Narzędzia:

Zapowiedzi

22 marca 2004 r.

22 marca 2004

22 marca 2004 r. podczas Liceliady "Tu ojczyzna - tu nasz dom" odbywającej się w zespole szkół w Sztumie, marszałek Longin Pastusiak wygłosił wykład:

"Obyś żył w ciekawych czasach" - to stare powiedzenie, zresztą różnie interpretowane, można dziś powtórzyć młodemu pokoleniu, Wam, drogie koleżanki i koledzy tu obecni, i Waszym rówieśnikom. Żyjecie w ciekawych czasach.

Historia Europy, cywilizacja europejska, a nawet historia ludzkości przez tysiąclecia nie pamięta tak wielkiego wydarzenia, które dzieje się na Waszych oczach. Państwa Europy - choć jeszcze nie całej, narody, które w przeszłości dziesiątkami lat prowadziły między sobą wojny, podbijały się i krwawo okupowały, pomne skutków waśni, łączą się w jeden organizm - Unię Europejską.

Jesteście świadkami tego epokowego wydarzenia, a wkrótce będziecie jego czynnymi współuczestnikami, wprowadzać będziecie tę ideę w realny, otaczający Was świat, będziecie wzbogacać go Waszą pracą i Waszym intelektem.

Jak do tego doszło i z czym Polska przystępuje do zjednoczonej Europy?

Można powiedzieć, że zaczęliśmy od zarania naszych dziejów. W X wieku - poprzez przyjęcie chrześcijaństwa Polska weszła w krąg kultury europejskiej i pozostaje w niej do dziś.

Jednakże zmienne koleje losów żłobiły historię polskiej europejskości. Można - upraszczając - powiedzieć, że Polska Piastów - nie zaniedbując wschodnich rubieży - związana była z Zachodem, zaś Polska Jagiellonów ze Wschodem Europy. Unia Litewska sprawiła, że Polacy zajęli się rozbudowaniem i utrzymaniem przy Rzeczypospolitej Obojga Narodów ziem na Wschodzie, kosztem więzi ze starą Europą.

W późniejszych stuleciach zbawienne dla Europy zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 r., zażegnało możliwość tureckiej okupacji większości kontynentu. Wybierani królowie Polski reprezentowali europejskie dynastie zachodnie - Szwecji, Niemiec, Francji.

Zainteresowanie Wschodem zakończyło się - jak wiemy - rozbiorami i rozdarciem Polski na protestantyzm Zachodu i prawosławie Wschodu. Wierność Europie przejawiała się jednak w religii katolickiej i przywiązaniu do papiestwa rzymskiego.

Wśród polskich postaci historycznych z bardzo odległej przeszłości miano Europejczyka mogłoby być przyznane Andrzejowi Fryczowi Modrzewskiemu. Przybliżył on myśl europejską Polakom, sprowadził bibliotekę Erazma z Rotterdamu. Jego 5-tomowe dzieło "O poprawie Rzeczypospolitej" przetłumaczone na kilka języków było, wyrazem nowoczesnego - na owe czasy - podejścia do struktury państwa, prymatu prawa i względnego równouprawnienia stanów /chłopów, mieszczan i szlachty/. Szkoda, że nie znalazło szerszego oddźwięku u współczesnych.

Projekty zakładające dobrowolne i przynoszące powszechną korzyść zjednoczenie Europy pozostawały w sferze na wpół utopijnych zamierzeń, których autorami byli zwykle ludzie kultury: pisarze, filozofowie, politycy, tacy jak Monteskiusz, Kant, Goethe, Victor Hugo. Jednak szerszy odbiór tych idei właściwie nie istniał.

Dopiero tragiczne skutki I wojny światowej - miliony zabitych, kalek, sierot, ogromne zniszczenia i obawa przed powtórzeniem się konfliktu, a także osłabienie pozycji Europy w świecie sprawiły, że idea pokojowej współpracy, zjednoczenia europejskiego wywołała dość szeroki oddźwięk u mieszkańców Starego Kontynentu.

Richard Nicolas Coudenhove-Kalergi, austriacki polityk, współzałożyciel ruchu paneuropejskiego, napisał w 1921 roku pierwszy artykuł na temat konieczności stworzenia Unii Paneuropejskiej i rozwijał ożywioną działalność aż do czasu niemieckiego nazizmu.

Aristide Briand, dziesięciokrotny premier Francji, laureat pokojowej nagrody Nobla, propagator idei europejskiej, jako pierwszy przedstawił swój plan bezpośrednio na forum Ligi Narodów w 1929 roku.

Polska sekcja ruchu paneuropejskiego powstała w 1925 roku pod kierunkiem adwokata Aleksandra Lednickiego, działacza politycznego i społecznego, który ideę tę propagował w redagowanym przez siebie piśmie "Tydzień Polski".

Rzecznikiem i propagatorem zjednoczenia europejskiego był naczelny wódz i premier rządu Rzeczypospolitej na emigracji generał Władysław Sikorski, a także przedwojenny Marszałek Senatu, na emigracji prezydent i premier rządu RP Edward Raczyński.

Warto wspomnieć o emigracyjnej inicjatywie konfederacji państw środkowo-europejskich - między Bałtykiem, Adriatykiem a Morzem Czarnym, tzw. Międzymorze - której początkiem miał być związek polsko-czechosłowacki, pod przewodnictwem Polski.

Pamiętając o naszym wkładzie i naszych zasługach dla Europy, nie można zapominać, że zbyt często przyznawaliśmy sobie w literaturze, publicystyce rolę mesjasza Europy, zbyt często zapominaliśmy i - niestety - zapominamy o solidnej pracy, porządku prawnym i prymacie państwa nad prywatnymi interesami.

Za kilka tygodni nasze członkostwo w Unii Europejskiej stanie się faktem. Co ono nam przyniesie, jakie niesie ze sobą obawy i nadzieje?

Po wejściu do Unii Polska będzie mieć stosowną do liczby ludności i obszaru reprezentację we wszystkich jej organach.

Polskie prawo przystosowane do unijnego zachowa swoją odrębność w takich działach, jak szkolnictwo, ochrona socjalna, system ubezpieczeń.

Obywatele polscy staną się jednocześnie obywatelami Unii. Polak przebywający w Niemczech czy Portugalii, we Włoszech czy Szwecji, będzie mógł kandydować w wyborach do tamtejszych władz samorządowych.

Polska nie utraci swej suwerenności, tak jak nie utraciło jej żadne z państw członkowskich Unii.

Unia nie jest superpaństwem, nie prowadzi do zaniku państw i nie zagraża narodom europejskim. Władze prawodawcze, wykonawcze, sądownicze pozostaną z tymi samymi kompetencjami jak dotychczas. Państwa członkowskie będą miały natomiast wpływ na organy Unii i możliwość uczestniczenia w jej decyzjach.

Nieprawdą jest:

- że następuje koniec narodów i państw narodowych, że narody jako formacje społeczne przechodzą do historii,

- że funkcjonowanie ekonomii globalnego rynku, swobodnego przepływu kapitału, towarów i ludzi niesie za sobą ograniczenie suwerenności albo w ogóle zniesienie państw narodowych,

- że misją człowieka jest wyłącznie nieustający wzrost produkcji i konsumpcji, a człowiek ma prawo eksploatować środowisko przyrodnicze.

Wszystkie takie głosy krytyczne słyszane i nagłaśniane w niektórych kręgach społeczeństwa są bezpodstawne, nie leżą u podstaw Unii. Takie koncepcje są przeciwne jej założeniom. A to, że zagrożenia niesie ogólny rozwój cywilizacyjny świata - to inny problem. Unia stwierdza, że najwyższą wartością jest rozwój duchowo-biologiczny człowieka w narodowej wspólnocie tworzącej kulturę.

Zapewne materiały dotyczące Unii Europejskiej i naszej akcesji do niej są Wam znane. Nie trzeba przekonywać - mam nadzieję - przekonanych.

Kilka słów chcę poświęcić kwestii często stawianej przez przeciwników idei europejskiej, a mianowicie tożsamości narodowej.

Czy nie utracimy jej - częściowo lub w całości - będąc w Unii?

Czy wraz ze wstąpieniem do Unii grozi nam zagubienie naszych polskich tradycji, a idąc dalej, także tożsamości narodowej?

Takie obawy pojawiają się w różnych kręgach społecznych, przeważnie jednak - uogólniając - występują wśród ludzi mniej wykształconych, albo nawet z odpowiednim wykształceniem.

Nie znających jednak zasad prawnych Unii i nie przyjmujących do wiadomości praktycznych doświadczeń z czasu, który mają za sobą państwa unijnej "piętnastki".

Otóż poszanowanie tożsamości narodowej państw członkowskich, ich historii, kultury i tradycji, a więc także godła, hymnu i barw stanowi podstawę funkcjonowania Unii Europejskiej.

Ponadto tysiącletni dorobek kulturowy Polski ma w sobie dość siły, atrakcyjności i piękna, by nie mógł być narażony na poważne niebezpieczeństwa. Wystarczająco trwałe są nasze tradycje i wynikające z nich nasze wartości.

Tradycja to przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kulturowe - obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy postępowania i umiejętności, które dana zbiorowość, taka jak rodzina, grupa, klasa, społeczeństwo, naród - otacza szczególnym pietyzmem.

Tradycja pomaga grupom, klasom społecznym, narodowi w samookreśleniu się, wpływa na świadomość społeczną.

Poprzez tradycję narodową narody wyrażają swój stosunek do przeszłości, dziedzictwo przeszłości włączają do świadomości narodowej. Tradycja stanowi więc podstawę ciągłości kultury narodowej.

Narody w miarę postępu cywilizacyjnego zaprzestają kultywowania niektórych tradycji, jedne odrzucają, inne zaś podtrzymują i otaczają pietyzmem. Zanik niektórych obyczajów jest związany z rozwojem cywilizacyjnym, z przejściem od społeczeństwa wiejskiego do przemysłowego. Próżno wylewać łzy nad coraz rzadszym topieniem marzanny czy pochodami kolędników, ale z przyjemnością je oglądamy i tam, gdzie można, stare zwyczaje i tradycje, powinniśmy kultywować.

Wartości patriotyczne związane z tradycją walk o niepodległość prowadzonych przez naszych przodków od końca osiemnastego wieku do wieku dwudziestego stanowią niezwykłą wartość.

Ale trudno się też dziwić, że większą wartość mają dla pokolenia, które w nich uczestniczyło, niż dla następnych pokoleń, które znają fakty z przekazu historycznego.

Barwy i godło, jak również hymn odgrywają bardzo ważną rolę w tradycji historycznej - symbolizują suwerenność. Nawiązują bądź wywodzą się z tradycji historycznych narodu i państwa.

Orzeł jest znakiem herbowym wielu narodów. Od czasów cesarstwa rzymskiego i bizantyjskiego, którego był symbolem. Fakt, że orła przyjęto jako herb wielu państw, wywodzi się z legendy o locie do słońca ukazującej orła jako ptaka niebiańskiego, symbolizującego najwyższe wartości i walkę ze złem. Orzeł jest heraldycznym symbolem niepodzielnego, w pełni suwerennego, państwa polskiego. Najpełniej wyraża nieprzerwaną ciągłość politycznego bytu Polski.

W Polsce pojawił się na monetach XII wieku, jako godło panującego rodu Piastów w czasach Polski dzielnicowej. Przechodził przemiany swego rysunku na tarczy herbowej. Z tych czasów, sprzed 700 lat, wywodzą się barwy narodowe - pochodzą od białego koloru orła oraz czerwonego tła. Białe kokardy nosiło wojsko polskie od XVIII wieku jako znak rozpoznawczy.

W 1918 roku, po odzyskaniu niepodległości, socjalistyczny rząd Jędrzeja Moraczewskiego wprowadził orła bez korony. Naukowcy oprotestowali tę zmianę i dnia 1 sierpnia 1919 roku Sejm przyjął herb w historycznym kształcie.

Sejm po zrywie powstania listopadowego 1830 r., 173 lata temu, 7 lutego 1831 r. uchwalił ustawę o barwach narodowych, które po odzyskaniu niepodległości w 1919 roku uznano oficjalnie za barwy państwowe Polski. Flaga polska liczy sobie 85 lat.

Hymn polski wywodzi się z pieśni wojskowych. Śpiewana przez rycerstwo m.in. pod Grunwaldem i Warną "Bogurodzica", później Ignacego Krasickiego "Święta miłość kochanej Ojczyzny" i inne pieśni towarzyszyły wojsku. Aż dopiero Mazurek Dąbrowskiego powstały blisko 200 lat temu w lipcu 1797 roku we Włoszech, w Legionach w Reggio, szybko stał się popularny, podnosił ducha patriotyzmu i bohaterstwa narodowego. W czasie powstania listopadowego ranny pod Grochowem generał Józef Chłopicki, wskazywał kierunek natarcia, a żołnierze ruszyli do ataku śpiewając "Jeszcze Polska nie zginęła".

W czasie I wojny światowej Mazurek Dąbrowskiego śpiewany był obok Roty, Pierwszej Brygady i Warszawianki. W 1918 pieśń ta stała się hymnem narodowym, a w 1926 ogłoszono ją oficjalnym hymnem państwowym.

Jako ciekawostkę można dodać, że istnieje nauka pomocnicza historii - weksylologia zajmująca się badaniem znaków typu: flaga, sztandar, chorągiew, barwa itp.

Obecnie w parlamencie przygotowywana jest ustawa, która unowocześni istniejącą. Wasze pokolenie stawia często pytania, dlaczego w hymnie jest "Basia, a nie Wanda", "w co biją nasi" - w tarabany, bębny wojskowe, "a co to jest? Dlaczego "dla ojczyzny ratowania" trzeba "wracać przez morze", czy jest to symbolika? Itd. itp.

Gwarancje zachowania tradycji zawarte są w Preambule do części
II Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Ponadto w prawie do wolności myśli, sumienia i religii zawarta jest swoboda światopoglądu, uzewnętrznienia, indywidualnie lub wspólnie z innymi, publi
cznie lub prywatnie religii, światopoglądu, uprawiania kultu, nauczania, praktykowania i uczestniczenia w obrzędach.

W trosce o wartości chrześcijańskie padają argumenty o bezbożnej, zdeprawowanej Europie i przeciwstawia się im religijność Polaków.

Od nas samych zależy, jak dalece poddamy się wpływom innych zachowań społecznych i kulturowych. Od siły naszych argumentów zależy nasz wpływ na inne społeczeństwa i narody.

Robert Schuman, najbardziej zasłużony twórca zjednoczonej Europy, był człowiekiem religijnym. W swojej książce "Pour l´Europe" ("Dla Europy")
z 1964 roku napisał: "Demokracja zawdzięcza swoje istnienie chrześcijaństwu. Powstała w dniu, kiedy człowiek został powołany do realizacji w swoim życiu doczesnych godności osoby ludzkiej w wolnoś
ci osobistej, w poszukiwaniu praw każdego i przez kierowanie się miłością bliźniego względem wszystkich. Nigdy przed Chrystusem podobne idee nie zostały sformułowane".

Chrześcijaństwo uczyło równości natury wszystkich ludzi bez względu na rasę, kolor skóry, pochodzenie klasowe czy zawód.

Mówiąc o Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali, Euroatomie i Wspólnym Rynku, Robert Schuman mówił o tych nowych wówczas rozwiązaniach europejskich jako o pewnej całości, a całość ta "nie będzie mogła i nie powinna być jedynie przedsięwzięciem ekonomicznym i technicznym. Potrzeba jej duszy, świadomości zespolenia z historią, potrzeba odpowiedzialności obecnej i przyszłej, a także politycznej woli służenia temu samemu ideałowi ludzkości".

Dlatego nie powinien dziwić fakt, że wobec polityka Roberta Schumana rozpoczyna się proces beatyfikacyjny. Jest to świadectwem wielkiego znaczenia, jakie Kościół katolicki przywiązuje do Zjednoczonej Europy.

Nasz wielki rodak, papież Jan Paweł II mówił we włoskim parlamencie: "... Jeżeli chce się trwałej stabilizacji nowej jedności Europy, należy zadbać o to, ażeby opierała się ona na tych fundamentach etycznych, które kiedyś stanowiły jej bazę, robiąc jednocześnie miejsce dla bogactwa i odmienności kultur i tradycji, które cechują poszczególne narody ...".

Czy współczesne "ciekawe czasy" - o których wspomniałem na wstępie - nie oznaczają cywilizacji uniwersalnej, która rodzi się i burzliwie rozwijać powinna właśnie podczas Waszych twórczych lat?

Właśnie w Europie zrodziła się cywilizacja uniwersalna, rozwijana twórczo w Stanach Zjednoczonych. Mogłaby ona w Unii uzyskać zinstytucjonalizowany kształt, kulturowo-ustrojowe standardy przy poszanowaniu tradycji i odmienności narodowych i regionalnych.

Czy nie jest jednym z zagrożeń daleko idąca unifikacja w dziedzinach gospodarczej, prawnej i innych?

Motor gospodarczego rozwoju świata - Stany Zjednoczone - są państwem federacyjnym o zróżnicowanych normach prawnych (jak np. kara śmierci), co nie przeszkadza w funkcjonowaniu zwartego państwa.

Celem integracji europejskiej jest tworzenie wspólnego rynku. Powstaną nieznane do tej pory możliwości gospodarcze. Sprzyja temu likwidacja barier granicznych.

Czy nie grozi Unii sformalizowane, biurokratyczne zarządzanie, dążenie do wnikania i systematyzowania wszystkiego, co się da przy użyciu armii urzędników w Brukseli? Czy drobiazgowa regulacja nie może stanowić zagrożenia dla wolnego rynku?

Potężna biurokracja unijna Brukseli jest, niestety, niezbędna, jako scalająca Wspólnotę Europejską. Napływają liczne skargi na zawiłość sformułowań prawnych i ekonomicznych unijnych dokumentów, na ich mnogość i szczegółowość. Widzę w tym dużą szansę dla Was. Wy te wymagania możecie szybko zrozumieć i opanować, a to oznacza zapotrzebowanie na Waszą pracę i w kraju, i w Brukseli, i we wszelkich unijnych strukturach. Ucząc się Unii, pracować będziecie i dla siebie, i dla kraju, i dla Europy.

Śledzicie zapewne ostatnie wydarzenia towarzyszące ostatnim przygotowaniom do otwarcia Europy 25-ciu - powiększonej Unii Europejskiej.

Obawiamy się, że zagrożeniem dla naszego rozwoju w ramach Unii Europejskiej może być zastosowanie projektu "Europy dwóch prędkości" rozwoju. Jak głęboki podział mogłoby sprawić wprowadzenie w życie tej idei - wiadomo. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Dyskusje niepozbawione są emocji, dotyczą m.in. Konstytucji Europejskiej, systemu głosowań nad podejmowanymi decyzjami. Ostateczne postanowienia będą wynikiem kompromisu, bo niemożliwy jest rozwój wspólnej Europy bez wzajemnego zrozumienia i wzajemnych ustępstw.