Narzędzia:

Hołd Senatu dla ofiar pacyfikacji kopalni „Wujek”

16.12.2021
Fot. Łukasz Kamiński, Kancelaria Senatu

Marszałek Senatu RP prof. Tomasz Grodzki wraz z delegacją oddał w Katowicach hołd dziewięciu górnikom poległym 40 lat temu, 16 grudnia 1981 roku, podczas ataku wojska i ZOMO na strajkującą kopalnię. „Ten krzyż pod kopalnią „Wujek” i ci polegli krzyczą, abyśmy pamiętali o tej tragicznej, bolesnej lekcji” – powiedział Marszałek Senatu.

16 grudnia 1981 roku wojsko i ZOMO otworzyły ogień do strajkujących w kopalni górników. Dziewięciu z nich poniosło śmierć, 23 zostało postrzelonych.

Marszałkowi towarzyszyli Wicemarszałkowie Senatu RP Gabriela Morawska-Stanecka i Bogdan Borusewicz oraz senatorowie Halina Bieda, Marcin Bosacki, Zygmunt Frankiewicz, Agnieszka Gorgoń-Komor, Wojciech Konieczny, Ewa Matecka, Marek Plura, Joanna Sekuła i Ryszard Świlski.

O godz. 10:53, kiedy czołgi poczyniły pierwszy wyłom w murze kopalni, delegacja Senatu RP złożyła kwiaty przed pomnikiem poległych górników KWK „Wujek” i zapaliła 9 zniczy.

Prof. Tomasz Grodzki powiedział, że wraz z wicemarszałkami i senatorami przyjechał do Katowic, by oddać hołd bohaterom polskiego panteonu narodowego „którzy marząc co wolnej Polsce, marząc o demokracji, stojąc w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego zginęli z rąk rodaków”. – podkreślił Marszałek. „Możemy się spierać, możemy się różnić, ale jesteśmy wielkim, kreatywnym narodem i nigdy Polak nie powinien podnosić ręki na Polaka.” – dodał.

Protest w kopalni „Wujek” rozpoczął się tuż po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. Strajkujący wysunęli m.in.  postulaty zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy "Solidarności” z całego kraju, zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności. Na przywódcę strajku wybrano Stanisława Płatka, sekretarza komisji rewizyjnej związku w kopalni.

Negocjacje protestujących z władzami nie przyniosły rezultatu. 16 grudnia 1981 roku kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników, otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Wokół zebrał się też tłum kobiet, młodzieży i dzieci. Do strajkujących poszli przedstawiciele wojska, by nakłonić ich do poddania się. Propozycja została odrzucona. Wtedy armatkami wodnymi, przy 16-stopniowym mrozie, zaatakowano ludzi otaczających zakład. Milicjanci obrzucili tłum gazem łzawiącym i świecami dymnymi. Górnicy byli ostrzeliwani środkami chemicznymi i polewani wodą. Stawiali opór. W czasie walki górnicy ujęli trzech milicjantów, a resztę pacyfikujących zmusili do wycofania. Po tym do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO. To jego członkowie strzelali do protestujących ostrą amunicją.

Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzeja Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Ponad 20 górników zostało rannych od kul. Nie jest znana liczba tych, którzy zostali lżej ranni, m.in. zatruci gazem łzawiącym.

W 2009 roku, po dwudziestu ośmiu latach od pacyfikacji kopalni i dwudziestu latach od upadku komunizmu, Sąd Najwyższy potwierdził wyroki sądów niższych instancji, które skazały na karę więzienia dwunastu funkcjonariuszy ZOMO. Za zbrodnię w kopalni „Wujek” nigdy nie odpowiedzieli ci, którzy wprowadzili stan wojenny, na czele z Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem.