objęła przewodnictwo w 2012 r. Tylko tak dla przypomnienia powiem, że „Forum Polonii” zostało powołane do życia na początku lat dziewięćdziesiątych. Ojcem założycielem i pierwszym przewodniczącym był hrabia Ledóchowski.

Pierwszym punktem mojej wizyty w Wiedniu było spotkanie w polskiej szkole społecznej. Może jeszcze przypomnę, że nasze służby dyplomatyczne podają, iż liczba Polaków mieszkających na stałe w Austrii mieści się w przedziale od dziewięćdziesięciu tysięcy do stu tysięcy osób, przy czym ambasada podaje, że około siedemdziesięciu tysięcy Polaków przybyło do Austrii podczas różnych fal emigracji. Około dwudziestu tysięcy osób – może nieco ponad – jest zaś obywatelami Austrii, którzy mają polskie korzenie.

Tak jak powiedziałem, wizyta rozpoczęła się od spotkania w polskiej szkole społecznej. Polonia nie ma tam statusu mniejszości narodowej. Nauczanie języka polskiego i zajęcia odbywające się w języku polskim prowadzone przez tę placówkę są realizowane na zasadzie szkółki niedzielnej, tak można to nazwać. Odbywają się w piątki i w soboty. O ile dobrze pamiętam, do szkoły uczęszcza mniej więcej czterdzieścioro uczniów. Miałem okazję obserwować, jak prowadzone są zajęcia z języka polskiego i z innych przedmiotów, zajęcia artystyczne, umuzykalniające oraz rytmika. Dzieci bardzo ładnie mówią po polsku i chętnie uczestniczą w tych zajęciach. Rodzice zaś dbają o to, żeby sumiennie brały udział w lekcjach. Tak że mam same pozytywne wrażenia.

Przy okazji odbyło się również spotkanie, podczas którego pan dyrektor Arkadiusz Rusowicz opowiadał o problemach szkoły. W Wiedniu jest jeszcze druga tego typu szkoła, działa ona przy ambasadzie. Nie miałem okazji tam być. Myślę jednak, że obraz, który miałem przed oczami, jest wystarczający, żeby ocenić, że kadra pedagogiczna, środowiska polonijne oraz Polacy mieszkający w Wiedniu dbają o to, aby w edukacji ich dzieci były uwzględnione również działania zmierzające do podtrzymywania tożsamości narodowej.

Drugiego dnia rano rozpoczął się Walny Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy. Przewodniczyła mu pani Teresa Kopeć, prezes ustępująca ze stanowiska, a zarazem ubiegająca się o reelekcję. W zjeździe uczestniczył również pan minister Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Spotkaliśmy się. To był jedyny wspólny punkt jego i mojej wizyty. Wcześniej pan minister przebywał w Linzu na zaproszenie ambasady, a potem był w Wiedniu. W sobotę odwiedził również Kahlenberg i tego dnia zakończył swoją wizytę. Uczestniczyliśmy w pierwszej części zjazdu, która miała charakter oficjalny. Ustępująca ze stanowiska pani prezes złożyła sprawozdanie z działalności „Forum Polonii”. Miały miejsce wystąpienia okolicznościowe zarówno pana ministra Jana Dziedziczaka, jak i moje. W zjeździe uczestniczyli także przedstawiciele innych parlamentów, ale oczywiście reprezentujący środowiska polonijne czy Polaków. Byli to między innymi pani poseł z parlamentu węgierskiego oraz poseł z parlamentu Austrii.

Zarówno pan minister Dziedziczak, jak i ja wspólnym głosem zapewniliśmy, że będziemy intensywnie rozwijać współpracę z Polonią i między innymi poprzez środki finansowe – jak wszystkim obecnym na tej sali wiadomo, wracają one do dyspozycji Senatu – będziemy starali się wspierać działalność organizacji polonijnych oraz różne inicjatywy, głównie te, które będą miały charakter społeczno-kulturalny.

Ze sprawozdania złożonego przez panią prezes Teresę Kopeć przed walnym zjazdem wynikało, że „Forum Polonii” koncentruje się głównie na prowadzeniu działalności kulturalnej, społecznej, oświatowej. Flagową imprezą – jeżeli można użyć takiego określenia – są Dni Polski organizowane na przełomie września i października, właśnie na przełomie lata i jesieni. Mniej więcej od połowy września do połowy października trwa cały cykl różnych spotkań, imprez o charakterze kulturalnym, oświatowym i innym. Jest to bardzo rozbudowana impreza, która ma miejsce nie tylko w Wiedniu, ale także w innych miastach Republiki Austrii.

Szanowni Państwo, w walnym zjeździe uczestniczyli przedstawiciele organizacji polonijnych. Tak jak powiedziałem, „Forum Polonii” zrzesza dzisiaj – jeżeli dobrze policzyłem – dwadzieścia jeden organizacji. Jest zachowany parytet ich głosów. Głosowało w sumie trzydziestu delegatów. Ze sprawozdania, które otrzymałem od pani prezes, wynika, że została ona wybrana na kolejną kadencję dwudziestoma dziewięcioma głosami, jedna osoba wstrzymała się od głosu, czyli głosowało w sumie trzydziestu delegatów. Tak że została ona wybrana na kolejną dwuletnią kadencję.

Zarówno przy… W czasie oficjalnej części zjazdu, podczas obecności mojej i pana ministra Dziedziczaka, doszło do małej scysji, powiedziałbym, małego spięcia. Pojawiły się jakieś głosy sprzeciwu, tak to określę, bo chcę używać języka dyplomatycznego. Zarzucono obecnym władzom „Forum Polonii” niewłaściwe kierowanie tą organizacją. Potem odbyłem szereg rozmów z obecnymi tam osobami. Nie wiem, czy byli oni zaproszeni, czy nie. Z mojego rozeznania wynika, że część z nich na pewno miała oficjalne zaproszenia. Być może pojawił się ktoś, kto po prostu tam wszedł, bo można było wejść, wstęp był praktycznie wolny. Wyrażono swoje opinie i uwagi na temat tego, jak funkcjonuje „Forum Polonii”. Ja jako przedstawiciel komisji wysłuchałem tego wszystkiego. Przypomnę, że reprezentowałem tam naszą komisję i Senat Rzeczypospolitej Polskiej. Przekażę pani przewodniczącej bardziej szczegółowe uwagi. Myślę, że będziemy kontynuowali współpracę z całym środowiskiem polonijnym, ze wszystkimi środowiskami, które tam działają i chcą być aktywne. Na pewno cieszy nas taka aktywność, nawet gdy występują jakieś różnice zdań. Nie będę wypowiadał się na temat formy protestów, bo nie jest to właściwe miejsce, a poza tym myślę, że jest to sprawa zupełnie drugorzędna.

Szanowni Państwo, trzeci dzień spędziłem w Polskiej Misji Katolickiej. Udałem się do kościoła na zaproszenie księdza rektora Krzysztofa Kasperka, który był zresztą jednym z gości zaproszonych na zjazd. Zobaczyłem tam, że Polacy mieszkający w Wiedniu licznie przybywają w niedzielę na msze święte; jednego dnia jest odprawianych dwanaście mszy świętych. Nie jest to jedyny kościół, w którym odprawiane są msze w języku polskim. Gdy obserwowałem kościół, widziałem, jak ludzie wychodzili z mszy o godzinie 12.00 i wchodzili na mszę o godzinie 13.15. Kościół był pełny zarówno na jednej, jak i na drugiej mszy. Potem ksiądz rektor oprowadził nas jeszcze po parafii. Obejrzeliśmy sobie pomieszczenia parafialne. Działa tam mnóstwo stowarzyszeń, organizacji, towarzystw, prowadzona jest także stołówka, w której podawane są polskie dania. W tym czasie była ona pełna ludzi – byłem tam w niedzielę w porze obiadowej. To miejsce cieszy się dużą frekwencją i dużą popularnością. Widać, że wokół parafii ogniskuje się życie społeczne. Oczywiście nie było tam żadnych konfliktów, nie słyszałem kłótni, pretensji, bo to miejsce ma zupełnie inny wymiar, inny charakter. Przy okazji zorganizowano też koncert kolęd chóru działającego przy parafii. Jeżeli moje ucho laika może to ocenić, powiedziałbym, że jest to chór prezentujący bardzo wysoki poziom artystyczny. Podczas koncertu kościół również był pełen ludzi.

Szanowni Państwo, dzięki uprzejmości pani prezes, sprawności organizacyjnej pani Katarzyny Bachańskiej i w ogóle całego naszego sekretariatu komisji, wyjeżdżając, otrzymałem informację na temat tego, w jaki sposób wyglądało finansowanie działań czy inicjatyw podejmowanych przez Polonię w Wiedniu… Momencik, bo mam tutaj całą stertę materiałów… Już znalazłem. Przytoczę niektóre kwoty, żeby utwierdzić państwa w przekonaniu, że decyzja dotycząca środków finansowych przeznaczonych na współpracę z Polonią i powrotu tych środków do dyspozycji Senatu jest chyba zasadna.

W latach 2014–2015 placówki dyplomatyczne dysponowały ogromną kwotą w porównaniu z kwotami konkursowymi, czyli z tymi, o które można było ubiegać się poprzez konkursy. Na przykład w roku 2014 na wsparcie działań Polonii w Austrii wydatkowano kwotę 271 tysięcy zł. Tą kwotą dysponowały placówki dyplomatyczne. Poprzez konkursy wydatkowano 165 tysięcy zł. W 2015 r. wydatkowano 338 tysięcy zł, a poprzez konkursy – 161 tysięcy zł, czyli jeszcze mniej. Oczywiście podaję kwoty w zaokrągleniu. W sumie w 2014 r. z naszego budżetu przeznaczono na tę działalność 436 tysięcy zł, a w 2015 r. – 500 tysięcy zł.

Muszę państwu powiedzieć, że słyszałem różne odgłosy wewnętrznych konfliktów istniejących w środowiskach, z którymi miałem okazję się spotkać i porozmawiać. Co do jednego wszystkie środowiska były zgodne: sposób finansowania działań Polonii w Austrii jest nieprawidłowy, niewłaściwy, ich zdaniem wręcz: „niesprawiedliwy, niejasny, mętny”. Zatem jeszcze raz powtórzę: dobrze się stało, że nastąpił przełom w tej sprawie i że w 2016 r. wracamy do dawnego modelu.

To tyle z mojej strony. Jeżeli macie państwo pytania, to bardzo proszę, chętnie odpowiem.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Czy są pytania?

Pan senator profesor Żaryn. Proszę.

Senator Jan Żaryn:

Przy tej okazji chciałbym w zasadzie raczej zgłosić jedną szerszą uwagę, a nie zadać pytanie. Chętnie jednak wypowiem ją w formie pytania.

Jak wiemy – bo każdy z nas ma podobne doświadczenia – środowiska polonijne rzeczywiście są ze sobą wewnętrznie skłócone, są tam duże napięcia. Ja z kolei w tym samym czasie byłem w Brukseli, wróciłem dzisiaj o godzinie 13.00. Wczoraj i przedwczoraj też miałem kontakt z środowiskami polonijnymi. Mógłbym powiedzieć dokładnie to samo, jeśli chodzi o ten wewnętrzny ferment. Wiemy, że w innych miejscach jest podobnie, choć zawsze jest to indywidualna kwestia i trzeba się jej przyjrzeć. Moim zdaniem wniosek jest taki, że my jako komisja powinniśmy robić to, co pan zrobił, to znaczy mówić i słuchać wszystkich stron. Później jako stratedzy procesu komunikowania się z Polonią musimy zdać sobie sprawę z tego, że należy jednoznacznie podtrzymywać kontakt z demokratycznie wybranymi władzami na emigracji. Musimy, trzeba tak robić, to nie jest nic złego, tylko jest to coś dobrego. Nie możemy tego kontestować, nie możemy być, że tak powiem, stroną w ich wewnętrznych konfliktach. Mamy jednak prawo do indywidualnych rozmów z każdym środowiskiem.

Proponowałbym, żebyśmy traktowali to jako pewnego rodzaju generalny wniosek, który dotyczy nie tylko Austrii. Jak się okazuje, pana wyjazd, który został świetnie przygotowany i dobrze zrealizowany, może posłużyć jako pewnego rodzaju recepta pomocna w zrozumieniu, jak należy postępować, żeby nie popełnić jakiegoś błędu, nawet niechcący, bo przecież wszyscy jesteśmy ludźmi odbierającymi różne nieszczęścia, niesprawiedliwości itd. Na ogół jest to przekazywane w takiej formule. Możemy zabrnąć o krok za daleko, jeżeli nie uznamy siebie za słuchających, tylko za stronę konfliktu. Nie możemy też pozwolić sobie na to, żeby na przykład demokratycznie wybrana władza polonijna zabraniała nam indywidualnego kontaktu z innymi podmiotami. Jest to jedna generalna uwaga.

Poza tym mam pytanie. Już teraz ewidentnie będzie to pytanie. Oczywiście wiąże się ono z historią i działaniami Polonii. Czy miał pan czas i sposobność, żeby zorientować się, jak te różnorodne organizacje zapatrują się na kwestię pielęgnowania pamięci o Polakach i jak próbują to robić? Być może oczekują od nas pomocy w tej kwestii? Oczywiście nie wszystkie muszą być sprofilowane w tę stronę. Chodzi o Kahlenberg, a także o obóz koncentracyjny Mauthausen. Obawiam się, że jest to miejsce, w którym do tej pory nie wszystko zostało zrobione. Oczywiście jest więcej takich miejsc. Chodzi o to, czy ten temat w ogóle był poruszany i czy Polonia widzi pewnego rodzaju możliwość wspierania działalności przez państwo polskie. Bez nich tego nie zrobimy, bo są tam struktury samorządu działające na gruncie prawa, my oczywiście możemy zapewnić im wsparcie ze strony państwa polskiego.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Pan przewodniczący. Proszę.

Senator Artur Warzocha:

Dziękuję bardzo.

Dziękuję bardzo za to pytanie. Nie wiedziałem, na ile szeroko można zdawać relację z wizyty, a pan senator Żaryn dotknął bardzo ważnego problemu. Już w rozmowach kuluarowych odebrałem sygnały na temat tego, że występują tam właśnie takie problemy, oficjalnie nie było o tym mowy. Nie wiem, co usłyszał pan minister Dziedziczak, realizując punkty swojej wizyty w Austrii, ale myślę, że też zetknął się z tymi problemami.

„Forum Polonii” korzysta z gościny w placówce Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu. W tej chwili nie przytoczę adresu, ale oczywiście jest on gdzieś zapisany w materiałach. Tam zresztą, w jednej wynajętej sali, odbywał się zjazd. Na co dzień „Forum Polonii” funkcjonuje w pokoju, który służy za biuro. Jest podpisana normalna umowa, jest opłacany czynsz, są zwracane koszty za dostarczane tam media. Budynek jest w rękach polskich już praktycznie od lat dwudziestych XX wieku. Tak jak powiedziałem, w tej chwili mieści się tam siedziba PAN. Na budynku są umieszczone różnego rodzaju tablice pamiątkowe. Niektóre nie wzbudzają żadnych kontrowersji, bo upamiętniają obecność Polaków bądź jakieś ważne wydarzenia, a niektóre wzbudzają kontrowersje, nawet ja uważam je za kontrowersyjne. Jest tam na przykład tablica, na której upamiętniono nazwisko człowieka będącego rosyjskim czy radzieckim szpiegiem, tak należy powiedzieć. Zostało to oficjalnie stwierdzone. Nic z tym nie zrobiono. Ponadto gdzieś w piwnicach czy na strychu w tym budynku znajduje się zdjęta ze ściany tablica upamiętniająca polskie ziemiaństwo, mówiąc tak oględnie. Podobno obecne władze placówki PAN nie chcą zgodzić się na to, żeby poddać tę tablicę renowacji i z powrotem umieścić ją we właściwym miejscu. Nie wiem, dlaczego. Chcę poinformować o tym pana ministra Dziedziczaka, ale jeszcze tego nie uczyniłem. Pan senator profesor o to zapytał, więc szczerze o tym opowiadam. Uwagi te były bardzo mocno artykułowane w rozmowach kuluarowych. Nie miałem okazji rozmawiać na ten temat z dyrektorem placówki, który był obecny na zjeździe w charakterze gościa. To jest jeden problem. Być może występuje tam jeszcze kilka takich problemów, ale ten został najmocniej zaakcentowany.

Druga kwestia to inicjatywa dotycząca budowy pomnika odsieczy wiedeńskiej. Jeszcze parę miesięcy temu, będąc w Polsce, dowiedziałem się o tym, że w Krakowie z inicjatywy Towarzystwa Strzeleckiego „Bractwo Kurkowe” zawiązał się komitet budowy tego pomnika pod egidą prezydenta miasta Krakowa, pana profesora Jacka Majchrowskiego. Powstał projekt, który ze względu na formę artystyczną, mówiąc najoględniej, wzbudza wielkie kontrowersje i bardzo mieszane uczucia. Można obejrzeć sobie ten projekt w internecie, bardzo łatwo można go – jak to mówi młodzież – „wyguglować”. Rzeczywiście podzielam pogląd, że… Powiem tak: przy pięknych pomnikach wiedeńskich, których jest tam cała masa – są to prawdziwe dzieła sztuki – projekt ten może wzbudzać kontrowersje. Nie chcę oceniać wartości artystycznej projektu, ale może być tak, że ktoś na przykład będzie porównywał ten pomnik z pięknymi pomnikami stojącymi na cokołach w Wiedniu i dojdzie do wniosku, że nie jest to taki pomnik, jaki powinien być. Być może zostanie nawet podjęta jakaś próba ośmieszenia wartości artystycznej tego pomnika, co jednocześnie uderzy w pamięć Polaków i może wyrządzić sporo krzywdy Polakom mieszkającym w Wiedniu. Miejsce wskazane jako lokalizacja pomnika to oczywiście Kahlenberg, przy czym wszyscy Polacy mieszkający w Wiedniu, łącznie z przewodniczką, która w wolnej chwili oprowadzała nas po mieście, zgodnie twierdzą… Ja nie byłem na Kahlenbergu, bo w ostatniej chwili został zmieniony plan trzeciego dnia wizyty. W zgodnej opinii Polaków Kahlenberg nie jest miejscem, gdzie w sposób właściwy można pokazać światu, jaki był udział Polaków w wielkiej wojnie cywilizacyjnej, którą Europa ostatecznie wygrała z Turkami.

W centrum Wiednia, niedaleko parlamentu, na tak zwanym, popularnym Ringu jest miejsce, które wstępnie zostało przeznaczone pod lokalizację jakiegoś pomnika. W tej chwili znajduje się w tym miejscu tablica kamienna. Nie powtórzę już dokładnie, być może jest to jakiś kamień węgielny czy miejsce przygotowane pod kamień węgielny. Jednak zgoda wydana przez lokalne władze dotyczy monumentu nie wyższego niż 2 m 90 cm, co nie jest żadnym standardem, jeżeli chodzi o pomniki znajdujące się w Wiedniu. Tak to wygląda.

Generalnie z naszego punktu widzenia na pewno dobrze byłoby… Przecież musimy myśleć również o interesach państwa polskiego, propagowaniu naszej historii, naszym udziale w wielkich wydarzeniach historycznych, które miały miejsce przed wiekami. Pomnik odsieczy wiedeńskiej powinien znaleźć się właśnie w centrum miasta, bo było to wielkie historyczne wydarzenie związane z powstrzymaniem nawały tureckiej. W tej chwili inicjatywa postawienia tego pomnika na Kahlenbergu przechodzi bez echa. Być może jest to temat, który może zostać podjęty podczas rozmów z panią minister Anders. Niedawno objęła ona funkcję rządową, jest przewodniczącą Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa oraz sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera. Zresztą jej poprzednik, pan profesor Andrzej Kunert, również kontestował ten projekt pomnika. Słyszałem to na własne uszy podczas jednej z narad w MSZ. Być może komisja też powinna zająć jakieś stanowisko, a być może wystarczy list pani przewodniczącej albo marszałka Senatu w tej sprawie skierowany do właściwych czynników, jak to się dawniej mówiło. Dziękuję.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Zgłaszał się pan senator profesor Wiatr. Proszę bardzo.

Senator Kazimierz Wiatr:

Pani Przewodnicząca! Szanowni Państwo!

Przysłuchuję się tej dyskusji i w zasadzie sam nie wiem, czy mam się bać wypowiedzieć swoją refleksję, czy nie. W związku z tym, że już dwóch panów senatorów mówiło o podzieleniu Polonii, nasuwa się taka refleksja: czy ten podział jest takim samoistnym dziełem, czy były jakieś źródła, czy jest to spadek po czasach PRL, czy chodzi o jakieś jeszcze inne sprawy? Oczywiście jestem daleki od tego, żeby namawiać do podejmowania przez komisję czy Senat prób godzenia Polonii. Myślę jednak, że na pewno cenne byłoby przyjrzenie się temu procesowi. Muszę powiedzieć, że ze swoich obserwacji i rozmów wiem, że wielu konsulów odgrywa dość nieciekawą rolę. Zamiast wspierać to, co dzieje się w danym miejscu, kreują oni jakieś własne działania, które nie zawsze pasują do tego, co się dzieje w danym miejscu. Tak że to jest pierwsza sprawa.

Druga sprawa. Dobrze byłoby się jednak jakoś zastanowić… W tej chwili jest kilka podmiotów zajmujących się tymi sprawami: Senat i nasza komisja, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a także wiele pozostałych władz koordynujących różne działania polonijne. Ja akurat znam ZHP działający poza granicami kraju, ale jest też przecież Kongres Polonii i inne organizacje. Warto byłoby wziąć też pod uwagę drugi nurt myślenia. Ministerstwo Spraw Zagranicznych… Od jakiegoś czasu coraz częściej mówię – nie wiem, czy wszyscy podzielają ten pogląd – że „Wspólnota Polska” założona przez pana profesora Stelmachowskiego nie miała być jedną z wielu organizacji pozarządowych, miała mieć jakąś szczególną rolę. Może warto byłoby wysnuć jakąś refleksję. Jesteśmy w takim momencie… Od 1989 r. minęło sporo czasu, warto byłoby przyjrzeć się tym sprawom. Na pewno jest to bardzo potrzebne. Dziękuję bardzo.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Czy są jeszcze pytania dotyczące tego tematu?

Pan senator Żaryn. Proszę.

Senator Jan Żaryn:

Jeśli można, chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana senatora profesora. Miałem zamiar powiedzieć o tym przy okazji omawiania spraw bieżących, ale równie dobrze mogę powiedzieć to teraz, jest to właściwy kontekst. My nie tylko działamy tak i tak… Jak rozumiem, chcemy po prostu spotkać się ze wszystkimi osobami reprezentującymi władzę wykonawczą. Powinny one udzielać nam bieżących informacji na tematy związane z podmiotami i przedmiotem obrad naszej komisji. Wydaje mi się, że pierwszą osobą, którą powinniśmy zaprosić, jest oczywiście minister spraw zagranicznych, czyli pan Waszczykowski. Przyjdzie on zapewne wraz z panem Janem Dziedziczakiem, bo wiadomo, że pan Dziedziczak jako wiceminister zajmuje się tymi sprawami. Na przykład postulat dotyczący przeglądu i oceny działań konsulatów, który wybrzmiał w wypowiedzi pana profesora, jest jak najbardziej właściwy. Jest to jeden z tematów rozmów z panem ministrem. Powinniśmy się do tego przygotować, oczywiście mieć ze dwadzieścia czy trzydzieści takich tematów, bo nie chodzi tylko o kwestię konsulatów. Powinniśmy go zaprosić i wskazać pewne rozwiązania.

Na przykład w przypadku konsulatów… Chodzi o oczywistość, której do tej pory państwo polskie nie wprowadziło. Na terenie konsulatów nie ma zatrudnionego nawet jednego pracownika, który ze względu na posiadane kompetencje zajmowałby się tylko i wyłącznie kontaktami z Polonią. Wydaje się, że jest to zadziwiające, biorąc pod uwagę to, że 1/3 narodu polskiego żyje poza granicami kraju. Jeżeli policzymy sobie nas wszystkich w skali świata… Zadziwiające jest to, że MSZ powołało osoby na wszystkie najważniejsze stanowiska i tak rozdzieliło kompetencje… Rzecz jasna, konsulowie i ambasady zajmują się tematem Polonii, ale nie ma pracownika zajmującego się wyłącznie tym, kompetencje są rozbite. Tak że zawsze kompetencje związane z tym tematem pozostają na marginesie zupełnie innych, podstawowych kompetencji. Pytanie, czy minister nie widzi powodu, żeby uporządkować kwestie kompetencji związanych z kontaktami z Polonią, jest chyba dobrym pytaniem do pana ministra spraw zagranicznych. Myślę, że znajdziemy wiele bardzo istotnych uwag, którymi powinniśmy podzielić się z ministrem, a minister – jak to minister, władza wykonawcza wobec ustawodawczej – powinien przedstawić nam swoją wiedzę na temat funkcjonowania struktury MSZ w kontekście Polonii na całym świecie.

Powiem jeszcze jedno zdanie w tej sprawie. Przyrzekam, że będzie to już ostatnia sprawa. Panie Profesorze, nie ma cienia wątpliwości, że kwestia, o którą pan zapytał, jest nie tylko, że tak powiem, ważna, ale także jest jedną z wiodących kwestii. W latach osiemdziesiątych Polonia była rozpracowywana w sposób straszny. Ówczesne władze komunistyczne potrafiły stworzyć struktury organizacyjne albo wprowadzić działaczy mających zaplecze finansowe… Co dzieje się dzisiaj z tymi ludźmi i kto kieruje różnymi organizacjami polonijnymi? Jest to bardzo dobre pytanie. Rzecz jasna, nie można jednak analizować tego na podstawie pomówień, tylko trzeba to robić na podstawie dowodów historycznych i… Oczywiście naszą rolą jest między innymi to, żeby przesłać zapytanie do Instytutu Pamięci Narodowej i poprosić kiedyś prezesa tejże instytucji o przedstawienie nam zakresu prac historycznych na temat Polonii dotyczących lat 1945–1990. Odkryjemy, jakiego typu pozycje książkowe zostały wydane i w jaki sposób została wykonana kwerenda. Zachęcam państwa do takiego spotkania z prezesem IPN.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Ubiegając inne osoby, które chciałyby się wypowiedzieć, pragnę zaznaczyć, że chyba już jakoś niezbyt długo będziemy mogli zajmować tę salę.

Do której godziny mamy rezerwację?

(Głos z sali: Do 16.30.)

Aha, to mamy jeszcze godzinę. Zostały jeszcze do omówienia sprawy różne, w tym kwestia repatriacji. Wpisując się w tematykę dotyczącą zapotrzebowania na rozmowy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, chcę powiedzieć, że rozmowy będą kontynuowane. Jeśli chodzi o rozmowy, które mamy w planie – na przykład o sytuacji Polaków na Białorusi, na Litwie, w jakimś kraju zachodnim itd. – to oczywiście w omawianiu prawie każdej sprawy będą uczestniczyli przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który będzie nam mówił o danej kwestii, minister edukacji narodowej, minister nauki itd. Będziemy wtedy mówili o najważniejszych sprawach dotyczących Polonii. Idąc jeszcze dalej, chcę powiedzieć, że niedawno spotkałam się z dyrektorem generalnym w MSZ, nawet z jego inicjatywy. Razem doszliśmy do wypracowania wniosku, że nie było… Chciałabym… On też. Nie mamy na przykład uprawnień, żeby wyrażać zgody, opiniować itd. Wprowadzilibyśmy do dobrego zwyczaju zasadę opiniowania konsulów, bo przecież później spotykamy się z nimi, jadąc do Wiednia czy gdzieś indziej. Dobrze byłoby, gdyby taki przyszły konsul nam się tutaj zaprezentował, żebyśmy mogli się z nim zobaczyć. I to będziemy… Ja poprosiłam o to dyrektora generalnego w MSZ, a dzisiejsze spotkanie jeszcze mnie… Państwa wypowiedzi utwierdzają mnie w przekonaniu, że jest to istotne. Jeżeli będzie trzeba, ponaglę… Chcemy po prostu wiedzieć, kto będzie reprezentował nas przed Polonią, i wysłuchać tych osób. Są one naszymi głównymi partnerami w obszarze współpracy z Polonią.

Słyszę, że pan senator Gogacz chce zabrać głos.

Senator Stanisław Gogacz:

Pani Przewodnicząca, chciałbym tylko zadać pytanie, bo będę musiał wyjść przed 16.00.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Tak.)

Wsłuchałem się w sprawozdanie z wyjazdu pana senatora do Austrii i chciałbym wypowiedzieć się na temat próśb, jakie otrzymałem od Polaków mieszkających na Ukrainie podczas pobytu na Ukrainie. Gdyby wkomponowała to pani… Sprowadziłbym swoją wypowiedź do kilku uwag dotyczących bardzo ważnych dla nas spraw.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Jak najbardziej.)

Mogę powiedzieć o tym teraz?

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Tak, poproszę. Tam się uczy…)

Dziękuję bardzo.

Proszę państwa, byłem na wyjeździe…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Proszę jednak mówić syntetycznie.)

Tak, powiem o tym bardzo szybko.

Byłem na wyjeździe w związku z szesnastą akcją „Polacy Rodakom”. Polega ona na tym, że przygotowuje się paczki żywnościowe dla Polaków mieszkających na Ukrainie i na Białorusi. Udało się zebrać ponad trzy tysiące dwudziestokilogramowych paczek. W konwoju złożonym z siedmiu samochodów pojechaliśmy tam z ponad tysiącem paczek, towarzyszyła nam Telewizja Polonia, która przygotowywała reportaż. Jest to akcja społeczna, w której uczestniczę jako senator. Powiem nieskromnie, że ja ją zainicjowałem. Wszystkie pozostałe kwestie są nieinstytucjonalne, wszystko jest przygotowywane, przywożone między innymi z terenu pani senator, z Leżajska, gdzie mieszka dużo kresowiaków. Te siedem samochodów podróżowało trasą: Kowel, Nietyszyn, Sławuta, Szepietówka, Połonne, Chmielnicki, Szaróweczka, Latyczów, Bar, Nowa Uszyca, Dunajowce, Kamieniec Podolski, Okopy Świętej Trójcy – mieszka tam dziesięć polskich rodzin – Czerniowce, Storożyniec, Stara Huta, Piotrowce Dolne, Chodorów. Chcę państwu powiedzieć, że odwiedziłem ponad dwadzieścia miejscowości, wszędzie byłem przyjmowany bardzo solennie, bardzo uroczyście. Polacy na Wschodzie mają to w zwyczaju.

Chcę państwu powiedzieć, że po raz pierwszy akcja ta została zauważona przez władze ukraińskie, mimo że jest ona skierowana do Polaków. Polacy dzielą się informacjami ze swoimi kolegami Ukraińcami, kolegami innych narodowości, na Bukowinie oczywiście z Rumunami, bo mieszka tam bardzo dużo Rumunów. Po raz pierwszy zostałem przyjęty przez gubernatora obwodu czerniowieckiego. Gubernator to bardzo wysokie stanowisko. Kiedy wznosił toast – bo tam wznosi się toasty – podziękował Polsce za tę misję. Do tej pory nigdy nie zdarzyła się taka sytuacja.

Proszę państwa, chcę powiedzieć, że na spotkaniach, które odbyły się podczas tej podróży, Polacy zwracali się do mnie ze spostrzeżeniami, z uwagami i prośbami. Najpoważniejszą prośbą, z jaką zwrócili się do mnie Polacy, była prośba Polaków z Baru. Jak wszyscy wiemy, został tam wybudowany piękny Dom Polski, można powiedzieć, że jest to pałac. Zostałem tam przyjęty, wystawiono paczki, zresztą można zobaczyć to w internecie. Pokazano mi cały dom. Wcześniej oglądałem go jeszcze podczas budowy, teraz jest już wykończony. Problem polega na tym, że ten dom nie ma statusu prawnego. W prawie ukraińskim sprowadza się to do tego, że Dom Polski nie jest partnerem do zawierania jakichkolwiek umów. Dom Polski funkcjonuje, wypełnia już wszystkie funkcje, które ma wypełniać, jednak pracownicy robią to z duszą na ramieniu, bo boją się, że w każdej chwili dom może zostać zamknięty albo mogą zostać zerwane umowy. Najzwyklejsze umowy dotyczące prądu, gazu itd., mogą zostać zerwane. Nie wspomnę już o innych warunkach, które należy spełnić, żeby prowadzić Dom Polski.

Dzisiaj otrzymałem e-mail od pani Miedwiediewej, która jest honorowym prezesem czy honorowym dyrektorem tego domu ze strony polskiej. Powiedziała, że będzie odpowiedzialna za to wszystko jeszcze przez dwa tygodnie, a potem już nie. Prosiła mnie… Myślę, że dobrze byłoby, gdyby komisja to wiedziała. Pani przewodnicząca, być może komisja in gremio powinna wystąpić do „Wspólnoty Polskiej” jako gospodarza, inwestora, który odpowiada za Domy Polskie będące naszym majątkiem poza granicami kraju. Chodzi o to, żeby ten dom został oddany… A jeżeli nie, to powinniśmy zapytać, jakie są przyczyny.

Zwrócę państwa uwagę na jeszcze jedną kwestię. 6 listopada wmurowywaliśmy kamień węgielny pod Dom Polski we Lwowie. Nie wolno nam dopuścić do opóźnienia budowy. Jeśli chodzi o Dom Polski we Lwowie, nie wolno już pozwolić sobie na to, żeby budowa się przeciągała, trzeba natychmiast zbudować dom zgodnie z najlepszą wiedzą. Stąd oczywiście prośba, żeby pani przewodnicząca albo…

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Wystąpię.)

Chodzi o to, żeby pani wystąpiła…

Kolejne spostrzeżenia mają mniejszy ładunek emocjonalny. Jest ładunek emocjonalny, ale proces związany z tą kwestią jest rozłożony w czasie. Chodzi o Kartę Polaka. Polacy, którzy tam mieszkają, otrzymali informację, że Karta Polaka zostanie znowelizowana w takim kierunku, żeby łatwiej można było otrzymać obywatelstwo.

(Przewodnicząca Janina Sagatowska: Tak.)

Miało to bardzo duży, pozytywny oddźwięk. Myślę, że w kontekście zjawisk globalnych jest to jak najbardziej pozytywne. W każdym razie wiele spotkań… Konkludując, chcę powiedzieć, że spotkania zaowocowały takim najistotniejszym spostrzeżeniem: Polacy chcą, żeby żebyśmy się z nimi spotykali. Kiedy wysłuchałem sprawozdania pana senatora i przeanalizowałem to, doszedłem do wniosku, że tak naprawdę spotykamy się z nimi od święta, od bardzo wielkiego święta. Przyjeżdżamy na zjazd Polaków – oczywiście trzeba tam być – czy przy okazji oddania jakiejś inwestycji do użytku itd. Wydaje, że członkowie komisji spraw emigracji powinni po prostu jeździć do Polaków, dlatego że to… Oczywiście na tyle, na ile można, Pani Przewodnicząca.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Naprawdę jest taka potrzeba. Dziękuję bardzo za udzielenie mi głosu.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Wpisując się w to, w międzyczasie… Może tego nie widać, ale ja też mam taką pracę, że jako przewodnicząca prawie codziennie spotykam się też w waszym imieniu… Jestem tym zaszczycona. Na przykład wczoraj – jak wiecie – odbyło się na tej sali spotkanie z korpusem dyplomatycznym. Od razu powiem, żeby myśli mi nie uciekły… Wydaje, że inicjatywy, które podejmujemy, mają oddźwięk, Senat jest jednak dostrzegany. Proszę sobie wyobrazić, że na tym spotkaniu jako pierwszy przemawiał nuncjusz apostolski Celestino Migliore. Podkreślił on rolę Senatu jako Izby Wyższej. Co powiedział? Mówił, że są podejmowane ważne działania, powiedział między innymi o wystawie „Insygnia Wolności” itd. Z kolei marszałek Senatu, pan Stanisław Karczewski, mówiąc o obchodach tysiąc pięćdziesiątej rocznicy chrztu Polski, zaznaczył, że Senat pięknie włącza się w te obchody, między innymi organizując konferencję, o której też zaraz powiemy przy okazji omawiania spraw różnych. Podejmujemy inicjatywy, które są nie tylko bardzo symboliczne, ale także łączące i ważne.

Punkt 2. porządku obrad: sprawy różne

Teraz odniosę się do tego, co mówili pan i inni senatorowie. W związku z tym, że chyba nie ma już pytań dotyczących wizyty w Austrii, chcę miękko przejść do spraw różnych. Zaraz dotkniemy kwestii prac w ogóle, tak to określę, czy to rządu, czy… Chodzi o prace nad ustawą o repatriacji. Została tu poruszona kwestia Karty Polaka. Ja może… Jako Senat i opiekunowie Polonii musimy bardzo mocno walczyć, jakby dobijać się o swoje miejsce. Nie każdy to wie, są tu prawie sami nowi senatorowie, tylko pan Stanisław Gogacz pracował za czasów, kiedy… Chcę powiedzieć, że przyniosłam… To akurat nie jest moje zdjęcie. Jest „Kronika Sejmowa” z 1999 r., w której można zobaczyć, że ja prezentowałam w Sejmie ustawę o repatriacji i ustawę o Karcie Polaka, a pani senator Bogucka-Skowrońska ustawę o obywatelstwie. Już wtedy podejmowaliśmy… Senat uchwalił wszystkie trzy ustawy, trafiły one do Sejmu. Senat zawsze podejmował działania, które miały na celu otoczenie Polaków opieką, naprawienie krzywd wyrządzonych Polakom i przygarnianie ich do ojczyzny. Dzisiaj te wszystkie problemy wracają, bo oczywiście – jak każde dzieło ludzkie – nawet najlepsze ustawy po jakimś czasie z różnych powodów stają się niedoskonałe. Są to tylko dzieła ludzkie, trzeba je naprawiać albo tworzyć nowe. Teraz rozpoczynamy właśnie proces naprawiania tych ustaw.

Przejdźmy do kwestii ustawy o repatriacji. Ta informacja miała być… Wysłałam państwu informacje, chyba wszyscy je otrzymali. Jak państwo senatorowie zauważyliście, od razu dzielę się wszystkimi ważnymi sprawami, staram się, żebyście od razu wiedzieli o różnych ważnych sprawach. Jutro też dostaniecie informacje, bo odbędzie się posiedzenie… Tak jak powiedziałam, w międzyczasie odbyło się spotkanie z korpusem dyplomatycznym, wczoraj spotkaliśmy się u marszałka z Polakami, działaczami z Litwy. Dosłownie dwie minuty przed przyjściem na posiedzenie miałam spotkanie z prezesami z Czech, dostałam między innymi bardzo cenne informacje – zresztą bardzo zgodne z moimi przemyśleniami – dotyczące dzielenia środków polonijnych i radości, z jaką Polacy, pamiętając poprzednie cztery lata, przekazują nam…

Pojawiła się tu wypowiedź dotycząca podziałów i konsulów. Padło pytanie, co jest przyczyną niektórych kłótni Polaków. Między innymi chociażby to, że na przykład… Dzisiaj mi o tym mówiono, każdego słucham bardzo uważnie. Chodzi o to, o czym mówił pan senator. Musimy godzić się z demokratycznymi wyborami Polaków, którzy wybierają przedstawicieli poza granicami kraju. Ich organizacje mają statuty, mają oni swoich przedstawicieli, dokonują demokratycznych wyborów. O co chodzi? Często jest tak, że jakaś organizacja ma oddziały w różnych małych miejscowościach. Dotyczy to sytuacji na Litwie, ale nie tylko, dzisiaj mówiliśmy o sytuacji w Czechach. W międzyczasie któryś z tych oddziałów może ubiegać się o pomoc, ale z pominięciem… Często zarząd główny nawet o tym nie wie. My nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakie są tego konsekwencje. To często powoduje, że Polacy zaczynają między sobą walczyć, nawet nie tyle walczyć, ile…

(Głos z sali: Są napięcia.)

Świetnie pan to określił, tworzą się napięcia. Ja nie chcę mówić, że się kłócą, bo wszędzie są kłótnie. Między nami są napięcia, tam są napięcia, jesteśmy słabi i ułomni. My mamy służyć im radą, pomocą – nawet w pogodzeniu się – i ewentualnie dostrzegać zło.

Wracając właśnie… Tak nam zależy… W związku z tym, że pracowałam nad pierwszą ustawą o repatriacji, wiem, że nie jest to problem łatwy do rozwiązania. Tak samo jest z Kartą Polaka. Rozumiejąc ten problem, poprosiłam… Już powiedziałam, że czasem jestem zwolennikiem zasady, że nie trzeba otwierać drzwi, które już raz zostały otwarte. Czasem warto nawet posłuchać i zapoznać się z tym, kto i jak prowadzi określone procesy z troski o swój naród, tkankę narodową, rodaków, gdziekolwiek się oni znajdują.

Teraz poproszę… O co mi chodzi? Proszę sobie wyobrazić… Nie widać tej pracy. Proszę zobaczyć, jaką grubą teczkę ma pani legislator, to wszystko dotyczy repatriacji. Senat, czyli my, pani dyrektor i pani legislator przygotowujemy się do ustawy o repatriacji. Chcieliśmy tworzyć ją jako Senat, ale już widać, że najprawdopodobniej będzie to inicjatywa rządu. Może dlatego, że zostanie to przeprowadzone szybszą ścieżką. Z całą pewnością. Wiecie, że ścieżka senacka jest najdłuższą ścieżką legislacyjną, a ścieżka rządowa jest najszybsza. Chodzi tu też o szybkość.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Rządowa też jest szybka, gdy jest zgodność. To już się dzieje. My też chcemy być przygotowani, więc dzisiejszy materiał, który dostaliście… Nie raz pytano mnie, po co to nam, skoro Polski na to nie stać. Ja zwracam uwagę na to, że w obecnym czasie, w którym wszyscy mamy być… Proszę zobaczyć, jak poszczególne narody troszczą się o rodaków, jakie dają przywileje i środki z budżetu państwa, żeby ich rodacy wracali do kraju. Chodzi chociażby o Niemcy, Węgry, Finlandię. Są ciekawe spostrzeżenia dotyczące Finlandii. Jest to taki szerszy kontekst.

Pani legislator ma bardzo celne uwagi dotyczące projektu obywatelskiego. O co mi chodzi? Proszę państwa, robimy to po to – ja podejmuję działania, o których was informuję – żebyśmy byli przygotowani wtedy, gdy dotrze do nas ustawa o Karcie Polaka czy ustawa o repatriacji. Nasze uwagi jako opiekunów Polonii będą bardzo cenne. Chodzi o to, żebyśmy mogli ewentualnie odnieść się do tego, co zostanie po drodze pominięte, albo wyeliminować to, co w naszej ocenie prawnej, faktycznej i merytorycznej będzie złym rozwiązaniem. Stąd ta dzisiejsza informacja. Poproszę panią dyrektor, żeby krótko ją przedstawiła. W tej chwili proszę traktować to jako przygotowywanie się do naprawdę wielkiej, odpowiedzialnej pracy nad dobrą ustawą o repatriacji. Nie chcę przedłużać.

Poproszę panią dyrektor Sokołowską o zabranie głosu.

Dyrektor Biura Analiz i Dokumentacji w Kancelarii Senatu Agata Karwowska-Sokołowska:

Bardzo dziękuję.

Pani Przewodnicząca! Panie i Panowie Senatorowie!

Tak jak wspomniała pani przewodnicząca, Biuro Analiz i Dokumentacji zostało poproszone o przygotowanie analitycznego materiału porównawczego, którego temat brzmi: „Modele repatriacyjne w wybranych krajach”. Powiem kilka słów o metodologii przygotowywania tego materiału, ponieważ w mojej ocenie są to dość istotne informacje.

Przygotowując te informacje, w pierwszej kolejności przeprowadziliśmy bardzo szeroką i dokładną kwerendę w poszukiwaniu źródeł, które były dla nas punktem wyjścia do przygotowania materiału dla komisji. Co się okazało? Okazało się, że tak naprawdę nie ma zebranych informacji na ten temat, skoncentrowanych chociażby w jednym czy w kilku opracowaniach. Materiały są bardzo rozproszone, co oznacza, że tak naprawdę temat ten nie był analizowany w jakiś pogłębiony sposób, przynajmniej w ujęciu prawnoporównawczym, analitycznym. To był pierwszy krok.

Drugi krok był związany z tym, że bardzo zależało nam na wyborze takich krajów, w których przeprowadzany, praktykowany model repatriacyjny będzie, powiedziałabym, porównywalny z naszą polską tradycją historyczną, doświadczeniami historycznymi. Dlatego znalazły się tutaj takie kraje jak Finlandia, Niemcy, Rosja i Węgry. Nie wybraliśmy ich ze względu na to, że ich sytuacja jest czy była taka sama lub porównywalna, ale ze względu na kontekst historyczny, który pokazuje, skąd w ogóle wzięła się potrzeba, konieczność wprowadzenia modelu repatriacji w tych krajach.

Wszystkie informacje, które znajdziecie państwo w materiale, są poprzedzone bardzo krótkim wprowadzeniem. Jest to syntetyczne ujęcie. Niestety nie jest ono pogłębione, jest na tyle ogólne, żeby odczytywać i odbierać ten materiał w pewnym kontekście historycznym. O ile informacje dotyczące Węgier i Rosji stanowią wiedzę, powiedziałabym, powszechną, to wydaje mi się, że informacje na temat Finlandii i Niemiec… Chodzi chociażby o to, skąd wzięła się historia Niemców nadwołżańskich – jeszcze caryca Katarzyna Wielka skierowała do Niemców zaproszenie do zasiedlania terenów ówczesnej Rosji. Wydaje mi się, że właśnie wszystkie szczegóły historyczne będą stanowiły kontekst, który pozwoli na to, żeby w sposób prawidłowy korzystać z tych informacji.

Pani senator zrobiła nam już wspaniałą reklamę, bardzo dziękuję. Chciałabym powiedzieć, jak i na podstawie jakich źródeł zostały przygotowane informacje dotyczące poszczególnych krajów.

Jeśli chodzi o Finlandię, to dotarcie do materiałów było stosunkowo proste, dlatego że informacje źródłowe zostały sporządzone w języku angielskim. Wyszukania informacji i przetłumaczenia materiałów podjęła się pani Ania Stawicka, która jest dzisiaj z państwem na posiedzeniu komisji. W materiale znalazł się także wybór artykułów z ustawy o cudzoziemcach.

Jeżeli chodzi o Niemcy, to wszystkie materiały źródłowe, w tym teksty aktów normatywnych, zostały przetłumaczone. Są to nasze własne tłumaczenia z języka niemieckiego wykonane wewnątrz biura przez pana Artura Dragana, który przygotował dla państwa wybór artykułów z ustawy o przesiedleńcach i uchodźcach.

Model rosyjski również został przygotowany na podstawie oryginalnych tekstów. Ukazy prezydenckie i akty normatywne zostały przetłumaczone przez Szczepana Woronowicza. Ta sama osoba jest autorem modelu węgierskiego. Chcę podkreślić, że w pewnym sensie rozwiązania normatywne są zbliżone do polskich, bo mówi się tam o Karcie Węgra. Model węgierski również został przygotowany na podstawie autentycznych tekstów dostępnych w języku węgierskim, które zostały przetłumaczone przez pracownika biura.

Tak że polecam to państwa uwadze. Mam nadzieję, że materiał będzie pomocny, przydatny. Gdyby w którymkolwiek momencie dostrzegli państwo potrzebę pogłębienia niektórych wątków czy sprawdzenia, upewnienia się, to oczywiście będziemy służyli wsparciem i pomocą. Dziękuję bardzo.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Informacja, którą pani dyrektor zakończyła swoją wypowiedź, jest właśnie sygnałem pokazującym, że przygotowujemy ten materiał. Wiąże się z nim kolejna sprawa, którą także trzymam… Świetnie, że zwrócił się do mnie nasz kolega senator Grzegorz Peczkis z tym, co ja też chciałam zaproponować. Zresztą dzisiaj wystąpiłam już do pani dyrektor o to, żeby zleciła… Z tematem repatriacji i koniecznością naprawienia krzywd związanych z repatriacją łączy się osiemdziesiąta rocznica deportacji Polaków z Żytomierszczyzny. To wszystko zaczęło się w kwietniu 1936 r. Chcemy, żeby Senat podjął stosowną uchwałę upamiętniającą ten fakt i jednocześnie zaznaczającą konieczność zmiany ustawy o repatriacji. Zresztą wiem, że Sejm ma się tym zająć chyba na dzisiejszym posiedzeniu, my też zdążymy to zrobić, a ja… Chodzi też o to, żeby informacje były prawidłowe pod względem historycznym, bo w Wikipedii czy gdzieś tam pojawiają się czasem różne daty. My jako Senat nie możemy pozwolić sobie na jakikolwiek błąd, nawet dotyczący dat i innych kwestii, więc wystąpiłam do pani dyrektor o to, żeby zleciła wykonanie króciuteńkiej ekspertyzy i przygotowanie dla nas stosownej uchwały. Najpierw zostanie przygotowana dla komisji uchwała upamiętniająca osiemdziesiątą rocznicę deportacji, a później komisja musi wystąpić do marszałka o skierowanie jej na posiedzenie Senatu. Zlecenie… Poprosiłam o to, żeby przygotował to pan doktor Robert Wyszyński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, bo wiem, że jest znawcą tego tematu. Chcemy zdążyć jeszcze…

(Głos z sali: Przepraszam bardzo, mamy posiedzenie komisji…)

Tak, tak. Wiem, że równocześnie odbywają się posiedzenia innych komisji, zdaję sobie z tego sprawę, dlatego przyspieszam… Chcę, żebyście państwo senatorowie wiedzieli, że komisja chce wypełniać swoją rolę, pracuje nad tym, żebyście mieli państwo gotowy materiał. Chciałabym, żeby uchwała mogła być podjęta już na najbliższym posiedzeniu Senatu. Oczywiście teraz nie zdążymy tego zrobić. Jeden temat wiąże się z drugim. Właściwie to tyle z mojej strony, jeśli chodzi o sprawy różne.

Wiem też, że… Aha, Panie Senatorze, muszę powiedzieć, że byłam na posiedzeniu Prezydium Senatu z naszym wnioskiem dotyczącym konferencji. Pan wie, że Prezydium Senatu po prostu wręcz bardzo oczekuje, że komisja podejmie ten temat właśnie w roku jubileuszu. Jednocześnie jest sprawa kosztów, chodzi o to, że są one za duże. Jest uchwała Prezydium Senatu która mówi, że nie możemy zwracać kosztów honorariów, nie ma tego w zwyczaju Senatu. Po prostu muszę dzisiaj sformułować nowy wniosek uwzględniający obniżone koszty. Wszystkim państwu senatorom mówię, że Prezydium Senatu to zaakceptowało, pozostaje jeszcze tylko kwestia kosztów.

Pani Dyrektor, ma pani przygotowaną ostateczną wersję?

(Dyrektor Biura Analiz i Dokumentacji w Kancelarii Senatu Agata Karwowska-Sokołowska: Tak.)

Tak, już jest gotowy…

(Dyrektor Biura Analiz i Dokumentacji w Kancelarii Senatu Agata Karwowska-Sokołowska: Jest prawie gotowy.)

Dzisiaj pani dyrektor przygotuje wniosek. Zanim zostanie on przygotowany, poprosiłabym o zabranie głosu głównego „sprawcę” – ale w bardzo pozytywnym sensie – wydarzenia, które ma nastąpić w kwietniu. Ma to nastąpić… Proszę zobaczyć, będzie to parodniowy ciąg wydarzeń: 16 kwietnia ma odbyć się zjazd w Poznaniu, później odbędzie się konferencja w Senacie. Po prostu będą to niezwykłe dni, chyba tak w ogóle w ojczyźnie. To tyle.

Proszę jeszcze pana senatora profesora Żaryna o wypowiedź na temat konferencji.

Senator Jan Żaryn:

Dobrze. Jeśli można… Postaram się mówić bardzo krótko, bo pani przewodnicząca już o tym powiedziała.

Jak rozumiem, z projektu kosztorysu, który został przedstawiony, wypadły dwa punkty. Chcę o nich powiedzieć, ponieważ próbowałem i próbuję znaleźć jakąś pozytywną odpowiedź na problemy, które wynikły. Jeden punkt dotyczy lunchu podczas drugiego dnia konferencji na terenie Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Senat nie może opłacać eventów odbywających się poza murami Senatu. Usłyszałem taką argumentację i przyjąłem ją do wiadomości. W związku z tym zadzwoniłem do rektoratu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Uniwersytet weźmie na siebie kwestię lunchu, w związku z tym nie będzie problemu.

Pani Przewodnicząca, większy problem dotyczy punktu, o którym pani mówiła, to znaczy honorariów dla autorów wystąpień. Nie chcę wnikać w szczegóły, ale powiem państwu, że praca naukowców – nawet zatrudnionych na terenie danych uczelni czy w Polskiej Akademii Nauk itd. – polega między innymi na tym, że wyjeżdżają oni za granicę i przeprowadzają kwerendy. Przygotowanie danego wystąpienia, które nie ma charakteru popularnego przepisywania światłych myśli z cudzych książek, tylko jest czymś nowym, wymaga wstępnych kosztów. Naukowiec odzyskuje je wtedy, gdy wygłosi referat, a następnie go opublikuje. Jest to naturalne w naszym świecie naukowym, w ogóle nie przypuszczałem, że Senat nie przyjmuje tego sposobu rozumowania. Przyjąłem to do wiadomości, bo nie miałem wyjścia. Uważam jednak, że wyrządzi to dużą szkodę wizerunkowi Senatu, dlatego że świat nauki jest przyzwyczajony do tego, że za pracę się płaci. To nie jest jakaś fanaberia, po prostu zawód naukowca jest normalnym zawodem, takim jak każdy inny. Nic dziwnego, że oczekiwano na umowy.

Nie mówię już o takim drobiazgu, że czasem prace są przeprowadzane na przykład przez doktorantów, którzy w ogóle nie mają środków na prowadzenie tak szerokich badań naukowych bez dofinansowania. Jednak w związku z zaistniałą sytuacją podjąłem rozmowy z dwiema instytucjami, „Wspólnotą Polską” i Instytutem Pamięci Narodowej, które mają możliwość pokrycia tychże kosztów. Mam nadzieję, że tak się stanie. Zarówno we „Wspólnocie Polskiej”, jak i w Instytucie Pamięci Narodowej trwają poszukiwania środków w budżecie na 2016 r., nie przewidziano tych wydatków, więc prawdopodobnie koszty zostaną podzielone na pół.

Przypomnę, że z tekstów ma powstać książka, więc tym bardziej zależy mi na tym, żeby autorzy je napisali. Tak jak powiedziałem, naukowcy piszą teksty, na ogół licząc na to, że ktoś im za to zapłaci. Mówię niejako w imieniu korporacji, do której też należę, choć oczywiście dzisiaj nie występuję w tym charakterze.

Faktem jest, że spowoduje to pewną konsekwencję: jeżeli na przykład Instytut Pamięci Narodowej opłaci koszt referentów, to oczywiście pojawi się wniosek, żeby włączyć IPN do puli organizatorów. Prezes IPN będzie miał taką prośbę. Mówię o tym, żeby byli państwo świadomi możliwych konsekwencji, nie twierdzę, że w tym przypadku negatywnych, włączenie się kolejnego podmiotu jest naturalną kwestią. Jeżeli można, ja dalej będę prowadził rozmowy w tych instytucjach i będę próbował naciskać na to, żeby znaleziono pieniądze, ale koszt będzie właśnie taki, jak powiedziałem.

To jest jedna sprawa. Druga jest jak najbardziej optymistyczna. Przyjęto wszystkie pozostałe punkty, które zostały przez nas wyodrębnione. Chodzi zarówno o zorganizowanie konferencji, jak i późniejszą publikację, zorganizowanie wystawy i powtórnej, grudniowej sesji o już bardziej popularnym charakterze. Szalenie się z tego cieszę, jestem bardzo wdzięczny.

Ostania sprawa. Przeprowadziłem już kolejne dwie rozmowy z panem ministrem Kolarskim, moi wolontariusze w biurze senatorskim przygotowali już wnioski dotyczące odznaczeń osób, które chcemy przedstawić panu prezydentowi. Pan minister Kolarski w imieniu prezydenta cały czas powtarza, że prezydent jest na bieżąco informowany o tym wydarzeniu, ma zarezerwowany w kalendarzu dzień 18 kwietnia. To jeszcze jednak nie oznacza, że na pewno będzie obecny. Nasze stowarzyszenie „Polska Jest Najważniejsza” jest wnioskodawcą tychże odznaczeń, bo – jak się okazało – taka jest procedura. Senat…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, tak, ale ja jestem świeżym senatorem, nie wiedziałem, że Senat nie może występować o odznaczenia do pana prezydenta.

(Głos z sali: Musi to być podmiot.)

Musi to zrobić podmiot zewnętrzny, więc znalazłem podmiot, który będzie wnioskował. Oczywiście Kancelaria Prezydenta poinformuje nas o tym, jakie będą dalsze losy. To już wszystko.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Ja muszę coś jeszcze powiedzieć w sprawie kosztów, żeby państwo senatorowie to wiedzieli. Właśnie w kontekście wypowiedzi pana senatora zaznaczę, że konferencja… Nawet po zmniejszeniu wydatków o honoraria, koszty wyniosą około 70 tysięcy zł. Starsi senatorowie wiedzą, że nie było jeszcze aż tak kosztownych konferencji, tak bym powiedziała. Dlatego Senat, to znaczy Prezydium Senatu… Ja byłam na tym spotkaniu, wiem, że całe Prezydium Senatu głosowało jednogłośnie. Musieliśmy powrócić do korekty kosztów, bo po prostu całe Prezydium Senatu się na to nie zgodziło. Dziękuję bardzo.

Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania, jeśli chodzi o sprawy różne?

Pani Dyrektor chce się jeszcze wypowiedzieć w kwestii spraw różnych?

(Głos z sali: Niech pani powie jeszcze o tym kosztorysie.)

(Dyrektor Biura Analiz i Dokumentacji w Kancelarii Senatu Agata Karwowska-Sokołowska: Powiedzieć?)

(Głos z sali: Tak, żebyśmy wszyscy…)

(Dyrektor Biura Analiz i Dokumentacji w Kancelarii Senatu Agata Karwowska-Sokołowska: Dobrze.)

Tak, to dlatego…

Dyrektor Biura Analiz i Dokumentacji w Kancelarii Senatu Agata Karwowska-Sokołowska:

Oczywiście, już to przedstawiam.

Tak jak powiedziała pani przewodnicząca, zostały zakwestionowane dwie pozycje. Mówił o tym także pan senator Żaryn.

Przed korektą kosztorys opiewał na kwotę około 113 tysięcy zł…

(Głos z sali: Ponad.)

Tak, było to ponad 113 tysięcy zł. W tej chwili, po korektach, kwota ta wynosi dokładnie 64 tysiące 358 zł 10 gr. Zakłada się też, że zostanie przygotowany stenogram z dwóch dni posiedzenia.

Chcę powiedzieć o jeszcze jednej ważnej pozycji, która znajduje się w kosztorysie. Generuje ona największe koszty po stronie Kancelarii Senatu. Mówię o Kancelarii Senatu, ponieważ dysponentem budżetu jest szef Kancelarii Senatu. Jest to pozycja dotycząca refundacji kosztów podróży gości zagranicznych. Jest zarezerwowana kwota na opłacenie przybycia piętnastu osób. Z informacji przekazanych przez senatora Żaryna wynika, że część z nich będzie referentami, a część gośćmi. Wszystkie te osoby będą honorowymi gośćmi, ponieważ pięćdziesiąt lat temu uczestniczyły w organizacji obchodów milenijnych na uchodźctwie. Muszę powiedzieć, że akurat co do tej pozycji, Prezydium Senatu nie zgłaszało żadnych zastrzeżeń. Tak jak mówię, mieści się to w granicach 45 tysięcy zł, to generuje największe wydatki. Nie było jednak uwag do tej pozycji.

Co poza tym znajduje się w kosztorysie? Chcę przekazać państwu kompletną informację dotyczącą strony organizacyjnej. Pozostałe pozycje dotyczą standardowych działań, takich jak sporządzenie zaproszeń, rozesłanie ich w kraju i za granicą, przygotowanie całego zestawu konferencyjnego o naprawdę bardzo wysokim standardzie – poprzednio już o tym mówiłam – oczywiście serwisu kawowego, a także lunchu w trakcie pierwszego dnia. Poza tym w kosztorysie zawarto refundację kosztów podróży gości zagranicznych, refundację kosztów podróży gości krajowych i sporządzenie stenogramu, maszynopisanie, czyli spisanie nagrania z przebiegu konferencji zarówno w pierwszym, jak i w drugim dniu. Zakładam, że na UKSW w sali Schumana jest…

(Głos z sali: Jest.)

…możliwość nagrywania przebiegu konferencji. Tak że jest jedenaście pozycji. Ta wersja kosztorysu została już zweryfikowana i poprawiona zgodnie z uwagami zgłaszanymi przez członków Prezydium Senatu.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Dziękuję bardzo.

Nie ma uwag, Panie Profesorze?

(Głos z sali: Nie, nie ma.)

Dobrze. Chcemy działać jak najlepiej, ale każdy się liczy… Muszę powiedzieć, że gdy przyjmuję przedstawicieli polskich i polonijnych organizacji, to często właśnie… Ten materiał, który… Myślę, że tak to zgłoszę. Zresztą jestem wielką zwolenniczką ustalania… Zdradzę, jak ja bym widziała podział tych pieniędzy, jak to planuję. Ustalmy. Będziemy pracować nad budżetem, posiedzenie poświęcone budżetowi naszej komisji odbędzie się 10 lutego.

(Głos z sali: 9 lutego.)

9 lutego o godzinie 15.00. Mówię o tym, żebyście to wiedzieli. Musimy w nim uczestniczyć, bo chcemy przegłosować kwestię powrotu pieniędzy do dyspozycji Senatu. Chcę państwu powiedzieć, że ten rok siłą rzeczy musi być trochę przejściowy. W tej chwili nie jest to takie proste. Pani to wie, bo deleguje swoich pracowników… Bardzo dużo pracujemy, odbywają się ustalenia naszego działu z działami MSZ. Mają oni zadania na ten rok, na które zostały już przeprowadzone konkursy itd., przeprowadzano je do końca grudnia. Chodzi o to, żeby jakoś miękko i uczciwie to przejąć. W tym roku płatnikiem będzie już Senat, jednak zadania… Może będzie jakaś furtka dla prowadzenia naszej polityki, ale to jest inna sprawa. W tej chwili trwają prace, ustalenia. Co dalej? Dlatego rozmawiam… Dzisiaj dostaniecie materiał dotyczący Czech, do Prezydium Senatu…

Wysoka Komisjo, jak już będziemy mieli te pieniądze, chciałabym, żebyśmy wspólnie, także z przedstawicielami organizacji – głównie największymi, takimi jak „Wspólnota Polska”, Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” i jeszcze dwiema, trzema – ustalili naprawdę dobre zasady dzielenia pieniędzy na rok 2017 i następny. Zrobimy to wtedy, kiedy już, że tak powiem, pełną parą będziemy dysponentami tych pieniędzy. Chcemy ustalić dobre zasady, żeby za bardzo nie rozpraszać pieniędzy, bo wszyscy zwracają uwagę na rozproszenie środków. Na co zwracają uwagę? Na to, co robimy w kraju.

Wszystkie organizacje polonijne chcą jednego: żeby pieniądze przeznaczone na opiekę i współpracę z Polakami faktycznie były przyznawane Polonii i Polakom żyjącym na Wschodzie, a nie organizacjom. Podam przykład. Jakże często jest tak, że jakieś polskie towarzystwo lekarskie organizuje konferencję, zaprasza paru lekarzy z Zachodu, ze Wschodu i dostaje 200 tysięcy zł. Organizacje polonijne mówią: my to rozumiemy, niech pieniądze zostaną przeznaczone na przykład na opłacenie podróży i diet tym, którzy są z Polonii, ale niech przy okazji nie korzystają z tych środków różnego typu organizacje w Polsce. Rozszerzono to do tego stopnia, że samorządy i różne organizacje w Polsce… Zdaje się, że jest chyba pięćset takich podmiotów, to jest po prostu… Musimy na nowo postawić to wszystko na nogi. Myślę, że będzie to naszą pracą i wkładem w dobre samopoczucie Polaków, którzy często trudzą się, działając społecznie. My doskonale o tym wiemy. Powiedział pan o Austrii, była mowa o Ukrainie, można tak wyliczać w nieskończoność. Gdzieś tam w Buriacji w Ułan Ude ludzie szyją sobie stroje, robią coś z olbrzymim wysiłkiem. Oni czekają na naszą pomoc. Czasem przy parafii wydają jakieś czasopismo, które jest dla nich jedyną… Czekają na pomoc jak na zbawienie, a jej nie dostają, tylko dostaje ją jakaś organizacja. Bywa na przykład tak – nie przeczę – że jakiś tam nasz piosenkarz disco polo jedzie do Ameryki i dostaje za to pieniądze. Płacimy mu gażę za to, że śpiewa dla Polonii. Ja nikogo nie potępiam, ale niech inni wspierają takie osoby. Skoro ma być promocja Polaków… Na przykład MSZ chciało promować Polaków. Niech promuje, ale z innych pieniędzy. Na Litwie czy gdzieś indziej Polacy i tak sami sobą promują Polskę poprzez polską kulturę, język itd. To powinniśmy wspierać. Chciałabym, żeby to… Oni oczekują wsparcia, musimy zmierzać w tym kierunku. Będziemy. Myślę, że dobrze to rozumiemy, w ramach działań komisji wypracujemy dobre zasady.

(Głos z sali: Zakończenie budowy przeróżnych…)

Tak. Są różne budowle, inwestycje i inne… Chodzi też o kwestię, która została już tutaj poruszona. Trzeba szybko zacząć i szybko skończyć budowę Domu Polskiego we Lwowie, bo każde opóźnienie wiąże się z tym, że drożeje… Jeszcze w ogóle nie wiadomo…

(Głos z sali: A potem są kłopoty.)

Tak. Później są kłopoty. Dziękuję.

Proszę bardzo.

Senator Artur Warzocha:

Powiem jedno zdanie dotyczące kwestii, która mi umknęła.

Mówiłem o działalności „Forum Polonii”, a zapomniałem dodać, że organizacja ta włącza się również w różnego rodzaju akcje charytatywne. W ubiegłym roku albo na początku tego roku, chyba podczas koncertu noworocznego, odbyła się zbiórka pieniędzy na budowę Domu Polonii we Lwowie. Uzbierano kwotę wynoszącą ponad 1 tysiąc euro i przekazano ją za pośrednictwem „Wspólnoty Polskiej”, o ile się nie mylę.

Przewodnicząca Janina Sagatowska:

Tak. Muszę powiedzieć, że jest to coś wspaniałego. Dzisiaj ci, którzy do mnie przyjeżdżają… Uczestniczyłam zresztą w spotkaniu noworocznym z marszałkiem Karczewskim, brali w nim udział prezesi bardzo wielu organizacji. Muszę powiedzieć, że było to dla mnie coś pięknego. Oni wszyscy – osoby z Wiednia, czy z Pragi, czy ze Szwecji – mówili, że nawet złożą się na Dom Polski we Lwowie, cegiełka po cegiełce, będą rożne… To jest naprawdę piękna solidarność. Chcą dołożyć się do naszych budżetowych pieniędzy przeznaczonych na tę budowę. Pozostaje nam tylko podziękować. Jest to nagrywane, więc chyba Polacy na świecie ucieszą się, że dostrzegamy ich działania, doceniamy, kłaniamy się nisko i dziękujemy.

(Głos z sali: Musimy pilnować praw własności, bo podobno są kłopoty…)

Tak, oczywiście. Myślę, że będziemy to robić dobrze, po to jesteśmy. Uważam, że wspaniałe grono Wysokiej Komisji jest takim gronem, któremu faktycznie leży na sercu sprawa Polonii i Polaków na świecie.

Skoro nie ma już innych wniosków, zamykam posiedzenie.

Spotkamy się już 9 lutego na posiedzeniu dotyczącym ustawy budżetowej. To już niedługo.

Dziękuję serdecznie. Miłego dnia.

(Koniec posiedzenia o godzinie 15 minut 56)